U mnie z oszczędzaniem to jest różnie. Sam nie wiem do końca.
Po pierwsze zaoszczędziłem sporo miejsca, po drugie sprzedałem trochę papierowych książek, które kupiłem jako ebooki. I tu się zaczyna problem... Papierowe książki mogę sprzedać, choćby za złotówkę i przynajmniej część kosztów zakupu książki, która mi się nie spodobała, może się zwrócić. Nawet całkiem spora część. Nie dziś to za 20 lat. W przypadku słabej lub nietrafionej książki w ebooku 100% kosztów to pieniądze wrzucone "w błoto".
A wracając do tematu, nie liczyłem, ile przeczytałem książek na czytniku. Sądzę, że 2-3 miesięcznie. Może założę sobie kolekcję "przeczytane"? Hmmm...

Polemika na temat pieniędzy wyrzuconych "w błoto" i możliwości wypożyczania przeniesiona: ogolnie-o-eczytnikach-f155/koszt-ebooka-i-wypozyczanie-t12722.html

...ale oczywiście dyskusja dotycząca 'przeczytanych książek' oraz wszystkiego co z tym związane nadal trwa.

Zachęcam do udziału

Kindla mam od września 2011, obecnie czytam 50 książkę na nim. W między czasie miałem maturę, trochę czytałem też "zwykłych" książek, więc myślę, że to dobry wynik. Nie żałuję pieniędzy wydanych na czytnik, ilość dostępnych książek jest powalająca, wcześniej niektórych pozycji nie mogłem dostać nawet w bibliotece wojewódzkiej. Największą zaletą jest oczywiście wygoda, nie musisz taszczyć całych tomów tylko leciutkie urządzonko...

Trzeba zaznaczyć, że książka książce nierówna. więc ankieta nie odzwierciedla w pełni częstotliwości czytania.
I tak ktoś w tym samym czasie przeczyta pięć dwustu stronicowych książek, gdy w tym samym czasie inna osoba opanuje zaledwie jedną o podobnej "pojemności" stronic.
Przyznam, że ostatnimi czasy trafiały mi się takie właśnie tomiska

@Shimaru:
Trafna uwaga!
Nie pozostaje mi nic tylko przyznać rację.
Również lubię czytać 'opasłe tomiska' i właściwie chyba tylko takowe ostatnio czytam.
Zauważyłeś, że na czytniku 'nie czuje' ich wielkości i jakoś lżej przebrnąć przez tę 'ilość' niż w przypadku 'analogowej książki'?

Osobiście jak już się zatracę to nie czuję upływu mijającego czasu ani ilości pominiętych stron. Jedynie o czym myślę, to kiedy znowu znajdę czas na powrót do lektury

PIĘKNIE! - bardzo dobry wynik!
Mam nadzieję, że z maturą poradziłeś sobie równie dobrze


Podzielam zdanie!
Okazuje się, że w tym względzie nie jest odosobniona opinia



...to już podpada pod uzależnienie, żeby nie powiedzieć nałóg - oczywiście w pozytywnym świetle, słów tego znaczenia.
Tak 3maj!

Tak sobie myślę, że to całe e-czytanie zdecydowanie zwiększa u e-czytacza ilość pochłanianej treści.

W przypadku tradycyjnej książki w przypadku jak się trochę 'opuściłem' z czytaniem z powodu nadmiaru obowiązków czy innego braku czasu, to ciężko było znowu wskoczyć na tory, trzeba było od nowa 'wkręcić' się w książkę. W przypadku e-czytników książkę mam zawsze ze sobą. Kiedyś czytałem na zwykłych komórkach, głównie w podróżach - mała nokia 6300 i 9 książek pochłoniętych na miesięcznym urlopie... gdzie normalnie bym tyle nie przeczytał bo za granice nie zabrałbym 9 książek.

Teraz w przypadku Kindla oraz aplikacji Kindle na smartfony synchronizujące postęp w książce sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Książkę mogę czytać wszędzie i zawsze, bo zawsze mam ze sobą albo czytnik albo smartfona i dzięki temu trudniej 'wypaść z torów'. No chyba, że książka nudna, wtedy żadna technologia nie pomoże... Ale tak czy inaczej ilość pochłanianej treści wzrasta drastycznie. W moim przypadku ok 2-3 krotnie.

Kindla mam od roku i przez ten czas przeczytałem ponad 25 książek, z czego 8 miało między 800 a 1000 stron, więc można liczyć podwójnie.
Wcześniej robiłem 1, góra 2 miesięcznie, ale były i miesiące, że nawet jednej nie zrobiłem.