Amazon po trzech latach, zauważył, że jest coś takiego w czytnikach, jak modyfikacja koloru podświetlenia i wprowadził to rozwiązanie do Kindle Oasis 3. Zapraszam do lektury recenzji czytnika, który trochę "się spodobał", trochę rozczarował...

Kindle Oasis 3 – test i recenzja czytnika Amazonu z regulacją barwy podświetlenia

No to czekamy na pierwszy komentarz pod recenzją Oasisa. Obstawiam, że będzie brzmiał jakoś tak: "Inbook lumos jest zdecydowanie jednym z najlepszych czytników z jakich miałem okazję korzystać. Polecam!"

Podgląd wielostronicowy jest dostępny tylko w przypadku e-booków z Amazonu.

Półprawda, ale wręcz g* prawda. Są w sklepie Amazona pozycje, w których nie ma ET i podgląd wielostronicowy nie zadziała (a jest ich kilkaset tysięcy, więc to nie jakiś margines). Jak również istnieją pliki spoza sklepu Amazona, w których ten widok jest możliwy (i nawet da się je zrobić w domowych warunkach, korzystając wyłącznie z oficjalnych programów Amazona).

Decydujący jest format pliku, a precyzyjniej aplikacja, która wyświetla e-book (w Kindle jest ich 5, albo 6). Pochodzenie pliku ma tylko pośrednie znaczenie.



PDF to nie jest format „kochany” przez czytniki Kindle. Nie znajdziemy tu zbyt wiele funkcji, które pozwalałyby uczynić lżejszą i przyjemniejszą lekturę publikacji w tym formacie.

Czytnik raczej nie jest zdolny do kochania czegokolwiek, ale jakby porównać samą obsługę PDF w Kindle, do tej z Kobo, to ten drugi „nienawidzi”, tego formatu, a Kindle jest do niego nastawiony całkiem przyjaźnie. I jednak znajdziemy w nim funkcje, które pozwalałyby uczynić lżejszą i przyjemniejszą lekturę w tym formacie, poczynając od trybu kolumnowego, przez np. przycinanie marginesów.

Na trybie poziomym właściwie kończy się arsenał narzędzi, którymi dysponuje Kindle Oasis 3 do poprawy komfortu pracy z plikami PDF.

Proponuję jednak uzupełnić wiedzę i poprawić ten kłamliwy akapit.

Dziękuję za inspirację do uczynienia recenzji trochę mniej dyletanckiej i trochę mniej "kłamliwej".

Nie, nie, nie. PageFlip zależy od tego który z programów działających na Kindle otwiera dany e-book. Domyślnie program mający ten rozbudowany podgląd otwiera tylko pliki YJR, najczęściej występujące pod rozszerzeniem KFX.

Można wymusić otwarcie w nim plików MOBI i wtedy one też będą miały taki podgląd, ale to wymaga już głębokich modyfikacji softu.





A tutaj chyba trafiła się jakaś niepożądana partykuła…

również nie rozumiem czemy Amazon od lat upiera się przy tak ubogim zestawie ustawień tekstu w tych czytnikach. Zamiast 3 obrazków zawężających wybór interlinii/marginesu do 1 opcji (bo pozostałe 2 są nieużywalne) mogliby dać suwak tak jak przy wyborze wielkości liter np. z 10 ustawieniami od samej ramki co 1 mm - co to za problem dla producenta? Czytelnik sam by sobie dopasował jakie odstępy lubi. Ale nie, Amazon wie lepiej.....
Na szczęście poszli po rozum do głowy i po wielu latach podwoili zakres wielkości czcionek, jest lepiej niż było choć wciąż nie rozumiem czemu nie dadzą opcji pełnej regulacji czcionek w zakresie co 1 pkt. - tak jak w szeregu innych czytników.
Dodano regulowane pogrubienie, co jest niewątpliwie na +. Widać że są jakieś zmiany, ale czemu tak wolno.
Może za kolejnych kilka lat znowu poprawią te opcje regulacyjne i w końcu Kindle będą oferować pełne możliwości dostosowywania wyglądu tekstu jak Kobo, Onyxy czy Poctekbooki.
Oby....bo to są fajne urządzenia zupełnie niepotrzebnie i sztucznie ograniczane programowo przez ubogi, zamknięty software.

Jak już ktoś nie chce mieć dostępu do takich ustawień to przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby czytnik miał 2 tryby pracy "uproszczony" - z ograniczonym zestawem podstawowych funkcji, i "zaawansowany" - z pełnym zakresem opcji.

Amerykańskie firmy są dobre w przekonywaniu klientów, że one wiedzą lepiej co chcą ludzie. Może tak to działa i użytkownicy kindelków nie oczekują małych marginesów czy płynnej zmiany innych parametrów? A może to (uproszczenie interfejsu) jednak się w swojej masie sprawdza? W sumie mają największy udział w rynku.

Też tego nie rozumiem, dlatego uważam, że JB to podstawa w kontekście czytnika (jak również smartfona, tablaetu itp.). Na szczęście tu jest relatywnie łatwo, więc nie narzekam, tylko poprawiam sobie co mi nie pasuje.




Trafiłem na ludzi, którzy stwierdzili, że te „nieużywalne” marginesy są zbyt małe (!?!) – każdemu nie dogodzisz. Te trzy wartości są dobrane nieprzypadkowo, ale u mnie i tak są mocno przycięte (1 mm odstępu od ramki mi w zupełności wystarczy).




To akurat banalna zmiana do zrobienia przez amatora w 5 minut…




A to już większy problem – trzeba napisać nowa klasę. Niby proste, tylko że kod jest zaśmiecony. Dość powiedzieć, że odblokowanie reflow wymaga podmiany jednego bajta w jednym pliku, podobnie wyłączenie ekranu dotykowego w Voyage. Jedno i
drugie ma pełną implementację, na dość dobrym poziomie (reflow lepszy niż ten od Adobe), ale funkcje ukryte (nie usunięte) – dlaczego: po wywaleniu sypie się trochę więcej i ilość wymaganych poprawek w kodzie robi się nieakceptowalna. Może jak powstanie nowy soft (np. dla Oasis 4) to całość zostanie zrobiona od zera (tak jak np. formaty AZK i KFX, zamiast rozwijania nieperspektywicznych formatów MOBI i EPUB (opakowanych jako KF8).




To zaskakujący plus, ale skoro dali to nie narzekam – jeden mod mniej…




Inne czytniki mają inne bolączki. Albo słownik nie działa w PDF (albo wcale), albo jest tak nędzny, że równie dobrze mogłoby go nie być. Albo też program wyświetlający e-booka „wysypie się” znienacka. Ogólnie soft Amazona jest jednym z najporządniejszych (prawdopodobnie nr 1) jeśli chodzi o czytniki. Ale dodawanie nowych funkcji nie jest trywialne przy rozbudowanych projektach.

konieczność hackowania czytnika aby odblokować podstawowe funkcje to nie jest rozwiązanie.


myślę że jednak oczekują, inaczej nie byłoby tylu osób które próbowały i - jak widać po Athame - nadal próbują włamywać się do Kindli by odblokować jego funkcje. Amazon nieprzypadkowo także w końcu zwiększył trochę zakres dostępnych opcji, potwierdzając niejako że wymuszone uproszczenie tego było nadmierne. Szkoda, że poprawili to tylko trochę, a nie kompleksowo.


Skoro e-czytniki konkurują z tabletami/smartfonami to producentom tych urządzeń najbardziej powinno zależeć, aby dać czytelnikowi co najmniej taką swobodę jak ma na na innych ekranach, gdzie nawet darmowe programy do czytania oferują bogactwo wszelakich opcji, pozwalające dostosować wygląd tekstu pod własne preferencje.

Oczywiście mój poprzedni wpis był prowokacyjny, ale jednak podstawowe funkcje masz dostępne out-of-the-box. Tobie chodzi o zaawansowane funkcje, które nie są niezbędne do komfortowego czytania i nieprzypadkowo Kindle uchodzą za najwygodniejsze czytniki, ale o tym decydują czynniki, które trudno znaleźć w tabelkach porównawczych.

tak tak, ustawienie wielkości czcionki, interlinii czy marginesu to "bardzo zaawansowane" funkcje, zupełnie zbędne do wygodnego czytania.....


tylko w oczach fanbojów. Dużo osób na tym forum zmieniło Kindle na inne marki i po zmianie pisali, że nie planują powrotu do tamtego czytnika.

Ewentualne dalsze losy Kindli w sumie coraz mniej mnie interesują. Kiedyś byliśmy skazani tylko na jedną firmę, obecnie technika poszła do przodu i wielu producentów ma w ofercie dobre czytniki. Na szczęście jest w czym wybierać.

Przecież masz możliwość wyboru każdego z tych ustawień. Ty chcesz mieć po prostu więcej opcji, ale to nie jest istotne dla wielu osób i tym samym nie jest istotne dla producenta.




Masz jakąś statystykę? Moje odczucia są zgoła inne, a nawet ośmielę się na argument anegdotyczny – Vroo ma dostęp do większości czytników i jaki czytnik jest jego podstawowym? Możesz zastanowić się dlaczego ten, a nie inny, a może sam zainteresowany się wypowie.




Przejdźmy do sedna – od czytnika oczekuję stabilnej obsługi podstawowego formatu – niby banał, ale są czytniki mające z tym problem (albo nie działa szereg podstawowych funkcji np. tryb poziomy, albo aplikacja potrafi sama zamknąć się w trakcie czytania bez zrozumiałego powodu – zrozumiałego dla laika). Poza tym oczekuję przyzwoitej obsługi formatu PDF, a tu rozumiem względnie szybkie ładowanie stron (podobne jak w podstawowym formacie), działanie słownika, możliwość oznaczania i komentowania fragmentów, czyli w skrócie opcji podobnych do tych, które oferuje podstawowy format. Tylko na tych dwóch elementach widzę, że Kindle wciąż nie mają poważnej konkurencji.

Serio zapytam – ile PDF-ów jest czytanych na czytnikach 6" (do 7") realnie poza testami. U mnie licznik jest na poziomie 40–50 tytułów (nie licząc magazynów) i korzystając z trybu kolumnowego (nie w każdym przypadku) taka lektura była dla mnie wystarczająco komfortowa. Korzystałem przy tym czasami z reflow, domyślnie zablokowanym w Kindle, ale nie uważam by jego odblokowanie było koniecznością. Miałem też nieprzyjemność sprawdzenia jednego z tych PDF-ów na Kobo Auro H2O (kiedy czytnik był świeżo po premierze). Pomijając żadne wsparcie tego formatu na Kobo, to jeszcze ślamazarność czytnika wykluczyła jakiekolwiek sensowne użycie.


Jednak w zupełności zdaję sobie sprawę, że są ludzie którym nie przeszkadza ociężałe działanie, brak tak podstawowych elementów jak słownik oraz akceptujące e-booki w jakości Legimi dla Kindle – Ci sami, którzy swego czasu e-booki na warezach, często lepszej jakości, nazywali beznadziejnie przygotowanymi, niewartymi uwagi – tu dopiero widzę fanbojstwo i kompletne zaślepienie.


5-letni Kindle nie jest dla mnie czytnikiem idealnym, ale wciąż najlepszym z całej dostępnej oferty.