Teraz jest 27 lis 2024 1:27:34




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Pamiętnik skazańca 
Autor Wiadomość
Post Pamiętnik skazańca
parę lat z mojego życia - dzisiaj krótki wstęp potem uzupełnimy lata za kratami.. pamięć nie ta ale pamiętniki zostały...

spis treści
1 jak to się zaczęło
2 lata zapisane w celi
3 na wolności

1. jak każdy miałem ileś tam lat i marzenia. Moje były ukierunkowane dobrze, starzy mieli dobry biznes, ja im pomagałem i nieźle na tym wychodziłem.
Do czasu... aż zaczęło być nudno. Na wszystko miałem, i dziwiłem się kiedy w piątek podjeżdżałem pod blok kumpli i nikt nie miał kasy na dyskę.
no co kumple byli to stawiałem.
Aż kiedyś poznałem jego .. teraz wierze w przesądy i wiem że wszystko co ryże to fałszywe.
No właśnie … niech się zastanowię jak to było…
Podjechałem „do Beaty” Beata to nazwa dyskoteki, podjechałem na mojej pięknej nowej Jawie TS 350, muszę wam powiedzieć, że wtedy to był szczyt marzeń. Weszłem do środka patrzę jak zawsze Jasiu – ma już stolik koło okna siadam i k… ktoś grzebie przy moim nowym motorze. Nie zastanawiając się wypadłem na dwór i widzę jak ktoś goni tego kogoś, kto chciał „se pojeździć”.
To właśnie on – Tomek – potem dowiedziałem się, że to było ukartowane.
Powiem wam imprezę zrobiliśmy na sto dwa. I tak się zaczęła nasza znajomość.
Nocne życie, tysiące wydawanych złotówek, złotówek „nasza paczka”, czyli ja, Tomek i paru kolesi rządziła w Śliwicach jak nikt. Do teraz mnie ludzie znają.
Po pewnym czasie coś tam ojciec zaczął narzekać, że to i tamto, ale mama powiedziała, że pewnie się zakochałem.
I ja trzymałem tą stronę do czasu aż przez przypadek odwoziłem „koleżankę„ do szkoły i zobaczyłem właśnie ją.
Do teraz widzę jej błękitne oczy, blond „welę” na kilogramie lakieru i jak dziś pamiętam te świetne nogi w takich obcisłych leginsach a do tego fioletowa kurtka z myszką miki.
Pomyślałem, że muszę ją mieć.
I jak pomyślałem tak zrobiłem.
W sumie wilk syty i owca cała – czyli dalsze szaleństwa nocą już bez wyrzutów ojca bo ja jedynak a rodzice starzy i wnuczki by chcieli jeszcze pobawić - a w dzień nudne życie .


cdn.


10 wrz 2008 20:25:44
Użytkownik

Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33
Posty: 191
Post 
Szczerze mówiąc, to niewiele jest do oceniania. Ale na podstawie tego co jest powiem kilka słów.
Po pierwsze, należałoby zadbać o poprawność języka, zamiast weszłem, co mnie potwornie zraziło, powinno być wszedłem.
Po drugie, jestem przeciwnikiem nowomowy w stylu kasa, lepiej brzmi pieniądze, starzy-rodzice, itd.
Po trzecie, totalny chaos w znakach interpunkcyjnych, szczególnie przecinki.
Po czwarte, całe opowiadanie napisane jest tak jakoś chaotycznie, bardzo prymitywnym, żeby nie powiedzieć wulgarnym językiem i to mi zupełnie nie pasuje. Uważam, że należy przestrzegać pewnych zasad przy pisaniu. Mam nadzieję, że dalsze części będą zdecydowanie lepsze pod tym kątem.


11 wrz 2008 14:30:46
Zobacz profil
Post 
nie wiem jak mam dalej pisać , dlatego tym razem proszę bez żadnego ostrzeżenia.
Czy mam każdorazowo dopinać nową część czy też pisać odpowiedż, czy też nowy temat.
teraz napiszę odpowiedz.
Pozdrowienia dla szanownych moderatorów :roll: :roll: :roll:

------------------ Dodano: Dzisiaj o 21:46:24 ------------------
i dalej .....

