Teraz jest 25 kwi 2024 2:11:21




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
On 
Autor Wiadomość
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2008 20:22:22
Posty: 17
Lokalizacja: :)
Post On
„Jadą po krzakach!” – usłyszał zza okna i zamknął oczy. W tym momencie zastanowił się, po co właściwie to zrobił. Co to było? Stwierdził, że był to prawidłowy odruch bezwarunkowy na dźwięk przeraźliwego i wysokiego głosu… Jakże się mylił…
Siedział nieruchomo… długo… na tyle długo, że gdy zrobił pierwszy ruch, jego źrenice zaczęły się gwałtownie zmniejszać. Nie chciał na nic patrzeć. Właściwie na co? Nie wiedział… CZUŁ… Chociaż i tego nie był pewien. Zresztą niczego nie był, od tamtej chwili, pewien. Bo czyż można być czegokolwiek pewnym, gdy jedna chwila staje się apokalipsą? Jedna jebana chwila… Szkoda tylko, że jej nie pamiętał… czy czuł??...
Lato było piękne. Piękno było wszędzie, ludzie nadzwyczaj ludzcy, sklepowość wychylała się ze sklepów przez uchylone okna ociekające potem, a słońce? Słońce było zwykłe, słoneczne, rażące… zabijające. Nie mógł na nie patrzeć, jak na wszystko inne . Na to całe zasrane piękno, na te pękające przy uszach uśmiechy pragnące wzbić się jeszcze dalej, na te piski szczęścia pragnące usłyszenia przez wszystkich i przez wszystko… na nic… PIĘKNO. Czy nie jest ono wielkie? Dla niego nie było. A może było aż za bardzo. Nie chciał go. Nie chciał na nie patrzeć, nie chciał go czuć, nie chciał w nim żyć, nie chciał żyć…
Siedział w domu, w swoim czerwonym, ach jak nienawidził tego koloru, fotelu, i myślał. O niczym. Nie chciał myśleć, ale nie potrafił. Co można zrobić, by nie myśleć? Całe życie - jedno pytanie. Całe życie – brak odpowiedzi…. Ale czy jeszcze długo?...
Wstając z fotela mimowolnie spojrzał w okno. Chyba nie chciałby widzieć, co się tam dzieje, a jednak spojrzał. Zobaczył. Przy trzepaku stała grupa wyrostków z ogolonymi głowami i łańcuchami przy spodniach. Pili. Po co na nich patrzył? Zazdrościł? Śmiali się. Taak, zazdrościł. Głos. Gdzieś już go wcześniej słyszał. Tak, to był ten głos. Ten, na którego brzmienie mimowolnie, kilka chwil temu, zamknął oczy. Jeszcze bardziej zaczął zazdrościć, ale po jego plecach przeszły dreszcze. ZNOWU chciał nie żyć…
On nie chciał o tym myśleć, i zazdrościł, że oni tego pragną. Żyją tym, kochają to. Oni myślą o tym codziennie. On też myślał, ale… ale on nie chciał. Tak bardzo, że oddałby za to wszystko. Wszystko – by nie myśleć.
Usiadł z powrotem w fotelu, swym znienawidzonym czerwonym fotelu. Czy się przeraził, czy nie chciał stać?... chyba pragnął spróbować nie myśleć… Spojrzał na regał z książkami. Dostojewski, Malczewski, Lem, Poe, Tennyson, Hearn, King, Gombrowicz – przesunął wzrokiem po grzbietach. Gówno. Mało go to obchodziło. Nigdy nie lubił książek. Nawet, gdy był mały i mama, z wielkim sercem i ciepłem, czytała mu bajki do poduszki. Nawet ich nie słuchał. Udawał, że śpi, aby jak najszybciej skończyła i wyszła. A wtedy płakał. Cichutko, tak jak tylko potrafił. Nigdy nikt go nie słyszał… Teraz też nikt go nie słyszy…
Regał pokrywała gruba warstwa kurzu. Chyba nie sprzątana od czasów dzieciństwa. Tylko on przypominał mu te czasy. Czasy, gdy bawił się z dziećmi sąsiadki w Indian, a mama krzątała się po kuchni przesyconej zapachem gotowanego obiadu, słońca i kaczeńców. Wtedy jeszcze, przesyconej miłością. Ojciec wracający z pracy, wspólne obiady i słodycze na deser. Uśmiech. Kilka klatek. Jak klisze. Tylko kilka z uśmiechem. Inne smutne, czarne, nocne… Tych nie chciał już nigdy wywoływać. Wyciął je sobie z pamięci… Czy aby na pewno?... Uśmiech. Znał go już tylko ze wspomnień…
