|
|
Teraz jest 29 lis 2024 7:28:36
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 16 lip 2007 10:14:08 Posty: 152
|
Z tego co mi wiadomo książka była wydana legalnie, nawet przez krótki czas była w księgarniach do kupienia w Polsce, dlatego niektórzy mieli okazje ją kupić. Ale jeśli się nie mylę, na następny dzień czy po 2 dniach, znikła z wszystkich półek, ponieważ została wycofana. Ja czytałem ją chyba z 7-8 lat temu, nie uważam, że jest aż tak zła. Można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy np. że Hitler współpracował z Żydem, aby sobie dorobić.
A czy powinna być zakazana, uważam, że nie. To od nas zależy czy się zgodzimy z tym co on głosi czy nie. Ale niech każdy sam decyduje, jeśli po przeczytaniu książki, człowiek będzie miał "skrzywione" poglądy, to i bez niej na pewno takie miał.
|
21 kwi 2008 21:47:48 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 0:13:38 Posty: 52 Lokalizacja: TarnĂłw
|
Zło nie czai się w czarnych literach, ale w mrokach umysłu. Określenie "niebezpieczna książka" jest równie szerokie jak pojęcie pornografii; każdemu inaczej się kojarzy. "Mein Kampf" jest świadectwem dziejów i powinno się mieć możliwość jej przeczytania, chociażby przez wzgląd na historię XX-go stulecia i wpływ jaki na nie wywarła. Zresztą "MK" otrzymywał, z tej czy innej okazji, każdy Niemiec i- tak jak Lenina "Dzieła Zebrane" rozdzielane w ZSRR i krajach zależnych- lądowała ona na półce. Nieprzeczytana. Istnieje taki niemiecki dowcip, że "MK" w całości przeczytał tylko pewien naukowiec zajmujacy sie nie analizą jej treści, ale językową. Pewnie jest w tym trochę racji, bo niemczyzna A. Hitlera w tym dziele jest wybitnie "wyrafinowana" i czyta się to w oryginale wręcz koszmarnie. Z polskim tłumaczeniem się nie spotkałem (współczuję tłumaczowi) ale po "romansie" z wersją niemiecką nie byłem zainteresowany.
_________________ Zawsze zastanawiam się, czy wstawić gdzieś przecinek. Zastanowienie jest ważne, ale i tak zwykle wstawiam (no, czasem nie)
Ludzie zdecydowanie wolą czytać niż pisać. I bardzo dobrze, nie każdy jest obdarzony talentem. Ogarnia mnie zgroza na myśl, że ktoś miałby zostać zmuszony do przecztania tego, co napisałem.
Paulus Maximus Starszy
Uroda nie jest największą wadą mężczyzny, istnieje jeszcze głupota.
W. Łysiak
|
22 kwi 2008 23:25:24 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 24 sty 2008 13:50:10 Posty: 72 Lokalizacja: Irlandia
|
No wlasnie. Niebezpieczne sa umysly, a nie ksiazki. Z kazdej odpowiednio "podkreconej ideologicznie" ksiazki mozna zrobic drugie Mein Kampf, wystarczy ze wyrazi sie niezadowolenie pewnej grupy spolecznej i wskaze winnych. Nie chce wtracac tu polityki, ale Lepper kiedys sam przyznal ze w przemowieniach wzorowal sie na Mein Kampf, a wiadomo jaki rodzaj polityki uprawial.
A co powiecie o Czerwonej Ksiazeczce Mao? To po prostu zbior wersetow o komunistycznyym lepszym swiecie, a stala sie symbolem Rewolucji Kulturalnej.
_________________ _______________________________________________________
“One of the great things about books is sometimes there are some fantastic pictures"
George W. Bush
|
23 kwi 2008 10:31:59 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 gru 2007 23:02:17 Posty: 379 Lokalizacja: UK
|
Ja do takich niebezpiecznych książek zaliczyłbym Młot na czarownice. Książka ta na pewno przyczyniła się do śmierci wielu niewinnych, ale dziś raczej nie jest już groźna. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Książeczkę Mao sam miałem, pamiętam kiedy ją rozdawano. Ale w Polsce komuniści chyba tego zabraniali wtedy. Coś mi się wydaje, że komunizm radziecki i chiński nie były całkiem zgodne.
Wracając do Hitlera i Mein Kampf, powiedział bym, że większe szkody zrobiły poglądy Nietzsche'ego o nadczłowieku (Ăbermensch) oraz antysemityzm Wagnera. Obaj (Nietzsche i Wagner) mieli bardzo duży wpływ na Hitlera.
Nie należy też zapominac o Darwinie. Najczęściej przy okazji ewolucji dyskutuje się tylko nad tym czy miała miejsce, czy też nie. Ale przecież teoria ewolucji i przyżywanie najbardziej przystosowanych miało bardzo duży wpływ na politykę (między innymi Hitlera). Mordowanie niearyjczyków zostało uzasadnione przyżywaniem najlepiej przystosowanych. Jeżeli silniejszy zabija słabszego to jak najbardziej naturalne (wg takiego rozumienia ewolucji).
_________________
|
23 kwi 2008 13:15:14 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 20:24:34 Posty: 29
|
Z Koranem jest osobna historia - problem znów nie leży w książce a w człowieku. W Islamie uczony duchowny (mułła) ma prawo do dowolnej interpretacji Księgi. Jeśli któryś uzna że ważniejsze są te fragmenty które mówią o szacunku dla innowierców - to nie ma sprawy. Ale w przeciwnym wypadku mamy to o czym wspomniała ewela.
Ale moim zdaniem są książki niebezpieczne. To takie, w których twórca, będąc od nas mądrzejszy chce nami manipulować. Dla mnie takimi są dzieła niektórych filozofów. I tutaj trzeba naprawdę mieć własny osąd i szerokie spojrzenie żeby się nie poddać takiemu wpływowi.
|
24 kwi 2008 0:03:10 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 gru 2007 23:02:17 Posty: 379 Lokalizacja: UK
|
ciekawe... których filozofów masz na myśli ???
takim filozofem, który potrafił wspaniale manipulować był Sokrates
np. koncepcja nieśmiertelnej duszy istniała już dawniej, ale to Sokrates ufilozofił ją, tak przynajmniej opisuje to Planton, który tą koncepcję opublikował, a że świat grecki sięgał wtedy daleko - Sokratejską koncepcję nieśmiertelnej duszy można znaleść nie tylko w chrześcijaństwie, ale także w religiach wschodu
kiedy się pomysli jaki impakt miała ta koncepcja na historię świata - nie jest ważne, czy prawdziwa, czy nie - całe pokolenia żyły (i dalej żyją) wg tej koncepcji - może tylko jeden przykład z historii, Żydzi, którzy bronili Masady nie uważali swojej śmierci za koniec - głęboko wierzyli, że mają nieśmiertelną duszę i nie bali się śmierci
|
24 kwi 2008 0:25:14 |
|
|
Konto usuniete
|
Zakaz publikowania tego typu książek ma swój glęboki sens, twierdzenie, że każdy potrafi odrożnić dobro od zła i przeczytanie takiej książki będzie miało dla niego jedynie walor poznawczy jest w mojej opinii błędne, gdyż zakłada, że czytelnik będzie osobą oczytaną, orientującą się w uwarunkowaniach historycznych dzieła i umiejącą skonfrontować zawarte w niej treści z innymi dostępnymi publikacjami prezentującymi odmienne poglądy oraz co istotne samodzielnie myślącą. Tymczasem bardzo często osoby fascynujące się poglądami zawartymi w np: "Mein Kampf" i przyjmujące je jako swoje to osoby, którym przedstawiono fragmenty, podlano sosem złożonym z ich sytuacji socjalnej/finansowej, wskazano przyczynę Żydzi/masoni/biali/czarni/USA/Rosja/inne i przekonano co do jedynej słusznej drogi naprawienia tej sytuacji. Jest to typowy mechanizm powstawania organizacji ekstremistycznych na świecie i nie ma znaczenia, że to ludzie w ten sposób wykorzystują książki, treści w nich zawarte, czasami osoba autora, sprawiają, że książki te będą w ten sposób wykorzystywane i dlatego ich publikowanie powinno być nielegalne.
|
24 kwi 2008 9:22:31 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 21 mar 2008 0:13:38 Posty: 52 Lokalizacja: TarnĂłw
|
Wiadomo, że w każdej populacji znajduje się pewna ilość geniuszy, idiotów, sietniaków, proroków, zboczeńców, świętych etc. Oczywiście, wyróżniają się oni z szarej masy społeczeństwa i w ten czy inny sposób, ta masa zwraca na nich uwagę. Czasami próbuje im dołożyć, ale może również otaczać ich czcią. Taki jest charakter człowieka i nie mają na to większego wpływu takie czy inne książki. Prędzej działania różnego formatu przywódców. Zakaz publikacji - wspaniale: wybierzmy tylko te fragmenty które nam pasują i indoktrynujmy innych. To nic, że wyrwane z kontekstu zdania mogą nie mieć nic wspólnego z duchem całego dzieła. Nawet, jeżeli ktoś chciałby się zapoznać z całością (czy dla potwierdzenia poddanych wcześniej poglądów, czy przez ciekawość) nie ma na to szans. I bardzo dobrze; mógłby zacząć myśleć, a to szkodliwe i niezdrowe.
