eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

"Niebezpieczne" książki
https://forum.eksiazki.org/dyskusja-ogolna-f36/niebezpieczne-ksiazki-t2890-30.html
Strona 3 z 4

Autor:  Konto usuniete [ 16 maja 2008 17:25:20 ]
Tytuł: 

Myślę że niebezpiecznych książek jako takich nie ma, źli są ci którzy oferują chore poglądy na parudziesięciu bądź paruset stronach, źli są nawet nie tye ci którzy czytają takie książki ale tacy oferują to gawiedzi jako prawdę objawioną i sposób na życie. Poza tym geneza zła nie jest tak prosta. Prawda objawiona musi paść na podatny grunt aby rzeczywiście stała się zła.

Autor:  kyalle [ 16 maja 2008 22:20:26 ]
Tytuł: 

Bilberry: zgadza się, komunizm chiński różnił się od radzieckiego, głównie tym, że był bardziej ortodoksyjny i prostalinowski. Dlatego po XX zjezdzie KPZR pogorszyły się stosunki Pekin -Moskwa (no bo jakże to tak, szkalować ojczulka Stalina?).

"Mein Kampf" przeczytałam z czystej ciekawości i powiem szczerze: nie odniosłam wrażenia, że jest to książka w jakikolwiek sposób "niebezpieczna". Jeden wielki bełkot, rasa aryjska, lebensraum, Drang nach Osten i właściwie nic więcej. A, jeszcze wszystkiemu winni są Żydzi i komuniści. Bardziej przerażające jest to, że ktoś był na tyle przebiegły i miał tyle władzy, by idee zawarte w książce wprowadzić w życie. Z drugiej strony, wypaczony komunizm pochłonął więcej ofiar. Piszę wypaczony, bo sam w sobie, czysty komunizm marksowski nie był az tak zwyrodniały, dopóki nie zabrał sie do niego Lenin.
Myślę, że żadna idea nie jest niebezpieczna, dopóki nikt nie zabiera się za jej urzeczywistnienie.

Autor:  Konto usuniete [ 20 maja 2008 14:42:45 ]
Tytuł: 

Jedyne niebezpieczenstwo "zakazanych" ksiazek to takie ze ludzie tym bardziej staraja sie zdobyc takowa i oceniaja ja wyzej niz jakby byla zwyczajna niezakazana pozycja.
Jakby wspominane "main kampf" nie uchodzilo za zakazana do dystrybucji prawnie to pewnei bym sie tym nie zainteresowal, a tak czeka sobie na przeczytanie, chocby poto by poznac czy faktycznie jest w niej jakis fenomen, ktory widza czesto recenzujacy.

Jak juz zauwazono wcalnie niema wolnosci w "demokracji" w tym w Polsce. Ksiazki gloszaec nieodpowiednie poglady/systemy polityczne sa tymi zakazanymi.
No ale wszystkie zasady, wiec i prawo, sa poto by je lamac :twisted: ;)
A ludzi zawsze pociaga zakazany owoc ;)

Autor:  lothar87 [ 05 cze 2008 18:49:58 ]
Tytuł: 

Trochę śmieszy mnie podejście do książek tak, jakby to były żywe istoty. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak niebezpieczne książki. main kampf np. , kojarzy się z holokaustem czytały ją miliony, natomiast gdyby opublikować ją obecnie, to myślę że nie zyskała by dużej rzeszy czytelników (widziałem fragment, tragedia) to samo tyczy się książek wydawanych w czasach "ciemnych". Watykański spis ksiąg zakazanych jest tego przykładem. Książki trafiały tam tylko dlatego, że treść w nich zawarta akurat nie pasowała do ówczesnej polityki, choć gdyby dało się je przeczytać kilkadziesiąt lat wcześniej, lub obecnie, nikt by sobie głowy nimi nie zawracał. Dlatego uważam że nie ma niebezpiecznych książek, są jedynie niebezpieczny czasy w których takie książki mogą posłużyć czyimś celom

Autor:  korabxen [ 23 cze 2008 15:52:48 ]
Tytuł: 

Zgodzę się z kilkoma moimi przedmówcami, że nie ma "złych książek". Książki same w sobie nie są złe, to człowiek oraz jego działalność tworzą zło. Dopiero działalność inkwizycji spowodowała, że "Młot na czarownice" stał się synonimem śmierci setek osób spalonych za czary. Jednak to nie książka to spowodowała, ale jej użytek przez ludzi. Jeśli chodzi o Mein Kamp współcześnie książka ta nie odniosła by żadnych skutków, w tamtych czasach też jej nie rozumiano ale ponieważ autorem był Hitler została uznana za dzieło geniusza prze ówczesnych Niemców u uznano że głosi prawdę objawioną. Jednak sama w sobie nie "zła", złe jest do czego posłużyła ona ludziom.

Autor:  tara1986 [ 01 lip 2008 9:19:44 ]
Tytuł: 

Słowo pisane ma moc większą niz jakiekolwiek inne działanie. Dlatego też ilekroć zmieniała się władza tylekroć jakieś publikacje były dla niej niewygodne. Może nie bezpośrednio zagrażały jej fundamentom, lecz nie zgadzały się z ideologią, propagadną. Nawet współcześnie mamy indeks ksiąg zakazanych, jak choćby wspomniana Mein Kampf. Sama w sobie niebezpieczna nie jest, jednak przypomina czasy i wydarzenia jeszcze zbyt świeże dla historii. Obecnie nawet zwykły ruch ręki na ksztłt hitlerowskiego pozdrowienia "Heil" jest co najmniej źle widziany. Podobnież w przeszłości, trochę bardziej odległej używanie znaku ryby czy krzyża kończyło się śmiercia w męczarniach, a przeciez to tylko znak. Natomiast książka? Zawierająca w sobie nie tylko tekst pisany ale i nierzadko treść ukrytą jest narzędziem do dziś wykorzystywaną w walce nie tylko politycznej. Możnaby wymieniać wiele, współcześnie "zakazanych" (czyt. niebezpiecznych) ksiąg, jednak to, co dziś należałoby wrzucic na stos za kilkanaście lt może nie budzić żadnych kontrowersji. Aby juz nie odbywac podróży w czasie, a jedynie przestrzeni - spróbujcie przemycic do krajów arabskich jakąś książke o choćby lekkim zabarwieniu feministycznym i dać ja tamtejszej kobiecie (pod warunkiem, że umie ona czytać).
Najwłaściwsza wydaje mi się konkluzja: nie ma niebezpiecznych książek, są tylko ludzie dzierżacy władzę, dla których treść ksiąg jest niewygodna i przez to owe dzieła skazywane są na powszechne odrzucenie i zapomnienie. na szczęście czasy, a co za tym idzie - ekipy rządzące się zmieniają. Cóż - panta rei.

Autor:  parasit [ 04 lip 2008 10:23:03 ]
Tytuł: 

Problem jak zwykle nie leży w książce, a w tym kto ją będzie czytał. Ktoś mądry kiedyś powiedział ,że nożem można zarówno robić krzywdę, jak i kroić chleb.
To samo dotyczy literatury. Jeden człowiek przeczyta, pokiwa głową nad bzdurami zawartymi w dziele i odstawi na półkę, a inny weźmie pałkę i pójdzie bić ludzi.
Czy z tego powodu należy zabronić posiadania noży? A może każdego faceta prewencyjnie karać za gwałt? Narzędzia przecież posiada.
We wszystkim trzeba mieć umiar, a każda cenzura jest zła, bo nie ma żadnej pewności czy jutro ten który sprawuje nad nią kontrole nie zabroni czegoś co tylko jemu pasuje. Już nie raz i nie dwa się to zdarzało w historii.

Autor:  Konto usuniete [ 04 lip 2008 12:11:29 ]
Tytuł: 

Parasit wyraził również mój pogląd na sprawę. Treść tych niby "złych" książek jest jaka jest i teraz to od świadomości czytającej jednostki zależy, czy odbierze ją jako informację/przykład/lekcję historii czy jako jakąś prawdę objawioną którą trzeba wypełniać. I to jest pole do popisu dla edukacji, a nie cenzury.

Autor:  Kadentia [ 24 lip 2008 16:30:04 ]
Tytuł: 

Pogląd, że nie ma zlych książek a są tylko głupi ludzie jest mi bardzo bliski. Weźmy chociażby biblię - Święta Księga, z tym, że mamy sporo mądrych inaczej, którzy chcą wprowadzać wszystko doslownie włącznie z kamienowaniem za byle co. I czy dlatego mamy uznać ją za złą księgę?
Przejdźmy na drugi koniec skali, choćby Main Kampf (czy jak to się nazywalo) A. Hitlera? Jednych to nastraja, coz neonasistowsko, a dla innych jest tylko sygnalem, że niektórych ludzi trzeba wsadzić do milutkiego pensjonaciku za państwowe pieniądze a mającego jedną wadę w postaci braku klamek.
To tyle jeśli idzie o dorosłych. Z tym, że sa książki, które powinno się zasadniczo trzymać jak najdalej od dzieci. W takim sensie są to zle książki, ale czy pozostaną takie nadal, gdy będzie je czytal dorosły?

Autor:  aclyss [ 15 sie 2008 16:20:19 ]
Tytuł: 

Kadentia, teraz jeszcze tylko trzeba się zastanowić, czy to że ktoś jest dorosły jest równoznaczne z tym że jest dojrzały emocjonalnie i intelektualnie :D. Ciekawe czy więcej jest nierozsądnych dzieciaków, czy niedojrzałych dorosłych ;). Uważam, może nie tyle że książki powinny być zakazane, ale raczej dostęp do niektórych pozycji powinien być utrudniony. Do "Mein Kampf" niech mają dostęp studenci historii itd. Ktoś napisał wcześniej, że jeden kupi nóż żeby sobie nim posmarować chleb dżemem, a drugi żeby kogoś zabić i to zależy od człowieka, a nie od noża (książki). Pamiętajmy jednak, że nikt nie smaruje kanapek przy pomocy sprężynowca.

Autor:  Winniefred [ 23 sie 2008 19:24:43 ]
Tytuł: 

Moim zdaniem książka (nie mówię teraz o żadnej konkretnej) sama w sobie nie jest zła. Zależy od tego, czy czytelnik odczyta jej głębsze przesłanie, czy też wyczyta coś, czego po prostu w niej nie ma (mam na myśli inkwizycję zatroskanych rodziców i napad ich na HP). A co Mein Kampf... Niemcy w tamtym czasie były wyniszczone po wojnie i zawiedzione klęską. Po przeczytaniu tej książki w Niemcach odezwało się to, co w Polakach w okresie romantyzmu - mesjanizm narodu, uczucie predystynacji i tak dalej. Po prostu hitlerowskie ziarno padło na urodzajną glebę, gotową do wydania plonu, jakiego - wiemy. Moim zdaniem dobrze zrobiono, zabraniając współcześnie tej książki. Ludziom bez celu, znudzonych życiem i obrażonych na cały świat mogło by odbić jak Niemcom w 1933 roku.

Autor:  grzmot [ 23 sie 2008 20:16:02 ]
Tytuł: 

Zdecydowanie uważam, że możliwe jest istnienie "złych" i "niebezpiecznych" książek. Książka, która będzie zawierała przesłanie (zwłaszcza w formie dosłownej a nie alegorycznej) niezgodne z normami moralnymi obowiązującymi w danym społeczeństwie, będzie zła - będzie nośnikiem złych idei, a część ludzi ją czytających może takie idee przyswoić - stając się "złymi". Tak np. "Biblia Szatana" Antona Szandora La Veya, zawierająca ideologię satanistyczną, wyłożoną chwilami względnie sensownie ;), jest postrzegana jako zła w środowisku chrześcijańskim.

