Użytkownik
Dołączył(a): 08 lip 2008 21:40:07 Posty: 40 Lokalizacja: Katowice
|
Miller Henry - Klimatyzowany koszmar
Po raz pierwszy ten zbiór opowiadań, wspomnień czy też może esejów o podróży przez Stany Zjednoczone, wydany został w 1945 roku a więc tuż po wojnie a w Polsce po raz pierwszy pojawił się właśnie teraz. Kiedy w 1939 roku w Europie wybuchła wojna, Henry Miller mieszkał we Francji i od dłuższego czasu snuł plany napisania odbycia podróży przez Amerykę oraz opisania tego w książce. Europejskie szaleństwa Hitlera prawdopodobnie przyczyniły się do ucieczki Millera z Europy i do zrealizowania planu, choć w czasie owej podróży cały czas tęsknić będzie za Francją a dygresje dotyczące ojczyzny Celine’a będą dość często pojawiać się na kartach tej książki. W podróż wyruszył z przyjacielem i malarzem Abe Rattnerem a środki na ową wyprawę zdobywali sobie tylko znanymi sposobami, gdyż Fundacja Guggenheima odmówiła im finansowego wsparcia. Początkowe rozdziały książki sprawiają wrażenie jakby napisał je nie Miller, ale jakiś działacz antyamerykański, tak jest ona jadowita i krytyczne wobec polityki i gospodarki Stanów Zjednoczonych. W miarę czytania jednak atak ten słabnie i sam autora zdaje się nawet ulegać urokom Ameryki, dziwactwom jej mieszkańców i rozmachowi przyrody. Miller, do tej pory nie mający do czynienia z samochodami musi zacząć prowadzić pojazd po słynnych drogach amerykańskich i dzięki temu ma okazję poznać tak niesamowitych ludzi, jak mechanik Hugh Dutter („Z mechanikami lubię rozmawiać głównie dlatego, że oni nawzajem sobie przeczą. Tak jak malarze i krytyce literaccy”). Pozna także szalonych malarzy i pisarzy oraz tak zwaną towarzyską śmietankę w Hollywood, na której nie pozostawi suchej nitki. Ogólne wrażenie o swojej podróży przez Amerykę zawrze w dość lapidarny sposób: „Można przejechać tysiące mil i nie dostrzec najmniejszych oznak istnienia sztuki. Usłyszy się o piwie, mleku skondensowanym, wyrobach z gumy, żywności w puszkach, pompowanych materacach i tym podobnych rzeczach, ale nie usłyszy się i nie zobaczy niczego, co dotyczyłoby wybitnych dzieł sztuki”. Tylko nie mógł wiedzieć, że to samo można napisać o dzisiejszej podróży przez Polskę, która, pomijając przyrodę, zaczyna w dziwny sposób przypominać Amerykę. Polecam ten tom esejów, opowiadań czy wspomnień, ale każdy musi sięgnąć po niego na własną odpowiedzialność. Nie jest to lektura rozrywkowa, choć czasami można się uśmiechnąć.
_________________ Mam mało czasu
|