Re: W Wielkiej Brytanii o wadliwych e-bookach
jednak za mało osób zgłasza, i tak po prawdzie to by się przydał jakiś pręgierz publiczny, ale Vroo nie chciał podjąć za bardzo rękawicy.
Z drugiej strony mu się nie dziwię ludzie potrafią wylewać wiadra pomyj z byle powodu.
Bywa i tak, tylko ciekawe czy w papierze też tak jest.
A i owszem widziałem takie schodki w książkach, tylko szybko jak taką wziąłem do ręki tak szybko odkładałem.
Co do pytania właściwego to małe pierdułki sobie już odpuszczam, ale poważniejsze błędy jeszcze zgłaszam, do księgarni (z wydawnictwami nie warto się imho kontaktować), oddźwięk jest różny, zwykle to trwa dość długo* i poprawiona pozycja jednak się pojawia.
Taka ustawa by się i u nas przydała + pręgierz.
* na tyle by w wielu przypadkach odpuścić sobie czytanie tej pozycji, na wielkie nigdy - niestety.