eKsiążki https://forum.eksiazki.org/ |
|
Szepty i poszepty :: cz. 1 https://forum.eksiazki.org/proza-f43/szepty-i-poszepty-cz-1-t4071.html |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Misiael [ 09 cze 2008 14:01:28 ] |
Tytuł: | Szepty i poszepty :: cz. 1 |
Bohater znany Wam już z "Szeptów zebranych" ma ważne zadanie - uleczyć z opętania pewną małą dziewczynkę. Czy mu się uda? Być może przekonacie się, czytając pierwszą część opowiadania "Szepty i podszepty". Szepty i poszepty Dziewczynka oddychała płytko i nieregularnie. Pan Tomasz - ojciec cierpiącej Andżeliki - pochylał się nad szpitalnym łóżkiem. Wszedł lekarz. - Co jej jest? - zapytał pan Tomasz. Lekarz poprawił stetoskop. - Mała ma wysoką gorączkę. Majaczy. - Co jej właściwie jest? - roztrzęsiony pan Tomasz chwycił lekarza za ramię. Ten odwrócił się. - Prawdę mówiąc - nie wiemy. Andżelika zachowuje się jakby miała febrę. Ale to nie febra, jestem pewien. Pan Tomasz opuścił głowę. - To moje jedyne dziecko. Odkąd odeszła jej matka, mam tylko ją. Niech pan coś zrobi. Proszę. *** Siedmioletni Mędrzec podszedł do pana Tomasza. Wyczuwał w tym pomieszczeniu dwie niesamowicie silne aury. Blada poświata otaczała leżące na szpitalnym łóżku dziecko, którego dusza rozpaczliwie szamotała się w walce o życie. Aura siedzącego przy niej mężczyzny promieniowała strachem i poczuciem winy. Było jednak coś jeszcze... Coś nieuchwytnego. Siła promieniująca mrokiem. Mrokiem, który skupiał się na małej dziewczynce. Mędrzec wszedł do sali. Pan Tomasz obejrzał się. - Chyba pomyliłeś sale - zauważył z roztargnieniem. Siedział na taborecie, blisko łóżka. Mędrzec podszedł do Andżeliki. - Jest chora. Bardzo chora. To moja jedyna córka - powiedział pan Tomasz. Nie wiedział czemu mówi to chłopcu w krótkich spodenkach i koszulką z Myszką Miki, ale czuł, że musi uzewnętrznić swoje uczucia - Nie mogę jej stracić. Zrobiłem wszystko, co mogłem. Mędrzec odwrócił się gwałtownie w jego stronę. - A próbował pan się modlić? - zapytał. - Modlić? - pan Tomasz zawahał się - Ja nie wierzę w Boga. A poza tym - co Andżelice może pomóc moja modlitwa? - Jeśli nie jej, to panu. - Jak?! Mędrzec popatrzył w oczy panu Tomaszowi. - Gdy już się pan pomodli - powiedział powoli - wtedy będzie pan pewien, że zrobił już absolutnie wszystko, co mógł. *** - Ta dziewczyna - powiedziałem - Ona nie miała Anioła Stróża. A przecież każdy ma Anioła. Risaldo zdjął T-Shrit i wskoczył do jeziora. po chwili wynurzył się, chapiąc wodą na wszystkie strony. - Chodź popływać! - zawołał machając ręką. Usiadłem na skale, nieopodal brzegu. - Jakoś nie mam ochoty. Anioł podpłynął do mnie. - Ciągle cię to męczy - zauważył - No dobra, powiem ci. Jeśli człowiek przeklnie Boga i odrzuci chrzest, który przyjął, jego Anioł zapada w sen. Sen pełen złych snów, koszmarów i ponurych majaków. Budzi się dopiero w chwili śmierci, albo nawrócenia człowieka. Coś takiego, to najgorsze, co może spotkać Anioła. - Tamta dziewczyna nie wyglądała na bluźniercę - zauważyłem. Risaldo spojrzał na mnie spod oka. - Nie wszystko jest takim, jakim się wydaje. Czy ja - na ten przykład - wyglądam i zachowuję się jak Anioł? Musiałem zaprzeczyć. - No widzisz - zaśmiał się Risaldo. Wyszedł z wody i włożył na wilgotne ciało jasnoszarą koszulkę. Położył się na trawie, podkładając splecione dłonie pod głowę i odetchnął z zadowoleniem. Pochyliłem się i objąłem ramionami kolana. - No już, nie zadręczaj się tak tym - usłyszałem za sobą. Risaldo wsparł się na łokciach. W ustach trzymał źdźbło trawy. *** Lekarz niemal siłą musiał usunąć z sali pana Tomasza. - Siedzi pan przy małej ponad piętnaście godzin - wyjaśnił - jeśli pan tu zasłabnie, to na pewno nie pomoże to córce. Proszę iść do domu i się przespać. Andżelika jest tu pod stałą opieką. Kiedy trzasnęły drzwi, Mędrzec wyszedł na korytarz. Nim podejmie jakiekolwiek działania, musi nieco rozeznać się w sytuacji. Cicho otworzył drzwi i wszedł się do sali. Leżąca na łóżku dziewczynka walczyła z czymś, co mogła dojrzeć tylko ona. Mędrzec zamknął oczy. Delikatnie dotknął umysłu chorej. Zabiję... Uciekaj... Zabiję! Mędrzec otworzył oczy i gwałtownie cofnął się o krok. Demon, pomyślał. Dał o sobie znać. Pokazał, co