eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

Narkotyki - piekło na tej ziemi
https://forum.eksiazki.org/pozostale-f33/narkotyki-pieklo-na-tej-ziemi-t2831.html
Strona 1 z 3

Autor:  buczo11 [ 18 kwi 2008 8:43:05 ]
Tytuł:  Narkotyki - piekło na tej ziemi

Temat narkotyków jeszcze kilka lat temu był niemal tematem tabu. Nikt o tym nie pisał nie chciał mówić, a wszelkie słowo pisane w tym temacie od razu znajdowało się na marginesie. chciałbym podzielić się refleksja na temat książki Barbary Rosiek "Pamiętnik narkomanki", napisanej na podstawie osobistych przeżyć autorki. nie chciałbym zdradzać szczegółów, dlatego powiem w kilku słowach.
Książka opowiada o młodej dziewczynie wciągniętej w "bagno" narkomani. wszystko pisane w formie pamiętnika ze szczegółami opisującego określone fakty z "egzystowania" głównej bohaterki. Ona sama nie nazwała "tego" życiem. Wszystko kręciło się wokół "towaru" i tego jak go zdobyć. Poznajemy szczegóły jak traci się wszystkich przyjaciół w przenośni i dosłownie, pozostają tylko układy pomagające zdobyć narkotyki, niekończącą się walkę o wyrwanie się z tego piekła i powrót (jeśli w ogóle można o tym mówić) do w miarę normalnego życia.
Podobno kiedyś ktoś powiedział, że wszystkie rzeczy wymyślone przez ludzi są dla ludzi, a jeśli tego czy owego raz się spróbuje to nic się nie dzieje. Dla tych którzy tak sądzą polecam tę właśnie książkę, myślę, że radykalnie zmienią zdanie w wielu sprawach.
Jak powiedział Stefan Friedman w jednej z jakże wymownych reklam: Narkotyki - idealny sposób na zmarnowanie sobie życia!.

Autor:  riverd [ 18 kwi 2008 9:26:02 ]
Tytuł: 

Swego czasu książkę wymienioną przez buczo11 oraz "My, dzieci z dworca zoo" Christiane F. podrzuciła mi moja mama. Miała być to forma przestrogi przed sięgnięciem po narkotyki. Jako gadkę umoralniającą rzuciła tylko jedno zdanie: "Pamiętaj, że uczenie się na cudzych błędach mniej boli" Przyznaję, że obie książki spełniły swoje zadanie lepiej niż pogadanki innych rodziców, przy których moi znajomi wyłączali się po 5 minutach. Kilka razy miałam okazję sięgnąć po różne dragi na imprezach ale nigdy nie skorzystałam. Po prostu bałam się, że skończę jak bohaterki powieści. I zupełnie nie działały na mnie teksty typu: "od jednego razu nie można się uzależnić", "wszystkiego trzeba w życiu spróbować" itp.

Autor:  wsciekla [ 18 kwi 2008 9:51:55 ]
Tytuł: 

Ja czytałam "My, dzieci z dworca zoo" ukradkiem w tajemnicy przed mamą w wieku lat 11. Było jak dla mnie (z powodu wieku zapewne jeszcze bardziej spotęgowane) wiele strasznych rzeczy, ale z drugiej strony Christiane zaczynała w tym wieku więc odpowiedni czas na przestrogę. Jakoś nie uważałam, że książka trudna. Z racji czajenia się przed rodzinami pochłaniałam wręcz ją. I była chyba doskonałą terapią. Nie przeszło mi nawet przez myśl spróbować. Po postu. Po "dzieciach" próbowałam czytać "Pamiętnik narkomanki" tak jakby ciągiem, lecz jakoś nie potrafiłam. Jedna taka książka mi wystarczyła.

Wydaje mi się, że jest doskonałą lekturą w ramach profilaktyki przeciw narkotykom. Można to chyba właśnie podciągnąć pod profilaktykę w biblioterapii, aby nie trzeba było potem leczyć. I jestem jednego pewna - moim dzieciom po prostu cichaczem podsunę tę książkę. Mam nadzieję, że w ich wypadku też zadziała. I mimo iż strasznie byłam przejęta losem głównej bohaterki, współczułam jej i nikomu nie życzyłabym takiego losu. Chyba mogę powiedzieć tak dziwnie egoistycznie, że dziękuję jej za to co ją spotkało i za opisanie tego bo widać nie tylko mnie ta książka uchroniła i mam nadzieję, że jest jeszcze wiele takich ludzi jak riverd i ja.

