t3d: wydzielone z wątku Anki - program do nauki słówek z działu onyx



@Alcek: a jaki z tego wniosek płynie? Domyślając się: w pewnych obszarach zastosowań eInk jest po prostu lepszy i bezkonkurencyjny.

Tylko te obszary są węższe niż tablety... W zasadzie czytnik eInk to przypomina stary kalkulator do czytania. W pierwszym kwartale eInk Holding odnotował stratę. W ciągu kilku lat ta technologia trafi do lamusa.
Amazon też w zeszłym roku zdecydował się na wypuszczenie tabletu. W Europie Zachdoniej czytniki z eInk nie rozpowszechniły się w takim samym stopniu, co w JuEsEj.

Faktycznie obszary są dużo węższe niż tablety, ale czy to wada? Według mnie jest to wyspecjalizowane urządzenie i doskonale sprawdza się w tym do czego zostało stworzone - nie męczy wzroku i mało zużywa prądu. Tablet bym bardziej traktował jako gadżet do wszystkiego, coś popracujesz, poczytasz chwilę, sprawdzisz pocztę itd.
Popularność moim zdaniem jest ściśle związana z tym co napisałem wyżej - jest to urządzenie wyspecjalizowane do czytania - a wystarczy przytoczyć ile to książek czyta rocznie przeciętny Polak. A skoro nie czytają to po co im urządzenie do tego?
Z drugiej strony bardzo często widzę kogoś czytającego na e-papierze w pociągu/autobusie, gdzie rok temu nie było o tym mowy. Według mnie czytniki będą coraz bardziej popularne, zmienią pewnie tylko gabaryty i formę, co będzie związane z rozwojem technologii.

Fajnie, że się nadaje do czytania... ale skoro się już tyle kosztuje... Podstawowym ograniczeniem czytników jest brak kolorów, czas odświeżania.
Głupio się zachował woblink.com, który użytkowników czytników najpierw miał głęboko w d..., bo myślał, że ich kliencie będą czytać na so phenomenal Ipad... rzeczywistość okazała się inne - posiadacze czytniki to grupa, może stosunkowo mniej liczna, ale za to czytająca najwięcej...No i na wiosne zamiast Kindlestore, mamy mobistore.

Czytniki i tworzone ebooki mają nadal wiele ograniczeń, jak np. obsługę hiperłączy w dokumentach - rzeczy które wydają się standardem
Jak zostanie wdrożony technologicznie pasywny ekran energeooszczędny, to podział na tablety i czytniki straci na znaczeniu.

Alcek, eCzytnik z aktualną technologią eInk realizują w pełni swoje zadanie - umożliwić klientowi komfortowe czytanie bez męczenia oczu.
Sięgam pamięcią do 30-40 tytułów jakie ostatnio przeczytałem i w ŻADNYM z nich nie było ilustracji, które uzasadniałyby kolorowy ekran. W grę wchodzą czasopisma (rynek zmienny i płynny o - wydaje mi się - większym potencjale niż statyczne książki), albumy oraz wydania specjalne. Znowu - jeśli chodzi o czasopisma, masz dzienniki które wydawane są na papierze - z braku słowa - nazwę go 'toaletowym' oraz czasopisma wydawane na papierze kredowym, błyszczącym (tutaj głównie miesięczniki czy jeszcze rzadsze wydania).
Także wbrew pozorom czytnik NIE MUSI mieć koloru, jest to mile widziany bonus, ale jeśli miałbym za niego dorzucić 200 zł, raczej bym podziękował.
Masz tablet - do treści dynamicznych, nie umniejszam jego znaczenia ani możliwości. Dobrze Ci się z niego korzysta - to na zdrowie, cieszę się.
Wspomniany program Anki znakomicie sprawdziłby się na eCzytniku. Spróbowałem go i widzę, że nie posiada ŻADNEJ funkcjonalności, której nie dałoby się przenieść. Co więcej, ze względu na brak dynamiki - znakomicie sprawdziłby się na eCzytniku.

Czekam na wynalazek, który umożliwi technologie SZYBKICH i ENERGOOSZCZĘDNYCH ekranów. To będzie rewolucja. Na mój nie-technologiczny nos - dwa wymienione powyżej warunki stoją w pewnego rodzaju sprzeczności.

