|
|
Teraz jest 23 gru 2024 3:25:44
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Wharton William
A co z Whartonem? Dziwię się, że nikt o nim nie wspomniał.. (chyba, że coś przeoczyłam to przepraszam). Moim zdaniem pisarz rewelacyjny (no może poza Domem Nad Sekwaną, ale każdemu zdarzają się słabsze momenty). Bardzo głęboka, inteligentna, poruszająca proza, którą czyta się jednym tchem. Książki takie jak Spóźnieni Kochankowie czy Franky Furbo na zawsze pozostaną mi w pamięci i zawsze będę miała chęć i siłę by do nich wracać.
A jak u Was? Jacyś fani Whartona poza mną?
|
10 wrz 2008 18:31:07 |
|
|
Konto usuniete
|
Może nie pasjonatka, ale lubię jego książki. Zaczęło sie od "Ptaśka" przeczytanego po obejrzeniu filmu. Książka naprawdę świetna i chyba taka najbardziej rozpoznawalna z jego powieści. Bardzo utkwiła mi w pamięci i chyba powinnam do niej wrócić raz jeszcze. Równie bardzo podobał mi się ciąg dalszy "Ptaśka" czyli książka "Al" - utrzymana w podobnym klimacie. Obydwie bardzo poruszające i naprawdę mądre, co nie zdarza się zbyt często.
Czytałam również "Spóźnionych Kochanków". Byłam dosyć sceptyczna i przeczytałam chyba dla sentymentu do Whartona, ale nie zawiodłam się, bo książka naprawdę intrygująca, mimo że tematycznie nieco inna niż dwie pozostałe.
I na tym tyle z moich przygód z Whartonem, chociaż jestem pewna, że kiedyś jeszcze sięgnę po coś jego autorstwa. To jedne z tych książek, które na długo pozostają w pamięci, zostawią ślad w psychice, trzeba je sobie przemyśleć. Ale takie właśnie najbardziej lubię i najbardziej cenię.
|
10 wrz 2008 20:29:59 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 10 wrz 2008 14:14:11 Posty: 23 Lokalizacja: KrakĂłw/Londyn
|
W moim przypadku też najpierw była ekranizacja "Ptaśka" - tak przejmująca i wzruszająca, że po jakimś czasie sięgnęłam po książkę. Chociaż film bardziej mi się podobał - może ze względu na kolejność, to jednak książka znalazła się w mojej własnej biblioteczce. Zdażyło się nawet, że kupiłam ją w prezencie bliskiej mi osobie.
Potem sięgnełam po "Tatę", następnie po "Niezawinione śmierci" i wtedy czułam jakiś niesmak. Biorę pod uwagę, że mogłam być za młoda na te książki, jednak pamiętam, że trudno mi było w słowach odnaleźć emocje człowieka, który w bezsensownym wypadku stracił rodzinę. Ja chyba czekałam na dramatyzm, a powieści pisał ktoś już wyciszony i pogodzony z losem. Teraz wiem, że taka cicha rozpacz jest jeszcze bardziej przejmująca, że prawdopodobnie niesamowicie dużo wysiłku kosztowało autora opisanie tych wydarzeń w postaci relacji z wypadku i swoich późniejszych działań.
Ze wszystkich książek Whartona, które czytałam, jednak najbardziej w pamięci utkwiła mi "W księżycową jasną noc". Bohaterami są amerykańscy i niemieccy żołnierze, którzy walczą ze sobą podczas drugiej wojny światowej, a czas akcji, to świąteczny okres pod koniec wojny. Książka ma niesamowitą i magiczną atmosferę i właśnie ją polacałabym chyba najbardziej.
|
15 wrz 2008 14:04:42 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 lis 2008 20:06:18 Posty: 51
|
Ja zaczęłam swoją przygodę z Whartonem jakos tak dziwnie od końca. Najpierw w ręce wpadły mi "Niezawinione smierci" - historia tym bardziej przejmująca, że oparta na osobistej tragedii autora. Inspiracją do powstania książki był wypadek córki Whartona i jej rodziny spowodowany wypaleniem pól w Stanach Zjednoczonych. Książka z kolei stała się inspiracją dla mnie w trakcie matury pisemnej z języka polskiego. Później trafiła mi w ręcę pozycja "Spóźnieni kochankowie", za która przepadam do dzisiaj. Wharton ma fantastyczne wyczucie tematu przy jednoczesnym własciwym do niego podejsciu.
|
04 lis 2008 22:00:42 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 04 lis 2008 17:50:13 Posty: 26
|
Ja także rozpocząłem jak większość swą przygodę od ,,Ptasiek'' Wpierw jednak obejrzałem film i po przeczytaniu książki zrozumiałem jak wielu rzeczy w nim brakuje.
Później to ,,Szrapnel''- jego wspomnienia z II Wojny Światowej. Czasem wesołe, a często straszne ( szczególnie z niemieckimi jeńcami ). Następnie już ,,Tato'' , ,,W księżycową jasną noc'', ,,Dom na Sekwanie"" itd.
Wharton był pisarzem strasznie nierównym. Ptasiek i W księżycowa jasną noc to wybitna proza. Reszta jest zwyczajnie ,,średnia''. Ot zwierzenia, koloryzowane często dużą dozą moralizatorskiego człowieczeństwa. Chwalmy spokój w naszych duszach itd. W złych czasach się ten pan urodził, a może zaczął za późno pisać? Jednak go cenię i dwie wyżej wspomniane pozycje polecam.
|
07 lis 2008 17:31:33 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 lis 2008 14:29:27 Posty: 22 Lokalizacja: W-wa
|
Jestem wierną fanką Whartona. Wracam do jego książek bardzo często, za każdym razem zatrzymując się w innych miejscach.
