Czy wymienianie się ebookami (pożyczanie sobie) jest czymś gorszym niż wymienienie się (pożyczenie sobie) książki papierowej.
Nie mam tu na myśli kopiowanie tego pliku dalej, ale poprostu przeczytałem pożyczoną książkę i ją kasuję.
Co o tym sądzicie?

Z punktu widzenia wydawcy jest czymś gorszym, bo jak ktoś "zapomni" skasować i, nie daj Boże, puści dalej, to z jednej sprzedaży możesz mieć dziesiątki czy setki kopii. Z punktu widzenia użytkownika który doprowadzi do takiego wycieku także może to zaowocować problemami (natury prawnej).

Z kolei wymuszenie korzystania z jednej kopii pliku jednocześnie da się zrobić jedynie za pomocą DRM. Wolę nie mieć DRM niż musieć się z nim borykać za cenę "wypożyczania" lub wymiany.

Założemie jest takie, że pożyczony i przeczytany ebook nie zapomnę usunąć i na pewno nikt inny go nie dostanie.

Jeżeli kupię książkę papierową i ją sobie podpiszę (Pełne dane osobowe). Po przeczytaniu jej, pożyczę ją w swojej miejscowości. By ludzie mogli ją przeczytać przekazując ją sobie nawzajem - w końcu książka trafia do mnie.
A w tej miejscowości jest księgarnia, która oferuje tą pozycję, lecz wszyscy wiedzą (bo to mała miejscowość) że ta książka krąży po okolicy i w końcu i Oni ją przeczytają.
Czy w tym przypadku też popełniam przestępstwo?

Krok dalej - przeczytałam książkę (tradycyjne, "papierowe" wydanie) , oddaję w prezencie bibliotece - biblioteka jest paserem .
Wydawcy najchętniej wróciliby do czasów średniowiecza - książka przykuta łańcuchem do pulpitu właściciela .

Inna sprawa, że mogłoby to być z pożytkiem dla niektórych czytelników. Ile pożyczonych komuś książek nie wraca?

A najskuteczniejszym sposobem na zabezpieczenie ebooka przed kopiowaniem byłoby pożyczanie go razem z czytnikiem w którym złącze transferu danych jest uszkodzone

Założyłem ten temat, bo książki i ebooki w zasadzie chodzą w podobnych cenach, słowem są drogie.
A rozumienie pożyczenia książki w tych postaciach jest zgoła różne.
Jedno bardziej złe od drugiego.
Takie pożyczenie (ja jestem skory raczej do wymiany z pozycjami które zakupiłem) w ograniczonym gronie, nie jest chyba takim złem.
Tu trzeba odrzucić udostępnianie jakiejś pozycji dla wszystkich, to trzeba negować.
Z drugiej strony osoba której coś pożyczę. Mam nadzieję, że uszanuje pracę autora i mój zakup i nie puści tego w sieć.
Tylko gdzie takich szukać?

Jak bywało, że można było za nią kupić wieś albo nawet dwie, to nic dziwnego.