Analogicznie, "niebezpieczne" książki - to książki zawierające wiedzę / informacje uznane za niebezpieczne przez daną grupę ludzi. I tak, niebezpieczne mogą być książki traktujące o innych ustrojach niż panujący w danym kraju (bo zmieniają myślenie ludzi, co może zaburzyć "ład społeczny", co z kolei jest niepożądane z punktu widzenia rządzących). Ale również książki traktujące o seksie czy narkotykach (w ujęciu praktycznym) będą postrzegane jako niebezpieczne przez rodziców, gdyby znalazły się w zasięgu dzieci.

Wreszcie, książka, jako nośnik informacji, przy odpowiednim jej przygotowaniu i rozpowszechnieniu, może służyć manipulacji społeczeństwem - jak każde inne medium.

Autor:  Kalina [ 25 sie 2008 10:48:55 ]
Tytuł: 

Wprowadzanie poszczególnych pozycji na listę ksiąg zakazanych spowoduje jedynie powstanie ich drugiego obiegu i gloryfikowanie ich treści, a to dopiero robi się niebezpieczne. Zasadnym wydaje się nie tylko publikowanie tego typu książek, ale co za tym idzie dyskusja nad ich przeslaniem. Oczywiście to może doprowadzić ponownie to martwego punktu jakim będzie nadanie pozycjom "jedynej własciwej i poprawnej interpretacji" ale lepsze to niz pomijanie takich pozycji milczeniem lub wręcz zakaz czytania ich.

Zgadzam się, że każdy czytelnik powinien miec swój rozum i odrożniać dobro od zła, ale czy mżna pokładać zaufanie w ludziach? Kogo ptępiać za skutki manipulacji treścią książki - autora, czy interpretatora, ktory wykorzystal ją do swoich celów? Takie pytania można mnozyć. Większość komunistów nie znala dzieł Marksa i Engelsa, a jedynie ich interpretacje. Jak daleko posunięte były skutki wypaczenia myśli maksowej doświadczaliśy na własnej skórze.

Ale z drugiej strony jeśli rozważyć tylko czyste czytanie ksiąg, bez obciążeń interpretora, to jak mamy podejśc do czytania Biblii?

Autor:  Konto usuniete [ 25 sie 2008 15:18:44 ]
Tytuł: 

W szkole na lekcjach religii wpajano mi do głowy, że "Harry Potter" to niebezpieczna książka. Są w niej zaklęcia, dużo zła, J. K. Rowling jest satanistką a przez "Harrego Pottera" przemawia szatan.
Taaa, oczywiście nikt nie brał tego na poważnie i często kłóciliśmy się z katechetką i księdzem argumentując, że w "HP" jest wojna pomiędzy dobrem a złem i dobro zwycęża (tak jak w Biblii).

Autor:  Kalina [ 27 sie 2008 9:46:47 ]
Tytuł: 

Bo widzisz Madzikowa, najgorzej jest jak się komuś wydaje, że wie najlepiej. Najłatwiejsze pytanie rozkładające takiego mądralę na lopatki brzmi :" A czytales to?", ponieważ z reguły odpowiedź brzmi "nie" z podanem przerożnych przyczyn, bądź tez wymówek (nie czytam ksiązek dla dzieci, to samo zlo oczy by mi od tego wyżarlo, a duszy zabrało zapowiedź zbawienia itp.). Nikt kto przeczytał któregokolwiek z HP nie powiedzialby takich bzdur. Zgadza się HP może nudzić, może ciekawić, ale z pewnościa nie jest to książka naklaniająca do czegokolwiek Zdeszta jak pisalam wcześniej - zakaz to najlepsza zachęta. Książka może byc niebezpieczna gdy jest wykorzystywana do niebezpiecznych celów, wystarczy spojrzec na Biblię stanowila inspirację dla wielu zlych i dobrych uczynków, wszystko w zalezności od celów osoby się nia poslugującej.

Strona 3 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/