Użytkownik
Dołączył(a): 29 lut 2008 17:11:37 Posty: 11
|
Czarownik demonów
Czy ktokolwiek zastanawiał się kiedyś jak wygląda szkoła demonów? Nie sądzę by ktokolwiek zgadł jak odbywają się lekcje. Każdy wie że demony nie interesują się historią, geografią, plastyką i wieloma innymi przedmiotami o których choćby najmniejsze pojęcie ma każdy przedstawiciel innej rasy. W niewiedzy wyprzedzają orków, a przecież orkowie są uznawani przez społeczeństwo za rasę która myśli tylko o bitwie. Nic bardziej błędnego ale mimo to...
W demoniej szkole uczy się jak rozszarpać przeciwnika, jak go zabić najskuteczniej i najbardziej krwawo. Jedynym przedmiotem który w swoim programie nie uczy jak najlepiej zjeść jeszcze żywe stworzenie jest nauka o tym jak sobie radzić gdy jest się złapanym magiczne, najczęściej w pentagramie. Lekcja była mniej więcej jedna niż na dwa miesiące i gdyby nie to że była obowiązkowa i brak obecności był okrutnie karany to nikt by nie przychodził. Straszliwy pociąg do nauki, ciekawe czy chrabąszcze więcej wiedzą od demonów. Pewnie tak, mają jakieś pojęcie przecież o roślinach wśród których żyją...
To nie jest historia demonów, to jest historia pewnego młodego demona który czuł że jest inny niż każdy. Nie mógł zrozumieć nienawiści do innych ras jaką wpajają im nauczyciele, mimo że od pokoleń nikt nie widział człowieka poza jego już dawno rozszarpaną kukłą. Nie potrafił zrozumieć rządzy krwi, jedzenia żywych jeszcze zwierząt. Najchętniej jadłby tylko nie ruszające się jedzenie, najlepiej ugotowane. Mimo że starał się dopasować do reszty jak mógł, dystans był wyczuwalny. Zawsze miał najgorsze zadania, nie było dnia żeby nie był pobijany przez nawet młodsze demony. Pod względem fizycznym był niewiarygodnie słaby, nigdy nie mógł dorównać tym swoim rówieśnikom.
W końcu przyszedł dzień egzaminów. Od tysiącleci nikt go nie oblał, takie zadania robili na co dzień, nie było demona który nie potrafił im sprostać. Przecież to ich natura zabijać, szarpać, polować na wszystko co potrafi się ruszać, fanatycznie wyć. Pewnie domyślacie się co stało, po raz pierwszy demon nie potrafił sprostać agresywności testu. Nauczyciele nie wiedzieli co robić, przecież nie było statusów szkoły, a jakby były to nikt by nie potrafił ich odczytać. Pewnie by starali się myśleć nad tą sytuacją całymi latami gdyby nie ucieczka przyczyny tego niebywałego problemu.
Młody demon wiedział że piekło jest tak wielkie że nie było wystarczająco wiele mieszkańców by je zasiedlić. Wędrował latami po nieznanych od wieków przestrzeniach. Mimo że był odszczepieńcem był szczęśliwy, mógł w końcu przestać udawać że jest żądnym krwi demonem i być po prostu sobą. Nie było dla niego ważne że nie wiedział kim jest i by się pewnie nigdy nie dowiedział gdyby nie trafił w starożytne miejsce.
Wyglądało to jak miasto, lecz nie jak typowe demonie miasto w którym architektura stała na ostatnim miejscu. Na powierzchni zostałoby to uznane za wioskę ekscentrycznego magnata który wybudował je na kształt miasta w starożytnym stylu i ozdobił ściany demonimi symbolami. W centrum miasteczka była zadziwiająco wysoka wieża. Nowy przybysz z ciekawości postanowił ją zwiedzić i to była jego najlepsza decyzja w całym dotychczasowym życiu. Na samym szczycie zobaczył dziwne zjawisko, był to demon który z pewnością kiedyś żył lecz teraz był pod postacią kamienia. Poczuł że powinien go dotknąć. Kiedy to uczynił przypadkowo zdołał przywrócić go to życia. W jego głowie rozległ się głos:
Witaj młody demonie? Czuję w Tobie magię, pewnie dlatego zdołałeś mnie oswobodzić. Dziwne, nie wyczuwam żebyś wiedział cokolwiek o magii, wydajesz się jakbyś nigdy nie wiedział że istnieją demoni czarownicy. Powiedz mi, czy zaklęcie się udało?
Próbowałeś mu wytłumaczyć na głos że nie rozumiesz o czym mówi, jedyne co usłyszałeś w odpowiedzi to: Nie na głos idioto, przecież jesteśmy połączeni teraz magicznie i możemy rozmawiać telepatycznie. Czekaj, znacznie lepiej jeśli sam sprawdzę Twoją wiedzę w umyśle. Nie ruszaj się i nie próbuj odeprzeć magicznej penetracji, jestem jeszcze osłabiony i mógłbyś skutecznie mi się przeciwstawić.
Poczułeś jakby ktoś włożył rękę do twojej głowy i ściskał co chwile mózg. Kiedy myślałeś że tego nie wytrzymasz, przestał sondować twój umysł.
Najwyraźniej czar się udał, wojna z elfami i ludźmi nie została przegrana. Prawdopodobnie zdołaliśmy się wycofać i zapieczętować bramy piekieł ale tak potężny czar zabił wszystkich czarowników oprócz mnie, chociaż mnie spotkałoby to samo gdyby nie czar kamiennego gargulca. Nie mogę już dłużej przebywać na tym świecie, przekażę ci część swojej wiedzy byś mógł korzystać ze swojego magicznego talentu. Jesteś słaby lecz kiedyś może będziesz potężnym czarownikiem. Może zdołasz przywrócić wśród demonów iskierkę magii jaką kiedyś mieli, chociaż prawdopodobnie bez księgi ci się nie uda. Żegnaj, może jeszcze kiedyś się spotkamy, w tym albo innym świecie. Czar jaki stworzyliśmy by chronić piekło jest jednostronny, jeśli chcesz to możesz przejść do świata zewnętrznego. Uważaj, nie wszystkie demony uciekły i jest możliwość że przeżyły. Jeśli tak się stało, będziesz musiał uważać na swoje życie.
Czarownik wycofał się z twojego umysłu i z powrotem zamienił się w kamień.
Zostałeś kilka dni by uporządkować nowy dar i przeczytać księgi które dzięki demonowi potrafiłeś przeczytać. Postanowiłeś udać się do ludzkiego świata, musisz nauczyć się panować nad magią. Potem, za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat może stawisz czołom elfom i zdołasz zdobyć księgę demonów.
Komentarze jak zawsze mile widziane.
|