Użytkownik
Dołączył(a): 16 mar 2008 13:16:57 Posty: 60 Lokalizacja: ToruĂą
|
świat dziecięcy
Chciałabym mieć dom
O ścianach białych ja śnieg
Z małą lampką w rogu pokoju
I starym kasztanem w ogrodzie
Chciałabym mieć dom
gdzie uśmiechnięta twarz dziecka
i schnące pranie na lince
Chciałabym mieć dom
Gdzie żyją jeszcze bajki z dzieciństwa
I ślad po wielkim akwarium
..................................
Chciałabym umrzec w moim domu
_________________ Rickabacka
Czekam, kiedy w końcu czas zacznie odmierzać sie w Anno Homini. Kiedy przestaniemy produkować mordercze zabawki - plastikowe karabiny, drewniane miecze. Czy nikt nie widzi że plastikowym pistoletem można wyrządzić więcej krzywdy niż bronią na ostrą amunicję? Można zabić człowieka w sobie...
|
Konto usuniete
|
A ja mam wrażenie (może się mylę), że ten świat dziecięcy jest widziany z perspektywy dorosłej osoby. Po przeczytaniu odnioslam wrażenie, że osoba wypowiadająca sie w wierszu jest trochę smutna, zagubiona. Ma swoje wyobrażenie o idealnym domu, ale nie moze go na razie spełnić. Sama jestem mamą
5-letniego brzdąca więc mam pojęcie czym jest tęsknota i jakie uczucia wywołuje ta mała lampka w rogu pokoju dziecinnegi i pranie wiszące na sznurze w ogrodzie. Do mnie ten wiersz dotarł, a nawet mnie wzruszył. Gratulacje.
|
Użytkownik
Dołączył(a): 18 kwi 2008 19:06:45 Posty: 39
|
Wiersze można interpretowac w różny sposób ... Może popatrzmy na ten z całkiem innej, nie takiej oczywistej strony, nie bierzmy wszystkiego dosłownie. Jestem pewna, że autorka nie wczuła się w rolę dziecka. Na pewno jest to osoba dorosła, która zatraciła się w naszym świecie. Bo taka jest prawda, wystarczy spojrzeć na ludzi spacerujących ulicami. Ja osobiście coraz rzadziej widze uśmiechy na twarzach. Ludzie teraz szybciej dojrzewają, zmusza nas do tego sytuacja. Przynajmniej tak jest w Polsce. Bycie dzieckiem wiąże się z beztroską, dzieci nie widzą problemów, poznają świat, cieszą się tym co mają. Moim zdaniem podmiot mieszka cały czas w tym samym domu od urodzenia. Jednak mówi, że to już nie jest ten sam dom co dawał jej szczęście kiedyś. Zobaczcie, wypowiadając słowa "Chciałabym mieć dom O ścianach białych jak śnieg" kobieta wcale nie chciała powiedzieć tego, że wcale ich nie ma, bo jaki problem jest pomalować ściany na biało, czy też kupić małą lampkę? Raczej chciała przekazać to, że jak była dzieckiem miała do tego inne podejście, że to ją cieszyło, zwracała na to uwagę. A dziś? Dziś jest to dla niej wartości podrzędna, coś normalnego, czym raczej dorosły człowiek się nie zachwyca. "Chciałabym umrzec w moim domu" - ten fragment skłania mnie do jeszcze wnikliwszej analizy tekstu. Powiedziałabym, że jest to osoba bliska śmierci, która się przejmuje tym, że niedługo odejdzie z tego świata i tym właśnie zdaniem wyraża swoją chęć powrotu do czasów, gdy o śmierci się nie myślało, nie wiedziało się kiedy ona nadejszie a nawet się nad tym nie zastanawiało.
Ja bym prosiła o dokładne zinterpretowanie tego wiersza przez samą autorkę.
|