Dotknęłaś w wierszu temat, który jest (tak mi się wydaje) w większości przypadków wodą na młyn pierwszych prób poetyckich, a przynajmniej tak było w moim przypadku, choć u mnie to były rozstania na podłożu niespełnionych miłości.
Twój przypadek jest bardziej bolesny.
Kiedy ktoś odchodzi kogo bardzo kochamy i chcemy, aby został z nami na całe życie, świat wywraca nam się do góry nogami, a poezja, no cóż przychodzi nam z pomocą. To dzięki niej, w większości przypadków, próbujemy wylać naszą złość, nasz ból i niezrozumienie.
Wiersz mi się podoba. W kilku słowach zawarłaś wszystko: opisałaś temat, wyraziłaś uczucia... nie rozumiem tylko jednego: dlaczego popłynęła tylko jedna łza i dlaczego To "nasze serce" płakało? Dlaczego nie napisałaś:
Popłynęła łzy
Nie moje, ani nie Twoje
To nasze serca płakały?
Może chodziło o podkreślenie, iż związek wg autorki był tak silny, iż można było mówić o jednym ciele, jednym sercu? Jednak przy takim podejściu do tematu "Nasze Serce" powinno mieć głębszy sens np. dziecko, ale w kontekście już użytych słów, raczej taki aspekt odpada... (chociaż, może... napisane Serce dużą literą?...)
A może moja interpretacja jest zupełnie nietrafiona?