eKsiążki
https://forum.eksiazki.org/

John Ringo
https://forum.eksiazki.org/fantastyka-f26/john-ringo-t1863-15.html
Strona 2 z 4

Autor:  papa [ 18 mar 2008 22:47:08 ]
Tytuł: 

chesuli napisał(a):
Witam,

@papa - ten długi cytat powyżej to z "Przyjaciel z Piekła" Strugackich, prawda?. Tylko w tej książce "military" fantasy kończy się po ca 9-10 stronach (wraz z końcem pierwszego rozdziału) - niestety. Cykl Dorsaj to również raczej nie "military" To samo jest jeśli chodzi o Grę Endera. I wcale nie chcę tu powiedzieć, że Ringo pisze choć trochę tak dobrze, jak Card, Strugaccy czy Diskson - bo przecież to byłaby nieprawda. Jednak nie można z kolei porównywać twórczości Ringo z utworami innych autorów, byleby tylko w ich utworach znalazła się jedna czy dwie sceny batalistyczne

Wszystko prawda: ale już wcześnie j napisałem: "Ringo mógłby się uczyć od Strugackich: przeczytajcie frontowe kawałki "Przenicowanego świat" czy "Przyjaciela z Piekieł". Nie będę przytaczał dużo przykładów z fantasy, ale wspomnijcie tylko walki w pierwszych tomach "Czarnej Kompanii", albo fragmentarycznie opisane starcia w mieście z "Trudno być bogiem" (czuło sie krew), no i o Sapkowskim pamiętajcie".
Nie twierdzę, że te utwory (i klika innych) to fantastyka batalistyczna/militarna, tylko że ich autorzy lepiej od Ringo potrafili stworzyć wrażenie wojny (np. w tych "frontowych kawałkach"): fantastycznej, fantasy, S-F (czasem faktycznie tylko w kilku scenach). Znamienne jest to, że robili lub robią to ludzie, którzy nie są przedstawiani jako specjaliści od "military", ale po prostu pisarze. Wiem że Ender, czy Dorsaje to nie to samo, co twórczość Ringo, nie będę bronił pozycji straconej, a szczególnie takiej, której sam nie zamierzałem budować. Jeszcze raz powtórzę: dobrą scenę wojenną/bitewną można "trafić" nie tylko w ściśle militarnych utworach, i szkoda, że spece od "wojny" nie korzystają z takich wzorców.

Przyznam się, że jak czytam niektóre wojenno-fantastyczne kawałki to niekiedy dreszcz po krzyżu mi przejdzie - a u Ringo nic.


P.S. W "Przyjacielu z piekieł" jest jeszcze jedna scena "wojenna" - wypychanie ciężarówki ;-).
P.S. II Z Tobą Chesuli trudno mi się spierać, bo ja się z Tobą zgadzam w tej sprawie (na 99% - 1% to rezerwa ;-)), a dziwne, że obrońcy Ringo gdzieś polegli. Nie oznacza to oczywiście, że Ty zgadzasz się ze mną - tego nie wiem.

Dodane 2008-03-19 (ca 6.20)
Dla niezorientowanych :wink: : są też autorzy, którzy bez scenografii fantastycznej potrafią napisać niezłe wojenne kawałki. Zobaczcie "Okręt", albo niektóre fragmenty "08-15" (mam na myśli pierwotną trylogie, a nie pięcioksiąg) i naprawdę sporo - także amerykańskich - dobrych pozycji.

Dodane 2008-03-19 (ca 6.30)
Jest też sporo utworów niebeletrystycznych. Nie rozpisuję się, bo te dopiski to i tak trochę OT.

Autor:  chesuli [ 18 mar 2008 23:35:30 ]
Tytuł: 