potrafi. Pokazał, że może zabić to dziecko. Podszedł bliżej łóżka. Na twarzy Andżeliki pojawił się delikatny grymas. Nadal oddychała szybko i nieregularnie. - Opuść to dziecko - powiedział cicho chłopiec. Przez ciało chorej przebiegł spazm. - Nie mi się z tobą mierzyć - przyznał niechętnie - Ale jest ktoś... - zamilkł. Popatrzył na twarz Andżeliki. - Jest ktoś - powtórzył i wymknął się z sali. *** - Risaldo? - Mhm? - Skąd mam wiedzieć, że Bóg naprawdę istnieje? Anioł zamyślił się. - Chodź! - powiedział, chwytając mnie za rękę - Pokażę ci. W ułamku chwili przenieśliśmy się w sam środek gwarnego miasta. Ludzie, samochody, głośniki radiowe tworzyły przedziwny, lecz doskonale mi znany puls ulicy. Mój Anioł Stróż zdawał się czegoś szukać - rozglądał się na boki, potrącał ludzi nie mówiąc im nawet "Przepraszam!". Wyjątkowo nieanielskie zachowanie. Do tego cały czas trzymał mnie za rękę, przez co zirytowane spojrzenia - i nie tylko spojrzenia - skupiały się głównie na mnie. Właśnie miałem poskarżyć, gdy Risaldo gwałtownie wypchnął mnie przed siebie. - Tu jest Bóg - usłyszałem jego głos. Rozejrzałem się zaciekawiony. Znaleźliśmy się na niedużym, średnio zadbanym osiedlu. Paru wyrostków kopało piłę. Na jednym z balkonów - tych nieestetycznych, betonowych brył, które wyrastały z bloków, na podobieństwo zaczepnie wysuniętej dolnej szczęki. - Gdzie? - zapytałem, rozglądając się wokół. W odpowiedzi, Risaldo wskazał dłonią na parę siedzących na ławce staruszków. Nic dziwnego, że wcześniej ich nie zauważył - byli tak szarzy i pospolici, że niemal niewidzialni. Przyjrzałem im się uważniej. Staruszkowie patrzyli na siebie. W ich oczach była najczystsza miłość - miłość do świata, Boga a nade wszystko - do siebie nawzajem. Miłość nie skażona cynizmem, złem i nienawiścią, jaką widziałem już w tak wielu oczach. W tak wielu łzach. - Miłość oparta na pożądaniu, chuci, czy najzwyklejszej chemii nie przetrwa nawet kilku lat. Wypali się szybko i pozostawi po sobie mdły smak goryczy. Ale popatrz na tych ludzi. Oni darzą się uczuciem, które przetrwa nawet śmierć. Czy trzeba ci większego świadectwa? - zapytał mnie Risaldo. Pokręciłem przecząco głową. Nie potrzebowałem już żadnego świadectwa. Bóg jest miłością. *** Mędrzec popędził ulicą. Zapadał wieczór, a wiedział, że nie ma wiele czasu. Musi znaleźć chłopaka, który Widział. Wiedział, że gra idzie o życie niewinnego dziecka, więc nie żałował nóg. Patrząc na niego, można było donieść wrażenie, że nie był pierwszym. KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ |
Autor: | Margot [ 09 cze 2008 16:33:41 ] |
Tytuł: | |
Opowiadanie ogólnie podoba mi się, chociaż nie tak, jak to pierwsze. I czy ma ono być jego kontynuacją? Bo tak mi wynika z treści... Aha, zauważyłam jeden błąd: "Nie wiedział czemu mówi to chłopcu w krótkich spodenkach i koszulką z Myszką Miki" - powinno być "w krótkich spodenkach i koszulce z Myszką Miki" Poza tym chyba wszystko ok, pisz dalej, bo masz talent |
Autor: | buczo11 [ 17 cze 2008 12:49:37 ] |
Tytuł: | |
Jeśli jest to kontynuacja poprzednich części to pogratulować, bo zjada mnie ciekawość co będzie dalej. Jestem pod wrażeniem, szczególnie fragmentów o chorej dziewczynce-troszkę przypomina wątek z Constantina, ale czekam z niecierpliwością na dalsze części. Bardzo trafnie ujęta jest też prawdziwa i czysta miłość w wydaniu pary staruszków siedzących na ławce. W istocie jak się coś takiego widzi, to aż serce rośnie (Czy aby nie jest to napisane pod wpływem własnych obserwacji lub przeżyć?Pogratulować spostrzegawczości, pomysłu, wyobraźni, talentu i doboru słów!) Niestety jeszcze nie chwytam fragmentów z Aniołem Stróżem, ale jestem cierpliwy i zaczekam na dalsze opowiadania. Moje wyrazy uznania! |
Autor: | in cognito [ 19 maja 2009 16:59:07 ] |
Tytuł: | Re: Szepty i poszepty :: cz. 1 |
Hm... odrobinkę, a nawet sporo tematyki religijnej, czyli Anioł Stróż etc. Świetny pomysł. Wiem, że były już filmy i książki o opętaniu, ale pomimo tego fragment wyszedł dobrze. Małe problemy z Shiftem [chyba dwa], czyli raz na początku zdania była mała litera 'p' i jeszcze jeden błąd, ale mniejsza o to... Czekam na ciąg dalszy. Masz talent! |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |