|
|
Teraz jest 27 lis 2024 17:38:47
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Star Wars - LOJALNOŚĆ
Opowiadanie napisane jakieś trzy lata temu, inspirowane filmem, którego tytułu niestety nie pamiętam. Historia miała być epizodem większej części, lecz brak pomysłów spowodował takie zakończenie jakie widzicie tutaj. Wyłapujcie wszelkie błędy i wstawiajcie oceny 1-10. Uprzedzam że scena z kręgosłupem jest zamierzona. Nie wiedziałem jak inaczej pokazać że to koniec.
LOJALNOŚĆ
Zewnętrzne Rubierze : Onom Prime
2 lata 3 miesiące 4 dni od powstania Imperium.
Biegł jak dzikie zwierze, kalecząc głowę o wystające gałęzie i potykając się o korzenie drzew.
-Wracaj tu! TK-427! Zgiń jak mężczyzna!- krzyczał TK-125, przełożony Noahna i jego przyjaciel.
Blasterowa błyskawica trafiła kłodę drewna, tuż obok ucha szturmowca. Nie zatrzymał się jednak. Biegł ile sił w nogach, wiedząc że stary przyjaciel w końcu się zmęczy. On jednak nawet nie zamierzał się męczyć. ”Oddychaj, oddychaj. Oddech to węgiel dla pieca twoich mięśni” mówił sobie w myślach hasło pułkownika z akademii. Przebiegł tak jeszcze jakieś piętnaście kilometrów, po czym w końcu się zatrzymał. Rzeka. Tuż przed nim rozpościerał się kanion, a w nim szeroka na kilkadziesiąt kilometrów rwąca rzeka. Była ona główną atrakcją planety przed Wojną Klonów. Usłyszał że gałęzie łamią się pod czyimiś butami. Obejrzał się i zobaczył TK-125, celującego do niego z E-11. Elektronicznie modulowany głos wydobył się z hełmu szturmowca Imperium.
-Noahn. Musisz być lojalny wobec Imperatora. Złożyłeś przysięgę wiernosći. Znasz regulamin. Dezercja równa się śmiercią.-powiedział i wycelował dokładniej.
-Nigdy nie zdezerterowałem-zaprzeczył ścigany, dysząc.-To wy mnie nie szukaliście, gdy zginąłem. Nawet ty Mody. Nasza przyjaźń nic dla ciebie nie znaczy? Walczyliśmy dla Coruscant podczas oblężenia, pomagaliśmy Republice podczas walk na Saleucami. Czy naprawdę…
-To już przeszłość TK-427.-przerwał- Teraz jestem lojalny wobec Imperium.-zdjął hełm i pokazał swoją pooraną bliznami twarz.-Rozkaz po twoim zniknięciu był następujący.-przesunął rolkę na pasie, po czym nacisnął guzik. Z głośnika wydobył się głos generała, oraz archiwalny głos TK-125.
-Grupa szturmowa kontynuować atak.
-Sir, straciliśmy tuzin ludzi. Sami nie damy rady odeprzeć ataku.
-Powtarzam: Grupa szturmowa kontynuować atak.
-A co jeżeli żyją?
-Jeżeli ktoś przeżył, to wróci. Jeżeli nie to znaczy że albo jest martwy albo uciekł. A wie pan co spotyka dezerterów!
-Tak, sir!
Krótkie nagranie zakończyło się, po czym czarne oczy Modyego popatrzyły przez lunetę karabinu.
-Rozkaz to rozkaz. Przykro mi „młody”.
-Mi również-odpowiedział przyjaciel, po czym założył hełm szturmowca, który przez całą ucieczkę trzymał w ręku. Zasalutował, po czym rzucił się w przepaść.
Mody jeszcze nie zdążył odsunąć oka od celownika, kiedy usłyszał charakterystyczny chrzęst pękającego karku. „Młody” nie doskoczył do rzeki. Spadł szesnaście metrów w dół, gdzie zakończył swe życie w bardzo bolesny sposób. Na Modym nie zrobiło to wrażenia. Już chciał się odwrócić, lecz nagle coś mu się przypomniało.
Musi być jakieś potwierdzenie że dezerter zginął. Regulamin tego wymaga. Zszedł powoli używając linki asekuracyjnej w dół kanionu. Podszedł do ciała i zdjął żołnierzowi hełm i aż podskoczył. „Młody” miał otwarte oczy i ruszał ustami, mimo że pęknięty kręgosłup przebił skórę i wystawał z karku.
-Mody daj mi tą gumę… Jak to dobrze że mam takiego przyjaciela… Mamo! Mody zabrał mi mój blasterek!- mamrotał stary przyjaciel umierając.
