|
|
Teraz jest 03 gru 2024 21:15:54
|
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Clive Staples Lewis
Clive Staples Lewis lepiej znany jako C. S. Lewis jest autorem wielu utworów. jednak najbardziej znanym jest zbiór Opowieści z Narnii. książki te czytałam jako dziewczynka i dziś też chętnie do nich wracam. są one niezwykłe, oryginalne i zawsze będą budzić we mnie wspomnienia z dzieciństwa.
Clive Staples Lewis nie jest jednak autorem tylko jednego dzieła. ja czytałam jeszcze jedna ksiazkę jego autorstwa. Były to "Listy starego diabła do młodego". do tej pory nie mogę uwierzyć, że zostały one napisane tą samą ręką co Opowieści z Narnii.
Obecnie na ekrany kin wchodzi druga część Opowieści z Narnii, Książę Kaspian. osobicie czułam się rozczarowana po obejrzeniu pierwszej części. jedyne co naprawdę mi sie podobało to muzyka. miałabym jednak dużo zastrzeżeń do twórców którzy świat z dziecięcych marzeń zmieniają w komercjalny chłam. pozostaje jedynie mieć nadzieję że kolejna część jest lepsza od poprzedniej.
|
16 lip 2008 16:03:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 05 kwi 2008 21:02:40 Posty: 43
|
Uwarzam, że dwie ostatnie części z serii Opowieści z Narnii autorstwa C.S. Lewis'a, są okropnie nudne. Kilkakrotnie próbowałem je przeczytać. Jak na razie bezskutecznie. Pozostałe części też nie są dla mnie fenomenem ponieważ moim zdaniem nie stanowią całości. Wiąże je tylko miejsce akcji.
|
16 lip 2008 19:02:09 |
|
|
Konto usuniete
|
A ja muszę przyznać, że mi się podobają Mam sentyment do "Siostrzeńca Czarodzieja" zwłaszcza dlatego, że była to pierwsza pozycja narnijska przeze mnie przeczytana.Opis powstawania świata był w niej pięknie ukazany, stworzony za pomocą śpiewu (od razu kojarzy mi się z Tolkienowskimi Ainurami)I to właśnie z niej mogliśmy dowiedzieć się więcej o Jadis, o jej siostrze, wojnie w której brała udział, historii która ją ukształtowała i sprawiła, że jest jaka jest.A koniec tej historii to początek wszystkich innym, które rozegrały się w Narnii.
Natomiast "Ostatnia bitwa" mnie zachwyciła. To według mnie chyba najlepsza część cyklu (choć tak samo mówiłam po ukończeniu "Siostrzeńca czarodzieja"). Początkowo było mi żal, że to już koniec, że nie ma już nie tylko historii o Narnii, ale zniknie i sama kraina. To było straszne, czytać: "ostatnia bitwa", "ostatni król". Tymczasem Lewis całkowicie mnie zaskoczył, zostawił w poczuciu euforii, spowodowanej słusznością końca tego wszystkiego.Wydaje mi się, że w tej opowieści nic nie kończy się naprawdę, że wraz z końcem wszystkiego rodzi się nowa nadzieja.Zrobiły na mnie głębokie wrażenie słowa Aslana skierowane do jedynego uczciwego Kalormeńczyka, który smucił się, że całe życie błądził szukając i czcząc Tasza, a teraz dopiero rozumie, że nie on jest tym, komu należała się cześć.
Żal mi tylko Zuzanny, bardzo ją lubiłam z poprzednich części.
|
17 lip 2008 2:19:54 |
|
|
Konto usuniete
|
| | | | Diamanda napisał(a): Natomiast "Ostatnia bitwa" mnie zachwyciła. To według mnie chyba najlepsza część cyklu (choć tak samo mówiłam po ukończeniu "Siostrzeńca czarodzieja"). Początkowo było mi żal, że to już koniec, że nie ma już nie tylko historii o Narnii, ale zniknie i sama kraina. To było straszne, czytać: "ostatnia bitwa", "ostatni król". Tymczasem Lewis całkowicie mnie zaskoczył, zostawił w poczuciu euforii, spowodowanej słusznością końca tego wszystkiego.Wydaje mi się, że w tej opowieści nic nie kończy się naprawdę, że wraz z końcem wszystkiego rodzi się nowa nadzieja.Zrobiły na mnie głębokie wrażenie słowa Aslana skierowane do jedynego uczciwego Kalormeńczyka, który smucił się, że całe życie błądził szukając i czcząc Tasza, a teraz dopiero rozumie, że nie on jest tym, komu należała się cześć. Żal mi tylko Zuzanny, bardzo ją lubiłam z poprzednich części. | | | | |
we mnie Ostatnia Bitwa pozostawiła niestety zupełnie inne uczucia. opowieść ta pokazuje głupotę i przewrotność ludzi. zdaję sobie sprawe że to jedna z głębczych części cyklu o Narnii. nie potrafię jednak jej polubić. sama końcówka być może i daje nadzieję. ja jednak nienawidzę - tak właśnie, nienawidzę - [spoiler]szympansa i tego że to przez niego wszystko musiało się źle skończyć[/spoiler]. uosabia on głupich ludzi i pokazuje jak z powodu naszych samolubnych i pochpnych decyzji możemy zaszkodzić sobie i innym. dla mnie ta część jest niewypowiedzianie wrecz smutna. nie jest tego w stanie osłodzić nawet pozornie pozytywny koniec.
jeśli zaś chodzi o Zuzannę to mnie też jest jej żal. z tego powodu polecam opowiadnia Gaimana "Problem Zuzanny" za zbioru opowiadań "Rzeczy Ulotne".
|
17 lip 2008 18:33:38 |
|
|
Konto usuniete
|
Właśnie skończyłem lekturę "Z milczącej planety" i jestem pod wrażeniem. Jeżeli pominie się milczeniem wyobrażenia autora na temat technologii podróży międzyplanetarnych i skupi na etyczno-filozoficznym aspekcie tej książki, to jest to wyśmienita lektura. Człowiek, jako istota ludzka widziany przez istoty z Marsa staje się tworem wyalienowanym z otaczającego go Wszechświata, tętniącego świadomym istnieniem, nie tylko na poziomie materialnym-czasoprzestrzennym. Lewis, ukazuje rasę ludzką jako twór wynaturzony, opętany żądzami i manią posiadania, natomiast Marsjanie są istotami czystymi i niewinnymi. Warto się zastanowić czy to nie strach przed nieznanym kreuje w naszej wyobraźni kosmiczne potwory. Wątek s-f jest tu po raz kolejny tylko formą literacką, która pozwala autorowi na swobodne snucie rozważań na temat człowieczeństwa i tego co człowiekiem powoduje. Czy motywacją do działania jest miłość, czy chciwość? Zmusza czytelnika do introspekcji tak osobistej, jak i ogólnej refleksji dokąd zmierzamy. Czy człowiek jest na progu kolejnego kroku swej ewolucji, podobnie jak u Clarka jak i Asimova?
|
04 sie 2008 21:15:38 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 mar 2008 18:20:14 Posty: 49
|
Cieszy mnie, że aż tyle osób ma coś do powiedzenia na temat twórczości Lewisa. Czytając wasze wypowiedzi zauważyłam kilka rzeczy, które chciałbym skomentować. Najpierw nazwa całego cyklu (przyznam, że ja też na początku jej użyłam, ale już naprawiłam swój błąd ), a dokładniej "Opowieści z Narnii". Przecież oryginalny tytuł cyklu brzmi "The Chronicles of Narnia", więc już na wstępie widać, że to nie są żadne OPOWIEŚCI (ang.stories), tylko KRONIKI. Pamiętam jak zdziwiła mnie nazwa cyklu, gdy zobaczyłam ją na plakatach 1 filmu w całym mieście. Jakiś idiota chyba to tłumaczył.. Poza tym te dwa "ii" na końcu wyrazu. Wiem, że bawię się już w filologa języka polskiego, ale niech ktoś mi powie skąd się wzięły te "ii"??? Bo ja nie mogę sobie tego wyjaśnić..
Druga sprawa, to wasze komentarze dotyczące religii występującej w książkach Lewisa. Jak napisałam we wstępie do całej dyskusji wpływ na twórczość Lewisa miał Tolkien. W tym czasie sam autor miał problemy ze swoją religijnością. W końcu odkrył w sobie na nowo wiarę chrześcijańską, ale także interesował się kościołem anglikańskim. Więc nie powinno was dziwić to, że właśnie do religii i wiary odwołuje się w swoich książkach. Ale jak niektórzy zdążyli zauważyć, nigdzie wyraźnie nie napisał, że tylko jedna wiara jest słuszna.
A co do zmartwychwstania... Nie powiecie mi, że po "egzekucji" nie chcieliście, żeby Aslan ożył jakby nic złego się nie wydarzyło.. I według mnie nie chodzi tu o Zmartwychwstanie samo w sobie, ale o pokazanie, że dobro zawsze zwycięży, niezależnie od wszystkiego. W końcu, czego by nie mówić, książki te w głównej mierze skierowane są do dzieci. Może nawet do tych "starszych", ale osobiście nie lubię, kiedy książki nie mają dobrego zakończenia. Takie czysto kobiece pragnienie
Ostatnio edytowano 26 lis 2008 10:55:22 przez Asami, łącznie edytowano 1 raz
|
10 sie 2008 21:28:57 |
|
|
Konto usuniete
|
Polska- Polski a nie Polskii czyli analogicznie Nania- Narni, a nie Narnii.
Co do religijności Lewisa... może to kościoły chrześcijańskie miały problem ze sobą i nadal go mają, a Lewis się nagiął pod presją społeczną? To co przeczytałem w " Z milczącej planety" daje jasny pogląd na to co Lewis myślał na temat kondycji ludzkiej cywilizacji, poziomu etycznego i moralnego. Ludzi takich jak Lew Tołstoj, nieugiętych w swych poglądach aż do śmierci było naprawdę niewielu. Może doszedł do wniosku, że lepsza skrzywiona religia niż żadna? Nie znalazł alternatywy, bo w każdym systemie religijnym są wynaturzenia, ale nie sądzę aby zmienił poglądy, zbyt głęboko spoglądał. Czytając jego książki mam wrażenie, że mógł patrzeć w słońce bez zmrużenia powiek i sycić duszę jego blaskiem, tak jak to opisuje w podróży na Marsa.
Co do jego inspiracji Tolkienowskich... każdy mistrz miał swych mistrzów, ale czerpał ze źródła, tak jak Sokrates, miał jasny obraz Prawdy.
|
11 sie 2008 2:28:03 |
|
|
Konto usuniete
|
osobiście przyznam się, że nie miałam jeszcze okazji przetrawić wszystkich części. (szczerze mówiąc to przeczytałam dopiero dwie pierwsze,jednak jeszcze przed wejściem poszczególnych części do kin) i przyznam się szczerze, że mi się podobało.owszem nie jest to jakaś niesamowicie ambitna lektura, raczej dobra opowiastka dla młodszego rodzeństwa, ale mnie tam się podobało. może dlatego,że trochę przypomina bajki andersena, z tym że o wiele dłuższa w każdym bądź razie gdy zaczęłam ją czytać przypomniało mi się dzieciństwo
|
25 lis 2008 1:24:57 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|