Zaczynałam od "W księżycową jasną noc'', potem "Tato". Spodobały mi się więc zaczęłam szukać w bibliotece kolejnych (mieszkałam w małej miejscowości i biblioteka nie była zbyt bogato wyposażona, na każdą ciekawą pozycję trzeba było długo czekać). Skończyło się tym, że sukcesywnie kupiłam sobie wszystkie i już nie muszę szukać jak chcę do nich powrócić.
EDIT by Chesuli: Jestem wiernym fanem Regulaminu!!! Wracam do niego przy okazji przeglądania zamieszczonych na forum postów i za każdym (prawie) razem zatrzymuję się przy jego pkt 10. I co m to daje? Ano daje mi pewność, że następujące informacje zawarte w Twoim poście: 1. że jesteś wierną fanką Whartona; 2. że wracasz do jego książek bardzo często; 3. że każdy taki powrót skutkuje nowymi wrażeniami; 4. że zaczynałaś lekturę książek Whartona od "W księżycową jasną noc'' oraz "Tato"; 5. że mieszkałaś w małej miejscowości; 6. że miejscowa biblioteka, do której uczęszczałaś, była skromnie wyposażona i w związku z tym musiałaś długo czekać na każdą książkę Whartona; 7. że kupiłaś wszystkie książki Whartona, oraz 8. że w związku z tym możesz do nich swobodnie powracać byłyby wspaniałym wypełnieniem doskonałego postu, który dotyczyłby... Ciebie.
Tak się jednak składa, że topic dotyczy Whartona i jego twórczości literackiej, a w Twoim poście w tym zakresie znajdują się tylko: wskazanie, że spodobały Ci się książki Whartona o tytułach "W księżycową jasną noc'' oraz "Tato". Gdybyś choć napisała dlaczego Ci się te książki spodobały, ale nie - tego to już w wiadomości nie ma. Reasumując: uznaję, że post narusza pkt 10 Regulaminu i w związku z tym udzielam Ci + 1 ostrzeżenia.
|
27 lis 2008 21:31:04 |
|
|
Konto usuniete
|
Właśnie ściągnęła Spóźnieni Kochankowie, wiele lat temu słyszałam, ze to dobra ksiazka, jednak nigdy nie mogłam dostać jej w bibliotece, a kupować nie chciałam, jednak madry człowiek wymyślił e-book'i:-) cxudownie! poczytam, zobaczę, może mi się spodoba. Widzę, ze pasjonaci mają dość dobre zdanie.
edit by muaddib2: +1OST za nic niewnoszący do dyskusji post (spam).
|
14 gru 2008 4:25:07 |
|
|
jasminek
|
Moj 'romans' z Whartonem zaczal sie wiele lat temu gdy z wypiekami na twarzy przeczytalam 'Ptaska'. Do dzis, mimo,ze minelo wiele lat lubie wracac do tej ksiazki. Zachwycila mnie bo byla 'inna' , troche w klimacie ' lotu nad kukulczym gniazdem'. Potem byla' W ksiezycowa, jasna noc' , ktora urzekla mnie absurdalnym humorem (' kit le fuj') i zaszokowala przedstawieniem bezsensownosci wojen. Nastepna byla' Niezawinione Smierci', ktora rowniez mnie poruszyla.Niestety, z Whartonem rozstalam sie po 'Spoznionych Kochankach'. Dla mnie historia tej kuriozalnej milosci wydaje sie byc tak samo wiarygodna jak cala nasza scena polityczna:)sztuczne wydaja mi sie uczucia, dialogi, ba, nawet golebie karmione przez Mirabelle sa rownie zywe co poroze jelenia na scianie u mojego wujka ( brrr!).Nie chodzi o to,ze nie wierze w tak trudna i niespotykana milosc . Mimo calej swojej sympatii dla Whartona odbieram ' Kochankow' jako sztuczny, wydumany twor...Jednakze to tylko moja , jakze subiektywna opinia
|
17 gru 2008 1:56:21 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 25 sty 2009 18:20:35 Posty: 52
|
Re: Wharton William
Widziałam Whartona na na spotkaniu z czytelnikami w Koszalinie. Na koniec spotkania, jak to zwykle bywa, poproszono widownię o zadawanie pytań, wstała kobieta i powiedziała, że jego powieści uratowały jej życie, że była chora na raka i nie chciała walczyć, a lektura jego utworów pomogła jej wrócić do siebie, zacząć walczyć. Zastanawiałam się wtedy, czy to nie jest niepotrzebna egzaltacja, czy to nie przesada? Po chwili namysłu myślę, że nie. Wharton jak niewielu pisarzy, a raczej porównując go ze współczesną 'massa tabulette', niezliczoną ilością tytułów, które nic nie wnoszą, jak pisarz z najlepszego okresu lat 70tych, napisał powieści głęboko wnikające w naturę człowieka, w jego korzenie, nie tylko zadający pytanie dlaczego, ale znajdujący również wytłumaczenie dla czynów czy wyborów. Jego "Tato" może być odpowiedzią na wiele bolączek dorosłych dzieci i niemożności wyrobienia sobie nowej jakości stosunków z rodzicami. On ma w sobie mądrość doświadczonego człowieka, który nie tylko dużo przeżył, ale jeszcze potrafił wyciągnąć z tego wnioski i się tym z czytelnikiem w mądry sposób, podzielić.
_________________ "Nie ma mnie tam, gdzie nie ma tego, o co chodzi" Witkacy
|
13 sie 2009 20:17:46 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|