|
|
Teraz jest 21 lis 2024 18:44:29
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 03 mar 2008 18:20:14 Posty: 49
|
Clive Staples Lewis
Przeglądam forum już od pewnego czasu i dopiero dziś zauważyłam, że nikt tu nie poruszył twórczości Lewisa! Zastanawiam się dlaczego, skoro wszyscy chyba znają jego książki (zwłaszcza po ostatnim filmie kinowym). A może jest on tak bardzo znany, że nie trzeba wspominać ani o nim, ani o jego książkach?
W każdym razie po głębszym zastanowieniu postanowiłam coś więcej o nim napisać, żeby młodsi, a także ci, co nie mieli z nim kontaktu czegoś się dowiedzieli.
Clive Staples Lewis ( znany jako C.S.Lewis) urodził się w Irlandii, skończył studia na Oxfordzie, na których osobiście poznał Tolkiena. Ich znajomość wywarła na niego duży wpływ, co miało również odzwierciedlenie w jego twórczości. Oprócz znanej nam fantastyki pisał też eseje religijno-filozoficzne.
Jeśli chodzi o twórczość, to wymienię tylko cykl "Kroniki Narni": "Lew, czarownica i stara szafa", "Książę Kaspian", "Podróż Wędrowca do Świtu", "Srebrne krzesło", "Koń i jego chłopiec", "Siostrzeniec czarodzieja" i "Ostatnia bitwa".
Nie będę opisywać, co dzieje się w tych książkach, bo przecież nie jest to recenzja. Chciałam tylko nakierować trochę dyskusję. Co tak naprawdę spodobało wam się w jego książkach? Co przykuło waszą uwagę i pozwoliło przeczytać wszystkie tomy jednym tchem? Bo przyznam, że u mnie właśnie tak to się odbyło. Miałam wtedy jakieś 6 lat i byłam pochłaniaczem książek. Gdy wzięłam do ręki 1 tom, to już nic nie mogło mnie od Lewisa odciągnąć. Do tej pory zastanawiam się, co tak naprawdę mnie w nim urzekło. Przecież byłam na tyle "mała", że nie rozumiałam głębszego przekazu książek. Pamiętam tylko swoją fascynację tym "innym" światem. Poznawanie faunów, mówiących zwierząt, nimf i driad. Z ogromnym napięciem czekałam na pojawienie się w akcji Aslana, który był dla mnie najważniejszym bohaterem. Nie wiem nawet ile razy już sięgałam po te książki. Ile razy wertowałam kartki spisując słowa pisane dużymi literami i układaniem je na różne sposoby, bo może ukryte jest w tym jakieś hasło...
Mam nadzieję, że nie jestem jedyną, którą to fascynowało. Mam nadzieję, że podzielicie się swoimi odczuciami.
Ostatnio edytowano 10 sie 2008 21:07:26 przez Asami, łącznie edytowano 3 razy
|
18 maja 2008 21:13:07 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 maja 2008 17:06:17 Posty: 35 Lokalizacja: Z GdaĂąska
|
Ja ogólnie przeczytałam tylko pierwsze trzy części powieści o Narnii. Dlaczego? Zniesmaczyła mnie zamiana bohaterów głównych. Muszę przyznać, że przywiązuję się do postaci pierwszoplanowych. A pozbycie się łucji, Piotra, Zuzanny i Edmunta była dla mnie nieprzyjemną w odbiorze rzeczą. Pierwsze trzy części przeczytałam kiedy miałam dziesięć lat. Ogólnie bardzo dobre i ciekawe książki. Choć dla mnie są ciut za dziecinne.
|
18 maja 2008 21:22:31 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 09 kwi 2008 21:16:04 Posty: 24
|
Co do beletrystycznej twórczości Lewisa mam bardzo mieszane uczucia - wiele elementów budzi mój podziw (ten człowiek naprawdę potrafił opowiadać ), ale razi mnie jego neofityczny zapał do wplatania bardzo czytelnych i dosłownych motywów i nawiązań chrześcijańskich w zbyt wielu miejscach. Skąd taka opinia o autorze Narni, która przecież nie jest strasznie najeżona wtrąceniami i nawiązaniami? Rzecz w tym , że książki Lewisa, które można by zaliczyć do fantastyki, to nie tylko Kroniki Narni.
Sama rozpoczęłam lekturę jego powieści od jednej z części trylogii międzyplanetarnej (była to "Perelandra", później wyszły również "Z milczącej planety" i "Ta ohydna siła"). Przeczytałam i nie poczułam potrzeby sięgnięcia po inne książki tego autora. Zachęcał sposób prowadzenia akcji i język powieści, zniechęcały zbyt nachalne jak dla mnie aluzje chrześcijańskie i dydaktyzm i płaskie postacie. Zbyt mało elementów autor pozostawił wyobraźni czytelnika i jego domyślności. Przy czym książkę czytało się naprawdę nieźle, co uważam za miarę talentu Lewisa.
Na zmianę mojego "omijającego" podejścia do twórczości Lewisa wpłynęły "Listy starego diabła do młodego" (nie jest to fantastyka, ale uważam, że warto przeczytać), co pozwoliło mi już z przyjemnością zapoznać się ze światem Narni
|
18 maja 2008 22:33:19 |
|
|
Konto usuniete
|
Lewisa na pewno nie można porównywać z Tolkienem. Dwie różne fantasy. Tolkiena mogą czytać nawet staruszkowie, Lewis to taka bajka dla dzieci. I niestety w Opowieściach z Narnii jedno mnie denerwuje: przyczepianie ideologii chrześcijańskiej. Szczerze powiedziawszy nie wiem dlaczego, do innych książek też pewnie można taką ideologię dodać. Ja absolutnie nie mogę się zgodzić z tym, że Aslan to uosobienie Boga. To tak, jakby tolkienowskiemu Sauronowi przyporządkować Szatana. Fantasy to fantasy, po co ideologizować. Narnia tylko dla młodych czytelników.
|
21 maja 2008 11:38:10 |
|
|
Konto usuniete
|
Racja. Seria Opowieści z Narnii jest trochę dziecinna, ale cy to właśnie to nie jest pikne w tej serii? Ja również się przyzwyczaiłam do głównych bohaterów, ale przeczytałam to do końca.I jak na mój gust pierwsza część jest najlepsza
|
21 maja 2008 15:59:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 maja 2008 19:02:16 Posty: 43
|
Osobiście uważam, że sarkanie na jakiekolwiek odwołania do chrześcijańskiej religii to szczyt hipokryzji - w końcu odwołania do mitologii Greckiej (czyli religii Greków i Rzymian) albo do bogów Skandynawskich albo indiańskich itp. są nie tylko szeroko akceptowane ale w dodatku dodają powieści fantasy blichtru i smaku. Całe grono cykli fantasy dzieje się przy udziale istot pochodzących z tej lub innej religii więc dlaczego tępić religię chrześcijańską? Bo się w niej wychowało? Absurd! Mnie cały cykl Narni podobał się bardzo i do tej pory, choć czasy dzieciństwa już ledwo wspominam, lubię od czasu od czasu do niego powrócić. Poza tym to, że Lewis nawiązywał w postaciach z Narni do wiary chrześcijańskiej nie jest takie zupełnie pewne. W końcu trzeba pamiętać że wiara chrześcijańska nie jest zbyt oryginalna, i swoje korzenie zapuszcza w starsze od niej religie a właściwie wszystko co religia oparta na starym czy nowym testamencie opisuje ma swoje odzwierciedlenie w religiach starożytnych - więc na dobrą sprawę "zarzut" przyklejania wątków akurat chrześcijańskich przez Lewisa opiera się tylko na tym że pisał on również eseje religijne i sam wyznawał religię chrześcijańską. Dlaczego bowiem upierać się, że Aslan i jego ofiara oraz zmartwychwstanie to nawiązanie do Chrystusa a nie na przykład do starszego od niego Mitry?
|
21 maja 2008 16:13:54 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 09 kwi 2008 21:16:04 Posty: 24
|
@anrew, nie chodzi o jakiekolwiek odwołania do tradycji chrześcijańskiej, tylko o sposób ich wykorzystania, wplecenia w wątek.
Niestety w fantastyce Lewisa odczuwam je często jako wtórne, sztuczne, wplatane niemal na siłę. Narnia jest mniej nasycona tymi zapożyczeniami niż trylogia międzyplanetarna (może dlatego, że powstała później)
Przy lekturze "Perelandry" chwilami odnosiłam wrażenie, że jest to po prostu tłumaczenie fragmentów Biblii (dotyczy to szczególnie odniesień do Księgi Rodzaju) na język i obraz kosmicznej baśni. Mnie to razi (podobnie jak użycie przez Sienkiewicza fragmentów kronik Długosza jako fragmentu tekstu a nie cytatu). Jednak parafraza od prostej przeróbki trochę się różni.
Nie zżymam się na odwołania do chrześcijaństwa w "Jeremiahu" Resnicka, "Tarocie" Anthony'ego , "Obcym w obcym kraju" Heinlena czy książkach Carda (jeżeli ograniczyć się tylko do fantastyki). Tam te nawiązania są twórcze, u Lewisa motywy chrześcijańskie potrafią być kalką. A powielenie dobrze znanego schematu jest lepiej widoczne i jeżeli nie jest mistrzowskie - bardziej drażni .
|
21 maja 2008 19:46:17 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 mar 2008 18:20:14 Posty: 49
|
Jeśli opierać się na twierdzeniu kardara, to Opowieści z Narni przeczytają najmłodsi czytelnicy. I powiedzcie mi, czy one tak naprawdę zrozumieją całe to odwołanie do religii? czy bardziej zafascynuje je sama historia i dalsze losy bohaterów? Co do chrześcijańskich nawiązań - macie rację. Ale Lewis po okresie bycia ateistą do tej religii powrócił, więc wcale nie jest takie dziwne, że w jego książkach ma ona dość duży wydźwięk. I nie uważam, że wątki religijne wplata w książki na siłę. Sądzę, że bez nich książkom czegoś by brakowało...
|
21 maja 2008 21:19:35 |
|
|
Konto usuniete
|
Cykl "Opowieści z Narnii" przeczytałam, ale byłam zawiedziona adaptacja filmową....według mnie za mało istotnych szczegółów, które były dla mnie ważne. Ale to jest raczej książka dla dzieci....chociaż polecam ja także starszym..
|
26 maja 2008 19:30:43 |
|
|
Konto usuniete
|
Z dzieł Lewisa przeczytałam tylko cykl opowieści z Narni, choć nie podobała mi się zmiana głównych bohaterów przeczytałam wszystkie części. Zgadzam się z tym, że jest to bardziej przeznaczone dla dzieci niż dla starszych. Film nie był taki zły, ale pominięto parę wątków, które według mnie były ważne.
|
30 maja 2008 20:34:36 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12 Posty: 148 Lokalizacja: Neverland
|
"Opowieści z Narni" to moja ukochana książka z dzieciństwa! Zaczytywałam się tym, niektóre ("Lew, czarownica i stara szafa","Podróż Wędrowca do Świtu", czy "Koń i jego chłopiec") znam już niemal na pamięć. Uwielbiam też pierwszą ekranizacje, mini-serial tv z Angelicą Houston jako Białą Wiedźmą. Z kolei nowy film mnie rozczarował, nie podobało mi się nic poza plenerami i kostiumami. Za to "Książę Kaspian"... hmm trochę bałam się iść na to do kina, uważam, że to najsłabsza opowieść z cyklu. Fabuła w sumie żadna, bohaterowie drugoplanowi zupełnie niedopracowani (nawet autorowi nie chciało się porządnego imienia wymyślać i powstał taki lord Sobiepan... beznadzieja). Ale film... niesamowity! Lepszy od pierwszej części! Mnóstwo zmian w fabule wyszło całości na dobre. Bohaterowie sympatyczni, znacznie bardziej dojrzali niż w książce. Humor! Sala kinowa rechotała dość często Zdziwiło mnie jednak, ze film nie ma żadnego limitu wiekowego. Przecież akcja toczy się w czasie wojny, prawdziwa rzeź nie-ludzi w pewnych momentach, chociaż krew się bezpośrednio nie pojawia. Mojej siostrzenicy bym na to nie zabrała, ale na pewno przeczytam jej opowieści Lewisa zanim sama się nauczy.
_________________ some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry
|
03 cze 2008 0:38:00 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 03 cze 2008 8:41:12 Posty: 20
|
Czytając "Siostrzeńca czarodzieja" (z ciekawości po obejżeniu obu filmów) doszedłem do wniosku że to jest dobra serja do przerw między kolejnymi książkami z świata SW. Bardzo przyjemnie się czyta. Jest tak odprężająca i lekka. Nie wymaga od czytelnika wielkiego zaangażowania, przez co idealnie nadaje sie do odpoczęcia od utworów dużo bardziej zajmujących mnie, ale wymagających większej uwagi.
|
03 cze 2008 9:02:26 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 maja 2008 9:45:12 Posty: 148 Lokalizacja: Neverland
|
ok, sprostowanie: nawiązując kontakt z wewnętrznym dzieckiem obejrzałam znowu serial "Opowieści z Narni", a raczej starałam się obejrzec. w wspomnieniach wyglądało to zupełnie inaczej Lobo jest zawiedziona. Pluszowy lew, słaba gra aktorska... no sorry, jako 10-latka widziałam w tym niemal mistyczne opowiadanie i polowałam na każdy odcinek. lipa. zwracam honor nowej ekranizacji, jest boska, niech kręcą dalej, do końca serii.
_________________ some days, some nights
some live, some die
in the way of the samurai
some fight, some bleed
sun up to sun down
the sons of a battlecry
|
05 cze 2008 21:09:28 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 cze 2008 17:29:02 Posty: 20
|
Cykl Lewisa jest zaiste wciągający (przynajmniej dla nastolatka - osobiście większość książek z Narnii przeczytałem lat temu XX-naście) i głęboko utkwił mi w pamięci (pamiętam ile to ja się nakombinowałem żeby dostać poszczególne tomy a i tak nie wszystkie zdobyłem ). Były to, o ile dobrze pamiętam, jedne z tych książek, które wprowadziły mnie na ścieżkę fantasy/s-f, dlatego po obejrzeniu pierwszego filmu byłem zdruzgotany. Krótki, płytki i tyle. Zmuszony przezeń sięgnąłem ponownie po książki i oto kolejny szok - moje wspomnienia rażąco kłóciły się z niepodważalnymi faktami. Opowieści z Narnii nie są już tym (przynajmniej dla mnie) czym były kiedyś. Zagubiła się gdzieś tajemniczość, przepadła z kretesem charakterystyka postaci, wątki fabuły uległy spłyceniu (ech te RPGi), a akcja toczy się dość prostolinijnie aż do nieuniknionego końca (co czasem wcale nie jest takie złe ). Podsumowując wielkie podziękowania dla pana Lewisa za Narnię ale osobiście uważam, że książki te zarezerwowane są dla 10cio latków. Kto je kiedyś czytał ten powinien zachować niepowtarzalne wspomnienia o sadzawkach w pamięci i zająć się "poważniejszymi" pozycjami.
_________________ To know is nothing at all,
to imagine is everything.
Anatole France
|
13 cze 2008 15:03:41 |
|
|
Konto usuniete
|
nie sadze, ze lewis jest dla dziesieciolatkow. kiedys czyalem w gazecie fragment jego wspomnien na temat bajek i literatury dzieciecej - pisal, ze w kazdym czytelniku kryje sie dziecko, ktore trzeba tylko uwolnic do czytania. cos podobnego jest z jego cyklem ksiazek rozgrywajacych sie w narni - mozna je z powodzeniem czytac w pozniejszym wieku, tyle ze nie mozna patrzec na rzeczywistosc w nich opisywana z punktu widzenia "racjonalnego" doroslego. ksiazki lewisa raczej trzeba czytac z przymruzeniem oka. wtedy jego tworczosc moze zablysnac. tak przynajmniej mi sie wydaje.
|
14 cze 2008 23:45:51 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|