Dzwonek do drzwi. Wiedział, że to ona. Wstał powoli. Otworzył. Nawet na nią nie spojrzał. Odwrócił się szybko i tak samo szybko usiadł w fotelu. Czy się przeraził, czy nie chciał stać?... Chyba nie. Robił tak zawsze, gdy przychodziła. Codziennie. A ona codziennie tak samo witana, tak samo siadała na brzegu kanapy z oczami pełnymi łez. I tak samo zaczynała swój monolog. Zaczynała, choć wiedziała, że on jej nie słucha. Chyba temu, że znał już wszystko na pamięć. Tyle dni. Tyle lat. Codziennie to samo. Jak mógł tego nie znać. Nie mógł. Patrzył tylko swoimi błędnymi oczami w ścianę. W końcu może by się przydało ja pomalować. Taka już obdrapana. Tylko kiedy? Aj tam. Jakoś to będzie. Od zawsze jest. Ona płakała, a on chciał, aby jak najszybciej sobie poszła. Poooszłaaaaaaa!!!!! Wstała. Nie zamierzała się z nim kłócić. Znowu. Wyszła. Zamknął za nią drzwi. Nienawidził jej. Nienawidził, a mimo to pozwalał, by przychodziła. I wiedział, że gdyby któregoś dnia nie przyszła, to czułby się nieswojo. Czegoś by mu brakowało. I to czegoś ważnego. I chyba nie umiałby już bez tego żyć. Bez codziennych odwiedzin, bez proszenia o wybaczenie, bez opowieści o jej kłopotach i o tym, że powinien już zapomnieć. Łatwo jej mówić. Bez jej łez i skruszonego wyrazu twarzy. Nie lubił, gdy tłumaczyła się i przepraszała za innych. Tyle lat. Ciągle to samo. Nienawidził jej, choć wiedział, że ona nie jest temu winna, a mimo to przepraszała. Kochała go, choć wiedziała, że on jej nie kocha… W końcu to jego Matka…
Od tamtej pory kochał tylko raz. Teraz nawet nie wie, czy to była miłość. Ot kilka miesięcy z życia. Szampan, wyjścia, pierwsze od tylu lat, dotyk. Coś czego bał się chyba najbardziej, przy niej stawało się przyjemnością. Nigdy wcześniej i nigdy później już jej nie czuł. Jednak kochał. Ale on nie wie, co to miłość… Potem puste łóżko, list na stole. Kolejne łzy. Chyba się nigdy od nich nie uwolni. Nawet nie próbował. Nie miał siły. Na nic. Siadał tylko tak w fotelu. Myślał. O niczym. Myśli niezliczone, nieuporządkowane. Bałagan. Jedno wielkie gówno. Akrostychy.
Gotów Walczyć Ale Łkał Tylko Odkąd Jego Całe Istnienie Emanowało Czerstwem.
„Gdzie jest ten, który jest?”
Słońce leniwie przedzierało swoje promienie przez, niemyte od dawna, okna. W pokoju zrobiło się jaśniej. Dawno już nie czuł słońca, a z każdą sekunda pokój wypełniał się nim coraz bardziej. Czuł… Co czuł? Nie wiedział. Wiedział tylko, ze czuje słońce, i że chyba mu się to podoba… Ale nie myślał nad tym długo. Wstał i zasłonił firany. Cięższe od brudu i kurzu. Nawet nie pamiętał jakiego są koloru. Zresztą nawet się nad tym nigdy nie zastanawiał. Po co?
W pokoju zapanował mrok. Ciemność wyparła jasność tak szybko, że w mgnieniu oka poczuł się swojo. Nienawidził ciemności, a jednak czuł się dziwnie, gdy miał za dużo światła. Nie był do niego przyzwyczajony. Postawił wodę na herbatę.
Położył się. Łóżko jak zawsze niepościelone. Co wieczór bał się do niego kłaść. Rano nie chciał z niego wychodzić. Kulił się wtedy pod kołdra jak zmarznięty pies, którego w nocy pogryzły inne psy. Większe i silniejsze. Z czarną kręconą sierścią, z dużymi zielonymi oczami, patrzącymi się obłąkanie na swój cel. Psy tak okrutne, że nie potrafił sobie nawet wyobrazić jak bardzo. Psy, które w dzień wydawały się być potulne i niewzbudzające strachu, w nocy wzbudzały strach tak silny, że gdy tylko słychać było, że idą, chciało się umrzeć.
Obudził się po kilku godzinach. Cały zlany potem i drżący. Kątem oka zauważył kłęby dymu wypełniające wszystko, co tylko się da. Przeraził się. Nie tak przecież to planował. Wstał szybko jak nigdy. Nałożył buty i wybiegł z mieszkania. Minął ogromną gromadę ludzi krzyczących i wzywających pomocy. A niech se wołają. On tez nieraz wołał i co?... Teraz czuł się od nich lepszy. Choć raz… Jeden jedyny raz…Wiedział, że może pierwszy raz w życiu zrobić coś, czego pragnie. Jak to dziwnie brzmi... On czegoś pragnie… .
Po drodze do sklepu mijał ich. Jakże chciał ich nie mijać. Nie mógł. Stwierdził, że ostatnio, choć chce – nie może, choć może – nie chce. Niczego. Niczego nie potrafi, nie umie, nie wie. Ostatnio?... chyba od zawsze… Kurwa, jakie to wszystko bez sensu. Srać na to. Nie mógł. Oni nie byli obojętni. Uśmiechali się, kłaniali, mówili. Co? Nie wiedział. Znowu.
Wszedł do sklepu. Mrowisko. Oni jak mrówki. Zabiegani, nie zwracający uwagi na innych, sunący w kolejkach, z wózkami… po energię, po życie. On nie chciał tak sunąć… Wyszedł… Odszedł… Sam…Wreszcie mógł zrobić coś, czego chciał. Mógł to zrobić. Zrobił…
ZNOWU zamknął oczy… bezwarunkowy odruch… na zawsze…………………


