Witam,
jestem tutaj zupełną świeżynką
Miesiąc temu zostałem "szczęśliwym" posiadaczem Kindle 4.
"Przyfrunął" do mnie prosto ze Stanów, pięknie zapakowany.
Sądziłem, że sobie poradzę z prostym urządzeniem, czytam już sobie
od jakiegoś czasu (i być może bark wiedzy) i naszły mnie takie refleksje:
I. SAM CZYTNIK:
Gdybym wydał na niego własne pieniądze, to bym żałował.
Nawigacja, to - mówiąc najprościej - tak siermiężna, że przebija wczesnego Gierka.
Wrzuca się wszystkie książki do jednego katalogu (dajmy na to 1000 sztuk), a powrót
jest zawsze na stronę POCZĄTKOWĄ (czyli pierwszą). Czyli przeglądanie, to wertowanie stron do nr 1.
Nie udało mi się uruchomić opcji NEW COLLECTION (nieaktywna), sortowanie systemowe, to mówiąc
kolokwialnie BADZIEW (przykładowa książka: by TITLE - Jacquemard Serge - Jeśli zabijam; by AUTHOR - bodzio)...
Najfajniejsze byłyby foldery dla poszczególnych autorów, ale chyba nikt jeszcze na to nie wpadł...
II. PLIKI MOBI:
Tak sobie pomyślałem, że takie czasy, że byle d. chce sobie jakiś opublikować plik na czytnik, coby się pewnie
pochwalić dziewczynie. Wychodzi z tego taka żałość, że po dwóch-trzech stronach rezygnuję z czytania,
no bo SIĘ NIE DA (pewnie taka maniera, ale jak się wiele lat pracowało przy elektronicznej obróbce tekstu, to zgody
na pewne rzeczy być nie powinno).
III. CALIBRE:
Piękna maszynka, ale jakoś nie mam serca (a i pewnie wiedzy), aby się tym zająć na poważnie.
Ale jak tak dalej będzie, to opanuję temat.
IV.
Napiszcie - proszę - czy jestem osamotniony w swoich odczuciach, czy może jest jakaś recepta
(jedyne, co słyszę na forach: musisz sobie wgrać TO, zainstalować TAMTO, zjaberłokować OWO.
Wydawało mi się, że jeżeli ktoś ma ochotę na czytanie na czytniku, to nieba mu przychylą,
ale złudzenia wolno mieć