Zapraszamy do komentowania naszego nowego artykułu - Reguła 26 wypożyczeń w książkach papierowych.

Hmm, gdy jeszcze biblioteki do których byłem zapisany nie miały katalogów komputerowych, można było zobaczyć liczbę wypożyczeń na karcie - i też sie zdarzało po 50, co nawet kiepsko wydrukowane książki z czasów PRL wytrzymywały. Co najwyżej się trochę rozklejały.

Ciekawe, że nie mają tam zwyczaju wkładania książek w folie, jak to ma miejsce w polskich bibliotekach.

Mogę potwierdzić, to co napisał Vroo
Jak pracowałem w bibliotece publicznej, to wiele książek miało po 50 wypożyczeń i spokojnie to wytrzymywały, chyba że się trafił jakiś "energiczny" czytelnik, któremu trzeba było zrobić "skrócony kurs spokojnego czytania"

Ale zdaje się, że teraz wszyscy mają do wszystkiego prawo - również do czytania "na swój sposób"...

Doświadczenie życiowe mówi jednak, że wszelkie takie sztuczne ograniczenia jak te "26 wypożyczeń" prędzej czy później giną w zderzeniu z realiami.