Moje doświadczenia z legimi na kindle są sprzed dwóch lat. Być może coś się zmieniło na lepsze, chociaż wątpię.
Ogólnie dość porażkowe. DRM, stary format mobi bez takich możliwości, jak własne czcionki, pogrubianie czy podział wyrazów. Często popsute formatowne tekstu.
Niestety, żeby cokolwiek z tymi plikami zrobić, uzdatnić jakoś do czytania, przekonwertować na kf8, dodać dzielenie wyrazów – konieczne jest zdjęcie drm (w zwykły sposób). Jak już zdejmiesz, to oczywiście możesz sobie do chmury wysłać. Dla mnie cała ta zabawa: najpierw wgrywanie po kablu przez dedykowaną aplikację, potem wybieranie tych plików z czytnika, zdejmowanie drm, konwertowanie, wysyłanie – jest niewarta czasu, jaki musiałbym na nią poświęcać. A plików z legimi bez modyfikacji nie jestem w stanie czytać. Dlatego też dałem sobie spokój z legimi.