|
|
Teraz jest 21 lis 2024 17:53:44
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Użytkownik
Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33 Posty: 191
|
Zasłyszane gdzieś tam...
Każdy szanujący się naukowiec powinien mieć żonę i kochankę. Oczywiście obydwie panie powinny o sobie wiedzieć. Dlaczego? Gdy naukowca nie ma w domu-żona myśli, że poszedł do kochanki, gdy nie ma go u kochanki-to kochanka myśli, że na pewno jest w domu. A on tymczasem spokojnie idzie sobie do biblioteki i do laboratorium.
Utonął narciarz wodny i po wyciągnięciu "klienta" z wody jeden z ratowników wykonuje sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Dmucha i dmucha, drugi uciska mostek, trzeci na zmiany im pomaga. W pewnym momencie jeden z ratowników mówi: -Panowie, coś jest nie tak. Tamten miał na nogach narty wodne, a ten tu ma łyżwy.
Babcia z dziadkiem wybrali się do seksuologa. Babcia mówi, że mają nietypowy problem: -Panie doktorze, bardzo chcielibyśmy uprawiać seks, ale wie pan, mężowi to już nie staje, a ja też jestem jakaś taka zamknięta tam w środku. No ni jak nie da rady. Czy można coś na to zaradzić? Lekarz zbadał pacjentów i mówi: -Naturalnie mogę państwu pomóc. Przepiszę dla pani leki, nazwijmy je rozkurczające, na tzw. otwarcie i rozluźnienie, w tabletkach. Dla Pana z kolei mam leki na usztywnienie, solidny wzwód i erekcję, również w tabletkach. Leki muszą państwo zażyć pół godziny przed stosunkiem. Lekarz wypisał recepty i zalecił wizytę kontrolną za jakiś czas, oczywiście po odbyciu stosunku przez leciwych małżonków. Uszczęśliwieni staruszkowie zakupili medykamenty, wrócili do domu i wieczorem szykują się do współżycia. Przygotowaniem leków miał zająć się dziadek, a babcia wykonywała w tym czasie wieczorna toaletę. Ale niestety dziadek miał lekką sklerozę i pomylił specyfiki. W rezultacie babcia zażyła jego leki, a on babcine. Na wizycie kontrolnej u seksuologa pada pytanie o doznania. Na to mówi dziadek: -Panie doktorze chyba nie zadziałało. -A to czemuż-pyta lekarz. -Wzięliśmy pół godziny przed stosunkiem. A potem to żona tak zesztywniała, że spała całą noc oparta o szafę, a mnie to się otworzyły rany jeszcze z drugiej wojny światowej.
Pewien starszy mężczyzna poszedł do spowiedzi. -Proszę księdza chcę się wyspowiadać z tego co mi na duszy leży. -Proszę synu, słucham. -W czasie wojny ukrywałem u siebie kobietę. -Ale to nie jest grzech synu, przecież uratowałeś jej życie, to jest wielka cnota i odwaga z twojej strony. -No tak, ale ona w zamian zaczęła mi świadczyć pewne usługi seksualne, "robienie loda" i takie tam inne. -A czy ty sam ją do tego zmusiłeś, synu? -Nie, absolutnie nie żądałem żadnej zapłaty. -Synu, wojna wyzwala w nas często skrajne zachowania, ale najważniejsze, że miałeś czyste zamiary i szczytny cel. Życie ludzkie, w tym wypadku było najważniejsze. -Tu ma ksiądz rację. Ale ja jej nie powiedziałem, że wojna się skończyła.
Rzecz dzieje się po rozpadzie ZSRR i ponownym powstaniu Rosji. Wnuczek chciał rady swego dziadka czy warto wybrać się na wycieczkę do Rosji. Dziadek zachwala jak świetnie tam jest: -Słuchaj wnusiu, nawet nie wiesz jak doskonale można się tam bawić i spędzić fantastycznie czas. Kiedy ja tam byłem, to wódka lała się strumieniami, stoły uginały się od żarcia, a tancerki...! Zachęcony opowieściami dziadka, wnuczek pojechał na wycieczkę. Po powrocie dziadek z zaciekawieniem pyta o wrażenia. Na to wnuczek: -Oj dziadku, dziadku, coś ci się pomyliło: wódka-ohydna, stoły to uginały się, ale pod łokciami, a kobiety-strasznie brzydkie. Na to dziadek zdziwiony: -A z kim ty byłeś w tej Rosji? -No jak to z kim? Z biurem podróży Orbis. Dziadek na to: -Aaa, widzisz! Ja byłem z Wermachtem!
