eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

David Weber
https://forum.eksiazki.org/fantastyka-f26/david-weber-t220.html
Strona 1 z 8

Autor:  Eques [ 05 wrz 2007 9:58:21 ]
Tytuł:  David Weber

Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych pisarzy, i co z tego, że ma nadwagę :P. Dlaczego? Może dlatego, że lubię inteligentną SF, a - nie obrażając fanów Star Wars, bo SW też lubię - sceny w stylu "garstka myśliwców wysadza Gwiazdę Śmierci", choć malownicze, za wiele logiki w sobie nie mają, dlatego oglądając większość filmów sci-fi zgrzytam zębami. Lubię też jego styl pisania, chociaż podobno niektórym wydaje się dziwny. W każdym razie jest w jego książkach coś, co nie pozwala się oderwać. Kto czytał, ten wie, kto nie czytał, powinien natychmiast zacząć :wink:

I co jeszcze? Otóż Weber, oprócz sławetnej serii o Honor Harrington popełnił też najprawdziwszą fantasy, mianowicie cykl o Bahzellu Bahnaksonie. Ponieważ nie jest to recenzja, nie będę się nad tym rozwodzić, powiem tylko, że trochę mnie zaskoczyło, iż pisarz znany głównie z SF poradził sobie równie dobrze z fantasy. Oczywiście było to bardzo przyjemne zaskocznie :)

Autor:  Obi-One [ 05 wrz 2007 10:06:24 ]
Tytuł: 

To może recenzję w odpowiednim dziale napiszesz? Będziemy wdzięczni :) Webera nie czytałem z braku czasu. I nic nie wiedziałem o tym, że zajął się też fantasy. Jeśli doczekam się recenzji i będzie ona ciekawa to może się z ciekawości zabiorę za jego książki :)

Autor:  Kell [ 05 wrz 2007 11:59:38 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych pisarzy, i co z tego, że ma nadwagę Razz. Dlaczego? Może dlatego, że lubię inteligentną SF, a - nie obrażając fanów Star Wars, bo SW też lubię - sceny w stylu "garstka myśliwców wysadza Gwiazdę Śmierci", choć malownicze, za wiele logiki w sobie nie mają, dlatego oglądając większość filmów sci-fi zgrzytam zębami.

Cholera, byłem pewien, że on też właśnie tak pisze. Gwiazdy, lasery, wybuchy i sama akcja. Może czas się wziąć za jakąś jego książkę...

Autor:  Eques [ 05 wrz 2007 15:43:56 ]
Tytuł: 

Nie jestem za dobra w pisaniu recenzji, ale może spróbuję :) No i, Kellhus, nie mówię, że nie ma gwiazd, laserów, wybuchów i samej akcji, tylko że jeszcze oprócz tego jest to logiczne :P Nie napisałam też tego wcześniej (chyba faktycznie tą recenzję napiszę), ale dla mnie książki Webera mają jeszcze dwie główne zalety: naprawdę ciekawe - i wiarygodne - postacie, a także jasno wytłumaczoną politykę, strategię i taktykę. Wiadomo, dlaczego bohaterowie robią to, co robią, i to jest miłe :wink:

Autor:  Elfinka [ 05 wrz 2007 18:44:34 ]
Tytuł: 

dodam: pan D. Weber prezentuje rowniez swoich bohaterow jako postacie wielowymiarowe.. a to nie jest czeste.. i ja uwielbiam gatunek z militarnym honorem w tle.. cokolwiek mozna powiedziec o Star War's maja w sobie jednak komiksowosc.. a D. Weber nawet w spolkach autorskich jest pisarzem innego - wiekszego formatu..

Autor:  Atul [ 06 wrz 2007 9:03:26 ]
Tytuł: 

Należałoby dodać że w jego seriach wszystkie książki trzymają wysoki poziom, wiemy przecież że w dłuższych cyklach skądinąd świetnych trafiają się słabizny, u Webera tego nie ma. Jeśli ktoś nic z jego twórczości nie czytał najlepiej zacząć od serii o Honor Harrington, to jest SF naprawdę wysokiego gatunku.

