Niektóre historie są smutne, inne napawają nas nadzieją i wiarą w lepsze jutro. Bohaterowie książki pt. „
Opowieści o uczuciach’’ gubią gdzieś po drodze samych siebie, odgrywając role narzucone im przez społeczeństwo, spychają gdzieś na dno swoje pragnienie i nakładają maski, żeby się dopasować do ramek społecznych. Jedni dostrzegają przysłowiowe światełko w tunelu i odnajdują sens istnienia, inni zatracają się w pogoni za materialnymi dobrami, przyjemnościami, folgując swojemu popędowi seksualnemu. Wszystkie historie spaja niczym cegła; przeświadczenie, że tak naprawdę człowiekowi do szczęścia potrzebny jest drugi człowiek. Nic nie zastąpi bliskości i uczuć kochanej osoby. Miłość staje się kołem ratunkowym, które chroni przed zatonięciem w oceanie próżności, materializmu, konformizmu. Nadaje sens ludzkiej egzystencji.
"Drewniany domek stał tuż za wydmami, na niewielkim wzniesieniu. Od plaży dzieliło go najwyżej pięćset metrów. Jego solidna konstrukcja i mistrzowskie wykonanie wymagały nie lada precyzji. Mimo, że stał na tej ziemi prawie sto lat, prezentował się okazale, wtopiony w morski krajobraz. Pomimo bliskości wody, ten żywioł nigdy nie stanowił zagrożenia dla jego domostwa. Morze jak dotąd nie upomniało się o ten teren, morska fala nie podmyła nawet progu domu, chociaż sztormy bywały całkiem potężne. Niebezpieczeństwo zwykło omijać chatę rybaka szerokim łukiem, jakby coś lub ktoś miało to miejsce w swojej opiece. Henryk wierzył w opatrzność boską, która czuwała nad jego domowym ogniskiem i nad jego łodzią, którą co ranek wypływał w morze. Tutaj przyszedł na świat, dorastał i nigdy nie miał potrzeby czy chęci, żeby opuszczać ten zakątek. Z dziada, pradziada rybackie rzemiosło przechodziło z rąk do rąk. Henryk kochał morze, był z nim związany jak kobieta w ciąży pępowiną ze swoim płodem." - cytat z książki