Teraz jest 16 kwi 2024 14:30:18




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Legalny eBook - tak czy nie, oraz dlaczego? 

Czy chcia³abyœ/chcia³byœ mieÌ mo¿liwoœÌ za drobn¹ op³at¹ (7-8 z³) œci¹gaÌ legalne e-booki ze stron wydawnictw?
Ankieta wygasła 07 wrz 2008 19:41:20
Tak - to byłby dobry pomysł. 43%  43%  [ 18 ]
Nie. 7%  7%  [ 3 ]
Zależy jaka to książka. Nie zastanawiałam/łem się nad tym. 17%  17%  [ 7 ]
W ogóle nie interesują mnie eBooki, wolę czytać z papieru. 2%  2%  [ 1 ]
Mogę zapłacić 5 zł, a jeśli książka mi się spodoba, kupię ją w wersji papierowej. 31%  31%  [ 13 ]
Liczba głosów : 42

Legalny eBook - tak czy nie, oraz dlaczego? 
Autor Wiadomość
Post 
Prawdę powiedziawszy to nie mogę sie doczekać legalnych ebooków. Z wielu powodów juz wcześniej wymienionych: cena książki tradycyjnej, półki, ekologia itp. itd. Tak naprawdę mam świadomośc hipokryzji kryjącej sie w stwierdzeniu, że czytamy ściągnięte ebooki aby wybrać książki do kupienia w wersji papierowej. W dużej mierze nawet nieswiadomie czytacie za darmo książki obwarowane prawami autorskimi. Przepraszam, ilu z Was ściąga tyko klasykę?
Bardzo chętnie zapłacę autorowi za jego pracę. Tylko jak? A tak a'propos: ile pieniędzy z wydanych przez nas na "zwykłą" książkę trafia faktycznie do rąk autora: 7- 8 zł ?? Nie wierzę. Mam świadomość, że ebook wymaga jeszcze dodatkowych kosztów, ale przy dużych "nakładach" przypuszczam, że to są grosze. Może się więc okazać, że tak rozpowszechniane książki są dla autora korzystniejsze (i finansowo i poprzez znacznie szerszy odbiór) - nawet zakładając, że część plików będzie nielegalnie kopiowana. No, ale przepraszam, Wy nie pożyczacie książek?
Krótko mówiąc: prawą ręką i lewą nogą podpisuję się pod pomysłem oficjalnego rozpowszechniania eksiążek.
Pomyślcie jakie by to było odciążenie budźetu rodzinnego, gdyby można było także kupować e-podręczniki szkolne dla pociech? Idąc dalej -interaktywne podręczniki... Rozmarzyłam się.


04 wrz 2008 10:41:50
Użytkownik

Dołączył(a): 09 wrz 2008 17:50:52
Posty: 35
eCzytnik: Sony PRS-300
Post 
Moim zdaniem pytania ankiety są źle sformuowane, ponieważ nie wynika z nich o jaki typ ebooka chodzi - z DRM czy bez. Nigdy bym się nawet nie zastanawiał nad kupnem zabezpieczonego ebooka, bo to oczywisty nonsens. Po drugie, prawie wszyscy dyskutanci automatycznie przypisują prawo do dysponowania książką wydawnictwu. Czemu? Ja nie mam ochoty w cenie ebooka płacić 80% prowizji pasożytowi ( wydawnictwu ), a resztkę przekazywać autorowi. Do handlu ebookami wystarczą 2 strony - czytelnicy i autorzy, reszta jest zbędna i jak każdy pasożyt - szkodliwa.


21 wrz 2008 11:46:55
Zobacz profil
Admin
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lip 2007 19:38:54
Posty: 3266
Lokalizacja: Kraków
eCzytnik: eClicto, iPad, K3 WiFi, K4
Post 
hnum napisał(a):
Po drugie, prawie wszyscy dyskutanci automatycznie przypisują prawo do dysponowania książką wydawnictwu. Czemu? Ja nie mam ochoty w cenie ebooka płacić 80% prowizji pasożytowi ( wydawnictwu ), a resztkę przekazywać autorowi. Do handlu ebookami wystarczą 2 strony - czytelnicy i autorzy, reszta jest zbędna i jak każdy pasożyt - szkodliwa.


Dlaczego zakładasz, że to, co czytasz, to kropka w kropkę to, co napisał autor? Oczywistym jest, że tekst przed publikacją przechodzi przez koretkę - a tej nikt za darmo nie robi. Skład też nie bierze się z powietrza. Dlatego dość niewłaściwym jest nazywanie wydawnictwa pasożytem. Takim można nazwać księgarnie - w końcu one są tylko pośrednikiem, nie wykonują żadnej pracy związanej z tworzeniem książki - ale nie wydawnictwa.

Nie rozumiem też skąd się wzięło owe 80%. Skąd te wyliczenia?

PS. Odrobinę off-topicowo, ale poglądowo dla wszystkich, ile kosztuje wydanie książki:
Cytuj:
=====
Jeżeli chodzi o wydawanie w Polsce. Nie wypowaidam sie za innych, ale podam przykład modyfikowanego Węgla.
Nakład - 4000 egzemplarzy
koszt druku - 18000
Koszty praw autorskich, tłumaczenia,korekty, reklamy, składu - 21000.
Koszt jednej ksiązki - 9,95. cena detaliczna 28,90,.
Rabat dla hurtowni, Empików, księgarń - złożony wynosi 41%. Cena po rabacie 17,05.
Koszta własne - ZUS, podatki, czynsze, transport to około 10% od hurtu.
Koszt druku plus koszta własne = 11,65. 17,05 - 11,65 =5,4 na egzemplarzu.
I kiedy o tym mówię moim znajomym zza kałuży czy kanału to starają sie być delikatni i nie komentować. Choć jeden kiedyś zapytał czy jesteśmy bogaci bo to bardziej rozrywka niż biznes.
=====

Czyli na egzemplarz, na tym konkretnym przykładzie, mamy za prawa autorskie, tłumaczenie, korektę, skład, reklamę - 5.25, za druk 4.50, koszta własne wydawnictwa ok. 1.90, zysk wydawnictwa 5.40, a 11.85 wezmą pośrednicy (hurtownie i księgarnie), co razem da 28.90 (cena detaliczna).

_________________
Cytuj:
Muad'Dib uczył się prędko, ponieważ najpierw przeszedł szkolenie jak się uczyć. A najpierwszą ze wszystkich otrzymał lekcję podstawowej wiary, że może się nauczyć. Szokuje odkrycie, jak wielu ludzi nie wierzy, że mogą się nauczyć, a o ile więcej uważa, że nauka jest trudna.


21 wrz 2008 15:49:56
Zobacz profil WWW
Post 
Zasadniczo jest to pytanie czy chciałbyś mieć możliwość pozostania w zgodzie z obowiązującym prawem czy też nie? Może należy tu wspomnieć o czymś czego nie bieżecie pod uwagę w tej dyskusji - czyli polskiego rynku wydawniczego (zachodnie oficyny wydawnicze mają w swojej ofercie również wydania elektroniczne). Problem polega na tym, że wydanie papierowe generuje większe zyski tzw. czynnikom przedklienckim czyli w tym wypadku:
- leśnictwom
- zakładom usług leśnych
- firmom transportowym
- tartakom
- papierniom
- wydawnictwom
- drukarniom
- hurtowniom książek
- księgarniom (stacjonarnym i internetowym)....
Jak sami widzicie jest bardzo duża grupa ludzi, którym zależy by pozostawić wszystko tak jak jest. Jednak z czasem rynek wymusi coraz większą podaż i popyt na dużo tańsze wydania elektroniczne jak i coraz lepsze urządzenia do przyjaznej obsługi e-boków. Relatywnie cena książki napisanej przez Polaka (wydanie elektroniczne) nie powinna przekraczać 8 -10 złotych (zakładam przynajmniej 10 000 sprzedanych). Trochę drożej wyjdzie za pozycję obcojęzyczną (tłumacz, licencja wydawnicza itp.). A ponieważ na swój sposób osobiście jestem zainteresowany tym aby jakaś kasa przyszła do autora za jego pracę to powiem 3xTAK. Niestety jako twórca z polski wiem również, jaką kasę dostaje się w naszym kraju. Stąd też bez bicia przyznaję się, że nieraz po prostu człowieka nie stać na zakupy tylu pozycji, ilu w danej chwili potrzebuje i korzystam z sieci tak jak większość. Dylemacik nieprawdaż?


21 wrz 2008 22:19:36
Użytkownik

Dołączył(a): 09 wrz 2008 17:50:52
Posty: 35
eCzytnik: Sony PRS-300
Post 
Mori, wiem praktycznie z pierwszej ręki, od początkującego autora ( na jednym z książkowych for ), że od sprzedanego egzemplarza ma on mnie niż 2 zł. Dokładnej wartości nie mógł podać, pod groźbą sankcji ze strony wydawnictwa. Po drugie - Marek Krajewski oficjalnie powiedział, że za 1-y tom swego cyklu o Eberhardzie Mock'u dostał 5 tysięcy złotych ( nakładu książki nie znam, ale z pewnością był wyższy niż 5 tysięcy ). Sapek zaś, czyli extraklasa w dziedzinie wynagrodzeń, dostaje około 25% ceny.

Skład i korektę każdy pisarz może zapewnić sobie na własną rękę, po nie rujnującej nikogo cenie. Dlatego dla mnie ten pasożytniczy łańcuch wydawnictwo-hurtownia-księgarnia to klasyczny "dead man walking". Jak już zauważą, że nie żyją, rozsypią się w jednej chwili.


25 wrz 2008 11:54:53
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 wrz 2008 8:16:43
Posty: 9
Post 
Może ja powiem tak:

Ze względu na dość specyficzne wymagania chciałbym mieć możliwość kupienia książki najchętniej w RTF lub TXT. I jestem gotów zapłacić nawet więcej niż te 8-10 złotych. Natomiast nie interesują mnie książki w formatach typu "zabezpieczony PDF" czy inne coś graficznego.

Powód prosty - ja chcę książkę wrzucić na czytnik i słuchać.

Owszem - książka w tej ostaci powinna być tańsza. Bo odchodzi zarówno sprawa druku, jak i składu. A przy okazji dostałbym coś co "autor miał na myśli", a nie (jak dzisiaj) coś co zostało zeskanowane (ileś tam błędów skanowania), przeformatowane (następna ilość błędów), poddane korekcie (ostatnio ręcznie poprawiałem po jakimś genialnym operatorze korektora pisowni w Wordzie "Stać" na "Stac"), wreszcie zapisane w PDF-ie, który muszę skonwertować na tekst, odformatować (znów błędy związane z automatem, który nie zawsze może stwierdzić gdzie jest koniec akapitu) i w efekcie otrzymuję coś, co w pewnym stopniu przypomina dzieło autora. Niestety - jedynie przypomina.

Pomijam już kwestię legalności, ale - wybaczcie, jeśli nawet ściągam książki z sieci to nie uważam się za pirata. Dlaczego? Bo "pirat" to ktoś kto (w najlepszym razie) zamiast kupić coś legalnie zdobywa to jakimiś innymi drogami. I tym samym naraża legalnego właściciela praw czy czegoś tam na straty (nieważne jakie, niech to będzie 10 groszy ale straty). Ja nikogo nie narażam - jeśli książki w interesującym mnie formacie nie znajdę to w wersji papierowej i tak jej nie kupię. Nie mam ani czasu ani ochoty na zabawy w skanowanie.

Podejrzewam że wielu ludzi jest w podobnej sytuacji jak ja... tyle że nas jest mniejszość i praktycznie nikt się z nami nie liczy.

A szkoda...


25 wrz 2008 12:18:48
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 28 mar 2008 14:08:33
Posty: 74
Post 
Jestem całkowicie za legalnymi źródłami ebooków i przede wszystkim że tak powiem egazet.
Cena powinna być zróżnicowana w zależności od tego czy mamy do czynienia z pozycja nową na rynku czy też starą.

W odróżnieniu do większości uważam że czytanie książek na readerach jest co najmniej tak samo przyjemne, a może nawet przyjemniejsze niż wersji papierowych. Ze względów praktycznych nie widzę wielkiej przyjemności w trzymaniu w dłoniach Bastionu Kinga który ma 1500 stron, czy też czytanie podczas obiadu, kiedy kartki papierowej książki uparcie mi się zamykają. Co do męczenia wzroku każdy kto spróbuje czytników przekona się, że nie ma o tym mowy.

Ponadto, kolekcjonowanie książek w moim przypadku było niejako zajęciem przymusowym wynikającym z miłości do czytania. Warunki lokalowe sprawiały, że ilość gromadzonych nowych pozycji zasypywała mieszkanie i powiem szczerze jestem wybitnie zadowolony, że z czystym sumieniem mogę pozbyć się 90% posiadanych książek. Odkryłem, że odkąd mam dostępnego ebooków moja potrzeba posiadania jest zaspokojona na tyle żeby bez żalu pożegnać się z wersją papierową. Oczywiście są pozycję, które zostaną w domu w wersji papierowej - mam piękne wydania Tolkiena i Asimova, oraz pewne grono skromniejszych ale ukochanych pozycji. Mimo to szczęśliwy jestem, że większość powędruje do innych czytelników.

Co do okradania lub też nie autorów. Ciekawe jak się odnieść do autorów dawno spoczywających w prostokątnych skrzyniach kilka stóp po ziemią. To raczej nie ich okradam tylko jakiś bliżej nie znanych następców prawnych, a tych mi nie żal. Co do autorów jeszcze żyjących to jedyna rada jaką mogę im dać to taka żeby tak sprzedawali towar, abym chciał i mógł go kupić. Jestem ich klientem i oczekuję, iż wyjdą mi naprzeciw.


24 lis 2008 22:48:14
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 25 sie 2008 21:08:56
Posty: 17
Post 
Jestem za legalnymi e-bookami z jednego powodu - dostęp do nowości. Starsze pozycje mogę sobie kupić na giełdzie, wyprzedażach lub aukcji w necie w cenie zbliżonej do proponowanej za legalnego e-booka. Zgadzam się tu z :

noman napisał(a):
Cena powinna być zróżnicowana w zależności od tego czy mamy do czynienia z pozycja nową na rynku czy też starą.
.....l. Co do autorów jeszcze żyjących to jedyna rada jaką mogę im dać to taka żeby tak sprzedawali towar, abym chciał i mógł go kupić. Jestem ich klientem i oczekuję, iż wyjdą mi naprzeciw.


Natomiast chciałbym poruszyć jeden temat nieobecny dotychczas w wypowiedziach a który moim zdaniem uzasadnia propagowanie legalnych e-booków:
Skąd wynika cena książek w księgarni?
Z kalkulacji kosztów wydawnictwa (autor, korekta,redakcja, skład, druk) i dystrybucji (transport, pośrednicy, księgarnie) - NIE!
Gdyby tak było cena książek powinna maleć wraz z nakładem. Natomiast wydawnictwa wysoką i sztywną cenę wszystkich książek (większość cen oscyluje wokół 30-35 zł) uzasadniają niepsuciem rynku obniżkami cen, wyprzedażami oraz do czego się nie przyznają koniecznością uwzględnienia powetowania sobie strat na nietrafionych pozycjach. Dodatkowe koszty generuje fakt, że większość wydawanych obecnie pozycji ma wielokrotnie mniejsze nakłady niż 20 lat temu , a znikały one z księgarni o wiele szybciej ( do rzadkości należały nakłady mniejsze niż 30 000, większość książek w mojej bibliotece z tamtych lat ma nakłady 50-100 000 i więcej) a jednocześnie procent zwrotów, niesprzedanych egz. jest nieporównywalnie większy.
Legalny e-book stworzył by możliwość taniego ( dla wydawcy ) wydawania niszowych, niewielkich nakładów książek , zmniejszył straty związane z zwrotami oraz pozwoli obniżyć tym samym cenę, zwiększyć sumaryczną il sprzedanych egz. i w co wierze także zysk autora i wydawnictwa.


27 lis 2008 0:23:21
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 26 lis 2008 22:05:17
Posty: 39
Post 
Osobiscie jestem za. Co prawda zastanowilbym sie czy kupowac ebooka jesli mialbym potem kupic rozwniez ksiazke (glupota troche i strata pieniedzy), ale jakby nie patrzec, ktos uczciwy kto chce przeczytac dana pozycje a ma male fundusze, chetnie by z takiej opcji skorzystal. Powinno sie go wprowadzic jako standard!


29 lis 2008 12:20:53
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 30 mar 2008 0:30:55
Posty: 54
Post 
Pisarz, wydawnictwo, drukarnia, magazyn, księgarnie - to łańcuszek pokarmowy, który jest żywiony przez czytacza. Czytacz ebooków nie wyżywi ich wszystkich, musieliby czymś sobie zrekompensować zmniejszenie zysków. Ceny papierowych nie podniosą bo i tak są drogie, po cenach legalnych ebooków widać tendencje do windowania cen. 10-20 zł za ebooki, których w papierowej formie nie dałabym sobie wcisnąć za 1/5 tej ceny pokazuje do czego to dąży. Czyli nowoczesność tak - ale jako działalność niszowa. Nie sądzę żeby dało się zmniejszyć cenę ebooków do faktycznych kosztów+ zysk, trzeba będzie jeszcze zapłacić haracz.
Chyba, że na taki pomysł wpadną autorzy, wtedy dopiero będzie można liczyć na porządne książki elektroniczne w rozsądnej cenie.


29 lis 2008 15:52:11
Zobacz profil
Post 
Legalne e-booki to bardzo dobry pomysł. Gdyby takie coś się upowszechniło, cena książki zmniejszyłaby się o: papier, transport, robociznę (chodzi mi o drukarnie) i pośredników (księgarnie). Nie byłoby problemów z nietrafionymi pozycjami, które się nie sprzedają, e-booki można by kupić na stronie wydawnictwa, no i oczywiście ekologia. Nie trzeba by ciąć tyle drzew potrzebnych na papier, bo książka zamiast kilkuset kartek zajmowałaby kilka megabajtów.

noman napisał(a):
Co do okradania lub też nie autorów. Ciekawe jak się odnieść do autorów dawno spoczywających w prostokątnych skrzyniach kilka stóp po ziemią.


Jeśli autor zmarł, a prawa autorskie do książki nie przeszły na nikogo, to ściąganie e-booków z ich dziełami jest całkowicie legalne. Gorzej, jeśli prawa autorskie odziedziczyli jacyś krewni. Chore jest to, że mają czerpać kasę za to, że ich syn/córka/ojciec/matka/babcia/dziadek byli dobrymi pisarzami.


29 lis 2008 16:20:57
Użytkownik

Dołączył(a): 30 mar 2008 0:30:55
Posty: 54
Post 
Ściąganie, puki co, jest legalne niezależnie od praw autorskich, różnice są tylko w udostępnianiu. Jedne można, innych nie, chociaż takie rozwiązanie wydawnictwom mocno nie w smak.


29 lis 2008 17:15:29
Zobacz profil
Post 
To prawda, samo udostępnianie jest nielegalne, ściąganie jest legalne. Lecz jeśli dużo ściągasz, wydawnictwo może zażądać od Ciebie strat, które rzekomo poniosło. W przypadku równowartości 100 zł mało kto będzie się fatygował, ale jeśli więcej, mogą się znaleźć tacy.


29 lis 2008 23:21:21
Użytkownik

Dołączył(a): 03 lis 2008 14:29:27
Posty: 22
Lokalizacja: W-wa
Post 
Chętnie zapłaciłabym za możliwość legalnego ściągnięcia ksiązek w wersji elektronicznej, nawet jeśli byłyby w formie do jednorazowego przeczytania (byle nie czytanie online). Wydawnictwa dużo by nie straciły bo i tak te naprawdę wartościowe kupiłabym potem w wersji papierowej. Według mnie inicjatywa powinna wyjść od samych autorów książek.


02 gru 2008 12:14:30
Zobacz profil
Użytkownik

Dołączył(a): 23 lis 2008 21:52:07
Posty: 31
Post 
jestem za ebookami w niskiej cenie 5-6zł. Ale to się nie zdarzy.

Wrzucę tu swoje trzy grosze:

1. Kwestia praw autorskich pisarzy którzy już nie żyją a posiadają swoich następców prawnych. Ci następcy prawni czy jak ich zwał mają takie samo prawo do prac zmarłych pisarzy jak oni sami za życia. Krupp zostawił dzieciom fabryki, Kowalski M4 i poloneza a Tolkien historie ze Śródziemia i nie wiem dlaczego kradzież samochodu od dzieci Kowalskiego miałaby się różnić od naruszenia praw Chrisa (chyba tak ma na imię) Tolkiena.

2. Wszelkie dyskusje tutaj zakładają wg mnie istnienie jakiegoś świata doskonałego w którym autorzy będą za niewielką pomocą wydawnictwa sprzedawać swoje prace po 5 zł/sztuka. Ja w to nie wierzę. Po pierwsze w ciągu najbliższych kilkunastu/kilkudziesięciu lat sprzedaż książki papierowej dalej będzie stanowiła gros sprzedaży wogóle. Chęć zysku będzie stanowiła o tym, że cena książki tak radykalnie nie spadnie - (wg mnie książka która kosztuje 50 zł w papierze będzie kosztować ok. 20-30 zł.)
Cały proces i wszystkie osoby biorące w nim udział muszą mieć swój kawałek tortu - jeżeli ebook będzie warty 5zł księgarnia wcale niekoniecznie zechce promować sprzedaż paperbacka. Poza tym jak można zauważyć z postów powyżej - są ludzie którym i 5zł i 2zł to za dużo, a są tacy którzy kupią i za 7 a może więcej.

3. Stephen King - może ktoś zna szczegóły jakie efekty przyniosła inicjatywa tego pana? Chodzi mi tu o akcję ściągania jego książki z jego własnej strony www za niewielką opłatą - $1 lub $2... Być może to jest jakieś wyjście i jedna z dróg rozwoju tego biznesu? Obawiam się jednak że przypadek Kinga jest dość wyjątkowy bo ten gość to firma sama w sobie. Inni pisarze potrzebują promocji poprzez reklamę, recenzje w prasie/radiu/tv/internecie. Wydaje mi się że do pewnego stopnia umieszczenie tych recenzji jest uzależnione od promocji danej książki przez wydawnictwo i tutaj po części kółko się zamyka.

4. Nie byłbym zbytnim optymistą jeśli chodzi o możliwości ebooka w zrewolucjonizowaniu czytlelnictwa. Już wśród osób na tym forum - a więc wśród osób które prezentują wyższy niż przeciętny poziom czytelnictwa oraz umiejętności korzystania z komputera - zdania co do ebooków są podzielone. Jedni wolą książkę a drudzy... z tego co widzę to też książkę tradycyjną jedynie kwestie finansowe kierują je w stronę ebooków.
W związku z tym nie można się spodziewać, że osoba czytająca jedną/dwie książki rocznie (a niech i 12) nagle rzuci się na książki elektroniczne.

5. Reasumując książki elektroniczne pozostaną zjawiskiem mocno niszowym, szczególnie w Polsce. Szczególnie ponieważ wyciągam tu analogie z innych rynków - np. oryginalne płyty DVD lub orygialne ciuchy buty. Tak już jest że przeliczając złotówki na funty więcej za 100 zł kupimy w Londynie niż Warszawie. Już nawet nie wspominam o różnicy zarobków ale mówię o cenach bezwzględnych. I podobnie moim zdaniem będzie (jeśli chodzi o antykwariaty to z pewnością JUŻ jest) z książkami.
Nie przesadzajmy z tą wszechmocą prawa popytu i podaży. U nas nikt nie wylicza ceny optymalnej ale woli zarobić po 20 zł na 2 osobach niż po 2 zł na 2000 osób i tak to wygląda.


06 gru 2008 9:27:41
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: