Sin City, seria komiksów autorstwa Franka Millera, którego akcja dzieje się w tytułowym mieście grzechu, fikcyjnym Basin City w całości opanowany przez gangi. To w tym miejscu spotkamy osoby które zapadną nam w pamięć na długo, jak choćby John Hartigan, Dwight McCarthy lub Marv. To dzięki Sin City dowiedziałem się, że komiksy mogą być czymś więcej niż tylko rozrywką( choć wcześniej w zasadzie miałem niewielką styczność z komiksami: Asterix, Spiderman i Garfield).

A co wy o nim myślicie? Jeśli ktoś nie miał wcześniej z nim styczności w bibliotece są już 3 albumy, serdecznie zapraszam do zapoznania się z nimi.

Komiks zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie: oryginalna kreska, niesamowita atmosfera powstająca dzięki grze bieli i czerni, wiele mocnych "scen" i ciekawa narracja.
Fabuła każdego komiksu Franka Millera jest przemyślana i dopracowana w najmniejszym szczególe, wszystko jest spójne i logiczne. Bardzo też lubię bohaterów - nie są czarno-biali, mają swoje wady i zalety, mocne strony i słabości. Być może właśnie dzięki temu wielu z nich tak bardzo lubię - przez własne słabostki są prawdziwsi. Łatwiej mi się z nimi identyfikować niż z nieskazitelnymi rycerzami w lśniących zbrojach.
Ja również dzięki Sin City dowiedziałem się, że komiks może być nie tylko rozrywką, ale także ambitną i głęboką lekturą. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy w "powieściach graficznych" widzą tylko rysuneczki dla dzieciaków.

No cóż... TO wybitnie nie są rysuneczki dla dzieciaków
Nie jestem zwolenniczką bezsensownej przemocy, ale ten komiks ma coś w sobie. Moze jak V jak Vendetta po prostu chodzi o przesłanie (lub jego totalne, cyniczne przeciwieństwo). A może o fakt, że do odruchów wymiotnych doprowadzają mnie twardzi bohaterowie z loczkiem walczący o prawo i sprawiedliwość... Wogóle idea komiksu, w którym bohaterem jest właśnie sam komiks, a nie konkretna postać jest dużo bardziej ciekawszy.
Podobno powstaje kolejna część, żeby można było nakręcić remake filmu... Byłoby miodnie...

Sin City to jeden z nielicznych komiksów jakie przeczytałem. Nie kryję że zainteresowały mnie dopiero po obejrzeniu filmu. Atmosferę komiksu buduje czerń i biel, oraz dość często pojawiający się tam deszcz. Czuć że to miasto jest niebezpieczne. Korupcja, prostytutki, to jest miasto grzechu z prawdziwego zdarzenia. Co ciekawe jest to podobno jeden z pierwszych komiksów przeznaczonych dla starszych odbiorców. Podobno twórca był już przejedzony Hulkami, Iron Manami, Supermanami i postanowił stworzyć coś nowego. Trzeba przyznać że mu się udało. Co do drugiej części filmu to jest rzeczywiście kręcona i ma ukazać jedną większą historię, a nie jak w pierwszej części, gdzie zdaje się 4 przeplatały się ze sobą.

Podobno ? Sorki, ale trochę ubarwiasz sprawę . Sin City to przecież komiks z początku lat 90tych. W samych stanach taki Robert Crumb już w latach 60tych tworzył bardzo mocne komiksy dla dorosłych, poruszające poważną tematykę. Nie mówiąc o Alanie Moorze, czy zresztą wszystkich europejskich twórcach pokroju Moebiusa, Manary czy Bilala. Jeśli chodziło Ci o to, że jest to pierwszy komiks tego typu Millera, to również coś nie tegez, bo "Dark Knight Returns" ma bardzo podobny klimat i też dzieciom bym go nie polecił

Ja mam odmienne zdanie.
- Sin City to komiks rozrywkowy, nie wiem co miał na myśli użytkownik piszący, że SC to "coś więcej niż rozrywka"
- bohaterowie są czarno-biali jak kolory komiku, może czasem nie wiadomo do końca kto po jakiej stoi stronie ("Damulka warta grzechu" na przykład, ale to rzadkie przypadki) ale generalnie są tu postacie dobre i złe
- autor może sobie zapewniać, że ten komiks to coś innego niż Hulki i Supermany, ale dziwnie to brzmi jeżeli każdy z bohaterów przyjmuje średnio po 10 kul na klatę, spada z wysokości, nic nie robi sobie z wybuchów, ciosów itd.

Komiks mi się bardzo podoba, ale to dla mnie czysta, tania rozrywka, tylko w nieco wyróżniającej się na tle innych komiksów formie.