TK-125 był zaskoczony. Zdjął hełm i popatrzył na młodego żołnierza. Miał zaledwie dwadzieścia sześć lat. Wyjął z podręcznego zestawu bandaż z baktą, lecz upadł na kolana czując bezsilność. „Na co bakta martwemu?”, pomyślał i uniósł trzęszace się dłonie nad ciałem.
-Mody kocham cię… Będziesz chrzestnym moich dzieci, zobaczysz…
Zabójca ukrył ręce w dłoniach i zaczął płakać. „Lojalność”? Co to słowo znaczy? Czy synonimem lojalności jest poświęcenie kogoś? Czy to tylko puste słowo niewolnika, który musi być posłuszny panu, bo w przeciwnym razie dostanie baty?
Uderzył w ziemię obok głowy Noahny krzycząc.
-Dlaczego nie uciekłeś gdy dostrajałem dziennik?! Dlaczego nie wskoczyłeś do wody?! Dla czego nie przyszedłeś do dowództwa, gdy cię zgubiliśmy?!- krzyczał tak głośno, że aż spłoszył ptaki.
„Mogę teraz zrobić tylko jedno” -pomyślał. Wiedział że dezerter zostanie zbesztany i stanie się zakałą rodziny. Sięgnął po swój blaster i strzelił Noahnowi w klatkę piersiową chcąc zakończyć cierpienie kolegi.
Zamknął oczy żołnierzowi, po czym założył mu hełm na głowę. Zasalutował, a następnie wrzucił ciało do rzeki. Oglądał jak zanurza się w szybkim nurcie, a gdy zniknęło mu z oczu, wyjął komunikator i ustawił częstotliwość dowództwa. Odczekał jednak kilka minut przed włączeniem klawiszu łączenia, by się uspokoić i otrzeć łzy.
-Fioletowy, Zielony, Szary. Znalazłem go. Nie żyje. Nie zdezerterował jednak. Ukradł termodetonatory Onomów . Specjalnie uciekał, gdyż chciał je wrzucić do rzeki. Niestety zaatakowali nas tubylcy. TK-427 bronił się, lecz został strącony do rzeki.
-Masz potwierdzenie śmierci szturmowca?- zapytał generał.
-Sir… on miał pęknięty kręgosłup gdy spadał do rzeki. Można zrobić zdjęcia z orbity tego miejsca. Koordynaty to 0-6-8.
-Rozumiem. Zaczynamy skanowanie. Wróć do bazy. Przysłać po ciebie prom, albo śmigacz?
-Nie dziękuję. Przejdę się.
-Aha. Mam dobrą wiadomość. Sam Lord Vader przyleciał do nas. Jest tobą zainteresowany. Zbiera ludzi do uzupełnienia 501. Legionu.
-Dziękuję, Sir. Dojdę za kilka godzin.
Wyłączył komunikator, po czym popatrzył w stronę rzeki. ”Jestem dobrym obywatelem, chronię Imperium. Też mi coś!”- powiedział. Wbiegł do lasu, zdjął hełm i kopnął go w siną dal, po czym pobiegł w stronę oblężonego miasta tubylców. Dobiegł tam w kilka minut. Odpoczął trochę od pościgu za TK-427.
To co zobaczył przy mieście nie różniło się od tego co widział przez ostatnie dwa miesiące. Szturmowcy ściśnięci w okopach ostrzeliwali budynki Onomów, a dwie maszyny AT-ST stały po stronie rebeliantów i atakowały żołnierzy, którzy próbowali przedrzeć się do miasta.
Tk-125 podszedł do jednego ze szturmowców i powiedział.
-Dostałem rozkaz od Generała. Mamy atakować.-powiedział i odtworzył tą samą wiadomość co wcześniej odtworzył Noahnowi.
Żołnierz kiwnął głową i machnął blasterem dając znak „na przód”. Nie zauważył jednak że wyłączając transmisję odblokował termodetonator. Wszyscy szturmowcy, łącznie z TK-125 zginęli w ogniu granatu. Wszyscy z zaskoczeniem na twarzy. Tylko Mody się uśmiechał. Zginął lojalny wartościom, a nie instytucji.
|
18 sie 2008 9:52:27 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 sie 2007 19:54:49 Posty: 88
|
Witam!
Najpierw kilka uwag stylistycznych:
Przypadkowa literówka w słowie wierności. Oraz powinno być Dezercja równa się śmierci.Chyba Noahna, bo to mężczyzna jest.