Skoro przeniesienie na czytnik prostej linuxowej aplikacji Anki stanowi problem, to o czym my mowimy. Dla większości społeczeństwa, która nie czyta książek czytnik jest mniej użyteczny niż ramka na zdjęcia.

Moim zdaniem główny potencjał eInk tkwi w sferze edukacji - a tu jego siermiężność jest nawet pewną zaletą. Problem jest taki, że już z tym eInkiem niewiele da się zrobić... więc wypuszcza się eczytnik ze światełkiem w nocy - Nook i za parę miesięcy pewnie Kindle z tym wyjdzie.

Sprzedaż urządzeń z ekranami eInk będzie stopniowo wyhamowywać.

Pewnie tak, sprzedaż wyhamuje. W końcu pojedynczy użytkownik może mieć eCzytników? Skoro technologicznie i funkcjonalnie dotarliśmy do pewnej komfortowej granicy.
Ale to nie wyklucza rozwoju eCzytelnictwa. Książki i treść mobilna nie znikną, czasopisma papierowe wychodzą na platformę mobilną, cyfrową. Czytnik jest narzędziem.
Tak samo można by gdybać nt. odtwarzaczy MP3. Rozmiar jest już wystarczająco mały, pozostaje zabawa z pojemnością baterii i pamięci, można by jeszcze podłubać w algorytmach przetwarzania dźwięku. Natomiast treść, czyli muzyka, audiobooki - tutaj masz stale nowe tytuły. Czy jest to motywująca treść, czy banalne odtwarzanie - rynek bierze.
Zwróć uwagę, że wspomniany Anki jest programem skierowanym na Windowsa. System, gdzie jak brakuje jakiegoś składnika - to się go dorzuca/doinstalowuje. Brakuje Pythona? PyQt? Zainstaluj. Albo dostaniesz od razu w pakiecie.
Jeśli znajdzie się grupa zapaleńców - to przeniesienie wspomnianego programu (lub jego klona/alternatywy) nie powinna być problemem. Wrzuci się go za dolara na Amazona, a potem za kolejne dolary pójdą pakiety.

Jesteś w grupie użytkowników eCzytników, a argumentujesz resztą świata. Statystyczny obywatel rocznie czyta 0,5 tytułu zadowalając się newsami. Więc daruj sobie takie uwagi. Równie dobrze wejdź na forum o motocyklach i zacznij gadać o dawcach organów lub że mało kogo stać na ścigacza.

A na przykład słyszeliście o ekranie mirasol? Bo taki ekran też nie świeci, jest kolorowy i ma dobre odświeżanie. To jest technologia, która e-czytniki może popchnąć mocno do przodu.
A jeżeli chodzi o rozwój technologiczny, to raczej nie jest możliwe jego zahamowanie ze względu na dobicie do pewnej granicy/bariery. Jeśli na e-czytniki byłby taki sam popyt jak np. na telefony komórkowe, to modele czytników tak samo szybko by się zmieniały i ewoluowały jak telefony.
Panowie i Panie, wymagania klienta są istotne tylko o ile klient istnieje i ma pieniążki:)

Wszystko zależy od preferencji. Jeśli ktoś uważa, że czytnik ma być kombajnem do wszystkiego, a jago funkcjonalność ma być zbliżona do komputera stacjonarnego to na pewno się zawiedzie. Jak go kupiłem, gdyż miałem dość drukowania artykułów czy książek w PDF. Dodatkowo możliwość podkreślania czy robienia notatek rysikiem w plikach PDF przekonała mnie do zakupu. Tablet też ma takie możliwości, ale męczy wzrok i bateria trzyma krótko (w porównaniu z czytnikiem). Do tego dochodzą użyteczne operacje na plikach jak np. możliwość wytłuszczenia czcionki, gdy PDF jest słabej jakości (świetna funkcja, której nie mam nawet na komp. stacjonarnym). Wszelkie inne możliwości czytnika są dla mnie wartością dodaną. Dlatego tak ważne jest odpowiedzenie sobie na pytanie: czego oczekuję.