|
|
Teraz jest 22 lis 2024 16:03:11
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 22 maja 2008 13:02:06 Posty: 25
|
Przyznam się że ja czytam książki "jednym tchem",tak samo było z Władcą Pierścieni.Ale za to często wracam do tej książki.I za każdym razem znajduję w niej coś fascynującego.Może ma to wiele wspólnego z z tym że czytam ją mniej więcej co rok,i po prostu robię się starsza i jednak zmienia się widzenie świata.Za pierwszym razem wciągnęła mnie sama akcja,bez zbytniego wyszukiwania dodatkowych walorów(ale miałam wtedy około 14 lat).Za każdym powrotem coraz bardziej wciągał mnie ten świat,relacje między poszczególnymi postaciami.Rozdarcie Boromira pomiędzy lojalnością dla towarzyszy,a chęcią zagarnięcia pierścienia dla siebie.Aragorn-człowiek wychowany przez elfów,strażnik,a na końcu król.Frodo wyruszający w nieznane,i nieodłączny Sam.
Wciąga również sama kraina opisana przez Tolkiena-norki hobbitów,siedziba elfów,zamki "dużych ludzi",wieża Sarumana,jak i Mordor-teren Saurona.Wszystko jest bardzo obrazowo pokazane.Każdy może sobie wyobrazić jak to wygląda.
Ale nie każdemu kto sięgnie po tę lekturę musi się ona spodobać,są różne gusta.Z drugiej strony ,tak jaz już pisali moi przedmówcy książka może wciągnąć przy powtórnym po nią sięgnięciu.
|
27 maja 2008 11:29:39 |
|
|
Warka
|
Ja jak narazie przeczytałem tylko trylogie Władcy Pierscieni chyba innej trylogii nie było;p
przymierzam sie do przeczytania Hobbita zanim jeszcze film wyjdzie. Jeżeli Hobbit trzyma poziom Władcy to będzie dobrze znow cofnąc sie w tą rzeczywistośc jakże cudowną taka chwila relaksu i bładzenia myślami w świat piękny zarówno pod względem opisów swiata jak i występojacych postaci (elfy,niziołki, trolle itp.)
I jeszcze cos mnie zafascynowalo w Tolkienie brak jakielkowiek religii tylko dobro lub zło i nic wiecej no chyba ze cos pominolem
|
27 maja 2008 13:30:45 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32 Posty: 119
|
Pominąłeś praktycznie cały Sirmarillion i kawał HoMe
Niestety muszę Cię zmartwić- to, że poza elfami i Numenorem nie oddawano bogom czci nie znaczy, że nie istnieli.
_________________ To było dawno i nieprawda!
|
27 maja 2008 14:07:50 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 maja 2008 19:14:35 Posty: 31
|
Tolkienowski Hobbit, byl moja pierwsza ksiazka fantasy, swiat hobbita kompletnie mnie wciagnal, zaczytywalem sie w tej ksiazce okropnie, przeczytalem ja pare razy pod rzad, potem Trylogia, sledzilem z zatartym tchem losy pierscienia, ponownie trylogie przeczytalem pare razy z rzedu, potem obejrzalem film, lekko mnie rozczarowal, lecz ekranizacja nie byla w sumie taka najgorsza. Ulubionym bohaterem z sagi Tolkiena, byl dla mnie Legolas i Gimli, zawsze klocaca sie, ale jakze sobie oddana i wierna para przyjaciol, znienawidzonych sobie ras, przypomnialo mi to "Romea i Julie" Szekspira.
|
28 maja 2008 20:53:47 |
|
|
Konto usuniete
|
Literatura fantasy bez Tolkiena? No pfff! W czym tkwi geniusz? Przede wszystkim w fakcie, że Tolkien zbudował całą swoją mitologię od podstaw. Ułożył świat przedstawiony w najdrobniejszym szczególe, aby później stworzyć trylogię za pomocą prostych środków. I to jest genialne, z jaką swobodą ożywił bohaterów. Bardzo cenię WP za wartości, do jakich sie odwołuje. Bez efekciarstwa, bardzo sugestywnie.
|
31 maja 2008 23:40:16 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 maja 2008 19:27:46 Posty: 19
|
Trylogia Tolkiena to byl moj poczatek w swiecie fantasy. Wlasciwie to on mnie wciagnal i pozwolil otworzyc swoj umysl na ksiazki tego typu. Od tego czasu zaczalem pochlaniac wszystkie ksiazki z literatury fantasy, ale Tolkiena uznaje wciaz jako pewnego rodzaju "ojca". To on nauczyl mnie zaglebiac sie w swiat fantastyki.
_________________ "Rise over shadow mountains blazing with power!
Crossing valleys, endless tears, in unity we stand
Far and wide across the land, the victory is ours
On towards the gates of reason
Fight for the truth and the freedom, Gloria!"
|
01 cze 2008 16:18:53 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 paź 2007 22:14:24 Posty: 16
|
Chciałbym wrócić do tematu poruszonego razem z Korą, jeszcze w wątku związanym z ekranizacją Trylogii przez Jacksona, a mianowicie, co sądzicie o tolkienowskich Elfach jako rasie? Czy byli rasą idealną, wzorcem dla ludzi? Czy też byli rasą ksenofobów, bardzo opornie otwierającą się na innych (i inne sposoby życia) i to ludzie byli rasą pod tym względem postępową?
Garść cytatów z Silmarilliona [zmobilizowany przez Korę poddałem się ponownej lekturze ]:
Elfy Zielone po pierwszym zetknięciu z rasą ludzką, posłowały do Finroda Felagunda:
Król Thingol jeszcze przed pierwszym spotkaniem z człowiekiem Czy to nie przypomina getta? Czy to nie jest manipulacja przez Elfów rasą ludzką?: Po zamieszkaniu przez ludzi w krainach Elfów Bardzo duża szlachetność ze strony Elfów )) Król Thingol kiedy dowiedział się o miłości Berena (człowieka) i Luthien (swojej córki) Czyż to nie przypomina zachowania filmowego Elronda w kwestii związku Aragorn - Arwena? Apropos, znalazłem też coś, co rzuca trochę światła na te dziwne związki elfio-ludzkie. Ten sam król-ojciec Thingol Wnioskowałbym z tego, że elfy u Tolkiena nie były emocjonalnie zbliżone do ludzi, obca im była silna emocjonalnie miłość człowieka. Co do samej wrodzonej szlachetności elfów, jest ciekawy cytat związany z relacjami tych ostatnich do krasnoludów, z opowieści krasnoluda Mima o swoim plemieniu: Czyli mentalność: zabijam to, czego nie znam Wcześniej wspomniany król Thingol na próby odzyskania przez krasnoludy naszyjnika wykutego wcześniej przez ich przodków: Jeśli ktoś myśli, że elfy traktowały w podobny sposób tylko inne rasy, to się myli. W celu zaboru klejnotu, Silmarilla, synowie Feanora napadli na Doriah
Czy przypadkiem elfy pokazane przez Jacksona w filmie nie są bliższe obrazowi, który się rysuje, niż temu, co można sobie wyobrazić tylko po lekturze Trylogii?
Przy okazji - zachęcam do lektury Silmarilliona.
|
01 cze 2008 17:42:13 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32 Posty: 119
|
Zastanówmy się czy w tym wypadku otwartość można uznać za zaletę. Przecież ukrycie Gondolinu podyktowane było li tylko względami bezpieczeństwa.
Wyobraź sobie, że włazi Ci ktoś do ogródka, rozwala sie w altance, zjada ryby z sadzawki, łamie wypielęgnowane róże. Rozumiem, ze w imię tolerancji przywitasz go z otwartymi ramionami? Jak więc elfy miały przyjąć półdzikich jeszcze ludzi? Jakby nie patrzeć- byli tam pierwsi i nikt nie kazał im niańczyć ludzkiego plemienia.
Co do współżycia- te rasy ze względów fizycznych nie mogły długo żyć ze sobą. Życie elfa płynie wolniej, zanim on dorośnie, ludzcy rówieśnicy się zestarzeją. Elfia miara czasu wynosiła 144 ludzkie lata.
Co do emocjonalności- one były bardziej dojrzałe niż ludzie. Ich miłość nie była gwałtowna, ale przy odrobinie szczęścia trwała niewzruszona do końca czasu. O ile pamiętam odnotowano tylko jedne powtórne elfie zaślubiny. Jeśli chodzi o Luthien czy Arwenę ich bliscy chceli oszczędzić im bólu i rozczarowań. Jak w życiu.
Co do tego co my uznajemy za pychę- Śródziemie ma sporo ze średniowiecza, między innymi tamtejszą mentalność. To były czasy kiedy władza pochodziła od boga, a urodzenie detreminowało los i tylko wybrańcy mogli go zmienić.
_________________ To było dawno i nieprawda!
|
01 cze 2008 19:01:27 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 paź 2007 22:14:24 Posty: 16
|
Próbowałbym na początek rozmawiać. Skąd wysnuwasz wniosek, że ludzie byli półdzicy? Jeśli wyrąbywali lasy, tzn. że prowadzili już gospodarkę rolną. Półdzicy ludzie żyli bardziej w zgodzie z naturą -> patrz Indianie Ameryki Północnej. Wg mnie żyli inaczej od elfów, bo nie byli elfami. Hobbici także żyli inaczej niż Elfy, a ciężko określić ich półdzikimi. Jeśli miałyby być bardziej dojrzałe, to znaczy że musiał istnieć proces dojrzewania. Jeśli tak, to taka ludzka miłość nie byłaby im obca (jeśli byłaby etapem rozwoju każdego Elfa). Ponieważ nie ma na to żadnych dowodów w postaci słów Tolkiena, bardziej przekonuje mnie to, że Elfy nie znały takich emocji. I plus dla Jacksona Parę postów temu odstrzeliłaś mnie za szukanie analogii ze średniowieczem:
To jak to jest ?
|
01 cze 2008 19:31:29 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32 Posty: 119
|
Nie napisałam, ze Śródziemie jest średniowieczem, ale że ma coś z nim wspólnego.
O dorastaniu elfów- dyskusja na elendili
http://www.elendili.pl/viewtopic.php?t=662
Warto zwrócić uwagę na ten fragment
dla ciekawych-
http://forum.tolkien.com.pl/viewtopic.php?t=2608- cechy i przymioty Eldarów, dużo cytatów, niestety większość w oryginale
http://www.elendili.pl/viewtopic.php?t=345 -etapy życia Eladrów
Co do miłości elfów, wygląda na to, ze dla Ciebie jak kocha to za włosy i do jaskini. Brak aranżowanych małżeństw, wzywanie Eru na świadka przysięgi małżeńskiej nie zaliczają się jako dowody poważnego traktowania miłości.
Klucz tkwi w podkreślonym fragmencie cytatu-u elfów to duch rządził ciałem. Czy dla Ciebie nieobnoszenie się z najintymniejszymy iczuciami jest równoznaczny z ich brakiem?
_________________ To było dawno i nieprawda!
|
01 cze 2008 20:10:39 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 22 paź 2007 22:14:24 Posty: 16
|
Kora, ten fragment, który przytoczyłaś, jest argumentem za to różnicą. Elfy żyły w zgodzie i harmonii ze światem, zarówno jedno i drugie wymagało zrozumienia świata, czyli przełożenia rozumu nad emocjami. Efektem długiego życia Elfów i szybkiego dorastania było to, że Elfy szybko wchodziły w wiek odpowiadający wiekowi średniemu wśród ludzi. I tak jak ludzkie emocje w pewien sposób przygasają, ludzie zyskują dystans do świata, to samo musi się dziać w Elfami wraz z upływem lat. To jedno.
Po drugie, to co cytowałem, miłość Luthien do Berena, która jak zauważał Thingol, nie była mu znana. Sądzę, że można to rozciągnąć, na miłość nieznaną Elfom. Coż więc takiego musiało być w tej miłości? Zakładam, że ten obcy element to był człowiek, jako partner w miłości. Jeśli więc możemy, będąc ludźmi, wyobrazić sobie do jakiej miłości zdolny jest człowiek, to przez zaprzeczenie i eliminację możemy wnioskować, jaka mogła być miłość elfów. To drugie.
Szukamy więc takiego wzorca miłości, który spełniałby obydwa założenia. Miłość bardziej z wyboru niż z emocji. Rodząca się bardziej z rozumu, niż z chwili i zauroczenia. Powoli dojrzewająca niż buchająca od razu wysoko płomieniem.
Teraz idąc dalej, jeśli takie były miłosne elfie uniesienia, to czy inne emocje elfie mogły być do tego podobne? Na koniec historii o Silmarillach Eonwe wzywa Elfy z Beleriandu do opuszczenia Śródziemia. Maglor i Maedhros, związani przysięgą odzyskania Silmarilli zaczynają kalkulację, co zrobić. I pomimo emocji, jest to w miarę chłodna kalkulacja. Zestawiając to z postacią człowieka, Turina Turambara, ten podejmował sporo decyzji bazując tylko na własnych emocjach.
Nie myl podziału miłości poważnej/niepoważnej z miłością emocjonalną/rozumową. Obnoszenie się z uczuciami nie mówi nic, skąd te uczucia płyną, z serca czy rozumu. Nie ma jednej miłości.
|
01 cze 2008 21:00:10 |
|
|
Konto usuniete
|
Cóż mogę napisać o Tolkienie więcej niż zostało?
Tak naprawdę żadne z nas nie wniknie w jego umysł i nie przedstawi odpowiednio jego kreacji świata... My możemy dyskutować tak jak tutaj o elfach i ich prawdziwych charakterach, ale prawdę znał tylko Tolkien.
Dla mnie była to jedna z pierwszych książek fantasy- przyznam, że męcząca ilość opisów przyprawiała czasem o zawrót głowy, ale sama przygoda jest wspaniale oddana, a w przypadku przeczytania również Hobbita i Silmariniona otrzymujemy wspaniały świat w którym chętnie bym się narodził (takie dziecięce marzenia o królewnach, rycerzach, wielkich bitwach itd).
Co do elfów- kreowanie ich na wspaniałe istoty tak naprawdę jest złudne, nawet w Tolkienie posiadali oni wady- pychę, samozachwyt i uważanie się za lepszych. Nawet sama ekranizacja ukazała jak bardzo elfy były wywyższane - chociażby wmaszerowanie elfickiego wojska do broniącego się miasta ludzkiego- jak wielka przepaść w uzbrojeniu, wyszkoleniu i przede wszystkim karności wojska można było wtedy zauważyć.
Ciekaw jestem Waszej dalszej dyskusji na ten temat i będę ją śledził z niecierpliwością
|
05 cze 2008 15:00:52 |
|
|
Konto usuniete
|
pierwszą moją ksiązką tolkiena jaką przeczytałam był hobbit i powiem szczerze że wtedy byłam nim naprawdę zachwycona choć podchodziłam do niego z pewną rezerwą potem przeczytałam trylogię Władcy Pierścieni i powiem że nie zawiodłam się wciąż obfitowały w wartką akcję zapireające dech momenty i z każdym tomem były coraz bardziej ciekawe tak jak hobbit ale dopieropo przeczytaniu trylogii odkryłam że są kontynuacją hobbita i tworzą spójną historię
nie uważam że film nie oddaje magii książek choć nie jest tak dobry jak one ale obfituje w bardzo dobre efekty specjalne i ciekawe momenty oglądałam wszystkie trzy części i bardzo mi się podobały:)
Edit by Obi: O filmie napisałaś więcej niż o książkach, ale to nie jest dział "Ekranizacje". Poza "zapierające dech w piersiach momenty" Twoja wypowiedź nie zawiera nic pod względem merytorycznym. Ostrzeżenie.
------------------ Dodano: Dzisiaj o 22:15:38 ------------------
polubiłam we włdcy pierścieni cudone krajobrazy jakie stawiał przed naszymi oczami tolkien każdy kto ma wyobraźnię mógł zobazyć wszystko dokładnie jeśli chodzi o zapierające dech momenty miłam na myśli całą batalię jaką musieli stoczyć ludzie wraz z elfami i krasnoludami ramię w ramięprzeciw Mordorowi bo w książce jest on bardzo dokładnie opisane oraz wątek miłosny Arweny i Aragorna a także przyjaźń jaka rozwineła się między Frodo a Smeagolem który dzięki niemu stał sie prawie ludzki. W hobbicie zaś cenię lekkość opowidania i zabawę jak w tedy gdy Bilbo przechytrzył Smeagola słowem czas... bo nie mógł powiedziec nic innego .
mam nadzieję że się poprawiłam i choc trochę udowodniłam znajomość książek
|
10 cze 2008 23:15:38 |
|
|
Konto usuniete
|
Oczywiście - Mistrz. Pierwszy raz przeczytałam około 2000r. Kupiłam sobie taką książkę w jednym tomie. To było tłumaczenie pana Łozińskiego, nie wiedziałam zresztą, że są inne. Tłumaczenie - jak się później dowiedziałam poprawione. Umiałam tą książkę prawie na pamięć, dlatego darzę ją sympatią. Słowo Łazik też ma dla mnie znaczenie zabarwione pewnym wzruszeniem, ponieważ wiąże się z moim już nieżyjącym Tatą. Lubię znać znaczenie nazw własnych. Czytając wtedy WP domyślałam się, że imiona i nazwy mają swoje znaczenie. Zresztą uczyłam się wtedy francuskiego i porównywałam nazwy gdyż wydanie francuskie miało przetłumaczone dokładnie wszystkie nazwy i imiona i podobało mi się to. Ponieważ po przeczytaniu WP miałam wielki niedosyt - zaczęłam buszować po internecie, aby dowiedzieć się więcej, a nawet uczyć angielskiego. Wydaje mi się, że najlepiej można poznać Profesora z jego Listów
|
18 cze 2008 16:57:05 |
|
|
Konto usuniete
|
Tolkiena zacząłem czytać od "Hobbita", później "Silmarillion" i na końcu "W;adca Pierścieni". Wszystkie czytałem wiele razy i wiem, że jeszcze do nich powrócę. Zresztą mam zwyczaj powracać do dobry ch książek. NO cóz! Nie mam zamiaru oceniać bo jakże można coś takiego ocenić. Tym bardziej, że o gustach sięnie dyskutuje.
Ale muszę się przyznać, że ekranizacja "Władcy Pierścienie" jest dla mnie jedna z nielicznych, która mnie nie roczarowała.
|
19 cze 2008 12:18:00 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|