eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

Insygnia Śmierci vs Śmiertelne Relikwie
https://forum.eksiazki.org/dyskusja-ogolna-f36/insygnia-smierci-vs-smiertelne-relikwie-t1017.html
Strona 1 z 4

Autor:  Kell [ 05 lut 2008 17:26:15 ]
Tytuł:  Insygnia Śmierci vs Śmiertelne Relikwie

Obi-One napisał(a):
Szybko poszedł ostatni Potter :P W zasadzie w 1 dzień ;) I muszę przyznać, że tłumaczenie Armii Świstaka wcale nie ustępowało tłumaczeniu Polkowskiego. A kilka rzeczy w oficjalnym tłumaczeniu mnie drażniło (głównie "szmalcownicy"). A obecnie czytane? Notatki z logiki a później z analizy matematycznej, bo egzaminy tuż tuż :) A z bardziej literackich tworów, to sięgnąłem po zachwalanego na tym forum Webera. Początek całkiem ciekawy - oby tak dalej.


To ciekawe, bo ja już po kilku stronach Pottera widziałem ogromną przewagę na korzyść tłumaczenia Polkowskiego. Daj spokój, nie ten styl, nie te umiejętności, nie to doświadczenie.

Autor:  Obi-One [ 05 lut 2008 18:09:42 ]
Tytuł: 

Tamto tłumaczenie czytałem już jakiś czas temu, więc porównywałem tylko ogólne wrażenie, które pozostało po lekturze i nie jest ono takie złe. Oczywiście, że mniejsze doświadczenie, trochę gorszy styl, ale ogólnie dobra robota. Tak więc moim zdaniem wiele się nie straciło jeśli nie czytało się oficjalnego tłumaczenia (jeśli chodzi o poznanie tekstu książki :P ).

Autor:  Teemer [ 05 lut 2008 18:48:59 ]
Tytuł: 

Tłumaczenie Polkowskiego jest niewiele lepsze od Armii Świstaka. Parę błędów w tłumaczeniu to niewielka cena za przeczytanie książki jakieś pół roku przed premierą w Polsce.

Autor:  Kell [ 05 lut 2008 19:58:58 ]
Tytuł: 

Pozwoliłem sobie wydzielić ten temat, jako, ze wydaje się dość wdzięczny do dyskusji. A teraz do sedna: nie powiecie mi chyba, że nie widzicie jakościowych różnic między jednym, a drugim tłumaczeniem? Składnia, samo tłumaczenie, czy styl w jakim są tłumaczone te same karty powieści są moim zdaniem na przeciwnych biegunach jakości tekstu literackiego. Oczywiście skłaniam się ku wersji Polkowskiego - to się po prostu zupełnie inaczej czyta. Nie jestem wielkim fanem Pottera, nie zagłębiam się w każdą akcję po 4 razy, ale widzę, że wersja "oficjalna" jest o wiele lepiej przetłumaczona. Nie widzicie tego czy nei chcecie widzieć?

Żeby nie było wątpliwości: Armię Świstaka bardzo szanuję za tą świetną robotę, nie twierdzę również, że sam zrobiłym to lepiej i zachęcam do dalszej pracy tego typu ale do wersji oficjalnej, nad którą ktoś (jeden ktoś, to też ważne) siedział kilka miesięcy ich tekstowi wiele brakuje. Po prostu nie ta liga...

Autor:  Mori [ 05 lut 2008 23:39:55 ]
Tytuł: 

A ja nie wiem, czyje tłumaczenie kiedyś mi w ręce wpadło, ale po paru stronach wymiękłem i przerzuciłem się na wersję angielską. Naprawdę, to tak trochę 'po polskiemu' było pisane. Moja dziewczyna, fanka Pottera, gdy jej wspomniałem o tym, że pojawiło się w Sieci nieoficjalne tłumaczenie stwierdziła, że nie chce sobie psuć przyjemności czytania... I ja się jej nie dziwię.

Uhm, tak w ogóle to moim zdaniem Polkowski całkiem nieźle Pottera przełożył, czyta się go przyjemnie.

