Po raz ostatni podchodzę do tego postu (5 próba), albo mi ktoś przedszkadza (czytaj kochana rodzinka), albo znika net (pozdrowienia dla firmy "Brewet" @%$#%$@#%$#) albo po prostu opuszcza mnie wena i nic błyskotliwego nie przychodzi na myśl. Dlatego teraz bedzie krótko, zwieźle i na temat czyli skromnie o mnie
Na imie mi Marcin, mam coś około 26 wiosen (26 dokładnie stuknie mi 22 listopada). Pochodzę z Gliwic, jednak moim drugim domem jest pociąg. Pierwszy raz do niego wsiadłem jak miałem jakis roczek, zawieziono mnie na Mazury...hmmm albo Warmię dokładnie nie wiem, cholernie trudno mi się połapać gdzie, które się zaczyna a które kończy
zawieziono mnie do Sępopola, od tamtej pory pokochałem podróże i co roku wsiadałem w pociąg i jechałem na wakacje do Sępopola. Po skończeniu podstawówki znów wsiadłem w pociąg i na 5 lat wyjechałem do Lutomierska pod Łodzią aby przeżyć obóz przetrwania w Salezjańskiej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II stopnia (warunki iście spartańskie). Po pięciu latach dochapałem się tytułu BWS-a czyli Byłego Wychowanka Salezjańskiego (nieoficjalnie Byle Wielce Skrzywdzonego
) I znowu cudowna podróz pociągiem, tym razem na 6 lat do Lublina by ukończyć studia specjalistyczne realizowane w Instytucie Muzykologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Lublinie w zakresie instrumentologii i dyrygentury chóralnej. Zatoczyłem życiowe koło i poraz kolejy wylądowałem w Gliwicach
tyle o mojej edukacji. Jakie zainteresowania? uwielbiam muzykę dlatego lubię grać na nerwach
oprócz tego jestem aniołkiem kochającym zbyt smutne piosenki, przytulanki, słodycze, ciepłe kobiety, wszelkiego rodzaju niesamowite historie, Z uwielbieniem i podziwem rozwijam swoje największe hobby - sen.
Głowna wada to bujanie w obłokach.
Pasja czytania zaraziłem się w ubikacji, kiedy podczas posiedzenia przeczytałem wszystkie etykietki na płynach czyszczących itp. zaczałem zabierac do WC gazety, potem ksiażki i tak już poszło z górki
No i to byłoby już chyba na tyle to byłem ja - Jarząbek