Ale, zawsze jest jakieś ale, w moim wypadku po jakimś roku, –mimo że dla mnie to jakieś nierealne było- zaczęły kończyć się pieniądze.
Jakoś nie zauważałem tego do tej pory, ale zawsze ja za wszystko płaciłem, i mimo że znaliśmy się już długo oni trzymali do mnie dystans.
W sumie jak mi się wydawało oprócz kasy wszystko grało, Ona mnie kochała a ja ją w sumie też, chociaż przelotne numerki się zdarzały dość często.
Kiedyś przez przypadek spotkałem Jasia, tego „z Beaty”, taki jakiś zestresowany był jak ze mną gadał. W końcu wybuchł i zaczął, że się tyle znamy i w ogóle a my od niego wszystkie pieniądze bierzemy- ja mówię, –jacy my , o co ci chodzi – no i wtedy dowiedziałem się czemu to od roku mi się „Panowało”
Nie dość, że za wszystko buliłem – to Oni dorabiali „za ochronę”
W głowie mi się to niebieściło, wszystko sobie przemyślałem.
Oczywiście przy rozmowie jakoś na początku mnie chcieli udobruchać, że to i tamto, aż Tomek powiedział, że jak ja się nimi przez tyle opiekowałem to oni pomogą mi wstać na nogi. Zaczął opowiadać gdzie to oni nie byli i czego nie robili i najważniejsze, że są układy z glinami i w ogóle nie ma stresu.
I tylko małą próba czy się nadaje.

Do teraz żałuje, że się nadałem.

W sumie sprawa była prosta, był klient, któremu ktoś tam wisiał kasę. No i niby ja miałem ją odzyskać. Banalna sprawa z godzinka w samochodzie, no i idzie dłużnik, to ja do niego grzecznie, – bo koledzy kibicowali- malutki łomocie i do bagażnika. Potem mały rajd po mieście i do zagajnika.
Najgorsze było potem – trzeba mu było dać łopatę – wiecie, po co …
Miny człowieka nie zapomniałem do dzisiaj.
Na szczęście, lub moje nieszczęście on musiał oddać to, co był winny a my musieliśmy go tylko o tym uświadomić.

I tak się wszystko zaczęło na dobre. Że też nikt nie poznał mojej przemiany z dobrego chłopaka w dzień na mrocznego łowcę w nocy.
Robiłem wszystko – była okazja kradłem radio z samochodu, miałem ochotę poszaleć słuchałem radia w „pożyczonym” aucie.

Nie uwierzycie, na czym pierwszy raz wpadłem.
Pojechaliśmy na imprezie do miasta obok, było to jak już wracaliśmy i komuś zachciało się jeść. Stał jakiś stary żuk koło warzywnego warzywnego były w nim jabłka.
Tylko nikt nie zauważył, że za warzywnym stał Polonez – z kogutami.
No i nie byliśmy u siebie.
Kradzież jabłek za 5 zł i szyba może za 30zł. To nic już miało się rozejść, że to taki wygłup i w ogóle. Tylko, co za baran wozi cały bagażnik fantów.

Dołek i w ogóle masakra – tylko, że mi to nie pomogło, wręcz utwierdziło, że jesteśmy nietykalni.

Bo tak było, ale do czasu.

cdn.


11 wrz 2008 21:46:24
Użytkownik

Dołączył(a): 05 kwi 2008 16:57:38
Posty: 19
Post 
Ogólnie to historia ciekawa. Problem tylko w jakim stylu napisana. chaos w znakach interpunkcyjnych utrudnia czytanie, a niektóre zdznia są zdecydowanie za długie. Jesli troche popracujesz nad tym to z pewnością przyjemnie będzie czytało się twoje teksty.