Różnica pomiędzy kochanką a żoną: taka sama jak pomiędzy matką a teściową lub reklamą i reklamacją.
Z "poradnika elektryka, elektronika i informatyka": 1. Urządzenie elektryczne podłączone do napięcia lepiej działa. 2. Naprawa urządzenia elektronicznego bardzo często polega na wymianie obsługującego. 3. Jeżeli po kompilacji programu nie występują błędy, to nie oznacza, że ich nie ma. Mogą być głęboko ukryte w programie i ujawnią się w najmniej oczekiwanym momencie, zawieszając działanie całego programu.
Siedzą dwa sępy na gałęzi i w pewnym momencie nurkują ze złożonymi skrzydłami w dół. Tuż nad ziemią rozpościerają skrzydła, by wzbić się wysoko i ponownie usiąść na gałęzi. Cały manewr powtarzają od nowa. Wszystkiemu przypatruje się zdziwiony kojot. W pewnym momencie nie wytrzymuje, podchodzi do drzewa i pyta siedzące na gałęzi sępy: -Koledzy, tak was obserwuję i nie rozumiem po co to robicie? Jeden z sępów odpowiada: -Luzujemy się. Kojot nie przekonany odpowiedzią zapytał, czy może się do sępów przyłączyć i poluzować się razem z nimi. -Jasne, właź na drzewo-odpowiada drugi sęp. Cała trójka siedzi wysoko na gałęzi, po czym jeden z sepów mówi: -No to chłopaki skaczemy na trzy. Raz, dwa, trzy! I cała trójka sunie w kierunku ziemi. W pewnej chwili jeden z sępów pyta kojota: -Te kojot, a ty to masz skrzydła?? -No, nie!-odpowiada kojot. Po czym sep zwraca się do swego kolegi sępa: -Ty popatrz, to dopiero luzak ten kojot!
Tatuś pies postanowił zrobić ze swojego synka pieska prawdziwego dorosłego "ogiera" bo już czas nadszedł po temu. Mówi do niego: -Słuchaj synku, dziś staniesz się prawdziwym mężczyzną. Pójdziesz ze mną na suki. -Ale tato, ja nie wiem jak to się robi, a poza tym jak one mnie nie zechcą? -Nic się nie martw, nie będziemy ich pytać o zdanie, po prostu patrz co ja robię i dokładnie powtarzaj to samo. Idą przez park, aż tata pies wypatrzył sukę pod drzewem. Interes mu stanął, rozpędził się i "zapiął" suczkę od tyłu. Wygrzmocił porządnie, po czym zadowolony wrócił do przyglądającemu się wszystkiemu synkowi. -Widziałeś, jak się to robi synu? No! To teraz twoja kolej. Oo, tam pod drzewkiem stoi suczka w sam raz dla ciebie. Startuj! I młody adept dorosłości poleciał. Niestety brak doświadczenia okazał się dla niego zgubny. Suczka się uchyliła i młodzian z całym rozmachem przyłożył w drzewo. Wraca do ojca i mówi: -Tato, nie wiem jak ty, ale ja jeszcze sobie tak ze dwa razy zaru..am i spadam do domu.
Daleka przyszłość... Idzie dziadek z wnuczkiem przez bezkresny step. Raptem wnuczek pyta dziadka pokazując na wielki spłaszczony kurhan: -Co to za góra dziadku? -Tu było kiedyś miasto Czernobyl...-powiedział dziadek i pogładził wnuczka po główce. Uszli jeszcze szmat drogi, po czym wnuczek znowu pyta: -A co to za wzgórze dziadku??-wnuczek, pokazuje ręka na jeszcze większy spłaszczony kurhan. -Tu było kiedyś wielkie miasto Kijów...-powiedział dziadek i pogłaskał wnusia po drugiej główce.
W czasach propagandy sukcesu... *Jak podaje radio polska i ZSRR podpisały układ o wzajemnej pomocy gospodarczej i wymianie towarów. Na początek, my będziemy dostarczać czołgi, a w zamian otrzymamy pomarańcze. W stosunku 1:1. *Dlaczego w Polsce mamy niedostatek wieprzowiny? Bo mamy Świnoujście, a nie mamy Świnodojścia. *Towarzysz Gierek wybrał się na przejażdżkę po Polsce, chcąc zobaczyć jak tez się żyje obywatelom. Wjeżdżają do pewnego miasta, a tam wszędzie pod sklepami stoją niekończące się kolejki ludzi. Towarzysz podjechał pod jeden sklep, gdzie stojąca kolejka była największa. Wysiada i prawi do tłumu: -Towarzysze! Wyście mi pomogli, to i ja Wam pomogę! Wszyscy patrzą z nadzieją, jak pod sklep podjeżdża wielki samochód ciężarowy z przyczepą. -Dziękujemy Towarzyszu Gierek! Po czym z ciężarówki wynoszą krzesła. *"... jest taki piękny radziecki zwyczaj, że aby wyjść, to trzeba trochę posiedzieć. A my stworzymy nasz polski zwyczaj: aby wejść, to trzeba trochę poczekać..." *Jak podaje Radio Bukareszt: -Teraz Towarzysz Czauszesku wstaje! My też towarzysze wstajemy! I za chwilę: -Teraz Towarzysz Czauszesku myje się! My też się myjemy! Po czym: -Teraz Towarzysz Czauszesku ubiera się! My też się ubieramy! Po chwili: -Teraz Towarzysz Czauszesku je śniadanie! A wy Towarzysze posłuchajcie muzyki. *TV Polska podaje trzy rodzaje wiadomości: 1) Prawdziwe-do których należy podanie daty i godziny, 2) Prawdopodobne-do których należy podanie prognozy pogody, 3) Nieprawdziwe-wszystkie pozostałe wiadomości. *Baca wrócił do domu i zwierza się krótko żonie: -Maryś, wsedłech w partie! Żona na to: -Ty to zawse w cos wlezies! Roz w partie, roz w gówno! *Jeden z towarzyszy od dłuższego czasu starał się o wyjazd na zachód do rodziny. Po wielu bojach otrzymał zgodę, z czego się bardzo ucieszył, a decyzję miał odebrać z rąk przewodniczącego. Ten choć na koniec, chciał być kąśliwy i mówi: -No co, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, tak? -A jak was nie będzie to ja tu wrócę!
"...Witam na spotkaniu wszystkie piękne Panie i Panią Prezes..."
Rozmowa w autobusie MPK: *-Panie, zejdź Pan ze mnie, bo ten po de mną mówi, że tamten pod nim wysiada. *Tłok w autobusie. Pewien pan przeciska się do wyjścia, ale jedna pani nie zwraca na niego uwagi i nie ma zamiaru przesunąć się od drzwi autobusu. poirytowany pan zagaduje panią: -Czy Pani wychodzi? -Nie, a Panu? *Latem w autobusie. Gorąco, dziewczyny w koszulkach na ramiączkach... Pewna dziewczyna nie wygoliła sobie włosków pod pachami i małe "krzaczorki" śmiesznie wyglądały, gdy w autobusie trzymała się wysokiej poręczy. Na którymś przystanku do autobusu wsiada pan "sterany życiem" i staje obok młodej dziewczyny z "krzaczorkami". Autobus rusza, a pan kiwa się rytmicznie w takt jazdy. W pewnym momencie podnosi mętny wzrok na dziewczynę i na "krzaczorki" i zagaduje: -Te, baletnica! Ale te noge to ześ za wysoko zadarła!
W jednym z urzędów... Przychodzi petent do urzędnika któryś dzień z rzędu i chce załatwić pewną sprawę formalną. Urzędnik na to: -Tyle razy panu mówiłem żeby Pan przyszedł jutro, bo dziś nie mam czasu, a Pan ciągle przychodzi dziś. Dlatego nie może Pan nic załatwić. Zapraszam jutro! Do widzenia Panu!
Dlaczego kobieta opuszcza wzrok, kiedy chłopak/narzeczony/mąż mówi, że bardzo ją kocha? Aby upewnić się, że jest to prawda.
Z przemówień jednego z prominentów partyjnych... -Nasza gospodarka znalazła się na skraju głębokiej przepaści. Jednak w ostatnim czasie zrobiliśmy znaczący krok naprzód.
Dlaczego niektórych polityków można porównać do rzeki? Ponieważ ich również ciężko oderwać od koryta.
Spotkało się na ulicy dwóch kolegów muzyków jazzowych. Jeden z nich mówi z przejęciem: -Słuchaj, ostatnio kupiłem Twoją nową płytę! Drugi na to ze smutkiem: -Ach, to Ty...
Rozmawia dwóch kolegów: -Powiedz no mi, Ty lubisz trójkąty? Drugi odpowiada z pewną nieśmiałością: -No..., tak lubię... -To zasuwaj stary do domu!
Czym zajmują się Panie w Urzędzie Skarbowym? Siedzą na VAT-ach i grzebią w PIT-ach.
Dlaczego Mikołaj nie ma potomstwa? Ponieważ ma zakrzywioną laskę, worek na plecach i spuszcza się do komina.
Ostatnio edytowano 28 sie 2013 8:01:08 przez buczo11, łącznie edytowano 7 razy
|
29 lip 2013 11:46:53 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 01 sie 2013 13:00:42 Posty: 1
|
Re: Zasłyszane gdzieś tam...
Haha, świetny kawał, dawno się tak nie uśmialem. Też mam jeden dobry dowcip: Lekarz, architekt i polityk sprzeczali się, czyj zawód był pierwszy. - Gdy Pan Bóg stworzył Ewę z żebra Adama to musiała być operacja - stwierdził lekarz - a więc mój zawód był najpierw. - Chwileczkę - odparł architekt - przecież najpierw Pan Bóg stworzył ziemię, a więc musiał mieć projekt. - Panowie - krzyknął polityk - przecież najpierw był chaos..
|
01 sie 2013 13:17:33 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33 Posty: 191
|
Re: Zasłyszane gdzieś tam...
Ucieka przez pustynię 100 Beduinów przed jednym murzynem. W pewnej chwili jednego Beduina zatrzymuje turysta i pyta: -Dlaczego wszyscy uciekacie? Przecież was jest stu a murzyn jest tylko jeden! Na to Beduin: -No tak, ale nie wiadomo komu on wpie..oli! ********************************** Przechadzał się Jezus przez Jerozolimę i ujrzał tłum, który chciał ukamienować jawnogrzesznicę. Podszedł i w obronie kobiety mówi: -Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień w tę kobietę! Gdy tak patrzył triumfalnie na cofający się i zrezygnowany tłum, z nieba zleciał olbrzymi głaz i przygwoździł jawnogrzesznicę. Jezus zrezygnowany wzniósł ręce do nieba i krzyknął: -Mamo!! Tyle razy prosiłem Cię, abyś się nie wtrącała. ***************************************** Jaki jest klasyczny drink rosyjski? Bimber z wódką. ************ Przyszedł klient do restauracji, z trudem dostał jakiś stolik, usiadł i zamówił flaki z dwiema bułkami i drugie danie. Przylatuje kelner, przynosi mu zamówienie i szybko wraca do kolejnych klientów. Facet je te flaki i zauważył że te bułki są jakieś wilgotne. Ale pięknie wszystko spałaszował i woła kelnera, że chce zapłacić, po czym zagaduje go: -Proszę pana, czemu te bułki do flaków były takie wilgotne?? Kelner mu na to: -Proszę pana! Popatrz pan jaki tu rwetes! Człowiek niesie w jednej ręce talerz z flakami, w drugiej ręce talerz z drugim daniem, a bułki pod pachami, to chyba ma prawo się spocić! ******************************************************************** Krótka charakterystyka Breżniewa: ...to ten co miał brwi jak Stalin wąsy...tylko wyżej. ************************************** Tylko Chuck Norris potrafi przeciąć wstęgę Mobiusa na dwie równe części wzdłuż linii środkowej. ************************************************************************ -Tato, co było pierwsze: jajko czy kura?-pyta synek. -Kogut synu, kogut! **************** Czy kogut znosi jajka? Ależ owszem, gdy schodzi po drabinie. ***************************** Młode i niedoświadczone bezdzietne małżeństwo wybrało się do seksuologa. Nie mogąc zrozumieć wykładanej wiedzy przez lekarza, zniecierpliwiony mąż zapytał: -Panie doktorze, to jak my z żoną mamy to robić, żeby mieć dzieci? Lekarz zrezygnowany odpowiada: -Widzieli Państwo kiedyś koguta i kurę "w akcji"? -Ależ oczywiście, przecież mamy kilka kurek i kogucika na swoim podwórku-odpowiada żona. -Bardzo dobrze! Proszę się przypatrzeć jak one to robią i tak samo potem spróbować! Pewnego wieczoru małżonkowie po obserwacjach, postanowili spróbować. Mąż przygotowany leży w łóżku, żona rozebrana podchodzi do niego i zakłada kask motocyklowy. -Co ty wyprawiasz??-pyta zdziwiony. Żona z powagą odparła: -Kochanie, ja zrozumiem wiele, ale tego dziobania po głowie to nie wytrzymam! *********************************************************** Kiedy Jana XXIII (papieża, który będzie wyświęcony razem z Janem Pawłem II) zapytano ile osób pracuje w Watykanie, Ten odpowiedział: -Mniej więcej połowa... ****************** -Cierpliwości. Jak powiedziała po raz czwarty kobieta, próbując to zrobić dojrzałym bananem. ********************************************************************** -Ha, Ha, ha. Powiedziała mrówka, zjeżdżając okrakiem po linie. **********************************************
Ostatnio edytowano 12 lis 2013 10:55:38 przez buczo11, łącznie edytowano 1 raz
|
04 lis 2013 14:23:36 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 14 wrz 2013 14:21:50 Posty: 92
eCzytnik: Pocketbook 623
|
Re: Zasłyszane gdzieś tam...
W mieszkaniu matematyka zepsuł się kaloryfer. Matematyk wezwał hydraulika. Ten przyszedł, chwilę popukał, postukał i zreperował kaloryfer. Matematyk bardzo zadowolony z szybkiej i skutecznej usługi zapytał o cenę. Kiedy hydraulik podał cenę, matematyk złapał się za głowę: - Panie, ale to połowa mojej pensji. - To gdzie pan pracuje? - spytał hydraulik. - Na uniwersytecie, jestem matematykiem. - Eee... nie warto. Niech pan przyjdzie do nas. Sam pan widział - trzeba tylko trochę popukać, postukać, a zarobi pan 3 razy więcej niż teraz. Tylko kiedy będzie się pan zgłaszał do pracy, to niech pan poda wykształcenie podstawowe, bo u nas wyższe nie jest najlepiej widziane - poradził hydraulik. Matematyk zrobił tak , jak mu radził hydraulik. Zadowolony, bo zarabiał teraz trzy razy więcej, postukał, popukał i nie miał żadnych problemów. Żyć nie umierać... Ale pewnego dnia wyszło zarządzenie o podwyższaniu kwalifikacji. Matematyk musiał pójść na kurs dokształcający. Na zajęciach prowadzący mówi: - Zobaczmy, co pamiętacie z matematyki. Jaki jest wzór na pole powierzchni koła? Do odpowiedzi został wywołany matematyk. Podszedł do tablicy. Niestety, zapomniał wzoru, więc zaczął go wyprowadzać. Zapisał jedną tablicę, drugą i wyszło mu: -TTr2. Ten minus mu się nie podobał, zaczął więc wszystko od początku, ale otrzymał ten sam wynik. Rozejrzał się po sali z nadzieją, że ktoś mu podpowie. A cała grupa szepcze: "Zmień granice całkowania, zmień granice całkowania"...
|
04 lis 2013 16:27:26 |
|
|
Użytkownik
Dołączył(a): 07 maja 2016 23:31:28 Posty: 3 Lokalizacja: Radom
|
Re: Zasłyszane gdzieś tam...
- Eeeee... Synu, cho no tu! - Co jest, tata? - Znalazłem w twojej kurtce paczkę papierosów. - No i co? - Mieszkamy na Jamajce, 40 stopni na plusie. Pu c*huj ci kurtka, synu?!
|
07 maja 2016 23:36:39 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|
|
|