Zakładając przemożny wpływ publikacji na społeczeństwo, należy się dziwić istnieniu obozów w Korei Północnej: skąd się biorą dysydenci w tak zindoktrynowanym społeczeństwie? W kraju gdzie od kołyski podziwia się ukochanego wodza i jego dzieła, trafiają się (wcale nie tak nieliczni) myślący inaczej. Po prostu są ludzie podatni na manipulacje i niepodatni; książka opublikowana, czy nie, nie ma na to wpływu. I tyle.
_________________ Zawsze zastanawiam się, czy wstawić gdzieś przecinek. Zastanowienie jest ważne, ale i tak zwykle wstawiam (no, czasem nie)
Ludzie zdecydowanie wolą czytać niż pisać. I bardzo dobrze, nie każdy jest obdarzony talentem. Ogarnia mnie zgroza na myśl, że ktoś miałby zostać zmuszony do przecztania tego, co napisałem.
Paulus Maximus Starszy
Uroda nie jest największą wadą mężczyzny, istnieje jeszcze głupota.
W. Łysiak
|
24 kwi 2008 20:07:57 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 20:24:34 Posty: 29
|
Przepraszam że odpowiedź skrótowa - jestem dziś lekko nieprzytomny. Jak dla mnie takim filozofem był Nietsche chociażby. Nie jestem filozofem - i dzielę się tylko swoimi odczuciami. Ogłaszanie człowieka bogiem jest dla mnie właśnie taką pułapką, bardzo chwytliwą, ale mogącą prowadzić do naprawdę strasznych rzeczy - czego dowodem ww. nazizm niemiecki.
|
24 kwi 2008 22:33:04 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 17 lip 2007 10:41:31 Posty: 84
|
W dobie internetu, wszelkie zakazy i cenzura biorą w łeb... Żeby przeczytać np. Mein Kampf wystarczy wstukać w google Sama idea zakazu wydawania określonych dzieł, jest więc po prostu bezsensowna. Ale nie twierdzę, że nie ma książek "złych"... Od zawsze są na świecie szaleńcy o darze przekonywania i ludzie, którzy się na to łapią. Więc publikacje takie pojawiać się będą. Tylko nasz wybór czy to czytać. Ja sam na lekcji historii w gimnazjum miałem nagrany Mein Kampf
|
25 kwi 2008 17:17:16 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 19 kwi 2008 22:52:32 Posty: 119
|
Nietschaze jest dobrym przykładem na to, że prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w ludzkich umysłach. Na idee "nadczłowieka" współczesny czytelnik patrzy przez pryzmat nazizmu. Tymczasem ja odniosłam wrażenie, że "nadczłowiek" to osoba na tyle świadoma swojej wartości, że nie wpada w pułapki wad- chciwości, zazdrości, pychy czy okrucieństwa. Jest tak idealna, że ma świadomość swojej wyjątkowości na tyle, by być wyrozumiałym dla otoczenia, wybaczać jego wady ii pomagać dźwigać się na własne wyżyny bez upokarzającego poczucia wyższości. Tymczasem jego idee odwrócono do góry nogami, wyrywając z kontekstu pojęcie nadczłowieka.
_________________ To było dawno i nieprawda!
|
25 kwi 2008 18:51:06 |
|
|
Konto usuniete
|
Czytałam. Właśnie w polskim wydaniu, sprzed kilku lat. Po pierwsze niestety było okrojone, nie było pewnych fragmentów oryginału. Po drugie w asadzie nie było to nic naprawdę szokującego. Książka jest oczywiście antysemicka w wyrazie, ale nie ocieka jadem. Natomiast pewne spostrzeżenia autora były więcej niż interesujące i w zasadzie trafne...... Popieram wolność wyboru. Nibt dlaczego ktś ma mi zabraniać czegoś czytać dla mojego dobra. pełnoletni człowiek może decydować o swoim życiu, nawet o życiu innych nawet może zostać rodzicem jeżeli zechce, a nie może przeczytać książki ktora miała taki wpływ na historię i o której mówi się już na lekcjach historii w podstawówce. Rozpowszechnianie i propagowanie... bezsens, zakaz jest bez sensu przy pokazywaniu scen morderswtw i innej makabry w TV, natomiast rozpowszechnianie książki faktycznie jest niemożliwe... Watpię by ktoś kto to przeczyta, nawet w wersjii oryginalnej, znając cały kontekst histporyczny od razu stał się zagorzałym nazistą...
Przeczytałam przez przekorę....
Co do cytatów z konstytucji, to niee podchdziłabym do nich tak zasadniczo. To są tylko życzenia jak powinno być. W sporej części nierealne. Prawo jest tak pojemne, że śmiało można byłoby książkę wydać z odpowiednim komentarzem nawet jako pomoc szkolną.
|
25 kwi 2008 21:38:47 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 gru 2007 23:02:17 Posty: 379 Lokalizacja: UK
|
to prawda, że na ideę nadczłowieka (Ăbermensch) patrzymy przez pryzmat nazizmu, a w swoim czasie była to dość popularna idea i wcale nie związana z nazizmem
to forum poświęcone ksiązkom, więc warto chyba przypomnieć Zbrodnię i karę Dostojewskiego. Nie wszyscy wiedzą, że główny bohater dopuszcza się zbrodni właśnie dlatego, że uważa się za nadczłowieka, który może decydować
|
25 kwi 2008 22:41:45 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 09 mar 2008 13:50:05 Posty: 39
|
Czytam sobie waszą dyskusję i wydaje mi się ona trochę bezowocna. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że książka sama w sobie nie może być zła, problemem nie jest literatura i jej zawartość, ale człowiek, który może wykorzystać ją jako narzędzie w dobrym lub złym celu. Książką można zabić zarówno fizycznie( uderzając nią w głowę, w ciemnej uliczce), jak i ideologicznie. Każdy z nas ma swój rozum i umiejętność łączenia faktów oraz wyciągania z nich wniosków. Dla jednych tekst będzie tylko tekstem i jako taki będzie traktowany, inni zbudują na nim swoją własną filozofię i będą go wcielać w życie w sposób wypaczony, gdyż każda interpretacja jest oceną subiektywną, a takiej postaci może być niebezpieczna.
W kwestii Koranu, pozwolę sobie na pewne sprostowanie. Uczony muzułmański nie ma prawa do dowolnej interpretacji tekstu koranicznego. Nie zapominajmy, że jest to święta księga islamu, żywe słowo boga, a więc człowiek podejmujący się interpretacji musi być uczony - 'alimun. Istnieje 7 oficjalnych szkół recytacji Koranu, które następnie rozszerzono o dodatkowe, a ostatecznie stworzono system czternastki. Sposób recytacji, wymawiania głosek i ich asymilacji, powoduje rozdźwięk interpretacyjny, a co za tym idzie powoduje niezgodności w praktykach i obrzędach. Nie będę wykładać całej teorii, gdyż jest ona zawiła, to nie o to chodzi( tak na marginesie dość ciekawa, więc polecam). Chciałam tylko uzmysłowić, że powoływanie Koranu w zestawieniu z np. "Mein Kampf", jest pewnym rodzajem nietaktu, bo i kategoria obu książek( jeśli tak można o nich mówić) jest nieporównywalna. prawo muzułmanskie, oprócz wspomnianego Koranu, kształtowane jest również przez Sunnę - tradycję, drugą spisane źródło kultury muzułmańskiej, stanowi ona uzupełnienie Koranu, który w swojej postaci nie może być zmieniany. Istnieją jeszcze dwa inne źródła prawa, więc w sumie 4. Koran polecam sobie przeczytać choćby poglądowo, dla rozrywki, można się zdziwić, gdyż nie ma w nim nic szokującego.
Co się zaś tyczy "Szatańskich wersetów", może pokrótce historia, również poglądowo dla zarysowania charakteru. Otóż wersety odnoszą się do trzech bogini, które w kulturze przedmuzułmańskiej postrzegane były jako córki Baala, a następnie w Koranie umieszczone jako córki Allaha - rzekomy ukłon w stronę starowierców. W późniejszym czasie okrzyknięte wersetami objawionymi przez szatana i w drugiej próbie spisania tekstu koranicznego, wycięte. Rushdi pisząc powieść, opartą cześciowo na biografi Muhammada, dopuścił się bluźnierstwa, co w wierze muzułmańskiej jest karane najsurowszą sankcją - wyrokiem śmierci, a książka, choć umieszczona na ideksie, jest tylko powieścią literacką, nawet nie najwyższych lotów, więc do "Mein Kampf" też jej daleko
Mam nadzieję, że moja wypowiedź wniosła coś ciekawego do dyskusji, jeśli nie, przepraszam, ale myślę, że są to na tyle ciekawe sprawy, że warto mieć o nich jako takie poęcie.
|
15 maja 2008 13:43:05 |
|
|
Konto usuniete
|
Dla mnie zadna ksiazka w teorii nie powinna byc niebezpieczna, poniewaz zostala stworzona przez czlowieka( teoretycznie nie jestemy idealami) i dla ludzi, od nas zalezy, jaki bedzie miala na nas wplyw, konsekwencje ktore wywola, reakcje, czyny zle lub dobre, ale to my mamy w odroznieniu od zwierzat sumienie i sami za siebie odpowiadamy....
|
16 maja 2008 14:31:52 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|