wczoraj o świcie ucichły głosy jaszczurek niebo jak kotwica kołysało się nad nami mały kot skubał sierść ugięły się lodowce tylko ludzie byli nienagannie śmiertelni
motyl
jeszcze jest w powietrzu nieugięty horyzontem ziemi zbiera ostry smak rosy cienie kwiatów, portrety przodków niewiele pamięta ze swoich narodzin wie tylko, że jego skrzydła były westchnieniem