Ja lubię military fantasy - to taki łatwy, lekki i przyjemny kawałek literatury odprężającej. Z wszystkim tego gatunku wadami i przywarami. W takich książkach jakichś prawd "objawionych" czy szczególnej głębi intelektualnej raczej się nie szuka.
Co do Ringo to pierwsza część Dziedzictwa Aldenata, czyli Pieśń prze bitwą była całkiem znośna - nie będę ukrywał, że oczekiwałem po kontynuacjach na znacznie więcej niż faktycznie dostałem. Wydaje mi się, że u Ringo podstawowym problemem jest to, że za dużo wie o prawdziwym wojsku i wojnie (i wiedza ta jest chyba jeszcze za świeża), co powoduje, że nie potrafi się "oderwać" od realiów. Dodatkowo nie zapominajmy, że jeszcze niedawno "terminował" u Webera - przy okazji pisania cyklu Imperium Człowieka. Tam odpowiadał za opisy "sieczki" bitewnej i wyszło to dość dobrze. No to sobie gość pomyślał, że wystarczy pomysł, 100 stron opisu organizacji armii oraz 200 stron "rąbaniny" i wyjdzie mu niezła książka. Niestety nie do końca się udało. Jak na razie Ringo to jeszcze nie Weber i nie potrafi napisać dziesięciu tomów o tym samym (vide seria HH). Ale z czasem, jak popracuje na zwiększeniem "lekkości" pióra i przestanie tak dbać o faktyczne realia militarne, to może coś z niego będzie :-)
A obrońcy Ringo nie piszą bo... brak im argumentów, jak mniemam :D

Autor:  Konto usuniete [ 19 mar 2008 16:54:24 ]
Tytuł: 

no trochę brak:P zgadzam się z twierdzeniem że się poprawi-trzeba przyznać że do ideału jeszcze brakuje, ale według mnie się poprawi....w końcu każdemu wprawy na początku brakuje-wystarczy porównać książki i utwory innych pisarzy na początku i po pewnym czasie:/ a co do tego jego niedawnego odejścia z wojska-to akurat to mi sie podoba-dobrze jak w książce autor kojarzy o czym pisze...stwierdziłbym że potrzeba mu porostu trochę szlifierki i będzie całkiem nieźle- a książki jego i tak się czyta całkiem nieźle według mnie;)

Autor:  papa [ 20 mar 2008 11:32:24 ]
Tytuł: 

No niestety, ale wydaje się, że chyba na razie Ringo utknął, przynajmniej tak to widzę z perspektywy polskiego czytelnika (dla wyjaśnienia: dla celów tej dyskusji przejrzałem jego kolejne dzieła, których wcześniej nie czytałem). Mała konfrontacja: vanadu2 stwierdził, że z czasem się poprawi, a Chesuli, że najlepsza była pierwsza część "Dziedzictwa Aldenata" (wiem, że to co zrobiłem, jest wredne, ale to dyskusja, więc mogę wykorzystać argumentację "przedmówców"). Czyli im dalej, tym gorzej.
Na dodatek autorowi wyraźnie brakuje dopingu do zmiany sposobu i stylu pisania: książki pewnie się nieźle sprzedają. Nie neguje, że może - podkreślam: "może" - Ringo ma szansę na poprawę: wystarczy, aby zrobił to co sugeruje Chesuli i znalazł metodę na wymyślanie jakiś sensownych fabuł (może jakiś "murzyn", czyli ghostwriter, byłby pomocny), w których osadzi te swoje militarne kawałki (ale on naszej dyskusji nie śledzi i sugestii nie zna). No i przynajmniej ja nie wiem, w jakim stopniu za to, co dostaliśmy jako dzieła Ringa odpowiada tłumacz i polski redaktor, a także redakcja oryginalna. Wg dość wiarygodnych informacji, szczególnie redaktorzy mają wpływ na końcową jakość dzieła, więc być może całkiem niesłusznie wieszam psy (psy proszę o wybaczenie) na samym autorze (zastrzegałem już tez wcześniej, że nie wiem, czy tłumaczenie nie ma wpływu na odbiór).

vanadu2->niestety, empirycznie stwierdzono, że nie każde kolejne dzieło jakiegoś pisarza jest lepsze od poprzedniego. Nie jest to regułą, wręcz zdarzają się przypadki, iż po pierwszym genialnym utworze, autor płodził same knoty.

