Konto usuniete
|
Dziwny nieznajomy I
Zbliżała się północ, zegar za parę minut miał wybić godzinę tak ważną dla niej, godzinę która być może będzie ostatnią szczęśliwą godziną w jej życiu. Myśl o tym co miało się stać za chwilę nie pozwalała jej zasnąć. W jej umyśle zaszła wielka zmiana przez ostatnie dwa miesiące. Tak... To właśnie dwa miesiące temu dowiedziała się, że zaledwie rok życia. Karo zdążyła się już z tym pogodzić, przyrzekła sobie że ten rok będzie jednym z najlepszych w jej krótkim życiu, życiu które nie zawsze było kolorowe. Karo straciła rodziców albo jeśli ktoś woli matkę, a ojciec sam odszedł, nie mógł sobie poradzić z obowiązkami, które mu przypadły po śmierci żony. Od 11 roku życia Karo mieszkała tylko z babcią, która się nią opiekowała, ale niestety nie potrafiła zastąpić jej matki, ani ojca. Dziewczyna wiedziała, że babcia się stara i była jej za to bardzo wdzięczna. Śmierć matki i odejście ojca bardzo wpłynęły na jej uczucia i jej sposób myślenia. BUM...BUM...BUM... Właśnie wybiła północ... Wstaje, wychodzi, idzie w miejsce, które ostatnio odwiedza bardzo często prawie codziennie. Dotarła... Znowu znajduje się na małym, uroczym cmentarzyku, który nawet w ciemności nie wygląda strasznie. - Jesteś...- powiedział szeptem jakiś głos. - Tak jestem... - Ostatnio dość często się tu pojawiasz. Czy mogę poznać powód tych częstych wizyt? -...- nic nie odpowiedziała - Chyba nie chcesz ze mną o tym rozmawiać... Czyżbyś się mnie bała? - ...- znowu nie odpowiedziała - No dobrze może teraz Ty zadasz pytanie? - No więc... Ja... yyyy.... Ja chciałabym się dowiedzieć kim jesteś i dlaczego kazałeś mi tu przyjść? -Dowiesz się w odpowiednim czasie - Aaa... Ale czy Ty... Czy Ty jesteś człowiekiem? - Tak. Jestem takim samym człowiekiem jak Ty... - Rozumiem. Ale... - Cicho...- przerwał jej- ktoś tu idzie- miał racje nieopodal miejsca, w którym stali dało się słyszeć głuche odgłosy kroków, które z każdą chwilą słyszeli coraz wyraźniej. - Kto tu jest??- gruby głos brzmiał bardzo wrogo. - My... – zawahała się przecież nie wiedziała, czy ten kto z nią wcześniej był nadal się tu znajduje – znaczy ja... ja tu przyszłam, żeby spróbować pokonać swój strach, nie chce nic zniszczyć – powiedziała już bardziej odważnie. - Chcesz sobie udowodnić, że się nie boisz?? Na tym cmentarzu??- w jego głosie dało się słyszeć ironię. - Tak. Właśnie tu na tym cmentarzu- powiedziała z naciskiem. - Hmm... Nie wydaje mi się, żeby ten mały cmentarzyk był straszny- zawahał się- szczerze mówiąc tu7 jest przyjemnie i mniej strasznie, niż w moim własnym domu nocą- powiedział i odwrócił się, żeby odejść. Nie zatrzymywała go. Dziewczyna została sam na sam ze swoimi mieszanymi uczuciami. Sama nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. W jej głowie, wciąż dało się słyszeć jedno pytanie „Do kogo należał ten głos, który słyszała zawsze w tym samym miejscu?” jednak nie potrafiła na nie odpowiedzieć. Stała sama pośrodku cmentarza nie wiedząc co ma dalej robić. Nagle poczuła jakąś zimną dłoń na swoim ramieniu, nim zdążyła zobaczyć do kogo ona należy zemdlała.
|
Konto usuniete
|
jeśli mam się wypowiedzieć na ten temat, to się wypowiadam:
Zbyt często się powtarzasz, przez co strasznie ciężko się to czyta, uciekają Ci wyrazy, litery itp. co potęguje trudności w zrozumieniu tekstu...
|