Teraz jest 26 gru 2024 8:37:04




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
Polecane - a czy fajne ocenicie sami ;) 
Autor Wiadomość
Użytkownik

Dołączył(a): 13 cze 2013 18:10:30
Posty: 4
eCzytnik: kindle
Post Polecane - a czy fajne ocenicie sami ;)
Polskich ebooków na Amazonie cały czas przybywa,
więc ja również zapraszam - choćby do zapoznania się z samplem ;)

Obrazek

Jednakże to, na co liczę najbardziej, to Wasze opinie.
zapraszam na Amazon: http://tnij.org/v08p
oraz w wersji na pozostałe czytniki na Smashwords: https://www.smashwords.com/books/view/325317

pozdrawiam serdecznie
Karolina vel Joana Wing


13 cze 2013 18:13:11
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 cze 2013 18:10:30
Posty: 4
eCzytnik: kindle
Post Re: Polecane - a czy fajne ocenicie sami ;)
Zapraszam do dyskusji ;)
...na początek krótka zajawka:



Odzyskałam słuch i częściowo możliwość kojarzenia. Poza tym docierało do mnie niewiele bodźców. Zaaferowały mnie jednak usłyszane strzępy dyskusji, gdyż jej ton wyraźnie wskazywał na konflikt między rozmówcami.

– Dlaczego nic nie zrobiłeś?!

– Robiłem, co mogłem…

Szybko doszłam do wniosku, że kłótnia dotyczyła czegoś bardzo ważnego dla mężczyzny mówiącego podniesionym głosem. To w jego tonie wyraźnie było słychać żal, a jeśli dobrze odczytałam targające nim emocje, wiązał się on z jakąś życiową tragedią.

Chwilę to trwało, nim zdałam sobie sprawę z własnego położenia. Nic nie widziałam i nie czułam. Jedyne, czego byłam pewna, to to, że dochodziły do mnie dźwięki. No i jeszcze myślałam, o ile nie był to wytwór mojej wyobraźni.

Zaraz, zaraz, jak to było? „Myślę, więc jestem”, a przynajmniej coś w ten deseń…

Co się stało? Nic nie rozumiem.

– Przecież mogłeś temu zapobiec! – głos pierwszego mężczyzny zdawał się łamać.

Dał mi do myślenia.

Dziwne, słyszałam tylko te głosy, ale w żaden sposób nie mogłam zmienić mojej aktualnej sytuacji.

Zatkać uszu, by nie podsłuchiwać, też nie mogłam. Nie należę do ludzi wścibskich, po prostu byłam skazana na podsłuchiwanie. Dziwna sytuacja, krępująca. Czy nie mogą sobie rozmawiać gdzie indziej? Może to tylko sen? Dziwny, taki na krawędzi jawy. Tyle że majaki mam zazwyczaj tuż przed zaśnięciem, a nie przypominam sobie, bym kładła się spać.

Pustka, którą czułam, również nie była typowa dla moich marzeń sennych.

Nie, to nie pustka, to czarna ciecz otulała mnie szczelnie. Nic nie czułam… Zastanawiałam się, czy w ogóle oddycham. Nie potrafiłam tego pojąć. Jak można nie oddychać? To na pewno tylko sen…

– Wiesz doskonale, że nie mogłem ingerować w przebieg wypadków – głos drugiego mężczyzny był spokojny. Najwyraźniej cała sytuacja nie robiła na nim wrażenia.

– Nie rozumiesz, że istniejemy po to, by ich chronić? – pierwszy mężczyzna zamilkł na moment. – Proszę cię, nie próbuj się usprawiedliwiać. Wystarczyło, że zostawiłem cię samego tylko na chwilę!

Intuicyjnie wyczułam, że mężczyźnie trudno się pogodzić z tym, co się stało. Cierpienie wypełniało każde jego słowo.

– Na wszystkie świętości, coś ty narobił? – zdołał wreszcie opanować swoje emocje i teraz jego głos był tylko smutny.

– Wiesz dobrze, że nie możesz obarczać mnie winą za całe zło – jego towarzysz wyraźnie zaczął się niecierpliwić, choć nadal próbował wytłumaczyć, co zaszło. – On to zrobił, to on ją skrzywdził i próbował zabić…

Urwał, ale po chwili dodał chłodno, bez cienia winy czy skruchy: – Ale żyje…

Do jasnej cholery, o czym oni mówią?

Niestety, mogłam tylko dalej przysłuchiwać się nieznajomym. Innego wyjścia nie miałam.

Mój niepokój stopniowo narastał, aż stał się zupełnie nie do zniesienia. Chciałam odzyskać kontrolę nad tym, co czułam, słyszałam i robiłam. Moje ciało miało jednak inny plan, niezależnie od tego, czego sobie życzyłam. W dalszym ciągu nie miałam na nie żadnego wpływu. Wreszcie moje dywagacje przerwały słowa pierwszego z mężczyzn.

– Co to za życie? Jak ona ma teraz funkcjonować? To nie było jej pisane, nie miała tego doświadczyć! – słyszałam wyraźne zaangażowanie w sprawę osoby, o której mówili. – Nie tak miało być…

– Pomyśl, mogło się skończyć gorzej. Planował ją zabić, jednak udało mi się wpłynąć na tok jego myślenia, dzięki czemu ocaliłem ją od śmierci – mówił drugi, cały czas zachowując spokój. – Nic więcej nie mogłem zrobić. Uwierz mi, nie mogłem spokojnie na to patrzeć. Wiesz, że sam niewiele mogłem wskórać, nie jestem archaniołem. Potrafię walczyć, ale moje umiejętności są mocno ograniczone.

– Przestań! – pierwszy mężczyzna ponownie stracił nad sobą panowanie. – Może jednak śmierć byłaby dla niej wybawieniem? – dodał smutno.

– Bądźcie cicho, ona prawdopodobnie już was słyszy – do dyskusji dołączyła kobieta, a jej głos wydał mi się ciepły i znajomy.

Nic więcej nie usłyszałam. Rozmowa się urwała, zanim doszłam do tego, o co właściwie chodziło.

Tylko to tykanie… Nie, to nie tykanie, raczej pikanie. Miarowe pikanie.

Robiło mi się coraz cieplej… Błogo… Aż poczułam na dłoni czyjś dotyk. A zatem to wcale nie był sen.

– No, kochanie. Słyszysz mnie? – ta sama kobieta przemawiała do mnie bardzo łagodnie.

Drgnęłam. Odzyskiwałam swoje ciało i władzę w mięśniach. Co się stało? To pytanie wracało do mnie jak bumerang. Powoli powieki uległy mej woli i uchyliły się, by natychmiast zamknąć, gdyż oślepiło mnie silne światło.

Zaraz, zaraz… Pikanie, ostre światło. Gdzie ja jestem?!

Pomimo szczerych chęci z moich ust wydobył się tylko jęk. Pojawił się też ból. Jeszcze chwilę temu nic nie czułam, a teraz…

– Boże, ratunku!

– Cicho, cicho. Już podałam ci następną dawkę środka przeciwbólowego. Zaraz będzie dobrze… – kobieta próbowała mnie uspokoić. – Jesteś w szpitalu świętego Alberta, a ja jestem pielęgniarką. Możesz mi mówić Rafaela – jej głos uspokoił mnie na tyle, że mogłam pozbierać myśli. Zwykłe przełknięcie śliny wymagało ode mnie wysiłku. Ponowiłam próbę otwarcia powiek i z ulgą stwierdziłam, że oczy przyzwyczaiły się do światła. Dzięki temu mogłam się przyjrzeć otoczeniu.

Typowa szpitalna sala, nic specjalnego. Bladozielone ściany, całe mnóstwo sprzętu i ona. Przepiękna kobieta, na oko dwudziestopięcioletnia. Na jej białym uniformie, tuż nad lewą piersią, wisiała plakietka z wypisanym imieniem – Rafaela. Dziwne, nie znam nikogo o takim imieniu. Do niej jednak pasowało.

– Co ja tutaj robię? – zapytałam słabym, stłumionym głosem. Mówienie, tak jak przełykanie śliny, sprawiało mi wiele trudności.

– Przywieziono cię dwa dni temu. Miałaś wiele szczęścia, że przeżyłaś. Naprawdę… miałaś szczęście.

– Tak, mam szczęście – przytaknęłam ponuro.

Próbowałam przywołać wspomnienia, jednak na próżno. W mojej głowie ziajała pokaźnych rozmiarów czarna dziura, która najwidoczniej pochłonęła większość tożsamości.

– Nic nie pamiętam – stwierdziłam z przerażeniem.

Pielęgniarka położyła dłoń na moim ramieniu, jakby chciała mnie przygotować na to, co miało nastąpić.

– Za chwilę powinien wrócić doktor Samuel. On ci wszystko wyjaśni – kiedy to mówiła, jej ręka drgnęła. Najwidoczniej bardzo się przejmuje swoimi podopiecznymi. Spojrzała na mnie z troską i dokończyła: – Czeka cię jeszcze wizyta policji. Potrzebują twoich zeznań.

Zaniepokojona zerknęłam w jej stronę. Jaka policja? Jakie zeznania?

– Czy zrobiłam coś złego? – zapytałam pełna obaw.

– Nic złego nie zrobiłaś. Skrzywdzono cię… – jej smutny głos oznaczał, że to nie żart, że mówi jak najbardziej poważnie.

Rafaela nagle przerwała, gdyż do pomieszczenia wszedł mężczyzna w bladozielonym kitlu. Praktycznie był to ten sam odcień zieleni, którym pomalowano ściany mojego pokoju. Domyśliłam się, że to doktor, o którym wspominała przed chwilą Rafaela.

– Siostro Rafaelo, proszę zostawić nas samych – zaordynował, a ona odeszła bez słowa, uśmiechając się do mnie ciepło. Chciałam odwzajemnić jej uśmiech, ale przez ogarniającą mnie senność wyszedł mi tylko grymas. Dziwne, moje ciało stawało się coraz bardziej nie moje.

– Wybacz, że nie przywitałem się od razu. Dzień dobry, Leno, nazywam się doktor Samuel Nanawi. Wiem, wiem – dodał szybko, widząc moje zaskoczenie – to dziwne nazwisko odziedziczyłem po ojcu. Opiekuję się tobą od kilku dni. Przez ten czas utrzymywałem cię w śpiączce farmakologicznej, by twój organizm mógł się zregenerować po ostatnich przejściach. Teraz będziesz odczuwać ponownie senność. Wiem, że rany przysparzają ci jeszcze wiele cierpienia. Nie ma potrzeby, byś się męczyła, więc sobie jeszcze pośpisz. Swoje już przeszłaś… – doktor Samuel był spokojny i pełen empatii.

– Co się stało? Nic nie pamiętam – szepnęłam zmęczona.

– To, co mam do powiedzenia, zapewne nie przypadnie ci do gustu – doktor wyraźnie się męczył, nie wiedząc, jak ubrać w słowa to, co chciał mi przekazać. – Zostałaś brutalnie zgwałcona i próbowano cię zabić. Cóż, więcej na razie nie musisz wiedzieć. Zresztą powiedziałem ci praktycznie wszystko – zamilkł zakłopotany.

Patrzyłam na niego jak na przybysza z innej planety. Przecież COŚ TAKIEGO bym pamiętała, TAKIEGO CZEGOŚ nie da się zapomnieć!

– Wiem, co myślisz – przerwał swoje milczenie. – Na razie nic nie pamiętasz, bo twój mózg postanowił się wyłączyć z nadmiaru bólu i przerażenia. Widzisz, to tak jak z komputerem, zawiesiłaś się i teraz to tylko kwestia czasu, aż odzyskasz swoje pliki.

– Panie doktorze, niewiele rozumiem z tego, co się ze mną dzieje. Ja nic nie pamiętam – ziewnęłam – nic nie pamiętam…

Dziwna ciemność, błogostan.

Błysk. Nie, to jakiś obraz, wspomnienie…


18 cze 2013 23:01:18
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 cze 2013 18:10:30
Posty: 4
eCzytnik: kindle
Post Re: Polecane - a czy fajne ocenicie sami ;)
Wiem, że czytacie "Mgłę....".
Piszecie mi o tym. Tym bardziej doczekać się nie mogę, by przeczytać Wasze komentarze.
Tak miedzy nami... to aż mnie korci, by prześwietlić Wasze myśli ;)

Zainteresowanych zapraszam również na Wydaje.pl: http://wydaje.pl/e/mgla-z-czerni-zla-utkana


26 cze 2013 21:30:51
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 13 cze 2013 18:10:30
Posty: 4
eCzytnik: kindle
Post Re: Polecane - a czy fajne ocenicie sami ;)
...tak przy okazji - na Virtualo jeszcze tylko 3 godziny potrwa wakacyjna promocja:
http://virtualo.pl/mgla_czerni_zla_utka ... c2i130933/

Zapraszam!
Joana


30 cze 2013 20:25:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 0 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
cron