Autor:  hugin [ 06 wrz 2007 10:33:25 ]
Tytuł: 

O książkach Webera zwłaszcza o cyklu Honor Harrington cyklu można się wyrażać w samych superlatywach, (mam wszystko, co ukazało się u nas) wartka akcja, ciekawe tło, porządnie skonstruowane postacie i światy… ale ma też swoje wady.
To właśnie jego sztandarowa postać Honor Harrington jest tą wadą, jest tak idealna ( piękna kobieta, świetny taktyk i strateg, doskonały strzelec, szermierz, mistrzyni Coup de vitesse i tak dalej…), że aż papierowa i sztuczna.
O wiele ciekawsze są postaci drugiego planu (Alistair McKeon, Scotty Tremaine, Horace Harkness, Alfredo Yu, Warner Caslet, Thomas Theisman, Dennis LePic, Lester Tourville, Everard Honeker, Cordelia Ransom, Robert Stanton Pierre, Oscar Saint-Just i wielu innych) ich przemyślenia, opisy, są one jednym z ważniejszych atutów pisarza.
Ciekawe w tej serii jest podporządkowanie praw fizyki osiemnastowiecznej taktyce walki okrętów w linii (zainteresowani wiedzą, na czym ona polegała). W tym przypadku Weberowi udało się coś, co nie udało się twórcom większości Space Oper, stworzyć spójne i logiczne zasady walki w przestrzeni kosmicznej. Chociaż idea o walki z odległości kilkunastu milionów kilometrów na początku trochę mnie raziła, ale z drugiej strony w XVIII wieku okręty strzelały do siebie z odległości kilkuset metrów a dziś nie muszą się widzieć.
Inną wadą (lub zaletą, zależy od punktu widzenia) jest niemal całkowity brak obcych.
Weber pokazał tylko dwa inteligentne gatunki: treecaty i Stitowie z meduzy. To całkowita odmiana po tłumach różnych gatunków różniących się jedynie ilością tapety na twarzy.
Wyjaśnieniem tej zagadki może być to, że akcja do tej pory toczyła się tylko kilkunastu planetach, a dwie rasy inteligentne i całkiem spora liczba innych form życia na taką liczbę planet to wynik przyzwoity.
O wadach i zaletach tego cyklu można by jeszcze długo rozmawiać. Przeciwników s-f nie przekonam, co do zalet a fanatycznym miłośnikom HH nie udowodnię wad.
Mimo wszystko z całego serca mogę polecić wszystkim tę serię, w mojej prywatnej skali to 8,5 na 10.

Autor:  Eques [ 06 wrz 2007 20:08:42 ]
Tytuł: 

Hugin, nie zgadzam się co do twojej oceny postaci Honor Harrington. Tacy ludzie się trafiają, a co do bycia dobrym w tak wielu dziedzinach, cóż, gdybym dzięki prolongowi mogła poświęcić więcej lat na naukę i ćwiczenie sztuk walki, to mam nadzieję, że sama również byłabym niezła ;P. Poza tym, o ile pamiętam, osadnicy ze Sphinxa mają predyspozycje fizyczne do tego rodzaju rzeczy. Ja akurat lubię Honor Harrington jako postać, ale nie wszyscy muszą :)

Autor:  Kell [ 06 wrz 2007 20:26:21 ]
Tytuł: 

Aha! Czyli jesteś piękna! Bo HH jest nie dość, że mądra i utalentowana to jeszcze piękna - tak napisał ktoś wyżej. A Ty twierdzisz o sobie, że nie umiejsz jeno walczyć dobrze, z czego wynika jednocznacznie, że pozostałe cechy posiadasz.

Masz jakieś zdjęcie?

Autor:  Obi-One [ 06 wrz 2007 22:00:23 ]
Tytuł: 

Taaaa o czym by nie pisać, to zaraz i tak zjawi się Kell i będzie wszystkie panie prosił o zdjęcia :/ Niedługo zajmie się pewnie przedstawicielami płci męskiej :P

A wracając do tematu, to Eques ma rację. Zdarzają się nawet na naszej planecie tacy ludzie (popatrzcie do działu Przedstaw się i tematu z komentarzami - wypowiedź jaką zaserwował nam Mako). Chyba w wolnej chwili się skuszę i przeczytam :)

Autor:  Eques [ 07 wrz 2007 16:12:53 ]
Tytuł: 

Kellhus napisał(a):
Aha! Czyli jesteś piękna! Bo HH jest nie dość, że mądra i utalentowana to jeszcze piękna - tak napisał ktoś wyżej. A Ty twierdzisz o sobie, że nie umiejsz jeno walczyć dobrze, z czego wynika jednocznacznie, że pozostałe cechy posiadasz.

