Za Vimeo:




Oczywiście, ta przyszłość jest prawdopodobnie równie możliwa co Mag+, ale i tak miło się ogląda.

I zamiast po prostu przeczytać książkę, żeglujemy bez sensu od jednej wysepki bez treści do archipelagu bezmyślnej rozrywki. Właśnie dlatego wieczorem kładę iphone'a poza zasięgiem ręki, wyłączam komputer i biorę do ręki Kindle. Ja chcę w skupieniu poczytać a nie fruwać z kwiatka na kwiatek z zerową koncentracją i potem nic nie pamiętać a stracić 3 godziny. Jest ciękawy artykuł Jacka Dukaja (tak tego pisarza) na temat jak sieć i ciągły multitasking przemodelowują nam procesy myślowe i niszczą naszą umiejętność przyswajania długich jednolitych tekstów.

I jeszcze zgrzyt. Pytanie retoryczne. Ile kosztowałaby książka (przepraszam - lepiej "publikacja") przygotowana na takie fajerwerki? To tak w kontekście ostatnich dyskusji na temat różnic w kosztach wydania książki papierowej i ebooka.
Trzeba jednak przyznać, że wygląda ładnie... w sam raz dla typowego macboy'a

Hej, niekoniecznie dla fanów Makówek - mnie również się podoba, a jestem znany ze swojej opinii w kwestii produktów od Apple Z chęcią od czasu do czasu pobawiłbym się właśnie w takie interaktywne czytanie - gdzie odkrywamy dodatkowe informacje udając się w jakieś miejsce albo co. Wyobrażam sobie, że mogłoby to świetnie zadziałać w przypadku takich książek jak te Dana Browna - z pewnością zachęciłyby ludzi do podążania śladami bohaterów z powieści.

Gorzej by było, gdyby chcieli takie coś zastosować do cyklu o Honor Harrington Davida Webera

Czytając jego dzieła można stwierdzic, że jego ten problemy z pewnościa nie dotyczy.

I tu byś się zdziwił. Nawet taki erudyta i twórca opasłych tomów narzeka na problemy z koncentracją, których zródła upatruje w internecie. Pisze też o innym konstruowaniiu narracji dla wspólczesnego czytelnika, która musi być bardziej fragmentaryczna, wielowątkowa i podzielona na krótkie sceny, żeby była przyswajalna dla mózgu przyzwyczajonego do przebodźcowania.