Jeśli ktoś jest zainteresowany, to w cenie od 246 zł do 975 zł (cena zależy od atrakcyjności danej nazwy) mam do sprzedania kilka fajnych domen, mogących zainteresować osoby, które chcą otworzyć e-księgarnię, sklepik z czytnikami lub po prostu tematycznego bloga. Generalnie nie zajmuję się gromadzeniem i sprzedawaniem domen, po prostu kilka lat temu miałem pewne plany i pomysły, których już jednak nie zrealizuję i "na starość" chcę się pozbyć większości tego mojego czytnikowego świata (mam już inne rzeczy na głowie, już od 2 lat niczego nowego nie rejestrowałem i nie zamierzam, a brakuje mi pieniędzy na trzymanie dóbr wirtualnych). Domeny są oryginalne, zostały wymyślone przez bliską mi polonistkę, to są dobre, krótkie, chwytliwe i polsko brzmiące nazwy, żadne dziwolągi. W sprawie konkretów proszę o kontakt (wiadomość) - na wszelki wypadek nie podałem tu nazw, aby uniknąć oskarżeń o pozycjonowanie itp. niecne praktyki. Dla mnie sprzedaż tych domen to marny interes, ale naturalnie wolę je sprzedać niż porzucić.

dobra, sprawa powoli staje się nieaktualna, termin wygaśnięcia 3 polskich domen już za 2 tygodnie (a zgodnie z regulaminem dostawcy Home formalności cesji w takim wypadku załatwia się z nimi już tylko papierowo, na co z różnych względów nie mam ochoty), porzucam więc polskie domeny, niech przepadną w odmętach botów spekulacyjnych i firm cwaniackich, żerujących na porzuconych, na następny rok zachowam już tylko zagraniczne - czytka i tabliczkę, 975 zł sztuka, nie chcecie, to nie, sami sobie wymyślajcie lepsze domeny, to mój ostatni post w tym temacie w tym roku

Ojej?

No i obrazil sie :/

Nie obraziłem się, długo nie pisałem, bo czekałem aż domeny całkowicie się zwolnią. W zeszłym roku porzuciłem 3 polskie domeny czytnikowe, jedna z nich (czytel) jest już w NASK-u całkowicie wolna, a co do reszty, to gdy je porzuciłem zaczęły nimi żonglować różne firmy. Wygląda to tak, że jakaś firma, raz cypryjska, raz niemiecka itd. wstępnie rejestruje domenę na 2 tygodnie, nie płaci za nią, po 2 tygodniach traci ją z powodu nieopłacenia, następna firma robi to samo (trzyma bezpłatnie następne 2 tygodnie), trzecia to samo i tak w koło Macieju nikt nie płaci, a cały czas domeny nie są wolne.

Ojej? x2

A tak odnośnie domen "czytel", "czytek" i innych dziwolągów polecam chwilę lektury

W czasach PRL-u polskie produkty musiały posiadać polskie nazwy, bo taka była linia partii, polityka państwa przewidywała izolację od świata Zachodu w każdym aspekcie życia. Ludzie mieli tego dość, po 1989 roku byli spragnieni odmienności, także w nazewnictwie, niemal całkowicie odwrócili się od produktów z polskimi nazwami. Ale to się zmienia, najpierw była jedna skrajność (wszechobecne "bary mleczne"), potem druga skrajność (nazwy typu "snack bar"), teraz robi się normalnie (nazwy typu "bar u Zenka"). Nazwa "czytek" brzmi dla Ciebie egzotycznie, ale tylko dlatego, że wychowałeś się w pstrokatej językowo estetyce lat 90. Dla ludzi z Twojego pokolenia powstała nazwa eClicto, która nijak sie ma do polskiego "klik" i angielskiego "to click", ale pomysłodawcy najwyraźniej uznali ją za świetną, bo brzmi dobrze, czyli obco. Ale spokojnie, ewoluujemy, zaczynałeś od "swiatkindle", teraz prowadzisz "swiatczytnikow", zauważyłeś, że istnieje świat poza olbrzymem zza oceanu, może kiedyś dasz się przekonać, że "kindle" to dla Amerykanów "rozpal" i może kiedyś uznasz, że skoro dla Amerykanów nie jest obciachem używać rozpali, to i dla Polaków za jakiś czas nie będzie obciachem mówić o czytelach lub czytkach. Może się mylę, może masz rację, że "czytel" i "czytek" to dziwolągi, czas pokaże.

Na początek: tamtego serwisu nie prowadzę ja, tylko Vroo. Przyjąłeś złe założenie albo nie odrobiłeś pracy sprawdzając do kogo ani o kim piszesz.

Pisząc "dziwoląg" nie mam na myśli polskiej wersji słowa "reader", tylko tworzenie niepotrzebnych neologizmów. Swoją drogą, kraje skandynawskie też skutecznie unikają anglikanizmów, a nie ma to nic wspólnego z komunizmem.
Twoja domena to tak jakby na wielkim rynku (placu) był bar, baruś, barusiek, bareczek, chrupbar, itp. A Ty mówisz, że sprzedajesz świetną nazwę mniambar. Widzę, że nie zrozumiałeś aluzji zawartej w linkowanym tekście. Choć z drugiej strony, to wcale nie była aluzja, tylko walnięcie otwartym tekstem. Ale Ty i tak widziałeś w nim to co chciałeś, a nie to o czym był. Artykuł był linkowany de facto dla tytułu i głównej treści. (Przejście ze swiatkindle na swiatczytnikow było wymuszone czymś innym niż dbałością o czystą polszczyznę.)

Kilkukrotnie oferujesz na forum sprzedaż nazw domen. Podpada to wręcz delikatnie pod spam, ale dość branżowy, więc o to się nie czepiam, bardziej jest to po prostu reklama którą rozumiem. Natomiast odnoszę wrażenie, że nie czujesz, że Twoja oferta nie robi na nikim wrażenia. A ja linkowałem artykuł, żeby Ci uzmysłowić, że domena "czytek" czy "czytel" wcale nie jest tak dobra, jak Ci się wydaje. Właśnie dlatego, że nie jest słowem występującym normalnie (przez co ciężko ją zapamiętać), i jest bliźniaczo podobna do dziesiątków innych serwisów. Zaryzykowałbym wręcz, że jest to bardzo kiepska domena. Nie znam żadnego serwisu, który podpiąłby się pod zjawisko i stał się popularny. Albo wymyślał abstrakcyjną nazwę i zdobywał pozycję, albo był klonem/kopią, co skazuje z miejsca na wegetację i funkcjonowanie na pograniczach rynku.
Mało kto poleci serwis o takiej nazwie znajomemu w rozmowie (bo nie będzie pamiętał jej dokładnie, tylko mniej więcej, tym bardziej, że będzie ją miał w zakładkach, a nie wpisywał co dzień), a nawet jak się nie pomyli, to odbiorca nie zapamięta. eczytek? e-czytek? czytacz? eczytacz? Czytel? W dobie, gdzie adres wpisuje się do zakładek, długi adres nie jest wadą, a dwa-trzy słowa łatwiej zapamiętać niż dziwny neologizm.

Pozostaje szczerze życzyć powodzenia w sprzedaży.