Nie znam dokładnie struktury mobi, ale epub jest na bank spakowanym html'em + pliki konfiguracyjne. Aby edytować mobi wystarczy skonwertować go do epuba, zmienić rozszerzenie na .zip, rozpakować, edytować pliki HTML, a potem w odwrotnej kolejności.
Do edycji epubów są edytory, m. in. Sigil.
Konwersja z epub na mobi i odwrotnie jest bezstratna.

Pozdrawiam
koliberek

koliberek, Można z mobi bezpośrednio skonwertować do zip w calibre, wczoraj zajrzałem do takiego zipa i był tam html i css.

Problem w tym, że epub to nie tylko zzipowany HTML. W środku jest cała struktura, plik odpowiadający za kolejność wyświetlania części jeśli na takie jest książka podzielona, spis treści itp. Konwersja do zip daje po prostu zzipowany html.
Nie zamierzam się wymądrzać, bo nie znam się na tym aż na tyle. Jednak wydaje mi się, że lepszą drogą jest konwersja do epuba, zmiana rozszerzenia itp...
Nie będę się kłócić - każdy robi jak mu najwygodniej, jeśli ktoś skorzysta z moich informacji - będzie mi miło

pozdrawiam
koliberek

koliberek, Nie miałem na celu wymądrzać się mam nadzieje że mnie tak nie zrozumiano, pisze o tym na co wpadłem wczoraj

Witam,
Spotkał się ktoś kiedyś z tym, że przy konwersji PDF -> MOBI, gdy w wyrazie występują 2 litery l ("ll") to Calibre pierwszą literę piszę poprawnie a drugą wstawia jako spację?
Przykład:
alley -> al ley
we'll be-> we'l be

Próbowałam jeszcze raz konwertować, bez żadnych moich ustawień typu "usuń odstępy między akapitami", nawet go zaktualizowałam no ale niestety, ciągle to samo.

Pozdrawiam

Miałem taką 300 stronicową serwisową dokumentacje do oprogramowania i postanowiłem ją zeskanować, aby z niej korzystać na czytniku. Poręczniejsze to, a nie wertowanie wielkiego segregatora ze spinanymi kartkami.

Zeskanowałem to w FineReaderze, z tym, ze skanowałem etapami i w kilku miejscach marginesy były róznej szerokosci, jak ograniczałem zakres skanowania. Dokumentacja miała grafiki, tabele, znaki specjalne.

Najpierw zeskanowałem to do PDF, a potem przeróbka do mobi pod Calibre, albo pośrednio przez Mobipocket Creator do htm i znów Calibre. Efekt kiepski, dało się czytac, ale porozwalane akapity, zdania pourywane, grafiki poobcinane (np. widać 1/4 grafiki, a reszty brak) i niestety te różne marginesy też psuły efekt.

W drugim podejściu skan zapisałem pod FineReaderem do *.doc, a potem w Wordzie, czy LibreOffice Write do *.odt, ale odniechciało mi się, bo musiałbym godzinami poprawiać wszystko ręcznie.

W końcu w 3 podejściu zapisałem skan do formatu .htm, a potem od razu w Calibre do Mobi. Bez żadnych poprawek odczyt w Kindle3 był mocno zadowalający (nie było spisu treści, ale żadnych obcięć zdań, niepotrzebnych akapitów, grafiki w 100% mieściły się w obrębie strony, zachowały się oznaczenia numeracji, znaków rozpoczynających akapity. Problemem były tylko tabele, (na razie wszystko jest rozjechane, ale popracuje nad tym).

Wg mnie najsensowniejszym rozwiązaniem w przypadku PDF-MOBI jest konwersja do .htm pod programami do OCR, w tym wypadku FineReaderem, a potem pod Calibre do .mobi.

Podsumowując:

Masz PDFa, to przerób na .HTM, a potem na MOBI
Jak dopiero robisz skan, to od razu do .HTM, a potem jak wyżej do MOBI.

No bo przecież MOBI to nic innego jak spakowany i okrojony HTML, dlatego to jest najlepszy etat pośredni

mam tako cykl siedmiu książek w formacie .doc, które zapisałem w .rtf i skonwertowałem potem w calibre na .mobi, aczkolwiek w 3 książkach są usunięte niektóre literki lub są dziwne akapity, a w pozostałych 3 tekst wyświetla się tylko w połowie strony, a przy myślnikach są jakieś cyferki co czyni to mało czytelnym, wie ktoś jak sobie z tym poradzic ?

Hej!
Prawdopodobnie problem z cyferkami wynika z formatowania tekstu w rodzaju 'wypunktowanie i numerowanie'. W edytorze tekstu widac myslniki a po konwersji moga sie pojawic cos innego np. cyferki.

-- Sent from my Palm Pre using Forums

po kombinacjach z różnym softem zgadzam się z powyższym, z małym dodatkiem - plik htm z finreadera otwieram w Wordzie i "porządkuję", znaczy wstawiam linki do rozdziałów, etc. Wychodzi książka mniodzio.
Tylko pdfy "proste" - sam tekst bez ilustracji - wyjdą jako tako po automatycznej konwersji. Sprawdzenie htm w wordzie (czy innym edytorze) bardzo duzo daje. Nawet jak mobipocket konwertuje to najpierw do htm, i wtedy też warto przejrzeć taki plik i go poprawić.
A finreader bardzo ładnie usuwa nagłówki i stopki bajdełej

Szanowni użytkownicy! Chciałbym trochę odświeżyć temat i zapytać, jakiego narzędzia użyć do przekonwertowania dużego pdfa (ponad 260 MB) do mobi? Darmowy konwerter online, który dotychczas wystarczał mi w zupełności, obsługuje pliki tylko do 100 MB, za większe trzeba zapłacić. Jest to słownik języka rosyjskiego (Kuzniecowa), który chciałbym zamieścić na swoim PW2 jako alternatywę dla słownika Dala i Ożegowa, które wgrałem sobie tam jakiś czas temu.

Byłbym wdzięczny za pomoc.

Hmm, PDF mający 260MB? Dużo. Czy to przypadkiem nie jest skan? Jeśli tak to przerabianie na MOBI będzie jeszcze bardziej kłopotliwe. Jeśli jednak chcesz spróbować to rzuć okiem na k2pdfopt - jest wersja pod Windows. Czy są jakieś inne konwertery - nie wiem.

W realnych zastosowaniach nie używałem k2pdfopt, ot ściągnąłem i sprawdziłem jak działa na jakimś dokumencie, który miałem pod ręką. Spróbowanie jak to zadziała z jakims konkretnym PDF-em nic nie kosztuje, prawda?

Co do słownika dla Kindle, to nie wiem jak trzeba takowy (czysto technicznie) przygotować, więc się nie wypowiem.

Wygląda jak plik zapisany w Wordzie, ale nie jest to tekst, bo zaznaczyć się nie da, wyszukiwanie po słowach też nie działa (co prawdę mówiąc znacznie, znacznie zmniejsza funkcjonalność tego słownika w wersji elektronicznej nawet na komputerze, bo jest on ogromny). Dysponuję też dwoma plikami tego słownika w *.djvu, jeden 61,5 MB, drugi 47,7 MB, o ile to coś zmienia. Na ręczną zabawę chyba nie mam sił, ten słownik ma 130 000 haseł, a niektóre rozbudowane do tego stopnia, że się na nie patrzeć odechciewa.

@Tomassen - na podstawie podanych przez Ciebie informacji sądzę, że to skan, czyli bez OCR-a się nie obejdzie. OCR-a i potem żmudnej korekty.