Rano obudziły ją promienie słońca przyjemnie świecące jej na twarz. Otworzyła oczy i zobaczyła, że znajduje się w swoim wlasnym łóżku. Przymknęła powieki próbując przypomnieć sobie wydarzenia minionej nocy przypomniała sobie jakiś obcy głos z którym rozmawiała, później przypomniała sobie grabarza, a później... czarna dziura, zemdlała. Ubarła się i szybko zeszła na dół pomóc babci przy śniadaniu.

- O witaj kochaniutka. Jak ci się spało?

- Dziękuje babciu, dobrze

- Dziś przyszedł prezent dla Ciebie nie wiem od kogo sama zobacz stoi na ławie w pokoju. - nie wiedziała co oznaczał tajemniczy uśmiech,który posłała jej babcia.

- ... Babciu od kogo to ?? - na ławie w wazonie stał wielki bukiet czerwonych róż.

- Nie wiem. Zobacz może jest liścik. - przeszukała dokładnie bukiet i znalazła...Znalazła białą kopertę zapieczętowaną na której widniał napis dla Karo.

-yyyyyyy...

- Karo znalazłaś??

- Tak. Babciu?

- Słucham Cię kochanie

- Czy ja mogę iśc do swojego pokoju go przeczytać??

- Możesz narazie nie jesteś mi potrzebna- poszła do swojego pokoju położyła się wygodnie na łóżku i zaczęła czytać...



Droga Karo !!!



Zapewne zastanawia Cię skąd znam Twoje imię i kim jestem...

Jestem osobą, z którą rozmawiałaś na cmentarzu dzisiejszej nocy, to ja Cię przyniosłem do domu. Twoja babcia o niczym nie wie. Po naszej wczorajszej rozmowie doszedłem do wniosku, że Ci się pokaże, ale gdy dotknąłem Twego ramienia zemdlałaś. Chciałbym się dziś z Tobą spotkać, ale w dzień. Jeśli mogłabyś bądź dziś na cmenatrzyku tam gdzie zawsze o godzinie 15:00.

Zawsze Twój



Karo zamyśliła się... Myślała nad wieloma rzeczami dopóki nie usłyszała głosu babci wołającej jej na śniadanie.

Mogłabyś pisać dłuższe części. Jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy.

Edit by Rudi: Ost za spam.