Jest to powieść łącząca kilka gatunków: thriller polityczny, kryminał i sensację. W Polsce pierwsze wydanie ukazało się w 2005 r. Należy do cyklu kryminałów, których głównym bohaterem jest komisarz Wallander.
Akcja powieści toczy się w Republice Południowej Afryki i w Szwecji. Jest rok 1992.Policja w Ystad w Szwecji odnajduje ciało Louse Akerblom. Dokonano na niej egzekucji a na miejscu zbrodni pozostał odcięty palec czarnoskórego mężczyzny. Ofiara była agentką nieruchomości, aktywistką Kościoła metodystów, miała szczęśliwą rodzinę, przyjaciół, nie miała wrogów. Dlaczego nie żyje? Komisarz Wallander przejmuje śledztwo w tej sprawie wiedząc, że nie będzie ono łatwe.
Okazuje się, że morderstwo Louse Akerblom łączy się z planowanym zamachem w innej części świata.
W Republice Południowej Afryki, rządy współpracującego z Mandelą de Klerka, znacznie osłabiły przeciwników młodej jeszcze demokracji. Grupa białych spiskowców, Burów, przygotowuje zamach, w rezultacie, którego ma nastać stary porządek.
Komisarz Wallander wraz z grupą szwedzkich policjantów stają przed trudnym zadaniem udaremnienia zamachu na Mandelę, bo to jego autor ma na myśli. Czy uda mu się, dowiadujemy się z lektury książki.
"Biała lwica" to powieść obszerna, licząca prawie 500 stron. Powolne tempo wydarzeń powoduje, że niekiedy jest zbyt rozciągnięta. Ma to jednak swój plus - czytelnik swobodnie nadąża za akcją i śledzi na bieżąco, co się dzieje. Ucieczki, pościgi, przemoc, odpowiednio rozłożone w czasie, pozwalają na chwilę refleksji na temat rasizmu i apartheidu, na temat zagrożeń czyhających na ludność na całym świecie ze strony coraz silniejszych i okrutniejszych, zorganizowanych grup przestępczych, które nie przebierając w środkach, realizują swe niechlubne cele.
Według mnie, książka jest ciekawa i doskonale się ją czyta. Dzięki niej można poznać wiele problemów gospodarczych i politycznych Szwecji i RPA. Polecam wszystkim. Moja ocena to 4/5.

Według mnie jedna z najlepszych książek Mankella - blisko jakość Człowieka, który się uśmiechał