11 maja 2008 21:39:34
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 09 lut 2008 12:01:53
Posty: 26
Post 
Weszłam na to opowiadanie przez Twój nick, moja droga imienniczko. I jeśli mam być szczera - zawiodłam się.

Najbardziej zraziła mnie forma tekstu.

Po pierwsze przydałyby się jakieś akapity, by tekst nie był taki jednolity. Moim zdaniem rozpoczynanie od nowej linijki nie wystarcza. Cały czas miałam wrażenie, że czytam tę samą linijkę.
Może to tylko moje wrażenie, ale to nie zmienia faktu, że zmęczyłam się, czytając Twój tekst.

Po drugie chciałabym spytać: co to za znak interpunkcyjny?
Cytuj:
na zawsze…………………

Zwielokrotniony wielokropek? Nie żebym się czepiała, ale czy 3 kropki nie wystarczą?

Pomijam już fakt, że takie częste używanie wielokropków nie jest dobre. Wtedy tracą one swoje znaczenie. Gdy użyjesz ich raz, może dwa, tworzy to swego rodzaju sygnał, że należy tu się zatrzymać. Albo że czegoś tu brakuje - że musimy się zastanowić czego. Natomiast Ty pod koniec nieźle zaszalałaś z wielokropkami. By stworzyć jakieś napięcie lub nastrój? Cóż, wielokropki w tym Ci raczej nie pomogą.

Reszta interpunkcji też trochę szaleje. Kilka przykładów:

Cytuj:
Nie mógł na nie patrzeć, jak na wszystko inne .

Po pierwsze bez przecinka. To tylko porównanie.
Po drugie niepotrzebna spacja przed kropką.

Cytuj:
On nie chciał o tym myśleć, i zazdrościł,

Raczej niepotrzebny jest ten przecinek przed "i". To są zdania współrzędnie złożone, których nie oddziela się przecinkiem.

Poza tym długość zdań trochę utrudnia czytanie. Są to albo krótkie zdania, które można połączyć, jak choćby tu:
Cytuj:
Regał pokrywała gruba warstwa kurzu. Chyba nie sprzątana od czasów dzieciństwa.

Albo są to dłuuugie zdania wielokrotnie złożone.


I takie pytanie:

Cytuj:
Ciemność wyparła jasność tak szybko, że w mgnieniu oka poczuł się swojo.

Chyba chodziło Ci o nieswojo?


Może też powinnaś zaznaczyć chociaż kursywą myśli bohatera, by oddzielić je od akcji.

Treść. W sumie to jej nie rozumiem. Brzmi jak bełkot szaleńca. To miał być zamierzony efekt czy wypadek przy pracy?

Przepraszam, jeśli w którymś miejscu Cię uraziłam. Życzę weny i powodzenia w pisaniu.
I pamiętaj: ćwiczenie czyni mistrza. Nie zrażaj się potknięciami, uszy do góry :)

niewidzialna

_________________
Jeżeli dasz mi sześć linijek napisanych przez najbardziej uczciwego człowieka i tak znajdę w nich przyczynę do powieszenia go.

A.J. Richelieu


26 maja 2008 13:17:20
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2008 20:22:22
Posty: 17
Lokalizacja: :)
Post 
hej. dzięki za opinię, choć krytyczną:) teraz przejdę do wyjaśnienia twoich watpliwości:)

-po pierwsze: tekst posiada akapity, tyle, że po umieszczeniu go tutaj jakoś nie dało mi się tego zmienić, a nie chciałam oddzielać ich 'enterami'.
-po drugie: czy trzy kropki nie wstarczą? otóż właśnie nie... to nie jest znak interpunkcyjny a tekst, który został wyrażony kropkami
-po trzecie: co do kropki przed spacja masz rację - niepotrzebna:), ale przecinek jak najbardziej potrzebny (drugie zdanie to elipsa, która jest zdaniem podrzędnym)
-po czwarte: przecinek w zd. łącznym (choć go się nie stawia - zazwyczaj!!!), choc może nie jest zbyt gramatyczny (choć z tym też mogłabym polemizować) ma inną funkcję niz tylko oddzielenie zdań. Chodzi tu o oddzielenie myśli.
-po piąte: chodziło mi właśnie o Swojo! :) (przeciwieństwo nieswojo)
-po szóste: co do oddzielenia myśli bohatera: nie wiem czy wiesz, co to jest mowa pozornie zależna... tutaj własnie chodziło o jej zastosowanie...
-po siódme: treść: wyjaśnij sobie słowo akrostych i wróć do tego miejsca, w którym to słowo jest użyte... może wtedy zrozumiesz, o co chodzi w całym tekście:) ps. długość zdań też ma tutaj znaczenie...

mam nadzieję, że choć trochę wyjaśniłam...:) hehe

dzięki jeszcze raz za komentarz. pozdrawiam ciepło imienniczko:)buziaki

_________________
"(...)Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa, a noc mniejsza.
Noc była piękna jak sen, a śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza(...)"


26 maja 2008 15:21:09
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 maja 2008 19:49:32
Posty: 32
Post 
Drogie kochane Panie, ogólnie nie będę wchodził na zawiłości języka polskiego bo to robota dla polonisty. Ja polonistą nie jestem, kocham za to czytać i mniej więcej wiem co mi się dobrze czyta, a co czyta mi się parszywie.

Na problem z przecinkami często zwracam uwagę, ale tu już zostało to napisane - zgodzę się przedmówczynią recenzentką. Jest nieciekawie. Oczywiście autorka zawsze może się bronić że interpunkcja jest jaka jest bo odzwierciedla jej wnętrze i tak sobie dalej. Sęk w tym, że jeśli piszesz coś Małgorzato (autorko) nie tylko do szuflady, to interpunkcja musi już mieć zasady. To musi dać się czytać, tak abym nie musiał obgryzać paznokci. W poezji rób co chcesz, w prozie nu-nu... keep the rules.

Jeśli piszesz opowiadanie. Nie możesz narzucać czytelnikowi aby szedł za twoją ręką. Nie siedzi w Twojej głowie, tak że dyskutowanie o zasadach z recenzentem jest dziwną praktyką przy recenzji.

cyt:
"po siódme: treść: wyjaśnij sobie słowo akrostych i wróć do tego miejsca, w którym to słowo jest użyte... może wtedy zrozumiesz, o co chodzi w całym tekście:) ps. długość zdań też ma tutaj znaczenie... "

Czytelnik nie będzie wracał, nie będzie wyjaśniał, bo to nie poezja. Nie ma sensu interpretować w prozie czegoś czego się nie rozumie. Wyrzuca się do kosza z naklejką - niezrozumiałe. Długość zdań musi być taka żeby czytelnik się nie zgubił.

cyt:
"po czwarte: przecinek w zd. łącznym (choć go się nie stawia - zazwyczaj!!!), choc może nie jest zbyt gramatyczny (choć z tym też mogłabym polemizować) ma inną funkcję niz tylko oddzielenie zdań. Chodzi tu o oddzielenie myśli."

Skoro czytelnik nie zrozumiał że chodzi o oddzielenie myśli, to coś jest nie OK. Funkcja go nie interesuje, przecinka i kropki, czegokolwiek. To nie lekcja polskiego, tylko czytanie dla przyjemności. Musisz pisać tak żeby potem nie wyjaśniać w drugim opowiadaniu o co chodzi w opowiadaniu numer jeden. Jeszcze raz - to proza, nie poezja.

Teraz meritum...

Piszesz bardzo chaotycznie, zdania są strasznie długie i zamotane. Jeśli zamiast przecinków posadzić kropki, to Twój tekst nabierze nowego wyrazu. Nie pytajnikuj, opisuj. Trzymaj się narracji, niech woda płynie. Nie tamuj.

cyt:
"Usiadł z powrotem w fotelu, swym znienawidzonym czerwonym fotelu. Czy się przeraził, czy nie chciał stać?... chyba pragnął spróbować nie myśleć… Spojrzał na regał z książkami."

zrobię po swojemu małą re-edycję

Usiadł na powrót w fotelu. Czerwonym i znienawidzonym. Może się przeraził, może nie chciał dłużej stać. Pragnął spróbować choć przez chwilę o niczym nie myśleć. Spojrzał na regał z książkami.

-uprościłem Ci formę, choć nie obcinałem treśli (a powinienem wyciupać tak ze 20% - jednak nie chciałem). Nie kombinowałem, zrobiłem trochę prostszą i bardziej zrozumiałą konstrukcję. Czyta sie troche lepiej.

cyt:
"Akrostychy.
Gotów Walczyć Ale Łkał Tylko Odkąd Jego Całe Istnienie Emanowało Czerstwem. "

WTF is Akrostychy? Weź pod uwagę że neologizmy może wydają sie cool, ale absolutnie niezrozumiałe neologizmy to przegięcie. Jeszcze raz - to proza, nie poezja. Mickiewicz sobie może, Słowacki sobie może, Białoszewski sobie może. Ty lepiej wyluzuj. Pisz prosto.

Czemu dużymi literami? Żeby było mistycznie? Po co?

Całe Istnienie Emanowało Czerwstwem - to jest tak zakrecone jak emo na karuzeli. Kompletnie nie wiem o co biega. Wydaje mi się że probujesz dla zasady stworzyć coś megahipersuper niezrozumiałego. Nie mam pojęcia po co.


Konkluzja jest taka. Popracuj nad stylem, bo pomysł widzę jest i bardzo fajnie. Ale styl, próba tworzenia dziwnych konstrukcji i absurdalnych neologizmów, powoduje że sie zgubiłem. Jak się zgubiłem to nie chciałem się w tym znaleźć, bo szkoda życia na niezrozumiałą prozę. Od kombinowania masz poezję.

Chciałbyś coś jeszcze przeczytać więc nie zniechęcaj się, ale popracuj nad stylem i wrzuć coś jeszcze.


26 maja 2008 18:50:50
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2008 20:22:22
Posty: 17
Lokalizacja: :)
Post 
Hej. dzięki za opinię:)
Oj obrywa mi się, obrywa:P... hehe
Oczywiście nie zniechęcam sie i postaram sie coś jeszcze wrzucic:)

A teraz odpowiem na twoja opinię:)
Piszesz: "Czytelnik nie będzie wracał, nie będzie wyjaśniał, bo to nie poezja. Nie ma sensu interpretować w prozie czegoś czego się nie rozumie."... A dlaczego nie? Czy czytelnik czytający poezje, to inny czytelnik niż czytelnik czytajacy prozę?... Dlaczego nie będzie wracał? - przecież do większości książek, opowiadań wraca się po kilka (albo i kilkanaście) razy, aby zrozumieć, to co chciał nam przkazać autor. Dalej: Jak to NIE MA SENSU INTERPRETOWAC???? ... no, to jaki w takim razie, jest sens czytać wogóle prozę?? nie rozumiem... no, chyba, że czytasz same opowiadanka dla dzieci, gdzie wszystko jest tak proste, że od razu rozumiesz i nad niczym się nie musisz zastanawiać... bo ja nie wiem czyy potrafiłabym znaleźć dużo utworów prozodyjnych, gdzie wszystko jest jasne, gdzie jest głóny bohater, akcja z punktem kulminacyjnym i czytelne zakończenie... jak znasz takie powieści lubo opowiadania godne polecenia, to podaj mi kilka tytułów...
Nawet nie wiesz ile ja podczas swego studiowania polonistyki naczytałam się niezrozumiałych powieści, dramatów i opowiadań, nad którymi na zajęciach musieliśmy sie zastanawiać 'co chciał nam przekazać autor?', 'o co w tym chodzi?'...

Dalej piszesz:"Jeśli piszesz opowiadanie. Nie możesz narzucać czytelnikowi aby szedł za twoją ręką." - no z tym, to już kompletnie wyskoczyłeś:) jak to nie mogę narzucac czytelnikowi swojej interpretacji??? to niby mam pisać tak, jak chce tego cztelnik? to czytelnik ma narzucać to, jak ma pisać autor??? nie wiem o co Ci w tym momencie chodziło.... Przecież każdy autor ZAWSZE chce, aby to czytelnik odczytał to, co on do niego kieruje, w takiej czy innej formie, ale to on sobie ustala, co chce napisać i chce, aby to czytelnik pomyślał nad tym, 'dlaczego tak, a nie inaczej?'...

Dalej: "Weź pod uwagę że neologizmy może wydają sie cool, ale absolutnie niezrozumiałe neologizmy to przegięcie. Jeszcze raz - to proza, nie poezja." - hmm... nie wiem, jakie ty neologizmy zanalazłeś w moim opowiadaniu, bo ja widzę TYLKO JEDEN - sklepowość. A jeśli on jest 'absolutnie niezrozumiały', no to się nie dziwię, że nie rozumiesz całego tekstu...
ps. wydaje mi się, że myślisz, że wyraz akrostych, to neologizm... otóż nie. akrostych to najzyczajniejsze pojęcie. Takie samo jak sonet, narracja, akapit, itd... a po drugie: dlaczego to nie mogłaby używać neologizmów w prozie?? jest jakaś reguła, że są one przypisane tylko poezji?? nie ma. Więc nie wiem jaki tu problem widzisz...

kolejna rzecz: piszesz: "Wydaje mi się że probujesz dla zasady stworzyć coś megahipersuper niezrozumiałego. Nie mam pojęcia po co." - mój tekst - język prosty, treść prosta... poczytaj Kafkę, Borhesa, Poe'go albo Robbe - Girlleta wtedy będziesz mógł mówić o megahiperniezrozumiałym tekście...

"Czemu dużymi literami? Żeby było mistycznie? Po co?" - nie żeby było mistycznie. Gdyby chciała, aby było mistycznie to wprowadziłabym Boga, albo jego substytuty... a mój tekst w żadnym stopniu nie jest święty... bo nie wiem czy zauważyłeś, ale treścią jego jest grzech.I to nie byle jaki grzech... a co grzech według Ciebie ma wspólnego ze świętościa?? a dlaczego dużymi literami? dlatego aby w jak najbardziej przejrzysty sposób pokazać cztelnikowi, że to tutaj właśnie powinien szukać akrostychu!!!!

"Mickiewicz sobie może, Słowacki sobie może, Białoszewski sobie może. Ty lepiej wyluzuj. Pisz prosto." - przecież pisze:) a nawe gdzyby to, Słowacki to może, bo to Słowacki?? a współcześnie to juz każdy musi prosto i zrozumiale??

"Na problem z przecinkami często zwracam uwagę" - tak? to szkoda, że nie zwróciłeś uwagi jak sam pisałeś. Nie pouczaj innych skoro sam robisz w tym zkresie masę błędów. Juz w pierwszych 5ciu zdaniach doszukałam się 4 błędów interpunkcyjnych...

A na koniec pewien cytat:
U. Eco: "Każdy tekst skierowany jest także do czytelnika modelowego drugiego stopnia, który zastanawia się, jakim czytelnikiem powinien się stać, obcując z konkretnym tekstem; który chce zrozumieć, w jaki sposób autor modelowy spełnia swoją funkcję przewodnika. Aby dowiedzieć się, jak zakończy się opowieść, zazwyczaj wystarczy przeczytać ją tylko raz. Przeciwnie by określić, kim jest autor modelowy (i co chce nam przekazać), musimy pprzeczytać tekst wiele razy, a niektóre opowieści musimy czytać nieustannie."

To by było chyba na tyle. Dzięki jeszcze raz za opinię:) sorki jeśli gdzieś Cię uraziłam... jak wrzucę inne teksty, to czekam na recenzję:) pozdrawiam...

_________________
"(...)Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa, a noc mniejsza.
Noc była piękna jak sen, a śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza(...)"


28 maja 2008 14:12:31
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 maja 2008 19:49:32
Posty: 32
Post 
Bardzo ładna dyskusja. Nie czuje się obrażony, ani bardzo ani nawet trochę. Generalnie cieszę się masz własne zdanie i bronisz swoich okopów, nawet pod ogniem ciężkiej artylerii. ;) Cenię ludzi którzy potrafią walczyć o swoje. Jesteś nonkonformistą i to piękniejsze niż literatura piękna.

Co do szanownego U.Eco, to lubię go poczytać - nie lubię natomiast go słuchać. Facet z problemem, który u nas dotknął Sapkowskiego. Pisze dobre książki i z tego powodu we Włoszech zaczęli mu stawiać medialne kapliczki. "Panie Eco, co Pan sądzi... Czy to będzie urodzajny rok?" "Owszem, owszem, dialektycznie należy się ustosunkować do tego że skoro przecinki stoją prosto, to będzie urodzaj jak cholera". U nas też się okazało nagle że Sapkowski zna się na wszystkim. Szanuję obu Panów za literaturę którą spłodzili, ale analitycy z nich tacy jak z koziej khy khy trąba.
Jeśli chodzi o Eco, to chyba ten facet który stwierdził że w literaturze się już nic nowego nie da napisać, bo wszystkie konwencje się wyczerpały. No i zonk...

Ja nie chcę się z Tobą Małgorzato potykać w zbożu, o kwestie analizy tego i owego. Można nad wszystkim się rozwodzić, wszystko rozkładać na a-z i szukać w zdaniach wieloznaczności, czytając tekst przy pomocy lustra, albo butelki Stolicznej. Sęk w tym że to zadanie dla językoznawców. Ludzi którzy pracują z tekstem, mają z tego chleb albo czystą frajdę. Nie przeczę że tak nie jest. Nie w moim jednak przypadku.

Ja czytam bo lubię, czytam dla przyjemności i czystej radości. Robię sobie martini z colą, ładuję się do hamaka po godzinie wybieganej w lesie i czytam. To ma być dla mnie chwila luzu i relaksu, pracuję zupełnie inaczej. Nie nad tekstem. Jeszcze od czasów podstawówki, aż po liceum - lekcje polskiego z analizą tekstu, były dla mnie kwintesencją absurdu. Pamiętam Białoszewskiego, który dla mnie jest przykładem nie wielkiego poety, ale alkoholika i ćpuna w stadium ostatecznym. Pisał bzdury a ludzie się głowią o co mu chodziło. Z mojej perspektywy to potrzebował sobie niuchnąć. Zgodnie jednak z zasadą ekonomii Keynes'a - czasem trzeba wykopać rów, a potem go zakopać. Wszystko po to aby ludzie mieli pracę. Bo jak nie mają co robić, to robią rzeczy gorsze niż bezsensowne kopanie rowów.