17 wrz 2008 11:11:34
Zobacz profil
Post 
dalej....

No jakoś mi tam było, ale nic się nie układało. Pieniądze przychodziły i dosłownie parowały. Jednak najgorsze miało się dopiero zdarzyć. Piękny letni sobotni wieczór, lub niedzielny poranek – jak ktoś woli wracamy sobie z dyskoteki a tu jakiś palant zajeżdżą nam drogę, nie myśląc wyskakujemy i zaczyna się jatka- nagle bum…bum.. Patrzę a to gliny.
Była jazda – chyba do tej pory nie dostałem takiego łomotu. I znowu dwa dni dołka i niespodzianka.
Przyszedł twój adwokat…, jaki znowu adwokat myślę, ale biorą mnie do pokoju to idę.
Wita się ze mną miły człowiek , widać że pieniędzy to on ma więcej ode mnie i zaczyna – Plaskacz w pysk …. I gadka – czy my barany nie możemy się uspokoić, jak wpadniemy to On nas …wiecie, CO.
Szczeka mi opadła…powiedział, że jestem mu winny 10 tys.
I wyszliśmy …………..
Pan M, czyli mój adwokat zresztą znany i szanowany w Śliwicach był moim zleceniodawcą brudnej roboty.
Teraz byłem ugotowany. Wiedziałem, kto rozdaje karty, nie wiedziałem tylko, dlaczego wiem.
Dowiedziałem się tego jakieś dwa tygodnie później, miałem być jego łącznikiem.
Po prostu, dużo ludzi, dużo zleceń a interes jakby nie dla adwokata.
Wiecie jak to jest, ja byłem szefem a on szefem wszystkich szefów.
I tak skończyły się moje problemy finansowe, za to zaczęły się domowe.
Od jakiegoś czasu nie układało się z rodzicami a tym bardziej z moją miłą.
Pomyślałem sobie, że czas na wakacje i jak pomyślałem tak zrobiłem. Jakoś nie chciałem pojechać sam, dlatego uprosiłem moją żeby pojechała ze mną.
Odstresowałem się porządnie i z nowymi siłami poszedłem do pracy.
Odstresowanie się w tym wypadku jednak mi nie pomogło, jakiś miesiąc po wakacjach miałem pierwszą poważną wpadkę i niestety z tego to już się nie wymigałem.
Niby zwykłe zlecenie, miałem w ogóle nie jechać, ale nowi byli i chciałem zobaczyć jak sobie poradzą.
Nie poradzili sobie, okazało się że pan który był winny jakieś pieniądze był bardzo dobrym komandosem i mimo że wiekiem koło 50 to duchem poradził sobie z 3 zabijakami po 20 parę lat. Pech był wielki żona pana wezwała gliny, dwóch wróciło jednak jeden został złapany.

cdn...


17 wrz 2008 14:05:35
Użytkownik

Dołączył(a): 15 mar 2008 19:46:33
Posty: 191
Post 
Kilka słów na temat kolejnych części, postaram się przedstawić moje zdanie zwięźle w punktach:
1. W dalszym ciągu totalny chaos w interpunkcji.
2. Styl języka również się nie zmienił i dalej uważam, że jest bardzo prymitywny.
Dodatkowo autor nie raczył we wstępie nawet ustosunkować się do uwag zamieszczanych przez forumowiczów. Tak więc, nie wiemy w dalszym ciągu, czy prymitywizm języka i specyficzna nowomowa więzienna są celowym zabiegiem, czy raczej kalectwem? Czy w takim razie zamieszczane opowiadania mają być sposobem na podbijanie licznika? Piszę o tym, ponieważ tego typu proza wymaga komentarza we wstępie, choćby w celu nie wystraszenia powyższymi zarzutami potencjalnych czytelników.


18 wrz 2008 12:50:15
Zobacz profil
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16
Posty: 80
Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
Post 
Hmmm... Dotąd nie komentowałem tego, ale chyba dorzucę swoje "trzy grosze"...

