Szukam kogoś, kto mógłby mi przeformatować plik Worda na format lrf, edytowalny w czytnikach Sony. Byłbym wdzięczny, gdyby znalazł się ktoś pomocny.

Witam,

Czy to nie przesada z tą prośba? Przecież taką konwersję wykonuje się na PC-cie.
Oprogramowanie do tej czynności jest bezpłatne i dostępne w sieci (choćby Calibre czy Book Designer).
Sposób postępowania jest dość dokładnie opisany w dziale o SONY PRS
viewforum.php?f=142&start=0

Resumując: Peceta masz, oprogramowanie jest dostępne, procedura nie jest skomplikowana - trzeba tylko poświęcić swój czas na:
1. pobranie softu - szacuje nie więcej niż ca 5 min;
2. zainstalowanie softu - szacuje nie więcej niż ca 5 min;
3. pobieżne zapoznanie się z manualem softu - tu polecam Calibre (IMO prostsza o Designera) - szacuje nie więcej niż ca 10 min.
4. wczytanie pliku wordowskiego i automatyczna konwersja - szacuje nie więcej niż ca 2 min.

Całość max 22 minuty.

Czy to aż taki problem, aby samemu to zrobić? Czy też Twoja prośba o pomoc to wyraz prastarej zasady zagwarantowującej dobre samopoczucie: "Nie rób tego, co może zrobić za Ciebie ktoś inny?
Masz przecież czytnik Sony PRS, a zatem prędzej czy później będziesz MUSIAŁ wziąć się za SAMODZIELNĄ konwersję, bo większość zasobów ebooków jest jednak w rtf-ach, doc-ach i pdf-ach
Do tych czynności nie są konieczne i niezbędne ani Word ani Windows Vista!!!! (poprzednią tego typu prośbę - bo ta nie jest pierwsza - argumentowałeś właśnie brakiem tych programów.

A, i jeszcze jedno, cytuję: "...format lrf, edytowalny w czytnikach Sony..." jest stwierdzeniem z gruntu fałszywym, gdyż z poziomu czytnika NIE ma możliwości edytowania pliku lrf. Mam nadzieję, że chodziło Ci o odczytywanie pliku na PRS.

Czuję się zrugany jak sztubak. Dzięki chesuli za tak dokładne wyjaśnienie tematu. Już trochę książek zrobiłem Book Designerze i nie jest mi to obce. Po prostu miałem bardzo ograniczony dostęp (czas wakacyjny) do komputera, a chciałem poczytać książkę. Niestety nie wyszło. Tylko dlatego poprosiłem o pomoc.
To tak wyjaśniając temat.

A za ten "edytowalny format" to mi się należało. Moje przejęzyczenie.