Teraz jest 19 mar 2024 5:57:34




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
Erikson Steven - "Ogrody Ksieżyca" 
Autor Wiadomość
Pocketbook Killer
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2007 20:07:55
Posty: 1513
Lokalizacja: Toruń
eCzytnik: Kindle 3 WiFi
Post Erikson Steven - "Ogrody Ksieżyca"
Czyli o "Malezańskiej" mych słów kilka.

Początkowo lektura bardzo mnie znużyła. Wszędzie jakieś czary, potężne rozbłyski i całe stosy brutalnie pomordowanych ofiar. Stwierdziłem, że Erikson musiał wcześniej pisać scenariusze do filmów gore - wszędzie jakieś trupy, masa krwi, normalnie czyste zło i brutalność, a fabuły przy tym - niestety - żadnej. Z drugiej strony teraz już wiem na czym wzorowali się na przykład Nik Pierumow w “Księdze Hagena” oraz M. Zamboch w “Sierżancie”. To samo odnosi się do szpiegowskiej treści książki - skrytobójcy, złodzieje kosztowności i ucieczki po dachach domów w środku nocy - to z kolei przypominało mi Farfyda i Szarego Kocura F. Leibera. Pierwsze odczucia były zatem niezbyt ciekawe.

Po kolejnych dwustu stronach mój stosunek do tej książki można by zawrzeć w pełnym oburzenia zdaniu: “Ludzie, co Wy w tym widzicie?!” W książce nadal nic się nie dzieje, a to co się dzieje jest tak ślamazarne i cholernie nudne, że gorzej być nie może. No nic - stwierdziłem - będę twardy i przebrnę może jakoś przez tę pozycję.

I na dobrą sprawę, jeśli ktoś w tej chwili się poddał i przestał czytać straciłby cholernie dużo. Bo druga, o niebo lepsza, część powieści wynagradza w dużym stopniu początkowy chaos i nudę. Akcja wreszcie nabiera tempa (i to niesamowitego), sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie, a poszczególne losy bohaterów splatają się ze sobą w cudownie zadziwiający sposób. Przyznam, że tu Erikson się popisał - końcowe strony powieści to majstersztyk. I gdyby tak było od początku w tej powieści, byłaby to z całą pewnością jedna z najważniejszych pozycji na mojej półeczce Najlepsi z Najlepszych. A tak, jest to jedynie bardzo dobra ale nie wybitna pozycja. Powodem tego jest ten okropny początek, który jest niemiłosiernie rozciągnięty do granic cierpliwości czytelnika. Jestem mimo wszystko nieco rozczarowany “Ogrodami Księżyca” ale słyszałem już wiele opinii, że to dopiero wstęp do dalszej lektury i nie skreślam jeszcze całego cyklu. Jeszcze…

Ocena: 5/6


01 mar 2008 22:54:27
Zobacz profil
Post 
"Ogrody księżyca" nie nudziły mnie ani przez moment (jeżeli coś mnie nudzi, to dla pewności czytam 50 stron i rzucam w cholerę). Fakt, że czytelnik, który oczekuje lekkiej i łatwej lektury, może poczuć się przytłoczony mnogością pojęć, oraz ilością wątków i głównych postaci - ale dla mnie są one największą zaletą tej książki.
Krwi jest sporo. Gdzie wojna, tam krew i flaki, więc nie mam autorowi za złe tego brutalnego realizmu. Notabene kolejne tomy są bardziej krwawe, a cała seria nie bez powodu nosi nazwę "Opowieści z Malazańskiej księgi poległych". Mimo tej brutalności, w "Ogrodach.." jest również trochę rozładowującego ciężką atmosferę humoru, a niektóre postacie są wręcz komiczne - i to lubię u Eriksona.
Uczciwie przyznam, że ta książka nie porwała mnie od pierwszego wiersza, natomiast ma przyjemny klimat i interesujących, dających się lubić bohaterów, dzięki czemu od początku dobrze mi się ją czytało. Potem było już tylko coraz lepiej, aż do rewelacyjnej kulminacji.
Dla mnie bomba. 9/10


01 kwi 2008 13:31:33
Post 
Tak ogrody księżyca są trudne do zaczęcia. początkowo także byłem negatywnie nastawiony, ale Steven Erikson umie zając czytelnika w taki sposób że ten sobie jeszcze nie uświadamia że już jest jego. Ogrody książyca są świetne, a smaczku dodaje im tajemniczość bohaterów, relacji pomiędzy nimi i pojęć często z początku nie zrozumianych. Lektura dla lubiących się delektować.


12 kwi 2008 19:58:25
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 mar 2008 22:31:02
Posty: 29
Post 
Moja szczera opinia na temat "Ogrodów księżyca":
Nie podobają mi się!! Nie wiem czy to wina tłumacza, czy autora ale kiedy to czytałem miałem wrażenie, że tekst jest "kanciasty". Nie wiem jak to inaczej określić (takie subiektywne odczucie).

Kellhus napisał:
Cytuj:
Po kolejnych dwustu stronach mój stosunek do tej książki można by zawrzeć w pełnym oburzenia zdaniu: “Ludzie, co Wy w tym widzicie?!” W książce nadal nic się nie dzieje, a to co się dzieje jest tak ślamazarne i cholernie nudne, że gorzej być nie może.


Dokładnie!! Co wy w tym widzicie? Nuda, dialogi są sztuczne, wymuszone (może to wina tłumacze - nie umie oddać klimatu? - nie wiem).
W książce pojawia się mnóstwo postaci, występuje masa wątków - według mnie powieść na tym traci, to przeładowanie wymusza powierzchowne traktowanie postaci. Autor nie zagłębia sie tylko prześlizguje nad niektórymi wątkami - np. watek miłosny - Paran spędza z czarodziejka upojne 2 tygodnie (chyba), by potem wypowiadać sie na jej temat jakby znał ją co najmniej 2 lata, wypowiedzi typu "Nigdy nie szłaś na łatwiznę" jakoś mi nie pasują.

Pewnie zostanę obrzucony błotem, ale gdybym miał ocenić "Ogrody..." dałbym 3.5/6, maksymalnie 4/6

Moje zdanie jest takie, że jest to pierwsza książka Eriksona i dlatego jest taka sztuczna, wiadomo, że pisarz rozwija sie z tomu na tom:)
iTak wydaje mi się jest właśnie z Eriksonem - czytałem resztę malazańskiej księgi poległych ostatnie tomy juz po angielsku (jak już zacznę coś czytać to muszę skończyć) i potem już nie spotkałem sie z takim "pisaniem na siłe".
Innym wytłumaczeniem może być to, że "Ogrody..." to jakby zawiązanie akcji, zarysowanie tła dla kolejnych części.

Jeśli ktoś jest wytrwały może przeczytać sage, tym bardziej, że potem akcja nabiera tempa i zakręca jeśli nie o 360 to co najmniej 180 stopni, a psychika bohaterow nabiera głębi której brakuje w pierwszej części.


15 kwi 2008 1:58:41
Zobacz profil
Post 
Moja przygoda z "Malazańską księgą umarłych" zaczęła się z od zakupu drugiego tomu wiele lat temu (Bramy domu umarłych). I od tamtej pory jestem fanem tej serii.
I niestety nie zgodzę się z opiniami Buzka.
"W książce pojawia się mnóstwo postaci, występuje masa wątków"
to prawda po prostu trzeba sie troszkę namęczyć aby opanować całość wątków intryg i zdarzeń. Jet to olbrzymi świat i niestety trzeba go zapełnić postaciami. Ale można zauważyć, że w rożnych tomach pewne rzeczy dzieją się w pewnej synchronizacji . Jedno działanie wynika z innego i pociąga za sobą inne. Te wszystkie postacie uzupełniają się.
Chociaż jak Erikson uśmiercił część bohaterów np. Sójkę i innych podpalaczy to mi się smutno zrobiło.
Patrząc na wszystkie wydane w Polsce części mogę przyznać , że im dalej tym cykl coraz mniej mi sie podoba.
Ale i tak czekam na następne tomy.


04 cze 2008 21:03:12
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 03 maja 2008 15:40:39
Posty: 26
Post 
Rzeczywiście, kiedy zacząłem czytać "Malazjańską księgę poległych" czułem się niesamowicie zagubiony. Miejsce w którym zaczęła się opowieść wydawała mi się beznadziejna, co chwilę były wprowadzane nowe postacie.. czytało się żmudnie. Moim zdaniem takie długie wprowadzenie jest konieczne, żeby móc później rozumieć fabułę, intrygi, pomału poznać postacie, ich charaktery, motywację.
Muszę jednak stwierdzić, że podczas czytania często łapałem się na tym, że z żalem porzucałem wątek opowiadającym o jakimś zdarzeniu na rzecz kolejnego. Czytałem kolejny wątek.. i z jeszcze większym żalem opuszczałem go, żeby wrócić do wcześniejszego. Nie miałem tak podczas czytania żadnej innej książki.
Tekst jest świetny jako całość, jako poszczególne obrazy. Niektórych bohaterów nie cierpiałem, ale szanowałem, z niektórymi się utożsamiałem, ale każdy na mnie oddziaływał.


07 cze 2008 16:01:17
Zobacz profil
Post 
jak dla mnie troche za malo akcji w tej ksiazce czulem sie zagubiony czytajac ja bo nie znalem ani bohaterow ani miejsc tam wystepujacych za duzo pojedynczych watkow za malo akcji , Krwawa i wyczerpująca wojna trwa już dwanaście lat. Rządzone twardą ręką Imperium Malazańskie podbija jedno Wolne Miasto po drugim. Jego niezwyciężone legiony, prowadzone przez potężnych czarodziejów prą coraz dalej na południe – w kierunku legendarnego Darudżystanu… Tam rozegra się ostatni akt dramatu. W eksplozji czarów z Malazańczykami zetrze się sam Anomander Rake, najpotężniejszy z żyjących magów, władca latającej fortecy Odprysk Księżyca… Wcześniej jednak na ulicach metropolii dojdzie do zaciekłych zmagań. Imperialni Podpalacze Mostów – elitarna jednostka cesarzowej Laseen – rzucą wyzwanie zabójcom Rake’a i ich sprzymierzeńcom…

/edit by muaddib2: Odnoszę wrażenie, że masz administrację i moderatorów za kretynów? Czemu ma służyć to wklejanie opisów w dziale poświęconym recenzjom? Przyśpieszonemu zbanowaniu? Hm... +1OST


09 sie 2008 19:00:04
Post 
Wypada mi się tylko zgodzić z opiniami poprzedników w temacie. Zaczyna się tak jakby to był tom. Mnogość bohaterów, wątków i nowych pojęć powoduje, że momentalnie można się zagubić, ale jak już się człowiek wciągnie i w końcu zacznie rozpoznawać kto jest kim to książka robi się genialna. No może nie książka; sam I tom jest (w mojej opinii) raczej średni, ale cały cykl to już zupełnie inna para kaloszy. Praktycznie z tomu na tom autor się rozwija i coraz lepiej operuje piórem (albo klawiaturą).
Jeśli chodzi o mnie to najbardziej podobali mi się bohaterowie, zwykłem mówić że najsłabszy bohater tej książki (cyklu) ma level 20+ (AD&D) a kończy na bogach. Zdecydowani moja ulubiona saga..

/edit by muaddib2: +1OST za post niezgodny z regulaminem działu.


24 sie 2008 21:03:45
Post 
Osobiście nie miałem jakichś większych problemów z przebrnięciem pierwszej połowy "Ogrodów księżyca". Biorąc pod uwagę skale wydarzeń jakie obejmuje cały cykl jest zupełnie zrozumiałe dla mnie że Erikson musiał rozpocząć wiele wątków już na samym początku. Pozatym jest on niepodważalnym dla mnie mistrzem końcówek. W każdym kolejnym tomie przeplata on multum wątków między sobą. A na końcu serwuje nam nieprawdopodobną "konwergencję". Przyznam się że przeczytałem już całą sagę(dostępną mi tomy 1-7) dwukrotnie, a niektóre tomy więcej (mój ulubion tom 3) i z każdym kolejnym przetrawieniem książki zwracam uwagę na szczegół który mi umknął podczas pierwszego czytania. Dlatego polecam czytanie po raz kolejny cyklu o Malazańczykach i wyłapywaniu wszystkich subtelności.


06 paź 2008 12:56:40
Użytkownik

Dołączył(a): 11 gru 2014 11:18:10
Posty: 1
Lokalizacja: Brunei Darussalam
eCzytnik: PocketBook
Post Erikson Steven "Ogrody Ksiezyca"
Erikson nudny? Hmm, bluznierstwo . Opowiesci z Malazanskiej Ksiegi Poleglych to moim zdaniem jeden z najlepszych cyklow fantasy jaki zdarzylo mi sie czytac a uprzedzam, iz za fantasy jako takim zbytnio nie przepadam - lubie, acz nie maniakalnie.
Poczatek Ogrodow Ksiezyca jest nieco smetny i mozna sie momentami pogubic w mnogosci nazw wlasnych, ktorymi powiesc jest napchana po brzegi, acz powiesc ta jest napisana takim stylem, iz mozna sie do nich szybko przyzwyczaic.
Kwestia uczuc w scenach - Erikson postawil na taki a nie innych sposob narracji - i moim zdaniem bardzo dobrze nim sie posluguje. Nie wpycha napuszonych opisow uczuc na modle Salvatorowa czy Sienkiewiczowska - na przykladzie Quo Vadis , nie rozczula sie nad ropnym strupem pekajacym zolta mazia, wzorem imc Denninga.
Moim zdaniem Opowiesci z Malazanskiej Ksiegi Poleglych sa najlepszym cyklem heroic fantasy, jaki zdarzylo mi sie czytac.


12 gru 2014 22:27:06
Zobacz profil ICQ
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron