Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 20:25:39 Posty: 215 Lokalizacja: KrakĂłw/ZamoœÌ
|
Ekranizacja "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego
chciałbym ostrzec wszystkich przed oglądaniem tego filmu zamiast czytania książki. Filma ma sie nijak do powieści, a jego najgorszą wadą jest inne zakończenie. Uważam również, że film nie ukazuje przesłania które ma ukazywać lektura!
Tak wogóle uważam że lepiej przeczytać książke niż obejrzeć film
_________________ http://toolsweb.pl/
|
15 lip 2007 22:44:07 |
|
|
Konto usuniete
|
zawsze lepiej przeczytacksiake i uzyc swej wyobrazni niz ogaldac film.
nigdy ale to nigdy nie ogladajmy wpierw filmu a potem czytajmy ksiazki (wg mnie bez sensu), a jeszcze gorzej jakktos tylko oglada.
Lektura nie jest zła, a na filmie ja zasnelam.
Wiadomo ze nieraz nie da sie wszytkiego umiescic w filmie tak jak jest w ksiazce, wiadomo, ze nieraz rezysera "ponosi" i to jest jego czysta interpretacja.
Ale zmieniajac zakonczenie przedwiosnia zrobil ogromny blad, bo wiadomo, ze wiele uczniow nie przeczytalo, nie przeczyta a obejrzy film i niech dostana taki temat na maturze.... kleska...
chociaz nie wiem jak jest z tymi nowymi maturami, wiec moge sie mylic, moga tylko wpasc na odpytywaniu z lektury...
|
16 lip 2007 15:12:35 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 lip 2007 20:25:39 Posty: 215 Lokalizacja: KrakĂłw/ZamoœÌ
|
akurat na tegorocznej maturze było "Przedwiośnie" nawet pisałem na ten temat
_________________ http://toolsweb.pl/
|
16 lip 2007 15:19:59 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 13 lip 2007 13:39:17 Posty: 318 Lokalizacja: GdaĂąsk
|
A wiec tak ... powiem ... nie przeczytałem przedwiosnia do konca - jakoś nie pasjonuje mnie tego typu literatura, ale byłęm po obejrzeniu filmu, przed omawianiem w szkole oczywiscie przeczytałęm opracowanie ze świetnej i sprawdzonej strony ( www.klp.pl) po czym nie miałem problemow z wyszukaniem roznic, a polonistki swiadoe iz młodzież oglada film zamiast czytać ksiażki to szczegolnie zwracają uwage na róznice pomiedzy wersją papierową a ekranizacją. W przypadku tej powiesci jedno sie zbyt rozni od drugiego. W zasadzie Film był lekko powiazany z książką i był raczej luźną jej interpretacją
|
16 lip 2007 18:55:20 |
|
|
Konto usuniete
|
W wersji filmowej momentem kulminacyjnym z założenia miała być Bitwa Warszawska, jednakoż wypadło to wyjątkowo drętwo i bardziej przypominało miejsce potyczki partyzanckiej z Powstania Styczniowego niż wielką ofensywę. Tak to już jest, gdy producent mając budżet i części do wyprodukowania małego fiata, próbuje stworzyć mercedesa. I co z tego wychodzi? Cyt. "ni pies, ni wydra - coś na kształt świdra".
|
22 lip 2007 16:35:34 |
|
|
Konto usuniete
|
mnie książka trochę przynudzała-jeśli juz w te tematyce to wole "Syzyfowe prace" a film to nieudolna kicha-aktorzy słabo grają, wszystko jest taką nudnawą papką
|
23 sie 2007 10:03:08 |
|
|
Konto usuniete
|
przynudziła?Ksiązka swietnie napisana,przeczytałem ją jednym ciągiem ,tak mnie wciągneła.Jesli chodzi o film to faktycznie troche kicha...poprostu nie ma jak książka
|
01 mar 2008 16:32:05 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 27 lut 2008 14:57:37 Posty: 40 Lokalizacja: krakĂłw
|
Sądzę podobnie jak przedmówcy. Książka była naprawdę dobra. Jedna z nielicznych pozycji polskiego pozytywizmu, która mi się spodobała. Natomiast film zanudził mnie setnie. Obejrzałam z przymusu, niestety jeszcze przed lekturą książki i bardzo się zawiodłam. Zdecydowanie nie warto.
Zauważam pewną prawidłowość: nasze narodowe uwielbienie do popełniania ekranizacji powieści historycznych w 9 przypadkach na 10 kończy się wielką klapą.
Może już czas, żeby szanowne towarzystwo reżyserów wysnuło z tego jakieś wnioski?
_________________ nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu
|
02 mar 2008 18:01:29 |
|
|
cashtan8888
|
Ten film pokazuje tylko miernotę polskiego kina. Nudny, żałosny w formie choć aspirował do superprodukcji. Zgadzam się że trzeba dać spokój naszym zacnym lekturom historycznym, bo przez takie nieudolne ekranizacje tylko na tym tracą.
|
09 mar 2008 14:11:08 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 12 mar 2008 12:56:49 Posty: 26 Lokalizacja: PrzemkĂłw
|
W sumie myślałem idąc do kina że na filmie usnę z nudów (od razu mówię że z własnego wyboru dla przyjemności na film nie szedłem), ale ogólnie nie było tak źle i mimo że jakoś za bardzo mnie on nie zainteresował to na szczęście moje przypuszczenia że już w połowie filmu będę miał go dość i ochotę wrócić jak najszybciej do domu nie sprawdziły się. Niemniej jednak uważam że film był bardzo przeciętny i zbyt daleki od tego co prezentowała książka.
|
12 mar 2008 14:58:00 |
|
|
Konto usuniete
|
Ciesz sie bardzo,ze najpierw przeczytalam ksiazke,a nie obejrzalam film.Ksiazka jest naprawde dobra i bardzo mi sie podobala,a film jakos nie zacheca do siegniecia po ta lekture.Moim zdaniem film ten jest niezaciekawa ekranizacja tej powiesci.
|
17 mar 2008 2:07:51 |
|
|
wiolczyk
|
A ja się nie zgodzę z tym,że film był beznadziejny. Szukałam właśnie tej książki w ekranizacjach ponieważ w tym jednym (JEDYNYM!)przypadku myślę, że film był naprawdę bardzo dobry i nawet jestem skłonna powiedzieć, że był tak samo dobry jak książka! Ale było tak tylko dlatego, że wszystko co sobie wyobraziłam podczas czytania to było również w filmie:) Nawet Cezary Baryka był idealny! Uważam,że M. Damięcki pasował znakomicie do tej roli! Polecam wszystkim zarówno książkę jak i film, ale muszę dodać,że lepiej najpierw przeczytać książkę
|
19 mar 2008 10:46:56 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 14 mar 2008 11:25:15 Posty: 52
|
Niestety, nie wysnują wniosków i jeszcze długo będą nas zamęczać efektami swoich "wizji"...
Przyznam od razu, że ani książki, ani filmu sentymentem nie darzę. Ale rozczarowało mnie głównie zagranie tego "eposu", bo parę świetnych okazji do mistrzowskich scen było - sceny w Baku, sceny na ulicach warszawy, sceny... hmmm... romansowe, nazwijmy to ogólnie.
ALe jakiś taki manieryzm Damięckiego i przesadny tragizm zdjęć odrealnił potwornie te sceny. A juz sprowadzenie szklanych domów do majaków bardzo mnie zirytowało. Przecież Żeromski odnosił się do współczesnych mu "futurystów", którzy wieżyli w budowle ze szkła i stali... Dla nich ta wizja była jak najbardziej realna! Nie rozumiem, co napadło autora scenariusza... Przez to wogóle zmienił się moim zdaniem charkter głównej postaci.
Znowu reżyser poprawiał mistrza... Wyszlo jak zwykle.
_________________ Ty, który stwarzasz jagody...
Moje zapasy źródeł
|
20 mar 2008 17:01:04 |
|
|
Konto usuniete
|
Musze się przyznać, że Żeromski jest jednym z niewielu autorów, których nie trawie. Dlatego przebrniecie przez Przedwiosnie było dla mnie prawdziwa męczarnią..Film obejrzałem w czasie dluugiej podróży autokarem...wrażenia...sekwencja scen bez ładu i składu, btwa warszawska okrzyczna wczesniej w mediach wielka sceną batalistyczną...okazała sie gorsza od tych w "Stawce wiekszej niż życie", cała opowieść nudna i bez wiekszego sensu..Młody Baryka głupszy niz w powiesci - bo od młodego człowieka w jego wieku i po takich przejsciach mozan oczekiwac, ze zacznie w koncu myslec i oceniac ludzi i rzeczy inaczej niz tylko z pozoru.. Aktorstwo p. Damieckiego... cóz.. odniołsem wrzenie, że on nie grął..on wystepował...
|
25 mar 2008 10:43:07 |
|
|
Konto usuniete
|
Książka zawsze będzie miała więcej walorów niż film. Film nie jest w stanie oddać nam myśli autora książki, gdyż reżyser ma swoją wizję ekranizacji dzieła literackiego. Każdy z nas będzie odbierał książkę w inny sposób, każdy zwróci uwagę na inne jej elementy i każdy z nas zwróci uwagę na braki w filmie.
Uważam, że należy najpierw czytać książkę, a następnie można sobie dla kontrastu obejrzeć film. Ta ekranizacja "Przedwiośnia" nie należy do udanych. Za dużo rozbieżności, za dużo własnych interpretacji reżysera. I jak to w polskim kinie bywa reżyser dopisuje treść według własnego uznania, zmienia sceny, a tym samym zmienia przesłanie autora. Książka jest bardzo dobra, ale film nie zachęca do sięgnięcia po nią.
|
25 mar 2008 12:11:56 |
|
|