Teraz jest 29 mar 2024 11:13:12




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
A miało być inaczej 
Autor Wiadomość
Post A miało być inaczej
Przyznam, że trochę sam pisałem swego czasu, ale moją twórczość znają tylko znajomi z naszego forum... postanowiłem się tą jakże niewygórowaną twórczością podzielić z Wami :)

A miało być inaczej...


-Nienawidzę Cię!- wrzasnęła dziewczyna dwudziestokilkuletnia. Wybiegła z pokoju trzaskając drzwiami. Z korytarza dało się jeszcze słyszeć jej przyśpieszone kroki, oraz szloch, który ciągnął się za Nią niczym zły duch.
W pokoju została jedna osoba. Sprawca tego całego wydarzenia. Chłopak, właściwie już mężczyzna na oko dwudziestopięcio letni. Kilkudniowy zarost pokrywał jego twarz, włosy czarne w nieładzie, lekko przetłuszczone i oczy pełne złości i nienawiści. Nie był wysoki nie był też niski.
-Metr siedemdziesiąt pięć to wystarczająco jak dla meżczyzny- mówiła jego matka.
Mężczyzna jakich wiele. Teraz jednak strzępek nerwów. Włożył rękę do kieszeni gdzie wyszukał paczkę papierosów. Wyjął jednego i zasiadł do stolika przysuwając sobie popielniczke.
Pokój, w którym siedział był jednym z dwóch które mieli w swym mieszkaniu. To był ten “gościnny” pokój. Drugi traktowali jako sypialnie. Ich wymarzone mieszkanko, które zakupili zaraz po ślubie. Mieli tu żyć w szczęsciu i miłości...

Dziewczyna zamknęła się w łazience... Szloch jeszcze długo podrywał jej pierś, nie mogła się uspokoić, nie mogła sobie poradzić. Znów łzy strumieniem poleciały z jej oczu. Kochała go, mimo wszystkiego co jej robił... i wszystkiego co robi- nadal go kocha. Sama już nie wiedziała dlaczego go kocha. Po prostu już się tak przyjęło. Na początku byli tacy szczęśliwi, tyle planów, wspólnych myśli, zainteresowań. Wszystko zmieniło się właściwie tuż po wprowadzeniu się do nowego mieszkania.
On- pracujący, zarabiający na Nią stał się zgorzkniały, pełen wyrzutów, żalów.
Ona- ciągle ucząca się, pracująca w domu by On mógł wracać do ich ukochanego gniazdka zawsze posprzątanego, czystego, i pachnącego domowym obiadem powoli czuła się tym przytłoczona...
Siedząc w łazience przypomniała sobie jedną sytuację...
Spała smacznie w łóżeczku, po tym jak przygotowała mu śniadanie... nagle coś ją obudziło. Wszedł do sypialni zdenerwowany, pełen złości...
-Widzisz?!- wskazał na koszule. Popatrzyła jednak nic nie zauważyła więc pokręciła przecząco głową.
-Jak to nie widzisz?! Ta koszula jest nie wyprasowana! Jak mam iść do pracy w niewyprasowanej koszuli?!
Przetarła zaspane oczy, nie wiedząc czy to prawda czy jakiś koszmar.
-Kochanie przepraszam byłam wczoraj tak zmęczona...
-A ja nie jestem zmęczony? Całymi godzinami ciężko pracuje byś Ty mogła siedzieć sobie
w domu, odpoczywać nie wiadomo od czego! A Ty nawet nie potrafisz mi koszuli
wyprasować?!- ciskał słowami i oskarżeniami. Ona poczuła ucisk w sercu. Tak się dla niego starała. Próbowała spełnić każdą jego zachciankę, każdą prośbę... a On zawsze był niezadowolony... zawsze coś było nie tak.
-I jak mi to wyjaśnisz?! Czemu milczysz?!- atakował ją ciągle
-Ja... ja przepraszam...
-A przepraszaj sobie! To nie zmienia faktu, że jako żona zupełnie się nie sprawdzasz! Co by na to Twoja Matka powiedziała?- jego głos zelżał jednak stał się kąśliwy i zatruty jadem...- No? Myślisz że by się ucieszyła że tak się mężem opiekujesz?...
Dziewczyna słuchała potulnie oskarżeń. Każde słowo zosawiało znamie na jej sercu. Spuściła głowę nie wiedząc co ma zrobić poczuła jak łzy cisną jej się do oczu...
“Muszę być silna”, pomyślała. “Muszę to przetrzymać i starać się bardziej” powtarzała sobie.
Wspomnienia tamtej chwili sprawiły że znów łzy pociekły jej z oczu. Od tamtego czasu
ta historia się powtarzała co pewien czas, ciągłe oskarżenia, ciągłe wymagania. Bo obiad nie był
na czas, bo nie to co lubił bo źle przyrządzone, bo paproch walał się po podłodze... I jeszcze
te zakazy...
-Kotku... widziałam wspaniałą kurteczkę... może...- nie zdążyła dokończyć
-Jaką kurteczkę? Znowu jakiś ciuch? Mało jeszcze masz tego w szafie? Znowu będziesz wydawać moje ciężko zapracowane pieniądze na głupoty? Myślisz że to takie łatwe to sama zarabiaj na swoje przyjemności!- wspominała jego słowa. I jakże... próbowała.
-Kochanie mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość!- ucieszona dziewczyna wpadła do pokoju gdzie siedział On przed telewizorem- dostałam pracę!- ucieszona powiedziała radosną nowinę... radosną dla niej.
-Jaką pracę znowu? Co Ty za głupoty opowiadasz?- mruknął niezadowolony
-Koleżanka pomogła mi znaleźć. Będę jej pomagała w przepisywaniu ankiet.
-Źle Ci?- warknął do niej- jeszcze Ci mało z tego co zarabiam? Żadnej pracy! To ja tu zarabiam na rodzinę!- prawie wykrzyczał jej to w twarz. Znów płacz... znów łzy.
Dziewczyna w łazience wspominała te wszystkie chwile z żalem. Oczywiście były i dobre... były i miłe chwile, przyjemne, radosne. Jednak były niczym woda na pustyni, rzadkie, płytkie, czasem jedynie jako złudzenie. Teraz dopiero zaczęła pojmować...

Minał miesiąc od tamtego czasu. Wracał zmęczony do domu po pracy. Miał nadzieję że Ona zrobiła mu kolacje. Padał z nóg a jeszcze w pracy szef na niego wszedł za zły projekt nowego biura. Podpadł... a to wszystko dlatego bo mu się nie dała wyspać, bo czytała po nocach zamiast spać jak porządna żona. Złość narastała w nim z chwili na chwile, coraz bardziej i bardziej... to wszystko jej wina, od początku jej wina. To On tu zarabia, charuje, męczy się a Ona robi co jej się podoba.
“Nie będzie robiła co jej się podoba” powtarzał sobie w myślach. “Jest moją żoną, będzie robiła to co ja chce!” dalej się męczył własnymi myślami.
Złość powoduje złość. Ciągłe kłopoty, problemy z pracą, niepewność kolejnego dnia. Nie potrafił się już cieszyć z rzeczy prostych jak dawniej.
Nacisnął klamke do drzwi... szarpnął... zamknięte...
Mruknął coś pod nosem, zaczął niecierpliwie dzwonić. Naciskał przycisk ze złością czekając
aż otworzy mu drzwi... Lecz nikt się nie pojawiał.
“Pewnie znowu gdzieś wyszła do jakiejś koleżanki... ja jej dam koleżanki” mruknął. Poszukał kluczy, rozsypując notatki które trzymał pod pachą. Przeklnął. Pozbierał wszystko, otworzył drzwi i wszedł do ciemnego, pustego mieszkania. Odłożył teczkę, zdjął buty, kurtke i zasiadł przed telewizorem. Był głodny jednak chciał jej dać nauczkę że zostawiła głodnego męża bez jedzenia. Czekał... czekał... minęła już prawie godzina. Spikerka w telewizji podawała jakieś informacje o katastrofie lotniczej. Nie słuchał jednak wiadomości. Nasłuchiwał starając się wyłapać uderzenia obcasów na klatce. Czekał na Nią cały sprężony, pełen złości.
Po dwóch godzinach głód zwyciężył. Wstał i skierował się w kierunku kuchni. Przechodząc przez korytarz zatrzymał się na chwile, coś przyciągnęło jego wzrok. Tuż przy telefonie leżała koperta z jego imieniem.
Niepewny otworzył ją i począł czytać:
“Mój Drogi,
Od czasu naszego ślubu wiele się zmieniło. Nie jesteś już człowiekiem którego niegdyś kochałam. Sam dałeś mi to do zrozumienia. Traktowałeś mnie jak więźnia, jak sługę, nie jak żonę. Nie zasłużyłam sobie na takie traktowanie. Mówiłeś że jestem zależna od Ciebie, otóż nie prawda. Udało mi się odłożyć trochę pieniędzy, wynajełam małe mieszkanie, znalazłam pracę. Od jutra zaczynam. Wyprowadzam się, już Cię nie kocham.
Przykro mi że stało się to w taki sposób, ale sam sobie jesteś winny traktując mnie jak zabawkę. Teraz jestem wolna i nie masz już wpływu na moje życie.

Żegnaj”

Na dole widniał już tylko jej podpis. Nie mógł w to uwierzyć.
“Przecież ja ją kocham!” pomyślał. Myśli kłębiły mu się w głowie “Nie poradzi sobie”, “Wróci
z płaczem”, “Nigdy jej już nie zobaczę”, “Napisała że mnie nie kocha!”
Wir myśli sprawiał coraz silniejszy ból głowy. Oparł się o ścianę i poczuł jak jego ciało powoli zaczyna się zsuwać, coraz niżej i niżej... czuł jakby zsuwał się w głębiny szaleństwa. Nie spodziewał się tego, nie mógł tego przewidzieć. Życie jest nieprzewidywalne. “Czy mogłem temu zapobiec?” Mógł. Wiedział o tym. Ale stracił szansę. O tym też wiedział.
“Nie wyobrażałem sobie że tak łatwo kogoś stracić” myślał przerażony... Stracił to co kochał,
a poprzez to straciło sens jego życie...
Dziewczyna weszła do małego mieszkania- kawalerki.
“Teraz zaczyna się od nowa me życie...” pomyślała z nadzieją.[/b]


05 cze 2008 15:35:12
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: