Świętość bez habitu - recenzja (Nie)święci
Gdyby zapytać przypadkowo spotkaną osobę o to, jaki obraz wywołuje w jej umyśle słowo „święty”, nasz rozmówca z pewnością opisałby kogoś bardzo dostojnego, zapatrzonego w niebo, ubranego w sutannę lub habit. Bo święci kojarzą się przede wszystkim z osobami duchownymi. Tymczasem święci, którzy byli osobami świeckimi są, zdaje się, niemal nieobecni w świadomości społecznej.
Właśnie dlatego (Nie)święci są książką niezwykle intrygującą. Autorka zabiera czytelnika do kawiarni Pod Złotym Cielcem, gdzie dochodzi do niecodziennego spotkania. Przychodzą tam Sra, Filip i Tomasz – trójka nieznających się nawzajem osób, których łączy głęboka niechęć do Kościoła. W kawiarni zjawia się także siódemka świętych i błogosławionych, z których wszyscy poza św. Ambrożym są świeckimi. W trakcie dyskusji (która wybucha dość gwałtownie) wychodzi na jaw, że Sara, Filip i Tomasz borykają się z wieloma problemami dobrze znanymi współczesnemu czytelnikowi.
Zarówno oni, jak i czytelnik nie bez zdumienia odkryją, że z bardzo podobnymi problemami mieli w życiu styczność święci. Ci ostatni zaś okazują się grupką sympatycznych żartownisiów, ale przede wszystkim ludzi z krwi i kości, którzy w życiu wiele razy upadali i błądzili, ale mimo tego żyli tak, że nawet bez habitu czy sutanny zasłużyli na miano świętych.
Książkawciąga, choćby dlatego że zagadnienie świętości jest tu pokazane w niespotykany sposób. Po pierwsze: dzięki temu, że jest to dramat, czytelnik poznaje świętych poprzez spotkanie z nimi, nie zaś przez pryzmat gloryfikującej opowieści. Po drugie: autorka pisze o świętych lekko, przystępnie i z humorem; trudno znaleźć drugą książkę, w której byliby oni tak ludzcy i tak bliscy współczesnemu czytelnikowi.
Warto poświęcić chwilę na przeczytanie tej niewielkiej objętościowo książeczki. Tylko ostrożnie: czytelnik może paść ofiarą wywrócenia jego wizji świętości do góry nogami.