Cieszy mnie natomiast jedno: dobrze, że Ringo nie przeniósł swych doświadczeń wojskowo-wojennych wprost na karty książek (nawet "ufantastyczniając" realia): wojna, a szczególnie wojsko, z poziomu normalnego sołdata (przynajmniej większości niższych oficerów też) jest nudna. Stresująca, ale nudna. Nie wiem czy wiecie, ale wg amerykańskich badań podczas walk w Normandii w niektórych pułkach liniowych tylko 15% żołnierzy użyło broni osobistej (to nie znaczy jeszcze, że strzelało do wroga ;-)), a przez większość tej kampanii 75% strat w "sile żywej" powodowały niemieckie pociski moździerzowe? W czasie tej samej kampanii (w czerwcu) tylko 38% amerykańskich żołnierzy można było uznać za walczących. I tak można ciągnąć, ale wystarczy wgłębić sie w autentyczne pamiętniki frontowców i jest od razu widoczne, że spora grupa wojaków miała szansę wroga nigdy nie ujrzeć.
Oczywiści wszytko może wyglądać inaczej z perspektywy dowódcy, no i pisarz ma instrumenty pozwalające na uatrakcyjnienie życia swych książkowych tworów. Ale zaczynam już pisać o sprawach oczywistych, więc na tym kończę.

P.S. mam na tyle dużo lat, że prawie dwa lata musiałem spędzić w wojsku. Doświadczeń wojennych nie mam - i Chwała Panu za to - ale mogę zapewnić o jednym: wojskowe życie to codzienna rutyna, praca i nuda.

Autor:  Konto usuniete [ 20 mar 2008 11:45:48 ]
Tytuł: 

nie rozpisze sie tyle co kolega przedmówca, zresztą chyba się z nim zgadzam w sporej części-tej o Normandii i murzynie na pewno;):P
dodam tylko że faktycznie nie dość że redaktorzy którzy często sami bez pomocy sekretarki nawet CV nie napisali po wielokroć upierdliwie podobno poprawiają autorów i zmieniają rękopisy według tego co im sie podoba....a większość tłumacz to sami wiecie...szkoda nawet o nich gadać-podam przykład jeden, choć to ekranizacja ale też wiarygodny świadek talentu naszych tłumacz, zresztą już o tym mówiłem: pan i władca na krańcu świata na kanwie 2 powieści O'Brian-tu zwrócę się do tego człowieka-to sie tłumaczy komandor porucznik, albo porucznik dowodzący ty .....(żeby nie użyć wulgaryzmów;) )
ale zasadniczo w większości tez się raczej zgodzę z kolegą jak już mówiłem...

Autor:  Warewolf [ 26 mar 2008 19:05:39 ]
Tytuł: 

Witam.
Czytając post Papa nieuchronnie dochodzę do wniosku, że jestem prostackim człowiekiem lubującym sie w niewyszukanych walkach "bez wypróżniania się". Cykl "Posleen" przeczytałem już trzy razy i ciągle nie znudziła mnie sie ta seria. Może i nie ma tam wielkich przemyśleń filozoficznych nad marnością i kruchością ludzkiego żywota, ani wyszukanych wręcz "anatomicznych" opisów flory i fauny Ziemi, Dies czy Brawnhol, bo przecież nie będziemy oczekiwać po żołnierzach ochów i achów nad złożonością natury ludzkiej czy też przyrodniczej (<-- sorry za możliwe literówki w nazwach planet). Głównym zamiarem autora, była prosta i przyjemnie czytająca się seria typowo wojenna. I myślę, że udało Mu się to.

Autor:  Konto usuniete [ 26 mar 2008 23:18:01 ]
Tytuł: 

Kiepska military s-f ,kiepski styl pisania, mało ciekawy, p .Czasami jesteśmy wręcz przytłoczeni ogromem technicznych informacji dotyczących najdrobniejszych czynników warunkujących walkę, przyczyny porażki i czynniki warunkujące zwycięstwo. Dużo lepsze jest cykl Dorsaj, przecież "Gra Endera" ma lepszy militarny wątek, Kawalerie Kosmosu" Henleina, to jest to. Dwa pierwsze tomy nawet czytałem z zainteresowaniem, ale póżniej coraz gorzej, gorzej, gorzej. Namnorzył wątkow jak komarów w lipcu.

Autor:  Warewolf [ 31 mar 2008 19:10:30 ]
Tytuł: 

Ka-ira napisał(a):
Kiepska military s-f ,kiepski styl pisania, mało ciekawy, p .Czasami jesteśmy wręcz przytłoczeni ogromem technicznych informacji dotyczących najdrobniejszych czynników warunkujących walkę, przyczyny porażki i czynniki warunkujące zwycięstwo.


