 | | |
| Cytuj: Czy przypadkiem podniecanie się tym, że czytnik ma jakąś kulawą przeglądarkę internetową czy mocno niedopracowane odtwarzanie muzyki nie jest przypadkiem skrywaną w nas samych miłością do gadżeciarstwa (szczególnie mocną u chłopców ale nie obcą też u dziewczynek). Czy funkcje dodatkowe są więc faktycznie tak potrzebne? | |
| | |
Wiesz, każdy chce wydać pieniądze jak najlepiej. W tym sensie, że jeśli mamy dwa eczytniki w podobnej cenie, to chcesz żeby Twój wybór miał takie funkcje co ten drugi i dodatkowo jeszcze inne. TO tak jakbyś poszedł do jednej księgarni po papierową i dostałbyś tylko ją, a w drugiej daliby Tobie jeszcze do niej jakiś dodatek - zniżkę, cudowną zakładkę, stojaczek, obwolutę, cokolwiek.
Ale poza tym masz sporo racji. Sam też się na tym nie raz łąpię - mógłbym już przecież kupić nie raz eczytnik ale ciągle czekam i zbieram kasę na "coś lepszego". Problem w tym, że bezustannie się takie coś pojawia na rynku. Wtedy znowu czekam i zbieram i znów się coś nowego pojawia... "Bo ten nowy ma takie fajne dodatkowe opcje". Idealnie byłoby mieć tyle kasy, że mógłbym sobie kupić 10 różnych czytników, wybrać który mi odpowiada najbardziej (a może zostawić sobie po jednym 6 i 10 calowym) i na nich czytać. Czy wtedy przestałbym jednak śledzić nowe rozwiązania w urządzeniach tego typu? Pewnie, że nie
Małpi konsumpcjonizm i pożądanie za nowinkami, ku uciesze marketingowców i producentów - ah, jak tu nie cieszyć się, że żyjemy w takich pięknych czasach!
], zeby ksiazka wygladala jak ksiazka, a nie jak notatki przeniesione zywcem z bardzo starego peceta,
, ale juz text to spech czasami wykorzystuje, wiec mimo ze bajer ja z niego sporadycznie korzystam,
(max. kontrast)