Masz jakieś zdjęcie?


Uhh, przykro mi cię rozczarować, Kellhus, ale urodę mam raczej przeciętną, niestety. Oczywiście jest to moje subiektywne zdanie :P, nie wiem, czy wiele kobiet powie o sobie, że są piękne, za dobrze się znamy ;). Natomiast mój wspaniały charakter wynagradzałby moje wszelkie niedostatki, nawet gdybym wyglądała jak potwór 8)

A co się tyczy HH, o jej urodzie nie wspominałam, ponieważ nijak się to ma do wyuczonych zdolności

Autor:  chesuli [ 07 wrz 2007 18:16:19 ]
Tytuł: 

Witam,
Cykl HH znam dość dobrze. IMO napisany jest sprawnie, w miarę z dbałością o wewnętrzną spójność. Ale odnoszę wrażenie, że chyba jest już za długi - przy czym mam tu na myśli tylko mainstream'owe tomy. Zgadzam się, że postać Honor została już bardzo mocno przerysowana. Nie tylko piękna, inteligentna, z olbrzymią ilością różnistych umiejętności (de facto we wszystkim jest naj... naj... najlepsza), ale do tego ma olbrzymie szczęście. A przy tym jaka skromna, a jakie ma dobre serce itd. Nawet jak zakochała się w czyimś mężu, to "rywalka" w te pędy zgadza się, nie wręcz nakłania ją do swoistego trójkąta. Ale to wszystko mogę przeżyć, bo to składniki konwencji tej serii. Natomiast IMO gorsze jest to, że już od kilku tomów brak jest nowych pomysłów i rozwiązań. Wojna HH i Popioły ... zaczęłyby być nudne, gdyby nie ... postaci tych obrzydliwych bezpośrednich przeciwników HH. Dla mnie postaci oficerów marynarki republiki (Forraker, Tourville, Theisman) stają się co raz bardziej ciekawe, żywe i przekonujące. Dalej, nie pamiętam dokładnie, ale tak z grubsza cła seria jak do tej pory obejmuje okres nie więcej niż 10 lat. Przeczytajcie jeszcze raz Palcówkę..., i porównajcie opisy batalistyczne. Na początku mowa było o setkach rakiet - i okręty ginęły. Teraz często lecą grube tysiące i dziesiątki tysięcy, a mimo to coś jeszcze po tym kosmosie lata. To tylko przykłady. Ale - choć oczywiście przeczytam skrzętnie każdy nowy tom :-) - uważam, iż najwyższy czas zakończyć tą serię. Nie znaczy to wcale, że Weber nie może napisać innych rzeczy osadzonych w tymże uniwersum. To tylko HH winna raz niestety mieć trochę mniej szczęścia, bo w innym wypadku zakończenie może być tylko jedno - HH zostanie Imperatorem Wszechświata :-)

Chesuli

Autor:  Warewolf [ 18 paź 2007 16:28:36 ]
Tytuł: 

chesuli nie zgadzam się z tobą, cykl o Honor Harrington przeczytałem 2 razy, i autor nie pisze nic o tym że ona jest naj..., Popełnia błędy jak wszyscy, tyle tylko że ona sie uczy na nich. Tak jak na przykład w wątku z sprawą z Akademii gdzie napastuje ją Youngman (?) a ona mimo wszystko i co ważniejsze po latach przyznaje się do tego, że nie powiedziała o tym nikomu z kadry nauczycielskiej, co de fakto ułatwiło by jej życie w przyszłości, tak samo jest u niej z astronawigacją. Jest genialna w astronawigacji ale dopiero wtedy gdy nie ma czasu na myślenie i zastanawianie się nad swoimi ruchami, a przecież jest jasno napisane że z ledwością zaliczyła ten przedmiot.
O szczęściu też nie możesz u niej tak mówić bowiem po wielu perypetiach podsumowując straciła rękę, oko, implant oka. A nie dość tego została pojmana i torturowana.
Co do twoim zdaniem nierealistycznie pisanych bitew, że na początku walki były liczone w setkach rakiet, a pod koniec i w kulminacji walk w tysiącach, to to też jest napisane logicznie. Od zarania dziejów wojna jest najbardziej motywującą sprawą w dziale ulepszania technologii, przykładem mogą być superdreadnaughty rakietowe, kompensatory bezwładnościowe nowej generacji, lotniskowce na kutry rakietowe czy też nowe rakiety o wręcz niewyobrażalnym zasięgu i celności. A poza tym jak byś zapomniał w Pierwszym tomie "Placówka Basilisk" Nasza bohaterka dowodzi ledwie lekkim krążownikiem a nie największymi okrętami w RMN, które mogły wystrzeliwać o wiele więcej rakiet niż lekkie krążowniki. A co do jej awansów jak byś nie zauważył pod sam koniec jest tylko albo Admirałem albo Kontradmirałem i raczej o ile dobrze zrozumiałem zamiary autora. Raczej wyżej już nie podskoczy. Przynajmniej w RMN.