Właśnie dlatego tak cenię i szanuję tego autora a jego książki ubóstwiam. Nie jest sztuką napisać że jakiś okręt wojenny zniszczył pięć innych okrętów... i to właściwie wszystko, ale oprzeć to jeszcze technologią (nieważne specjalnie jest dla mnie czy taka technologia jest teoretycznie możliwa czy też to zwykły wymysł, ale wymysł logicznie skonstruowany), w myśl zasady przyczyna - skutek.

Autor:  Konto usuniete [ 02 kwi 2008 20:58:38 ]
Tytuł: 

Nie wie ktoś, cz w ogóle wyjdą w Polsce pozostałe książki z serii POSLEEN? Chodzi o YELLOW EYES i chyba SISTER OF TIME

Autor:  Rion [ 25 kwi 2008 18:31:33 ]
Tytuł: 

Podzielam zdanie Warewolf przeczytałem cały cykl wojny rady , w lustrze i większość Posleen. Prostota jest jednym z czynników które powodują że lubię tego autora . Militarna fantastyka jest w jego wydaniu bardzo ciekawa szczególnie aspekt walki jest dosyć realistycznie rozwiązany. Ludzie giną tam cały czas , walki są toczone z przerażająca ilością ofiar po obu stronach. Ale kto lubi historie niech zobaczy np walki o staligrad bitwa pod mote casino walki w okopach podczas drugiej wojny światowej. Tam tez ludzie ginęli w tysiącach. Ringo podkreśla tez rolę dyscypliny , wyszkolenia i taktyki. To tez wziete jest z historii . Wojsko rzymskie kontra barbarzyńcy :) . Do niektórych takie książki nie będą przemawiać , ok każdy ma swój rozum swój gust i jest ok.

Autor:  lukaszpiskorski [ 25 kwi 2008 20:38:31 ]
Tytuł: 

Wszystkie książki Ringo są idiotyczne, płytkie i proste aż do bólu - nie jestem jednak ignorantem, przeczytałem je wszystkie. Ale takie książki też są potrzebne - ot krótka rozrywka bez specjalnego wysiłku intelektualnego.

Edit by Obi: Jednak jesteś ignorantem, bo regulaminu nie przeczytałeś. Posty będące "krótką rozrywką bez specjalnego wysiłku intelektualnego" nie są tu tolerowane. Ostrzeżenie.

Autor:  Konto usuniete [ 04 maja 2008 22:58:25 ]
Tytuł: 

Według deklaracji wydawnictwa, ISA nie zamierza wydawać nowych książek J. Ringo (Posleen War Series) co najmniej przez 2 następne lata. Można jedna ściągnąć oryginały za przystępne pieniądze przez EMPIK, ewentualnie poczytać elektroniczną wersję na books.google.pl. Właśnie zabieram się za HERO, ale po Wojnie Cally nie mam dobrych przeczuć...

Autor:  Kell [ 05 maja 2008 7:16:03 ]
Tytuł: 

Cytuj:
Według deklaracji wydawnictwa, ISA nie zamierza wydawać nowych książek J. Ringo (Posleen War Series) co najmniej przez 2 następne lata.

O, to mnie zdziwiłeś. Czy to jest oficjalne stanowisko wydawnictwa? I co jest jego powodem?

Autor:  Konto usuniete [ 05 maja 2008 10:14:00 ]
Tytuł: 

Należy chyba przyjąć, że to oficjalne stanowisko, bo informacja pochodzi od przedstawiciela wydawnictwa i była zamieszczona na forum stronki ISA. Przepraszam, że nie podaję nazwiska tej osoby, niestety nie pamiętam. Próbowałem przed chwilą znaleźć tego posta ale nie mogłem się dokopać :(

Autor:  lukaszpiskorski [ 05 maja 2008 22:58:38 ]
Tytuł: 

I chwała Bogu za to!

Edit by Obi: I ostrzeżenie za to!

------------------ Dodano: Dzisiaj o 22:58:38 ------------------
Dlaczego? Chyba nie czytałeś powieści Ringo, wtedy też byś się zgodził a nie wciskał mi ostrzeżenia.

Strona 2 z 4 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 [czas letni (DST)]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/