|
|
Teraz jest 21 lis 2024 21:32:39
|
Autor |
Wiadomość |
Konto usuniete
|
Ojciec chrzestny
Co sądzicie o filmie i książce??
Jak dla mnie zarówno książka jak i film był świetny choć film troche mi się bardziej podobał między innymi ze względu na świetną muzykę, i za świetną role AL Pacino.
|
07 mar 2008 20:09:25 |
|
|
Konto usuniete
|
Re: Ojciec chrzestny
Film swietny, ale dla mnie ksiazka bardziej swietniejsza
|
07 mar 2008 21:00:00 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 16 lip 2007 13:54:46 Posty: 656 Lokalizacja: Atol Bikini
eCzytnik: PRS-505, eClicto, Kindle 3, HTC LEO
|
Witam,
Wiecie co, jak widzę tu tę dyskusję, jakby nie było na temat, który naprawdę dotyczy "SZTUKI" przez duże "SZ", to ręce mi opadają .
Po co zaczynać taki temat - jakby nie było temat rzekę - jeżeli ma się do napisania to co Ci dwaj "przedmówcy" powyżej.
Ja rozumiem, że z krytykami i znawcami kina można się nie zgadzać, ale przecież to jest o NO 1 IMDB!!! (Godfather część I) i o NO 3 IMDB (Godfather część II)
Nie wiem sam, jak na coś takiego reagować. Czy to przejaw totalnego nihilizmu, czy wykładnik faktycznych możliwości intelektualnych?
Edit by Mori: Gosh, Ches, co to za twór imOb? Poprawiłem O na D - wyglądają podobnie, a jednak nie są tym samym
Edit by Chesuli: Mori - bo mnie się aż ręce trzęsły (i tak dobrze, że nie po myliłem tego "D" z "CH"
_________________ Pozdrawiam, Chesuli
Ostatnio edytowano 08 mar 2008 0:19:27 przez chesuli, łącznie edytowano 1 raz
|
07 mar 2008 22:46:01 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 mar 2008 12:30:15 Posty: 71
|
Chesuli: wcześniej przeczytałem te posty, ale jakikolwiek opis wydawał mi się zbędny. "Ojca" czytywałem na wagarach, książka jest jednym z arcydzieł literatury, a film z Brando to klasyk/sztuka/dzieło genialne (mimo że literacka wersja i tak bije ją na głowę). Tema rzeka? prawda, ale to tak jak dyskusja o Biblii . Czasem sensu nie ma, ale spece bibliści mogą mieć używanie.
Drugie, trzecie, ente dno w książce Puzo jest, albo można go się dopatrzyć. Polskie tłumaczenie było dobre, i ktoś kto poznał książkę zrozumie czego można dokonać za pomocą maszyny do pisania (teraz: komputera+procesora tekstu). Zalecam wyjątkowo: najpierw część I filmu, potem książka, a potem II oraz III "Ojciec} w wersji fimowej. Naprawdę warto.
|
07 mar 2008 23:01:20 |
|
|
Konto usuniete
|
Trochę mnie zdziwiła wasza reakcja na mój tekst gdyż myślałem że właśnie o tak świetnym filmie i książce to można wprowadzić świetną i interesującą dyskusje bo jest o czym rozmawiać ale jeśli wy myślicie inaczej to znaczy że się trochę przeliczyłem:) Zauważyłem że twierdzicie iż to jest temat rzeka czyli że można o nim rozmawiać bez końca ale właśnie to jest w tym najlepsze ludzie mają różne gusta i jedno im się podoba innym nie (chociaż jak na razie nie poznałem nikogo komu by się film czy książka nie podobały) i warto o tym podyskutować. Z tego co mi wiadomo to nikt jak na razie nie ma zamiaru zamykać tego forum to można rozmawiać choćby bez końca bo jest to interesujący temat i właśnie o takich rzeczach warto rozmawiać o wielkiej sztuce.
|
07 mar 2008 23:50:50 |
|
|
Admin
Dołączył(a): 16 lip 2007 13:54:46 Posty: 656 Lokalizacja: Atol Bikini
eCzytnik: PRS-505, eClicto, Kindle 3, HTC LEO
|
Wszystko fajnie @bauer.
Tylko z czym tu dyskutować? Z opiniami? Nie, z opinią, bez znajomości jej uzasadnienia, dyskutować się nie da!!!! Dyskutuje się poprzez wymianę ARGUMENTÓW.
Jak za chwilę napiszę, że lubię kolor turkusowy... i kropka., to o czym podyskutujemy? O "lubieniu"? Bez sensu! Można dyskutować tylko o tym, dlaczego ja cholera jasna ten akurat kolor lubię. O to mi chodzi!
Jeszcze, gdy takie "lubię", "fajny", a nawet "genialny" dotyczy takich kamieni milowych kultury jak... no choćby Harry Potter czy któraś saga Margit Sandemo, no to jeszcze można zrozumieć - bo jakie "dzieło", taka opinia.Ale w tym wypadku?
_________________ Pozdrawiam, Chesuli
|
08 mar 2008 0:36:22 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 06 mar 2008 12:30:15 Posty: 71
|
Ok, jeśli ma być dyskusja to można ją oprzeć n.p. na różnicach między wersją oryginalną a filmami. Jeśli ktoś czytał "Ojca...", to wie, że oryginalny pierwszy film opiera się na - mniej więcej - co drugim rozdziale książki. Drugi, filmowy "Ojciec..." to niewykorzystane w scenariuszu z Brando rozdziały książki+licentia poetica scenarzysty. Część III to fantazja autorów filmu; mnie się niezbyt podoba (scena umierania na krześle to knot). Wersja z Brando bije inne ("porozumujemy"!!!), część III jest wyraźnie gorsza. Niezależnie od ekscesów Ś.P. MArlona to - wg mnie - jego najlepsza rola, lepsza od wystąpień w "Lwach...", "Buntowniku...", czy "Apokalipsie".
Mafia Puzo to pewnie fantazja, ale literatura to też tylko odbicie rzeczywistości.
|
08 mar 2008 0:59:48 |
|
|
Konto usuniete
|
heh widzę że dyskusja się i tak rozwinęła nawet nie zbyt o ojcu chrzestnym tylko o lekkiej różnicy zdań:)
Ale wracając do książki to zgodzę się ze @papametro że III część filmu jest najgorsza gdyż właśnie to była już twórczość scenarzystów a nie Puza i podejrzewam też że już III część była też robiona bardziej dla kasy gdyż I i II część oglądało miliony ludzi na całej ziemi ale zazwyczaj tak niestety jest że jak się robi coś komercyjnego to rzadko coś wychodzi.
|
08 mar 2008 1:41:12 |
|
|
Konto usuniete
|
dlaczego zaraz komercyjne musi być kiepskie? Prawdziwa sztuka, zrobić coś co zadowoli masowego widza i nie będzie chłamem.
Ale przyznaję, że z niejasnych dla mnie przyczyn najlepsze jest to, co jest zaczerpnięte z książki - choć nijak nie pasuje mi pogodzić klimat filmu i książki. Tekst jest rozpalony, duszny, ociekający pomidorowym sosem, pełen swoistego folkloru; film natomiast... duszny, owszem, ale... ci ludzie, wtłoczeni w ciemne pokoje, w jesiennych barwach... zupełnie inna opowieść. Nie o Włochach, o ludziach walczących z jakimś swoistym fatum (nawet takie stwierdzenie brzmi trywialnie przy próbie opisania filmu).
|
08 mar 2008 23:46:40 |
|
|
Konto usuniete
|
Pierwsza część Ojca Chrzestnego to jeden z moich ulubionych filmów. Świetna odwzorowanie z książki, scenariusz, kostiumy, gra aktorów. Dla mnie film wszech czasów.
Ostatnio bardzo mało powstaje filmów o podobnej tematyce. Tym bardziej wybrałem się do kina na American gangster. Film ogólnie dobry, ale trochę więcej się po nim spodziewałem
|
09 mar 2008 2:17:43 |
|
|
Konto usuniete
|
Nieczesto mozna spotkac sie z tym,aby ekranizacja byla lepsza od pierwowzoru.Tresc ksiazki przy przenoszeniu na ekran zawsze bedzie jakos okrojona i zazwyczaj nie bedzie sie zgadzala z nasza wyobraznia. Sa jednak wyjatki.Film jest porostu swietny i warty polecenia zarowno jak i ksiazka.
|
17 mar 2008 2:35:35 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 3:44:40 Posty: 56
|
Ksiazka jest arcydzielem !!!
Film jest arcydzielem!!!
Luca za taka dyskusje z samego szacunku by was odszczelil.
Morte Alla Francia Italia Aneela(podobno od pierwszych liter tego zawolania powstala nazwa MAFIA)smierc Francji tego zada Italia.Pan Puzo i Copola pokazali nam jak daleko spada jablko od jabloni.Ta pierwotna bronila uciskanych przed agresorem a ta nowsza stala sie wyciskaczem.Fenomenem ksiazki i w konsekwencji filmu jest to ze zlamaly schemat, swiat nie dzieli sie na dobrych i zlych sa sami ZLI tylko tyle ze jedni z nich sa bardziej sympatyczni."Ojciec Chrzestny" zostal tak euforycznie przyjety poniewaz w kazdym z nas mieszka maly Luca Brassi i bez problemu mozemy ich zrozumiec ,wybaczyc im a nawet pokochac.
Jest to tylko moje zdanie ale nie umiejsza ono tym dzielom,wracam do nich systematycznie a gdy uslysze motyw muzyczny z filmu przechodza mnie ciarki i wilgotnieja oczy.
|
25 mar 2008 5:48:54 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 28 lut 2008 13:49:00 Posty: 294
|
Zarówno książka, jak i film, są znakomite. Doskonale przedstawiony świat mafii przy udziale dobrych aktorów a zwłaszcza AL Pacino i naprawdę niezrównana muzyka, to główne zalety filmu. Film naprawdę godny polecenia.
|
02 kwi 2008 21:09:05 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 31 sie 2007 13:56:04 Posty: 82
|
Książki jeszcze nie czytałem, leży w bibliotece i czeka aż się do niej dorwę.
Ekranizacja tego filmu jest jedną z moich ulubionych. Tak właściwie to najbardziej interesowało mnie to rozwijanie interesów i przekazywanie władzy. Głupi (tak jak mówiła jego matka) chłopak jedzie do Ameryki i tam zaczyna karierę, przez którą staje się jednym z najbardziej szanowanych osób w mieście. Jest to też przykład że w Ameryce wszystkie marzenia się spełniają. Nawet te niechciane. Poza tym historia ładnie krzyżuje się z wydarzeniami historycznymi. Bohaterom nie obca jest choćby wojna. Wydaje mi się że gdyby Michel na nią nie pojechał to może nawet nie miałby siły prowadzić rodziny w późniejszych latach.
Film pokazuje także że mimo siły rodziny Corleone to nadal są rodziną. Przykład - rodzinne obiady. Dzisiejsze pracujące rodziny nie mają na to czasu, a co dopiero ojciec chrzestny,
|
04 kwi 2008 19:43:34 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 16 mar 2008 12:56:50 Posty: 55
|
uwaga wkraczam od akcji - oki to było gUpie.
Wiec tak w trzy wieczory zobaczyłam całą trylogię. I byłam zachwycona, może dlatego że Marlon Brando, no bo Marlon Brando (i jego mówienie z ustami pełnymi klusek). Rodzina a nie mafia ale wszyscy wiedzą o co chodzi. Było to fantastyczne, no i jak zawsze bywa w ciągach dalszych, nie dorównywały pierwszej części (może dlatego, że bez Marlona? wybaczcie ale ja go uwielbiam ).
W wypadku tego filmu złamałam moją żelazną zasadę, że najpierw książka a potem film. Po prostu tatusiek ściągnął i już szybko oglądamy, bo od kilku lat była ochota. Książkę mijałam szerokim łukiem w bibliotece bo okropnie grubaśna. No ale w wakacje ją wręcz pochłonęłam i bardzo mile się zadziwiłam. Uważam, że dobra ekranizacja jest wtedy dobra gdy zgodna z pierwowzorem literackim. No i jak się spodziewacie byłam zachwycona. Ciągałam te grubą knigę wszędzie ze sobą, aby każdą chwilkę na nią poświęcić (no muszę się przyznać, że tak samo miałam z "Przeminęło z wiatrem" - tutaj też najpierw film ). I 99% mi się zgadzało - byłam naprawdę szczęśliwa. No i się rozpędziłam - wypożyczyłam "Sycylijczyka" (polecam). Lecz tutaj film mnie rozczarował - jak ktoś nie przeczytał wcześniej książki to nie ma zielonego pojęcia o co chodzi. I to tym bardziej przekonało mnie o mistrzostwie "Ojca chrzestnego", którego nawet za którymś tam razem oglądam z wypiekami na twarzy i przeżywam strasznie. Wydaje mi się, że zarówno książka i film dokonują czegoś dziwnego w naszych głowach. Wiemy, że bohaterowie dokonują wielu przestępstw i ogólnie są źli. Ale (ja przynajmniej) ich się lubi, tak po prostu. No jakoś nie potrafię nie lubić Sonny'ego mimo iż zdradza żonę na każdym kroku, nie potrafię się wzruszyć gdy Vito umiera itd. Po prostu udał się wybieg - oni naprawdę są rodziną, którą można polubić.
Hmmm chyba odbiegłam od tematu rzeka, ale jakoś tak chaotycznie płyną moje myśli i próbuję je zebrać do kupy.
NO!
_________________ Run to the bedroom, in the suitcase on the left You'll find my favourite axe Don't look so frightened This is just a passing phase One of my bad days
One of my Turns - Pink Floyd
|
23 kwi 2008 10:11:04 |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|