Tak, ostrzegałeś. Jednak to jest zbyt wydumane. Mało prawdopodobne, aby złamany kręgosłup wystawał przez skórę. Lepiej by było gdybyś np. napisał, że głowa była odchylona po dziwnym kątem. Lub Noahn upadłby na twarz, a Mody odwaracając go stwierdził nienaturalny bezwład ciała. Ewentualnie nie mówić tego tak dosadnie. Pozostawić w sferze domysłów ciężkość obrażeń Noahna, a raczej podkreślić sam upadek.
Podobnie to, że Mody usłyszał trzask pękanego kręgosłupa też brzmi dziwnie. Słyszałby raczej głuche uderzenia ciała, trzask pękających gałęzi.
Poza tym stosuj spacje przed myślnikami. Wówczas tekst jest bardziej przejrzysty.
Opowiadanie raczej mi się nie podobało. Sam pomysł niezły. Natomiast według mnie było zbyt płytkie. Jak w ogóle doszło do pościgu? Kiedy zaginął Noahn? W trakcie trwającego szturmu nie szuka się przecież zaginionych ani dezerterów, więc jak się spotkali? Początek dobry, tylko możnaby zrobić krótką retrospekcją i wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Puszczanie nagrania też trochę śmieszne. Mody mógł raczej powiedzieć, coś w stylu „wiesz jakie są rozkazy w takich sytuacjach”. Mogłeś bardziej podkreślić rozterki Mody’ego, jego przemyślenia w trakcie powrotu. A tak ni z gruszki, ni z pietruszki bum. Jak Vader dowiedział się o Modym? Wątpliwe, żeby osobiście werbował pojedynczych żołnierzy. Lepiej gdyby dowódca stwierdził, że przedstawi kandydaturę Mody’ego. I dlaczego Mody na nią zasłużył? Dobrze wypadłby kontrast pomiędzy jego początkową lojalnością wobec Imperium a późniejszą decyzją.
Fajnie by było, gdybyś rozwinął to opowiadanie . Na chwilę obecną ocena 3/10.
Pozdrawiam
|
18 sie 2008 12:01:13 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 11 lip 2007 19:46:01 Posty: 887 Lokalizacja: www.eksiazki.org
|
Rudi uprzedziła mnie, więc nie będę się powtarzał.
A nie "przed Wojnami Klonów"?
Trochę dziwny jest ten fragment. Po pierwsze wcześniej transmisja sama się skończyła. Teraz musieli ją wyłączyć. I jak mógł niechcący odblokować termodetonator wyłączając ją i nie zauważyć tego? Nawet jeśli, to czemu uśmiechał się w momencie śmierci i nie był zaskoczony?
Poza tym trochę błędów ortograficznych i brak przecinków, ale ogólnie większych błędów nie wychwyciłem.
Natomiast odnośnie samego opowiadania - nie zachwyciło mnie. Jest zbyt krótkie, nie pozwala czytelnikowi wczuć się w akcje, a wrzucenie nas w sam jej środek jeszcze bardziej to utrudnia. Może gdybyś napisał coś więcej, to wyszłoby lepiej.
PS. Ja bym nazwał ich odwrotnie. Mody, pseudonim "Młody" - tak "przewrotnie" to brzmi.
|
18 sie 2008 12:23:26 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Wiesz wszystko miało być rozwinięte, ale jak już pisałem brakowało mi pomysłów. Co do tego kręgosłupa to już kiedyś inni mi zwracali uwagę, ale wolałem wpisać tutaj wersję pierwszą, żeby poznać inne opinie
|
18 sie 2008 12:25:25 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16 Posty: 80 Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
|
Ekhmmm... Już tu błędy wytknięto mniejsze czy większe.
Ja jeszcze zapytam: czy to klony?
Bo jeśli tak, to dwie sprawy mnie zastanawiają... Z tego co wiem, to w 2 lata po zakończeniu Wojen Klonów ostatnie jednostki ich zostały skasowane. Poza chyba tylko 501. Legionem.
Z drugiej strony lojalność klonów względem przełożonych. Czy aby nie miała być ona bezwzględna, czyli bez takich dylematów moralnych? Tylko w jednym przypadku po rozkazie 66 doszło do niesubordynacji. A tu tak znienacka, bez żadnego konkretnego powodu.
Bo tak właściwie jaki był powód dezercji TK-427?
_________________
|
27 sie 2008 18:46:37 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 maja 2008 15:55:22 Posty: 30 Lokalizacja: OleÂśnica
|
Zaczne od krytyki :
1. Powinno być: "Nie damy rady przełamać obrony!" - a nie : "odeprzeć ataku". Sprecyzuj się czy bronili czegoś czy atakowali.
2. Kolejna sprawa dotycząca sprecyzowania: chodzi o długość znajomości obu bohaterów. "stary przyjaciel" kojarzy mi się ze znajomością powiedzmy od dzieciństwa a nie zaledwie kilku lat służby (chyba że się myle i chodziło o coś innego).
3. Wspomniany chrzęst kręgosłupa i związane z nią dalsze wydarzenia - można by dać łamanych kości i pociągnąć treść nieco inaczej
4. Brakuje ogólnych informacji wprowadzających i kreślących ogólną sytuacje zaistniałego zdarzenia.
5. Odnośnie przebytej odległości... nie robi się kilkunastu kilometrów w kilka minut (+ ewentualne kilka minut odpoczynku) by powrócić do szturmowanego miasta.
6. Zdziwienie na twarzy ginących żołnierzy nie powinno wystąpić bo nie widzieli/wiedzieli o włączeniu się termodetonatora - jedynie mogli mieć twarze wykręcone strachem przed szturmem.
Podobało mi się natomiast sam temat czyli praca związana z SW. Początek jest w miarę dobry, ale zabrakło kilku rzeczy. Cenie sobie u ludzi odwagę, kreatywność i ambicje. Prace oceniam na 4 w 10 stopniowej skali. Twórz dalej, a z pewnością przeczytam kolejne prace.
_________________ czytam, czytam, czytam, a czytam to co kocham
|
30 sie 2008 18:17:37 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Nie, to nie klony. Klony po owjnie zaczęły umierać, a TK-427 nie wykonał rozkazu zabicia niewinnych mieszkańców wioski. Może to rozwinę... kiedyś.
Damrod -> Dziękuję za słowa krytyki. Będę o nich pamiętać. Chyba napiszę prolog
|
03 wrz 2008 20:24:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16 Posty: 80 Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
|
Wiesz... Z moich informacji wynika, że należący do Lorda Vadera 501 Legion Szturmowców składał się z ... klonów. Wiem, wiem - to oczywiste, ale nawet po 19 BBY... Ponieważ byli pewniejsi niż nowi rekruci.
W dodatku słowa jego przełożonego: Wracaj tu! TK-427! Zgiń jak mężczyzna! sugerują nawiązanie do tradycji mandaloriańskich, a więc tych charakterystycznych dla klonów Jango Fetta. Późniejsi szturmowcy byli szkoleni w zupełnie inny sposób, i raczej strzeliliby w łeb dezerterowi, aby uniknąć kary, niż proponowaliby mu honorową śmierć w walce.
A tak poza tym klony nie zaczęły umierać po wojnie. Po prostu zaczęły znikać
Brak tego początku, tej informacji o powodach dezercji... Kurcze. Nie podoba mi się to . Dopisz ten początek koniecznie
_________________
|
03 wrz 2008 20:50:22 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Mój błąd. Ludzi zaczęto wprowadzać do służby w 9 BBY, czyli musiałbym zmienić datę potyczki.
|
04 wrz 2008 12:15:09 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16 Posty: 80 Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
|
Nie koniecznie... Akcja od której się to zaczyna, czyli rzekomy atak na niepokorną osadę pasuje do początków istnienia Imperium. Po prostu stwórz to "pod klony"
_________________
|
04 wrz 2008 12:18:24 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Nie, nie mi chodziło o to że to są ludzie. Klony są rzeczywiście bezwolne. Popatrz na Codyego. Znał Obi-Wana od dwóch lat. Byli przyjaciółmi. Dostał rozkaz i musiał zabić swego przyjaciela.
|
04 wrz 2008 22:13:31 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16 Posty: 80 Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
|
Ale i klony się buntowały. Znany jest jeden przypadek, gdy dowódca oddziału sabotował rozkaz 66. A było to na Murkhanie...
Możesz użyć w opowiadaniu argumentu, że klony późniejszych serii były wadliwe, i m.in. to stało się przyczyną ich wycofania. Pamiętaj, po Wojnach Klonów na Kamino nie powstał ani jeden klon. Były one produkowane w innym miejscu pod okiem Imperium. Zawsze możesz takie informacje wykorzystać.
_________________
|
04 wrz 2008 22:22:07 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
No, ostatnie klony zostały wyprodukowane przed rebelią na Kamino. Rzeczywiście, zapomniałem o niej. Dobry materiał na opowiadanie. Jak tylko skończę sporą przygodę RPG robić, to napiszę opowiadanie, już za parę tygodni powinno być gotowe . Mam już zarys historii w głowie.
|
06 wrz 2008 13:45:12 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16 Posty: 80 Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
|
No i mamy powód, dlaczego to jest takie, a nie inne...
Nie przygotowałeś się do pisania od strony merytorycznej.
_________________
|
06 wrz 2008 17:19:47 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Bo nie zależało mi na tym żeby to się zgadzało z resztą filmów. Chciałem tylko przedstawić problem lojalności.
|
06 wrz 2008 17:28:16 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|