Autor:  Bilberry [ 06 lut 2008 23:52:01 ]
Tytuł: 

Ja od 5 części czytam po angielsku. Niektórych rzeczy po prostu nie da się przetłumaczyć, np.
Why Are You Worrying About You-Know-Who?
You SHOULD Be Worrying About
U-NO-POO --
the Constipation Sensation That's Gripping the Nation!
Poza tym, aby zrozumieć HP trzeba trochę pomieszkać w UK, gdzie w każdym domu jest komórka pod schodami i kominek. Np. dziś mi się zdarzyło być w Londynie na King Cross Station...

Autor:  Ceryn [ 07 lut 2008 0:02:07 ]
Tytuł: 

Bilberry napisał(a):
Poza tym, aby zrozumieć HP trzeba trochę pomieszkać w UK, gdzie w każdym domu jest komórka pod schodami i kominek. Np. dziś mi się zdarzyło być w Londynie na King Cross Station...

Na chwile obecną jeszcze nie zapoznałem się z oficjalnym tłumaczeniem, ale mimo to czytało się całkiem miło i dużej różnicy między poprzednimi orginalnymi wersjami a tą nie czułem.
Ale ty Bilberry po prostu rozśmieszyłeś, co niby oznacza Twoja wypowiedz?? Nie wiedziałem, że w Harrym chodzi o schody i kominki... Czytałem kilka razy poprzednie wersję, ale widzę nie znalazłem ukrytego sensu... Brawo, Brawo.

Autor:  Bilberry [ 07 lut 2008 8:59:25 ]
Tytuł: 

Ceryn napisał(a):
Ale ty Bilberry po prostu rozśmieszyłeś, co niby oznacza Twoja wypowiedz?? Nie wiedziałem, że w Harrym chodzi o schody i kominki... Czytałem kilka razy poprzednie wersję, ale widzę nie znalazłem ukrytego sensu... Brawo, Brawo.

Gdzie napisałem, że w HP chodzi o schody i kominki? Chodzi o to, że HP jest głęboko osadzony w brytyjskich realiach. Jego szkoła b. przypomina brytyjską. To samo można powiedzieć o egzaminach OWL. Nie wspominając właśnie o komórkach i kominkach. Czytając HP w Polsce trochę się dziwiłem np. tymi kominkami - kto w dzisiejszych czasach ma kominek w domu? A tu w UK jest prawie w każdym domu. W Polsce może 10% domów ma kominki, w UK może 10% nie ma kominków.

Autor:  Ceryn [ 07 lut 2008 11:37:20 ]
Tytuł: 

Nie doceniasz wyobrźni osób którzy czytają książki ;] Czytając nie zastanawiałem się nad kominkami w domach, w Polsce ma je zazwyczaj ten kogo na niego stać, większość osób ma piece, bo służą im jedynie do ocieplania. A w egzaminach nie wiem co Cię tak dziwiło, co kraj to obyczaj, a edukacja niby taka sama, a wielkie różnice ;>

Autor:  Bilberry [ 07 lut 2008 12:47:46 ]
Tytuł: 

Na siłę starasz się zaprzeczyc, nie znając faktów. Po prostu niektóre rzeczy w książce, gdy się je czyta w Polsce wydają się wymyślone przez autorkę. Ale gdy się je czyta w Anglii to poza magią to wypisz wymaluj Anglia z jej sytemem szkolnictwa. Tak po prostu wyglądają szkoły w Anglii. I nie mówię tu tylko o szkołach, ale także np. o cmentarzach. Tutaj pełno starych kościółków ze starymi cmentarzami, gdzie pochylone i zarośnięte płyty przypominają trochę sceny z horrorów.
I aby ci uświadomic o co mi chodzi porównam to do Pana Tadeusza. Mam tą książkę po angielsku, ale czy Anglik może zrozumiec co jest napisane w tej książce? Oczywiście, że pojmie głowne myśli akcji, tak jak ty pojąłeś o co chodzi w HP, ale nie zrozumie różnych niuansów i rzeczy po prostu wynikających z kultury.
Przez mój post nie chciałem powiedziec, że HP nie można zrozumiec w Polsce - przecież czytają to nawet dzieci. Chodziło mi o to, że aby zrozumiec wszystkie szczególy i niuanse trzeba to czytac w oryginale i w UK. Oczywiście Anglik może przeczytac tłumaczenie Pana Tadeusza i bardzo będę go do tego zachęcał.

Autor:  Ceryn [ 07 lut 2008 20:56:16 ]
Tytuł: 

Współczuje Ci, chyba wogóle się zgubiłeś czytając "W pustyni i w puszczy", nie łatwo spotkać słonia na ulicy i mieszkać kilka dni w drzewie.
Wspominasz" Pana Tadeusza", też nie żyłeś w tamtych czasach czyli też nie możesz tego zrozumieć. Według tego co piszesz jedynie książki pisane o teraźniejszości są dla Ciebie. Bo jeśli jakiś autor pisze o rzeczych których dotknąć nie możesz i na oczy nie zobaczyć, to są one dla Ciebie nie do zrozumienia. Biedny jesteś w tym temacie.

Autor:  Kell [ 07 lut 2008 21:05:49 ]
Tytuł: 

A ja się skłaniam ku opinii Bilberry'ego, chociaż w UK nigdy nie byłem. Każda zagraniczna książka ma jakieś takie smaczki, które są w stanie wyłapać tylko ludzie, którzy zostali ukształtowani przez tą samą kulturę co autor powieści. Pewnie, że sama istota książki może być zrozumiała dla całej populacji świata (pomijając dresów i kiboli), jednak te smaczki wychwycą tylko rodacy autora. I o to chyba chodzi Billbery'emu.

Autor:  Ceryn [ 07 lut 2008 21:58:14 ]
Tytuł: 

Kellhus napisał(a):
Pewnie, że sama istota książki może być zrozumiała dla całej populacji świata (pomijając dresów i kiboli), jednak te smaczki wychwycą tylko rodacy autora.


Cześciowo może jest racja, ale tymi smaczkami nie jest kominek ani system edukacji. Nie przesadzajcie...
Zgodzę się jeśli politykę i sprawy codzienne życia publicznego poruszałą książka. Wtedy się zgodzę, żę trzeba się bardziej związać z kulturą. Niektóre książki mówią o jakiś politykach, aktorach itp... wtedy przyznam się, nie zawsze mogę się połapać o co chodzi dokładnie. Ale jak Bilberry mówi mi, że aby wczuć się w Harrego muszę mieszkać w UK, to "Płakać" mi się chcę nad jego losem.

Autor:  Bilberry [ 08 lut 2008 0:17:56 ]
Tytuł: 

Ceryn napisał(a):
Współczuje Ci, chyba wogóle się zgubiłeś czytając "W pustyni i w puszczy", nie łatwo spotkać słonia na ulicy i mieszkać kilka dni w drzewie.

Słuchaj, my dyskutujemy - dlaczego próbujesz mnie obrazić. Rozumiem, że nie zgadzasz się ze mną, ale dyskutować można kulturalnie.
Ceryn napisał(a):
Wspominasz" Pana Tadeusza", też nie żyłeś w tamtych czasach czyli też nie możesz tego zrozumieć. Według tego co piszesz jedynie książki pisane o teraźniejszości są dla Ciebie. Bo jeśli jakiś autor pisze o rzeczych których dotknąć nie możesz i na oczy nie zobaczyć, to są one dla Ciebie nie do zrozumienia. Biedny jesteś w tym temacie.

Dlaczego przypisujesz mi coś, czego nie powiedziałem. Książki pisane w innych krajach można zrozumieć, ale nie we wszystkich szczegółach. Jeszcze raz, dużymi literami: ZAGRANICZNE KSIążKI MOżNA ZROZUMIEć, ALE NIE WE WSZYSTKICH SZCZEGóLACH. Nie przypisuj mi czegoś, czego nie powiedziałem i bardzo porszę bądź kulturalny, ja ciebie nie obrażam.

Autor:  Ceryn [ 08 lut 2008 0:30:25 ]
Tytuł: 

Jeśli odebrałeś moje wypowiedzi jako obraźliwe w stosunku do Ciebie, to przepraszam, nie chciałem uzyskać takiego efektu. Miało to na celu wprowadzenie trochę ironi do mojej wypowiedzi aby ją wzmocnić.
Bilberry napisał(a):
Jeszcze raz, dużymi literami: ZAGRANICZNE KSIążKI MOżNA ZROZUMIEć, ALE NIE WE WSZYSTKICH SZCZEGóLACH.

Jak napisałem wyżej, częściowo się z tym zgadzam, ale na pewno nie jeśli zaliczasz do tych szczegółów posiadanie kominka i skrytki pod schodami...

Strona 1 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/