Autor:  docend [ 18 kwi 2008 18:01:27 ]
Tytuł:  Re: Narkotyki-piekło na tej ziemii

buczo11 napisał(a):
Temat narkotyków jeszcze kilka lat temu był niemal tematem tabu. Nikt o tym nie pisał nie chciał mówić, a wszelkie słowo pisane w tym temacie od razu znajdowało się na marginesie.


Tiaaa? Ale , że gdzie? W liceum byłem na przełomie 80/90 i ani z literaturą ani z materiałem jakichś dramatycznych problemów nie pamiętam ; ]
Poza tym wszystko się zgadza z jednym zastrzeżeniem obie wspomniane pozycje traktują o heroinie. Ta zaś to naprawdę wyjątkowo wstrętne g***o. No ale tutaj dochodzimy do dość skomplikowanej kwestii co jest narkotykiem a co nie jest, czy istnieje podział na drugi twarde i miękkie, karać, czy leczyć itp. itd...


A swoją drogą bez niektórych środków kilka z moich ulubionych książek traci połowę swojego uroku ; ]

Autor:  Konto usuniete [ 19 kwi 2008 23:55:07 ]
Tytuł: 

Jeśli idzie o profilaktykę przeciwko narkotykom to sięgnąłbym po dzieło, ale nie literackie, lecz kinematograficzne - "Requiem dla snu". I zamiast głupich wyśmiewanych filmików o narkotykach w gimnazjum właśnie to bym zarpoponował jako lekcję poglądową skutków narkotyków. Czasami szok jest najlepszą terapią...
Temat narkotyków nie był aż takim tematem taboo... weżmy tu całą Twórczość Witkacego (literaturę i malarstwo). Z literatury choćby takie dzieła jak "Narkotyki - dusze niemyte", czy "Sześćset dwadzieścia dwa upadki Bunga" (kilka fragmentów tej ostatniej książki użył Grechuta komponując kilka niezwykłych kompozycji - "Motorek" etc). Co do jego malarstwa, to w Słupsku jest bardzo ciekawa stała ekspozycja w muzeum malarstwa. Witkacy do każdego obrazu dopisywał co brał, by go namalować...

Autor:  Konto usuniete [ 20 kwi 2008 17:21:44 ]
Tytuł: 

"My dzieci..."istotnie jest ksiazka ktora daje duzo do myslenia,i moim zdaniem powinna byc wlaczona w poczet literatury obowiazkowej w szkole.Problem z narkotykami nigdy juz chyba nie zniknie ,lecz byc moze mloda osoba przeczytawszy taka ksiazke ,zastanowi sie w przyszlosci czy wziac ten jeden raz ,czy nie.Czytajac "My dzieci..." mialem wrazenie ze jest cos z bohaterki w kazdym z nas,mam na mysli tych ktorzy wychowali sie na blokowiskach,poczucie alienacji blokowej ale tagze chec zaistnienia, chocby na 5 minut.Ksiazka pokazuje tagze jak moze byc mylace stwierdzenie ze" raz mozna sprobowac" Polecam mlodzierzy szkolnej.

Autor:  wsciekla [ 21 kwi 2008 16:48:22 ]
Tytuł: 

rudykryspin napisał(a):
"My dzieci..."istotnie jest ksiazka ktora daje duzo do myslenia,i moim zdaniem powinna byc wlaczona w poczet literatury obowiazkowej w szkole.


NIEEEEEEEEEEEE
Proszę nie róbcie tego. Ile osób w waszych klasach serio z przejęciem czytał lektury szkolne zwłaszcza obowiązkowe. U mnie we wszystkich trzech szkołach. Mało kto w ogóle je czytał - a z ciekawością to już chyba po jednej osobie na klasę. Książki które się każe czytać jednak nie bywają za popularne. Lepiej podsunąć po cichu, polecić koleżance, a może wręcz zabronić?

Autor:  bocian [ 28 kwi 2008 19:50:07 ]
Tytuł: 

Czytałem "My, dzieci z dworca ZOO". Jest to książka, której przeczytanie powoduje niechęć do sięgania po inne powieści na ten temat. Przynajmniej mnie ona wystarczyła. Czytałem ją już, jako dorosły. W tych czasach problem narkomanii nie był jeszcze duży. Zdaję sobie sprawę, że obecnie, to już plaga. Niech nikt nie myśli, że można bezkarnie raz spróbować. To jest tak, jak z papierosami. Pierwszy, drugi, następny, człowiek mówi sobie, że to nie jest przecież nałóg, i... pali kolejnego. Narkotyki są jeszcze gorsze. Książki tego typu na pewno są ostrzeżeniem. Niech, co dziesiąta osoba zawaha się dzięki nim, to już sukces. Myślę jednak, że większość potencjalnych narkomanów wywodzi się z środowisk, gdzie książek nie czyta się, nie do wszystkich one dotrą, niestety.

Autor:  docend [ 30 kwi 2008 22:13:31 ]
Tytuł: 

bocian napisał(a):
To jest tak, jak z papierosami. Pierwszy, drugi, następny, człowiek mówi sobie, że to nie jest przecież nałóg, i... pali kolejnego. Narkotyki są jeszcze gorsze.


A papierosy (nikotyna) to niby nie narkotyk? A alkohol, kofeina? O tym, że heroina to zuo już pisałem, wynalazki typu kokaina, amfetamina, metaamfetamina, xtc i reszta tzw. "chemii" również nie dla dzieci, chociaż niektóre z tych środków to równocześnie lekarstwa. Natomiast nikt i nic mnie nie przekona, że zamykanie 17 letniego dzieciaka na 48h za 0,17 g haszyszu ma jakikolwiek sens.


bocian napisał(a):
Myślę jednak, że większość potencjalnych narkomanów wywodzi się z środowisk, gdzie książek nie czyta się, nie do wszystkich one dotrą, niestety.


Błąd... kilkanaście lat temu w czasach gdy królowały polskie "wynalazki" typu kompot większość ludzi którzy po to sięgali to zdolna, wrażliwa młodzież (tym większy dramat). Dopiero od początku lat 90-tych zwiększony dostęp do różnych (sprowadzanych i krajowych) specyfików spowodował ich "zegalitaryzowanie". A i dzisiaj sporo "narkomanów" w twoim rozumieniu to inteligentna młodzież z dobrych liceów.

W ogóle tak mi przyszło do głowy ostatnio, że z punktu widzenia profilaktyki antynarkotykowej "Dzieci z dworca ZOO" przestały spełniać swoja rolę lub nawet mają wpływ odwrotny. To jest książka o kłuciu się ... a przecież chłopaki (dziewczyny) palą albo wciągają i nie dzieje się z nimi nic takiego jak w książce.... ergo to kłamstwo.
Już bardziej na miejscu byłaby "Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie" (biografia Keseya) tyle, że ona nie jest tak jednoznacznie anty, albo czas na nową historię tego typu...

Autor:  Hyperion [ 04 maja 2008 1:02:14 ]
Tytuł: 

Niezłą książką o uzależnieniu jest książka Philipa K. Dicka "Przez ciemne zwierciadło". Jeśli o mnie chodzi to uważam że każdy powinien ponosić konsekwencje swoich wyborów, tym niemniej nie powinien być pozbawiony możliwości ich dokonywania. Jak pale to mam świadomość większego prawdopodobieństwa zapadnięcia na raka i płace wyższe ubezpieczenie. Jak biorę prochy to nie wykonuję czynności mogących wpłynąć negatywnie na innych. Jak chce się zaćpać to mam do tego prawo i nikomu nic do tego, ale jak w międzyczasie się opamiętam ze zrujnowanym zdrowiem to muszę poradzić sobie z tym sam. No cóż w naszym kraju chyba to nigdy nie będzie możliwe.

Autor:  docend [ 04 maja 2008 1:21:12 ]
Tytuł: 

Hyperion napisał(a):
Niezłą książką o uzależnieniu jest książka Philipa K. Dicka "Przez ciemne zwierciadło".(...)