Stąd nie chcę się wgłębiać w analizy. Napisałem Ci czemu uważam że trudno mi czytać twoje opowiadanie. Ponieważ ono przeskakuje być może ponad mą prostą umysłowością, która lubi książki - o choćby Kinga czy Sapkowskiego. Choć lubię klasyków filozofii, to jednak zwykle wolę beletrystykę. Czasem jednak biorę do ręki Berensteina, czy dajmy na to Von Misesa. Wtedy wiem z góry czego się spodziewać i na co się nastawiam. Mam taki dzień, że lubię pomyśleć.

Po prostu wydawało mi się że chcesz tu przedstawić jakieś fajne luźne opowiadanie do czytania. Umówmy się tak. Jak będziesz miała coś na luzie do czytania, to z chęcią przejrzę i się zgłębię, utonę, pochłonie mnie twoja twórczość. Jeśli jednak dostanę kalambur, to po prostu nie będę wchodził za daleko i szukał drugiego dna. Chyba że zaznaczysz że chodzi o filozoficzną rozprawkę. Wtedy podejdę do niej inaczej. Nie od strony treści, lecz od strony filozofii. I będziemy dyskutować nie o treści ale o filozofii.

Pozdrawiam, kończę herbatkę i znikam do pracy :).


29 maja 2008 12:14:01
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2008 20:22:22
Posty: 17
Lokalizacja: :)
Post 
hehe:) a już się spodziewalam, że zostanę obrzucana kamieniami za to, co napisałam:) ale miłe to bardzo, i świadczace bardzo dobrze o Tobie, że jednak się ani nie obrażasz ani nie próbujesz ponownie ''kłócić" (w dużym cudzysłowiu:) ). Dzięki bardzo za opinię i powiem, ze tym razem... Cie rozumiem:) hihi... ja sama po czytaniu stosu niezrozumiałych dla mnie opowiadań i powieści też mam takie chwile, ze chcę przeczytać coś miłego i nie wymagającego zastanawiania się.

Wrzucę moje (chyba jedyne) opowiadanie, które pisałam bardzo dawno temu, a które jest zwykłe i proste w odbiorze... i mimo, iż mam do niego sentyment, bo to pierwsze opowiadanie jakie napisałam:), to dzisiaj jakoś nie jest 'w moim typie':) dziś wolę pisać jednak cos, nad czym trzeba trochę pomyśleć...choć zwykle moje opowiadania są krociótkie i maja banalne życiowe tematy, tyle że w trochę bardziej zawiłej formie przedstawione... :)

pozdrawiam gorąco i czekam na opinię mojego "normalnego" opowiadania...:):)

_________________
"(...)Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa, a noc mniejsza.
Noc była piękna jak sen, a śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza(...)"


30 maja 2008 19:45:02
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 21 maja 2008 19:49:32
Posty: 32
Post 
Jasne. Jak będę miał chwilkę dziś, lub być może jutro - przeczytam i walnę jakąś rozbuchanie wredną recenzję ;)


31 maja 2008 18:24:21
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 maja 2008 20:22:22
Posty: 17
Lokalizacja: :)
Post 
Ok:) hehe... tylko juz tutaj chyba nie będę z Tobą polemizować, bo sama bym dużo pozmieniała i wogóle teraz mi się tamto opowiadanie nie podoba...:) dziś bym chyba takiego nie napisała:) hehe... ale czekam na opinię:) ... jeśli dotrwasz do końca ;p (jedyne tak dlugie moje opoiadanie. sama nie wiem jak ja to zrobilam:) )

_________________
"(...)Były dwie siostry: noc i śmierć
Śmierć większa, a noc mniejsza.
Noc była piękna jak sen, a śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza(...)"


01 cze 2008 20:12:55
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron