Kobo oficjalnie nie sprzedaje swoich czytników w Polsce ani do Polski, Amazon czytniki od dawna do Polski wysyła. Efekty dla użytkowników nie są rozległe, ale konkretne - w razie kłopotów (w ramach gwarancji) - Kindle można odesłać do sklepu i oczekiwać na zamiennik. W przypadku Kobo, pozostaje "użeranie się" z polskim sklepem lub odsyłanie do sklepu zagranicznego (zapewne na swój koszt). Żaden z tych sprzedawców nie wspiera języka polskiego - stąd słowniki dostarczają niezależni twórcy. Na Kobo są to ludzie lubiący swoje czytniki i udostępniający własne kompilacje. Na Kindle podobnie, ale jest też przynajmniej jeden komercyjny słownik. Większość korzysta z bezpłatnego BuMato. Może komercyjny jest nawet trochę lepszy od darmowego. Nie testowałem. Rzesza użytkowników jest znacznie większa, stąd większa szansa na pojawienie się nowych kompilacji bezpłatnych jak i płatnych słowników. Podsumowując - za Kindle przemawia głównie obsługa w ramach gwarancji.
Czytnik z reklamami jest tańszy i nie jest oficjalnie sprzedawany do Polski. Dlatego klientom z Polski reklamy do tej pory wyłącza się za darmo (za to samo np. Niemcy muszą dopłacić lub od razu kupić droższy czytnik bez reklam). Opisałem to bliżej na swoim przykładzie:
http://cyfranek.booklikes.com/post/1217 ... iku-kindleReklamy nie są jakieś specjalnie brzydkie czy agresywne. Wyświetlają się jako wygaszacz i pasek na ekranie startowym. Wymagają też przesunięcia palcem po ekranie, aby włączyć czytnik. W czasie czytania nie pojawiają się.