Cyrk… Niegdyś fascynujący i tajemniczy świat wyjątkowej rozrywki. Obecnie, już raczej cień dawnej świetności. Wyparty przez telewizję i gry komputerowe. Dla mojego pokolenia był jednak jedną z największych atrakcji dzieciństwa. Chociaż mieszkałem w mieście, które dostarczało rozrywek i możliwości spędzania wolnego czasu, to przyjazd cyrku był zawsze wydarzeniem. Z czasem dorosłe życie zatarło większość wspomnień związanych z tą formą rozrywki. Dlatego z ciekawością sięgnąłem po książkę Piotra Kacprzaka „Rok w ruskim cyrku”. Chciałem przypomnieć sobie zamglony już obraz tego swoistego teatru.
Autor książki opowiada historię młodego człowieka, który rusza z polskim cyrkiem na tournée po ówczesnym Związku Radzieckim. Z racji zajmowanego stanowiska, główny bohater nazywany jest „kierownikiem”. To z jego perspektywy poznajemy kulisy pracy w cyrku, wchodzimy tam, gdzie, jako widzowie nigdy nie mogliśmy zajrzeć. Do cyrkowych wozów i zorganizowanych w nich mieszkań, zwanych działkami, poznajemy kulisy przygotowań do występów, tajniki niektórych cyrkowych „numerów” i atmosferę życia w cyrkowej drodze.
Piotr Kacprzak raczy też czytelników opisami regionów ZSRR, do których trafiał ów polski cyrk oraz obyczajów miejscowych ludności.
„Rok w ruskim cyrku” nie jest jednolitą opowieścią. Pełno w niej dygresji, wspomnień związanych z pracą w innych cyrkach oraz niemal encyklopedycznych informacji na temat zjawisk czy miejsc. W sumie ciekawa pozycja.
http://autorzy365.pl/ksiazka/5536/rok-w-ruskim-cyrku