Pomijając już wspomnianą interpunkcję, zjadanie literek, czy dziwny język oraz ubogie słownictwo, to najbardziej bije w oczy martwość tekstu. Żadnych emocji, niczego, co pobudziłoby ciekawość, wyobraźnię. Dosłownie nic z tych rzeczy. Tekst jest równie ciekawy co przepis na zupę ogórkową, fragmenty wklejane co kilka dni tak krótkie, że aż słów szkoda.

Moje zdanie? Odpuść sobie, jeśli masz pisać coś takiego... Przykro mi z tego powodu, bo nigdy tak bezwzględnych rzeczy nie piszę, i staram się doszukiwać jakichś pozytywów, ale jak buczo11 zauważył - Ty nie bierzesz nawet pod uwagę komentarzy, nie ustosunkowujesz się do nich, popełniasz wciąż te same błędy nie czerpiąc z naszych uwag żadnych wniosków.

Klapa.

_________________
Obrazek


18 wrz 2008 14:05:58
Zobacz profil WWW
Post 
może odpowiem:
Język celowo jest jak to ujął Vanaar - dziwny.
Pamiętnik skazańca jak sama nazwa mówi musi być prosty, dziwny i ubogi w słownictwo.
Przede wszystkim dlatego że jako pamiętnik pisze go osoba skazana, będąca w kryminale, czyli w pewien sposób ograniczona - oczywiście nie tylko fizycznie ale i psychicznie.
Do tego dodajmy stereotyp skazańca będący w Polsce jakby powszechny czyli: człowiek bez wykształcenia, bez emocji, specyficznie"cwany" i do tego można dodać powszechnie znany i jak bardzo nie lubiany portret "dresa" bez karku.
Za interpunkcję przepraszam , jak chodziłem do szkoły nie było dyslekcji, tylko pała, koza, i pas od ojca - mimo uczenia się słów na pamięć ze słownika - teraz jest lepiej komputer sam poprawia ortografie jednak interpunkcji nie.
Co do nabijania licznika, nie wiem po co mam to robić.


23 wrz 2008 18:45:35
Użytkownik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 13 lip 2008 17:30:16
Posty: 80
Lokalizacja: WodzisÂław ÂŚlÂąski
Post 
adam2411 napisał(a):
Pamiętnik skazańca jak sama nazwa mówi musi być prosty, dziwny i ubogi w słownictwo.

Ubogie może być słownictwo w dialogach, gdy wypowiada się bohater, a nie zaś w całości, bo tego po prostu czytać się nie da.

adam2411 napisał(a):
Do tego dodajmy stereotyp skazańca będący w Polsce jakby powszechny czyli: człowiek bez wykształcenia, bez emocji, specyficznie"cwany" i do tego można dodać powszechnie znany i jak bardzo nie lubiany portret "dresa" bez karku.

Więc masz mylne pojęcie o "skazańcach", czy raczej chodziło Ci o margines, czy "element przestępczy"... Znam bowiem wielu starych recydywistów, którzy siedzieli za najprzeróżniejsze rzeczy i żaden z nich nie wyrażał się w taki sposób. Gorzej. Logika się kłania...
Czy imbecyl po podstawówce, który dotąd biegał w dresiku made in Wietnam zacząłby pisać "pamiętnik" ot tak sobie, bo zapinanie kogoś w cztery litery mu się znudziło? Nie sądzę... Raczej wpadłby na ten pomysł pod wpływem lektury czyjegoś pamiętnika, a więc nie byłby aż tak ograniczony w słownictwie. Z resztą mając w perspektywie 20, czy 30 lat odsiadki przyłożył by się bardziej do swojej pracy, bo też i co innego ma do roboty?
Pamiętnik takiego skazańca byłby chyba raczej efektem jego refleksji nad dotychczasowym życiem i niósłby ze sobą jakieś wnioski, przesłanie dla czytelnika.
A może się mylę?

_________________
Obrazek


23 wrz 2008 21:07:57
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do: