Tak jak istnienie komunikacji masowej nie wyeliminowało prywatnych pojazdów. Po co mam kupić ebooka skoro mogę go w każdej chwili wypożyczyć i to bez ograniczeń, w przeciwieństwie do zwykłej książki, która może być czytana przez inną osobę. Nawet jeżeli wypożyczenie ebooka będzie limitowane czasowo, to i tak bedzie można to robić kilkukrotnie. Jedyną nadzieją dla księgarni jest to, że z uwagi na ograniczenia sprzętowe, wypożyczenie ebooka bedzie możliwe tylko w aplikacji stworzonej dla czytelnika i w związku z tym dostępne na komputery, komórki, tablety, ewentualnie czytniki z Androidem, których jest mało i są zawodne.
Istniejące obecnie modele wypożyczania w publicznych bibliotekach np. w Niderlandach, Luksemburgu czy Belgii funkcjonują (z coraz większym powodzeniem) w oparciu o Adobe DRM. Oczywiście są ograniczenia ilościowe i czasowe dla pojedynczego czytelnika. Można czytać (poza m.in. tabletami czy komputerami) także na niemal wszystkich czytnikach (poza np. Kindle). Skoro już bibliotekarze mają to opracowane, to nie sądzę, żeby nagle mieli tworzyć specjalną utrudniającą życie czytelnika wersję dla przeglądarek WWW czy mobilną aplikację (jak to jest u nas).
Dziś ogłoszono wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdzający prawo bibliotek publicznych do kupowania i wypożyczania e-booków tak samo jak książek papierowych (wg zasady jeden e-book - jeden czytelnik): http://cyfranek.booklikes.com/post/1494 ... -papierowa
I tutaj jest kluczowa sprawa. Gdyby ilość wypożyczeń w tym samym czasie była nieograniczona, to czekałaby nas małą rewolucja. W przeciwnym razie praktycznie nic się nie zmieni.
_________________ Stanem duchowym niewiary jest desperacja.