Ano jest ; ] jak ją pierwszy raz do ręki wziąłem i zacząłem czytać, to po dwudziestu paru stronach poszła do kąta, z tydzień chyba się zbierałem żeby ją przeczytać. Tylko ja mam wrażenie, ż to jest książka raczej dla ludzi z pewnym doświadczeniem, jak dasz ją "grzecznemu" obywatelowi, to może zrobi na nim wrażenie ostatnia strona, a połowa tekstu nie dotrze.

Autor:  Konto usuniete [ 10 maja 2008 1:43:57 ]
Tytuł: 

"My ,dzieci z dworca zoo" czytalem z wypiekami na policzkach w wieku lat 12.Miala ta ksiazka spelnic swoja pedagogiczna powinnosc i obrzydzic narkotyki.Hm, mam wrazenie, ze bylo jednak odwrotnie..Co ciekawe, mieszkam w Niemczech i od czasu wydania tej ksiazki, nic sie nie zmienilo,wciaz Berlin-Zoologisches Garden -dworzec ,jest pelen nieletnich narkomanow i narkomanek.Co wiecej, na prawie kazdej stacji U-Bahn na linii wschod-zachod w Berlinie(ze specjalnym uwzglednieniem U-bahn Kottbuser Tor)mozna o kazdej poze dnia i nocy dostac wszelkie mozliwe srodki oduzajace :-(((

Autor:  Basiar54 [ 13 maja 2008 11:38:41 ]
Tytuł: 

KSiążki Barbary Rosiek - Pamiętnik narkomanki i inne przeczytałam jednym tchem i wstrząsnęły mną oraz dowiodły,że problematyka narkotyków u nas jest jeszcze w powijakach. Do tej lektury dotarłam właśnie dzięki eksiążkom i jestem Wam bardzo wdzięczna za to. Nie uważam, że "nałogowiec" jest sam sobie winny. Winne jest otoczenie, które przymyka oczy i stara się nie zauważać problemu. Rodzicom, nauczycielom jest wygodniej "nie widziec". Przecież człowiek uzależniony jest inny; zachowuje się inaczej, na zymś innym mu zależy. Uważam, że rozmowa i jeszcze raz rozmowa z dziećmi i tym problemie może zapobieć braniu narkotyków, ale przede wszystkim lektura książek o tej problematyce. Powinne one być obowiązkowe już w szkołach pdostawowych.

Autor:  Konto usuniete [ 13 maja 2008 12:12:30 ]
Tytuł: 

docend napisał(a):
bocian napisał(a):
W ogóle tak mi przyszło do głowy ostatnio, że z punktu widzenia profilaktyki antynarkotykowej "Dzieci z dworca ZOO" przestały spełniać swoja rolę lub nawet mają wpływ odwrotny.


Z tym się muszę zgodzić... Sama po przeczytaniu "Dzieci" i "Ćpuna" Burgess'a chwilowo miałam większą ochotę sięgnąć po, niż odwrotnie. Zresztą nie tylko ja, kilka osób, z którymi rozmawiałam nt. takich książek odczuwało podobnie. Nie wiem dokładnie czemu to tak na nas działało, może po prostu chcieliśmy spróbować innego, "niegrzecznego" życia.... Na szczęście nikt tak na prawdę nie spróbował.
Dodać mogę jeszcze tylko, że nawet pani doktor ode mnie z rehabilitacji społecznej stwierdziła na wykładzie o biblioterapii, książek tego typu sama w wielu przypadkach nie dałaby do przeczytania, obawiając sie efektu odwrotnego, gdyż często się tak zdarza, że młodzież czyta do połowy, gdzie jeszcze opisywane są "fajne" aspekty brania.

Autor:  Konto usuniete [ 21 maja 2008 21:46:14 ]
Tytuł: 

My dzieci z dworca Zoo i Pamiętnik narkomanki ukazuja chyba najbardziej co tak naprawde narkotyki mogą zrobić z ludzmi , to jak ludzie , są nieswiadomi co robią samym sobie poprzez ćpanie , najpierw czytałam My dzieci z dworca Zoo a potem Pamiętnik Narkomanki i zdecydowanie ta pierwsz wywarła na mnie większe wrażenie , natomiast druga ksiązka ukazuje z jakimi problemami zmaga się dusza i umysł narkomana

Strona 1 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/