Czytam właśnie książkę, w której autor sugeruje, że zmiany zachowań społecznych/kulturowych są możliwe i wiążą się między innymi z zasobnością społeczeństwa. Podany jest m.in. przykład leniwych i nieuczciwych (w początku XIX w.) Niemców, którzy teraz ze wspomnianymi przymiotami kojarzeni nie są. Rzeczony autor znajduje sporo zrozumienia np. dla piracących studentów z krajów Trzeciego Świata, którzy w inny sposób nie byliby w stanie zdobyć odpowiedniej wiedzy. Stawia tezę, że piractwo wiedzy i technologii to etap przejściowy i (wszystkie) społeczeństwa to przechodziły (a niektóre wciąż przechodzą). Nie wiem, czy Twój autor pisze raczej rozrywkowo czy naukowo, więc nie odnoszę powyższego wprost do opisanej przez Ciebie sytuacji. Raczej jako ogólnokulturowy komentarz, który prowadzi do konkluzji, że może i dla nas jest nadzieja. Jeśli gospodarczo i społecznie kiedyś się ogarniemy i "dorobimy" (w makroskali, nie tylko jako wybrane jednostki) to zmieni się również podejście do piracenia.