No i to by było na tyle sorki jeżeli za bardzo na ciebie naskoczyłem chesuli ale po prostu nie mogłem się oprzeć z sprostowaniem paru rzeczy które napisałeś.
Cykl o Harrington polecam wszystkim co lubią fantastykę militarną.

Autor:  chesuli [ 18 paź 2007 17:38:20 ]
Tytuł: 

Tia,

To sprawdź, o ile wzrosły parametry broni defensywnej, a o ile broni ofensywnej. Ile zasobników holowanych może postawić superdrednaut rakietowy. a o ile wzrosła efektywność obrony przeciwrakietowej. Jak do tego dodasz Ghost Ridera, system obserwacji (prawie real time) podprzetrzennej, zwiększenie mocy głowic, to IMO każda bitwa powinna kończyć się totalną anihilacją. Weber nie wskazuje żadnych "przełomowych" osiągnięć w zakresie defensywy, poza wczesnym wykrywaniem. A i tu można zastosować "pułapki" w postaci okrętów poruszających się w trybie balistycznym. Kompensatory lepsze, o ile 5-10, no może 15 procent. To fajnie w przypadku pościgu za piratem, a nie w boju spotkaniowym, a tylko takie bitwy faktycznie rozstrzygają o wojnie. Republika Haven na początku cyklu musiała atakować innych, by nie zbankrutować, a teraz po ponad 10 latach i po wielu klęskach, utracie wielu systemów jest równorzędnym partnerem do walki z Królestwem.

Co do osoby HH, to proszę o wskazanie faktycznej pomyłki, błędu czy nietycznego zachowania "w okresie" akcji cyklu, a nie gdy była "małą" dziewczynką. Jest jedyna, wyjątkowa - no poza tym, że kocha czyjegoś męża, ale tu ma szczęście, bo przecież na planecie, na której pełni funkcję Patronki akurat panuje wielożeństwo. Wadą chyba nie jest to, że pije kakao (no bo musi, ze względu na metabolizm:-) ). W ostateczności, o ile mnie pamięć nie myli, jedyna wada HH to niemuzykalność.

A co do awansów - tylko admirałem? A ile ona ma lat 40-50. Co to jest w świecie ludzi korzystających z prolongu, gdzie jest dużo oficerów, którzy rozpoczynali służbę wręcz nawet kilkadziesiąt lat wcześniej. Jakby policzyć okres od ukończenia Akademii do otrzymania stopnia kapitana (i to nie z listy), to pewnie tyle samo lat zabrało HH zostanie admirałem - i to dwóch flot.

To tyle tak na szybko. Ja cykl czytałem i też mi się podobał, ale... chyba czas go już kończyć - myślę tu o realnym cyklu HH, a nie powieściach obocznych. Zresztą seria o Horatio Hornblowerze też się kiedyś skończyła. No ale morza są mniejsze niż kosmos, a Imperium Brytyjskie mniejsze inż Imperium Manticore :-)

Chesuli

Autor:  Eques [ 31 paź 2007 21:20:07 ]
Tytuł: 

Rzeczywiście, trochę długo się to ciągnie, ale nie jest nudne. Jestem ciekawa, co Weber wymyśli w związku z dalszymi losami HH, i czy wątki zaczęte w "Cieniu Saganami" będą kontynuowane. Szkoda byłoby całkiem rozstać się ze wszechświatem Honor :]

Strona 1 z 8 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/